Przyszedł czas na jedną z ważniejszych decyzji w moim życiu. Wciąż nie wiem, czy robię dobrze, czy nie, ale mam tu na uwadze nie tylko moje dobro. A raczej moje dobro jest tu ostatnie w kolejce. Otóż przeprowadzam się. I muszę pożegnać się z Kotem.
Kotem zostaje z mamą, którą widać że kocha (chyba nawet bardziej ode mnie). To moje ostatnie godziny z nim, ale nie chcę mu burzyć jego planu dnia, bo wtedy będzie tylko gorzej. Na razie nie ogarnia za bardzo, co się dzieje, bo powoli wywozimy rzeczy z domu.
Oczywiście, będę tu wracać, odwiedzać, zabierać go na spacery i bawić się z nim, ale to nie będzie już to samo. Mam nadzieję, że mnie nie zapomni :)
My za to damy dom potrzebującym. Mój Kot, Pan Kot ma już kochający, własny, oznaczony dom. A inne kotki tylko na to czekają, dlatego weźmiemy jakiegoś ze schroniska. To nie będzie ta sama mordka, ale także postaram się go kochać.
Piszę to, i płaczę.
Musiałam sobie zrobić przerwę. Poprzytulaliśmy się, pobawiliśmy. Podrapał mnie i pogryzł za wszystkie czasy. To tyle na pożegnanie Kota. Ja tu będę. On też się będzie tu pojawiał.
Wielkie Miauuuu dla wszystkich! Trzymajcie za nas kciuki :)
Piszę to, i płaczę.
Musiałam sobie zrobić przerwę. Poprzytulaliśmy się, pobawiliśmy. Podrapał mnie i pogryzł za wszystkie czasy. To tyle na pożegnanie Kota. Ja tu będę. On też się będzie tu pojawiał.
Wielkie Miauuuu dla wszystkich! Trzymajcie za nas kciuki :)
Trzymamy kciuki bardzo mocno!!! :)
OdpowiedzUsuńAsia
dzięki <3
UsuńEch, niestety... czeka mnie to samo :( Wyprowadzam się w wakacje. Ponad 300 km od domu :( Nie mam możliwości zabrać swoich dwóch kotów, również zostają w domu rodzinnym. Na samą myśl chce mi się płakać. Marcelka, moja kotka, zawsze czeka aż wrócę ze szkoły i do wieczora cały dzień spędzamy razem. Ja na fotelu, a ona na oparciu. Ja do łazienki i ona też. I tylko zabawy się domaga. Chyba się zapłaczę bez niej... Mojego misia uratowanego z ulicy. Rodzice też ją kochają, więc o tyle mi lżej. Ale będę ją widywać gdzieś tak 3 razy w roku :( Serce mi pęknie. Echhh powodzenia Wam kochani!
OdpowiedzUsuńdasz radę!!!
UsuńO Matko! Trzymam mocno...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
dzięki!
UsuńTrzymamy kciuki! Ja nie wyobrażam sobie przeprowadzki bez mojego kota, dlatego pojedzie razem ze mną. Rozumiem co czujesz :(
OdpowiedzUsuńdobrze, że masz taką możliwość :)
UsuńChyba z takim przyjacielem rozstania są najgorsze... Ja dopiero do domu wrócę po nowym roku bo nie mam busa i zostałam u mojego. Z karmelem jest moja mama i brat i mimo że to kilka dni jest ciężko.
OdpowiedzUsuńwierzę, że dałaś radę :)
UsuńŚliczny kotek☺
OdpowiedzUsuńMiał :)
Usuńpodjęłam taka samą decyzję ale z duzym psem który jest istnym niszczycielem - ma go teraz dziadek w domu z ogrodem, a ja mam malutkiego maltańczyka i nie żałuję :) Czasami tak już jest, trzeba się dostosować. :)
OdpowiedzUsuńracja :)
UsuńOjej, faktycznie poważna zmiana!
OdpowiedzUsuńniestety :(
UsuńJak byś wzięła kota był by duży problem. Pamiętam ci było z moim. Przywykniesz do tego a nowego kota na pewno pokochasz tak samo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zazuul.blogspot.com
odwiedziłam mojego dwa razy i na pewno jest szczęśliwy ;)
Usuńsliczny kotek
OdpowiedzUsuńTakie rozstania są smutne, ale to cudowne, że chcesz stworzyć dom innemu kotu :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że będzie bezpieczny i szczęśliwy w znanym mu otoczeniu. To dobra, choć trudna decyzja. Tak to jest z tymi kocimi przyjaciółmi - są niczym członkowie rodziny, a czasem nawet nieco bliżej... :)
OdpowiedzUsuńbardzo blisko są :)
UsuńTakie rozstania są bardzo trudne, ale zostaje w dobrych rękach - myśl w ten sposób! :)
OdpowiedzUsuńPo miesiącu już jestem z tym pogodzona, ale mimo wszystko dziękuję za radę ;)
UsuńKażde pożegnanie jest smutne...
OdpowiedzUsuńNa szczęście to pożegnanie nie było "ostateczne" :)
Usuń