W prawym narożniku dwa niepozorne stworzenia. Jedno puchate, a drugie włochate. Ich umiejętności to gryzienie, drapanie i zabijanie rozkoszą oraz wzrokiem. Są bezpośrednie i zdolne do wszystkiego. W lewym narożniku wielka kobieta, zielona w pięknych ozdobach - choinka. Jej umiejętności to stanie i wyglądanie pięknie oraz świecenie po podłączeniu do prądu. Kto wygra to starcie?
Rozbrzmiał gong. Zawodnicy zostali do siebie dopuszczeni. Pierwsze starcie. Włochate stworzonka dobiegają do choinki. Ale... co się dzieje? One... Stają! Stają przed nią. Patrzą. Oczy im się świecą. Chyba próbują zabić wzrokiem. Choinka jednak stoi niewzruszona. Nie boi się. Na pewno ma coś w zanadrzu.
Oczka nadal się świecą, ale w końcu ruszają dalej. Jedno stworzonko kładzie się pod choinką. Paca łapkami piękne bombki na jej ciele. A ona nadal niewzruszona. Stworzonko paca dalej. Urywa jedną. Ucieka w popłochu.
Drugie stworzonko atakuje z góry. Wącha. Czyżby choinka wydzielała nieprzyjemny, odrzucający zapach?
Nic z tego!
Ta broń nie działa.
Stworzonko wącha dalej i sprawdza, czy jest odporna na ból. Ta choinka oczywiście. Jest! Wytrzymuje gryzienie bez ani jednego piśnięcia! Cóż za emocje! Cóż za umiejętności.
Ale, ale! Teraz stworzonko pierwsze chce zaatakować z góry. Wchodzi na linę. Pierwszą. Drugą i nawet na trzecią! Staje stabilnie i... Łapie choinkę za chabety. Przyciąga do siebie. Ta, w końcu się wzruszyła i ruszyła i drgnęła. Pochyla się. Zadaje cios stworzonku i wraca do poprzedniej pozycji.
Stworzonko nie wytrzymuje. Skacze na nią. Gryzie i drapie. Ale... przegrywa! Choinka nie chce go puścić. Pożera go. Wystają tylko tylne łapki! Nie!!! Choinko, nie rób tego!
Wypluła je. Uciekło w popłochu. A drugie nadal próbuje. Próbuje swoich sił. Skacze na nią. I...
Nokaut!
Choinka powalona na ziemię. I tylko bombka turla się po ringu...
A co się dzieje?
O nie!
Koło ringu znajdują się rodzice stworzonek.
Choinka nie może się podnieść. Ale stworzonka też udają znokautowane! Mamy remis.
Co za emocje! Co za walka.
Mój kot tak gruntownie badał choinkę, że razem z nim wylądowała na podłodze. Bombki szklane stłuczone, a kot wystraszony przez godzinę siedział za szafą :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dlatego my nie mamy szklanych :D
UsuńKiedyś z mamą wieszałyśmy pierniki na choince. Te powieszone niżej zjadał pies...
OdpowiedzUsuńhaha :D
Usuńhaha, pamiętam jak byłam nastolatką wracałam w grudniu do domu ze szkoły, a tu choinka na ziemi:) a kot obok grzecznie śpi:) Świetne ujęcia:D szczególnie polowanie na choinkę i legowisko z łańcuchów:D
OdpowiedzUsuńale czy ty sugerujesz, że kot ją przewrócił? :D
Usuń