A taki był kiedyś błogi spokój... |
Ufff... w końcu zasnęły. Ale muszę być w pełnej gotowości do działania. O matko! Co się dzieje?! A to tylko kichnięcie. Myślałem już, że świat się wali. A jakby się tym gadom, kotom czy co to tam jest, jakby się im coś stało? Ależ jestem zdenerwowany. Muszę odpocząć.
Tak, dobrze się domyślacie. Tu Pan Kot. Moja Mama ostatnio przyjechała mnie odwiedzić. Kocham ją, ale z ciocią-babcią jest mi tak dobrze, że jej nie zostawię. I lubię mój dom. A Pańcia mnie odwiedza, więc jestem bardzo szczęśliwy.
No ale do rzeczy. Raz przyjechała sama. Drugi raz też. Aż tu nagle! Bum. Ukradła mój karcer (czytaj: transporter). I potem go oddała. Ale oddała go z nadzieniem. Z zawartością. Z brązową, podwójną, miałczącą zawartością. Gdy tylko wypuściła te prosiaczki z klatki, te już przy mnie były. Nie dadzą się nawet człowiekowi zapoznać, przyzwyczaić. Już były i tylko to ich: wujku Kot, wujku Kot. A co to ja niby jestem? Już raz za Matkę Polkę robiłem i wystarczy.
Poczułem, że coś idzie za mną. Odwracam się, a tam: wujku Kot! Nosz ileż można ja się pytam?! Idzie oszaleć. Te katusze już tak długo trwają...dajcie spokój...
Ooo, polizał mnie. Ale słodko... Słodko?! Opanuj się żołnierzu! To zło wcielone. Nie... mogę... się... powstrzymać! Polizałem go. Raz, drugi i w sumie to całkiem fajne.
- Patrz, myje Tofiego - powiedziała Mamcia do Cioci-Babci.
Nie myję. Już skończyłem. Idę sobie dalej. Zejdź mi z drogi nicponiu. Stanąłem, a ta się wyciągnęła i dała mi buziaka w nos. No tego już za wiele. Idę spać!
Usiadłem na swoim łóżku w swoim pokoju. Umyłem sobie łapę. Już miałem się kłaść, gdy usłyszałem: Apsik!
Pędzę. Jestem w pełni gotowości. Co się dzieje?! Co wy robicie moim dzieciom?! Już ja wam dam. Odejść mi od nich. Od teraz ja będę ich pilnował, bo wy nie potraficie. Nauczę was, jak to jest być dobrą matką. No!
Zostaw to. Zostaw to, powiedziałem. To moja karuzela. Wiem, że się nią nie bawię, ale jest moja i jej nie dotykaj ty mały gadzie. No dobra, niech ci będzie. Jak nie będziesz za mną chodził, to mogę ci pozwolić się poniżać przed człowiekami. Niech stracę. Ale ty jesteś śmieszny!
Ooo, tego tu wcześniej nie było. Co to jest? Wygląda jak... moja stara kuweta! Zabraliście mi moją kuwetę! Ale jak do tego sikać, jak to ma dziwne coś w środku (red. żwirek innego typu niż silikonowy). No toście się dały wrobić. Tofi, a ty co robisz? Tofi. Tofiii!!!
- Sika - powiedziała Pańcia. - Tylko czemu koło kuwety?
Kilka chwil później padałem już z łap. Zasypiałem na siedząco, ale przecież nie mogłem zostawić dzieci bez opieki. Nie mogłe...
Ooo, polizał mnie. Ale słodko... Słodko?! Opanuj się żołnierzu! To zło wcielone. Nie... mogę... się... powstrzymać! Polizałem go. Raz, drugi i w sumie to całkiem fajne.
- Patrz, myje Tofiego - powiedziała Mamcia do Cioci-Babci.
Nie myję. Już skończyłem. Idę sobie dalej. Zejdź mi z drogi nicponiu. Stanąłem, a ta się wyciągnęła i dała mi buziaka w nos. No tego już za wiele. Idę spać!
Usiadłem na swoim łóżku w swoim pokoju. Umyłem sobie łapę. Już miałem się kłaść, gdy usłyszałem: Apsik!
Pędzę. Jestem w pełni gotowości. Co się dzieje?! Co wy robicie moim dzieciom?! Już ja wam dam. Odejść mi od nich. Od teraz ja będę ich pilnował, bo wy nie potraficie. Nauczę was, jak to jest być dobrą matką. No!
Zostaw to. Zostaw to, powiedziałem. To moja karuzela. Wiem, że się nią nie bawię, ale jest moja i jej nie dotykaj ty mały gadzie. No dobra, niech ci będzie. Jak nie będziesz za mną chodził, to mogę ci pozwolić się poniżać przed człowiekami. Niech stracę. Ale ty jesteś śmieszny!
Ooo, tego tu wcześniej nie było. Co to jest? Wygląda jak... moja stara kuweta! Zabraliście mi moją kuwetę! Ale jak do tego sikać, jak to ma dziwne coś w środku (red. żwirek innego typu niż silikonowy). No toście się dały wrobić. Tofi, a ty co robisz? Tofi. Tofiii!!!
- Sika - powiedziała Pańcia. - Tylko czemu koło kuwety?
Też kiedyś był malutki <3 |
Śłodkie kocięta:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO jacie jakie słodziaczki, uwielbiam kociaki, ale mój mąż ma alergie :(
OdpowiedzUsuńjest wiele osób, które mają alergię i zwierzyniec w domu :)
UsuńZdjęcia wyborne, aż się człowiek uśmiecha do ekranu ;)
OdpowiedzUsuńo to własnie chodzi :)
UsuńWidzę, że z kotem prawie jak dzieckiem:) Choć nigdy nie miałam kota, bo wolę psy...ale ten jest uroczy:D
OdpowiedzUsuńgorzej niż z dzieckiem. Dzieci nie wchodzą na parapet i nie rzucają kwiatkami :D
Usuńhaha zabawne
OdpowiedzUsuńKot zawsze zrobi kariere w sieci:)
OdpowiedzUsuńja tu jestem tylko narzędziem :D to jego blog xD
UsuńPrawdziwe słodzaki, a jak widzę opieka równie wymagająca jak przy małych dzieciach.
OdpowiedzUsuńgorzej xD
UsuńJak one cudnie wyglądją:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
:)
UsuńAle słodziaki :)I jak fajnie napisane
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńOoo jakie fajne kotełki ;) To ile jest ich już łącznie z dużym? Bo straciłam rachubę :). Trzy?
OdpowiedzUsuńDuży kot mieszka u mamy, a maluchy ze mną ;) ale razem trzy :)
Usuń