Nie jestem pewna, ale to chyba największe objętościowo denko na moim blogu. 3033 ml zużytych kosmetyków. Stało się tak dlatego, że pewne kosmetyki kupuję od razu w dużych objętościach, bo taniej wychodzą. Mam kilku swoich ulubieńców, do których wracam i nie boję się przez to kupić wielkiej butli - bo i tak ją zużyję. No, i dziś w końcu pojawią się PERFUMY. Pierwszy raz w tym roku.
Zużyłam:
- 1 kosmetyk kolorowy
- 2 próbki
- 3 kosmetyki do włosów
- 2 kosmetyki do ciała
- 1 kosmetyk do higieny intymnej
- 2 kosmetyki do twarzy
- 1 kosmetyk do rąk
- 1 perfumy
Isana perełki olejku żel pod prysznic - mył, jak żel. Pachniał dość dobrze. Nawilżał delikatnie skórę. Żel, jak żel. Przeciętny, bo zapach mnie nie urzekł na 100%. Ogólnie żele Isany lubię, ale myślę, że od tego konkretnego znajdą się lepsze. 300 ml to około 4-5 zł.
Facelle płyn do higieny intymnej - miałam go drugi raz, bo nie bardzo wiedziałam, co innego wziąć. Niby nie jest zły, ale jest bardzo gęsty i bardzo ciężko się go spłukuje, nawet przy niewielkim użyciu. 300 ml kosztuje 5,29 zł.
Isana suchy szampon - nigdy nie miałam gorszego kosmetyku. Chyba mam na coś w jego składzie uczulenie, albo po prostu jest tak okropny, że dusiłam się przy nim, kaszlałam. Używałam go do końca (niewiele tych użyć było), bo miałam nadzieję, że jednak to minie. Ale nie minęło. Nigdy więcej go nie kupię. A szkoda, bo na włosy nie działał źle. Całkiem fajnie odświeżał, a jak zniknęła ta jego woń, to nie był wyczuwalny. 200 ml kosztuje 9,99 zł.
Pantene strenght&shine serum błyskawicznie wzmacniające - bardzo fajna odżywka, która w kilka sekund sprawia, że włosy się nie puszą, są gładkie, miękkie i przyjemne. Wyglądają cudownie, są błyszczące. Fajnie się jej używało, bo jedna-dwie pompki wystarczały na całe włosy (tak od połowy długości jej używałam). Nie przetłuszczała włosów. 150 ml kosztuje... chyba zostało wycofane, bo nie mogę znaleźć ceny.
Kallos cherry - to moje drugie opakowanie wiśniowej maski, co oznacza, że jestem z niej zadowolona. Fajnie podkręca moje włosy, nawilża, wzmacnia. Wyglądają po niej naprawdę bardzo dobrze. Są odżywione, lejące i gładkie. Myślę, że kupię ją jeszcze nie raz. za 1000 ml zapłacimy około 12 zł.
Isana krem do ciała z kakao i masłem shea - fajny krem, który dobrze nawilżał, był bardzo wydajny. Bardzo ładnie pachniał, co sprawiało, że bardzo przyjemniej się go używało. Fajnie się wchłaniał. Nie kupię drugi raz, bo zdążył mi się znudzić, nim zużyłam go do końca, ale nie zmienia to faktu, że jest dobry. 500 ml kosztuje 10,99 zł. Cena idealna.
Oriflame Love Potion woda perfumowana - moja miłość. Najpiękniejsze perfumy na świecie. Trwałość genialna (cały dzień to pikuś). Nie umiem opisywać zapachów, więc sprawdźcie same. 50 ml kosztuje w cenie regularnej 119,90 zł. Na promocji można kupić od około 50 zł. Zużycie ich zajęło mi trzy lata (prawie). Nie używałam codziennie, ale jesienią i zimą praktycznie każdego dnia.
Bielenda matujący krem zielona herbata - przyjemny krem do twarzy, który nie zapychał cery (moje problemy skórne biorą się z innych powodów). Lekki, idealny na dzień, pod makijaż. Nie rolował się. Starczył na dość długo. Nie sprawiał, że cera się bardziej przetłuszczała. Nie przesuszał i nie powodował uczucia ściągnięcia. Cena to około 20 zł za 50 ml.
Pharmaceris A próbka kremu łagodzącego do twarzy - po użyciu próbki (2 razy po 1,5 ml, więc parę razy go poużywałam) z pewnością kupię całe opakowanie.
Oriflame Swedich Spa peeling do rąk - fajny peeling, który nawilżał i zmiękczał dłonie, jednocześnie pozbywając skórę dłoni martwego naskórka. Wydaje mi się, że nie jest już w sprzedaży. Był w zestawie z olejkiem do moczenia rąk (wlewa się do wody) oraz kremem. 50 ml w opakowaniu.
Oriflame Giordani Gold Liquid Silk podkład - zachwalany, laureat nagród, uwielbiany przez kobiety. Nie lubię go. Po pierwsze: najjaśniejszy odcień rozjaśniałam prawie pół na pół z białym rozjaśniaczem. Po drugie - miał matowić na dłuuuuugo, a nawet po przypudrowaniu nie jest wcale długo matowy. W niektórych miejscach na twarzy nie chciał się trzymać - inne podkłady nie mają problemu. Mojej mamie bardzo się podoba. Innym kobietom, które znam także. A jak widać, jednak nie jest dla każdego. Za 30 ml zapłacimy 70 zł regularnie, a w promocji około 50 zł.
Oriflame Giordani Gold próbka pomadki - fajna pomadka, ładny nude kolor, ale która to była - nie pamiętam XD
Bielenda płyn micelarny nawilżający - to już 3/4 opakowanie. Wcześniej miałam różowe. Teraz wzięłam ten i się nie zawiodłam. Dobrze zmywa każdy makijaż (nawet moją halloweenową charakteryzację). Starcza na bardzo długo. Nie podrażnia oczu. Za 400 ml zapłacimy 17 zł.A aktualnie jest na sporej promocji w Rossmannie.
A na koniec mój mały pomocnik w tle :D
Jak tam wasze zużycia?
Pomocnik bajbardziej mi się podoba 😻 ☺
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGratuluję! :) Moje zużycia idą marnie, ciągle coś kupuję i nie dopuszczam do wykończenia się poprzedniego produktu;/
OdpowiedzUsuńMoncia Lifestyle
ja kupuję, gdy mi się kończy coś innego :)
UsuńJa też należę do zwolenniczek tego podkładu Oriflame, ale dodałam do niego kilka kropelek olejku i teraz odpowiada mi w 100%
OdpowiedzUsuńo widzisz ;)
UsuńJa takie litrowe podsumowania robie pod koniec roku ;) Z Twoich zuzyc znam jedynie micel Bielendy i akurat go teraz uzywam :)
OdpowiedzUsuńJa na koniec też mam ochotę tak zrobić ;)
UsuńNie lubię facelle , dla mnie nie warty tyle szumu co jest przy nim zrobione ;D
OdpowiedzUsuńja znalazłam już inny o niebo lepszy :)
UsuńJakbym przeliczyła swoje na litry to bym się chyba załamała.
OdpowiedzUsuń:D
UsuńZa wyjątkiem podkład GG Liquid Silk, który na początku mi się nie podobał, ale z czasem się do niego przyzwyczaiłam i uważam, że jest całkiem ok, to nie znam niczego z Twojego denka :)
OdpowiedzUsuńja się nie przekonałam do tego podkładu do końca ;D
UsuńMiałam kiedyś wodę z Oriflame i bardzo przypadł mi do gustu:)
OdpowiedzUsuńto fajnie :)
UsuńPłyn miclerany super z Bielendy, bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńja też ;)
Usuń