Obiecałam sobie, że nie będę wszystkiego zwalać na chorobę. Obiecałam sobie, że nie będę dawać sobie taryf ulgowych, bo jestem chora. Nie chciałam specjalnego traktowania ze względu an moją chorobę. I teraz jest tu i piszę dla was o tym, jak z tego zrezygnowałam. Jak godzę się na ból, godzę się na inne traktowanie i odpuszczam. Bo endometrioza to nie tylko ból brzucha przy okresie.
Zebrałam już notatki na wpis o całym cyklu przy endometriozie. Napiszę go oczywiście, ale troszkę to zajmie. Jednak teraz chciałabym wam jeszcze troszkę przybliżyć samą chorobę i jeden z jej objawów.
Endometrioza - objawy
Oczywiście, pierwsze objawy endometriozy to silny (nienormalnie silny) ból brzucha podczas okresu, bóle między cyklami, bolesne owulacje, silne krwawienie podczas okresu. Trwa on oczywiście długo (u mnie 6-8 dni). To takie podstawowe objawy. Do tego dochodzą torbiele czekoladowe (czyli nowotwory łagodne, operacyjne), z którym także się borykam. Ale też...
Endometrioza - ciągłe zmęczenie
...dochodzi do tego ciągłe zmęczenie. Od soboty rano (po nocce) do niedzieli (do 11) przespałam 20 godzin. Dużo prawda? I to nie pierwszy raz. Organizm ciągle walczy. Każdego dnia. Walczy z bólem (który ostatnio towarzyszy mi często) oraz z samą chorobą. Pochłania mnóstwo energii, a ja... dwie godziny po wstaniu chcę znów spać.
Mój organizm pochłania energię na czynności, których nie zauważam (czynności życiowe, tak to nazwijmy), a przez to ja nie mam siły na inne rzeczy. Jeśli mam do wybory odpoczynek i pracę... wiadomo co wybiorę.
Chociaż kiedyś taka nie byłam. Kiedyś nie odpuszczałam. Aż się nie zajechałam i pierwszy raz nie przespałam 19 godzin praktycznie z rzędu. Była tam jakoś dwugodzinna przerwa. Potem nauczyłam się, że z tym nie wygram. Zdrowe odżywianie nic nie daje. Praca nie pozwala na zachowanie jakichś tam schematów (godzin kładzenia się do łóżka itp.).
Teraz, gdy mam do wyboru odpoczynek - wybieram go. Nie wmawiam sobie, że coś muszę. I, choć ciągle walczę z wyrzutami sumienia, odpuszczam. Zamiast napisać tekst - śpię. Zamiast pracować do nocy nad czymś, zostawiam to w połowie. Odpuszczam, zlecam innym.
Kiedyś nie chciałam specjalnego traktowania. To, że jestem chora, to nie znaczy, że mam mieć lepiej od innych. Ale zrozumiałam coś. Jestem chora. Nieuleczalnie. W tym momencie mam gorzej od innych. Więc jeśli mogę sobie gdzieś ułatwić życie - powinnam to zrobić.
W imię czego dźwigam ciężkie rzeczy? W imię równości? Tylko, że osoba, która zrobiła to za mnie - za chwilę o tym zapomni. A mi ból brzucha będzie o tym przypominał jeszcze kilka dni.
Endometrioza - nieuleczalny problem
Tak, endometrioza na chwilę obecną jest nieuleczalna. Oczywiście, podczas operacji może okazać się jeszcze, że lekarz się mylił i wcale jej nie ma. Ale szansa na to jest mniejsza niż 1%. O wiele, wiele mniejsza. Dlatego powoli się z tym godzę i uczę, że życie w pojedynkę, bycie zosią-samosią to nie rozwiązanie. A zaharowywanie się na śmierć, bo przecież tak trzeba, nie jest dobre.
To niestety teraz częsta przypadłość, wszystkim chorym życzę zdrowia☺
OdpowiedzUsuńW imieniu chorych, dziękuję ;)
UsuńPrzyznam, że niezwykle ciężko było mi zaakceptować własne niedyspozycje, gdy byłam po jednej a potem po drugiej operacji. (nie była to endometrioza,)pokłosie tych zabiegów czułam jeszcze długo. I przeszłam przez wszystkie fazy - najpierw że dam radę, potem, denerwowanie się na siebie samą aż w końcu akceptacja. Teraz czuję się juz OK, ale lekcję jaką wyniosłam z tego, zapamiętam na długo...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Współczuję operacji, ale ważne, że wyciągnęłaś z tego jakieś lekcje :)
UsuńDużo, dużo zdrowia Ci życzę. Z tym spaniem mam podobnie, bardzo szybko się męczę, muszę odespać jeśli mało spałam. Jeszcze ten okres jesienny temu sprzyja.
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńZdrówka dużo życzę. Endometrioza to paskudna choroba, która atakuje coraz więcej kobiet :-(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że ktoś kiedyś wymyśli na to lek...
UsuńNa szczęście w moim otoczeniu nie ma osób borykających się z tą chorobą i oby tak zostało. Domyślam się jakie to uciążliwe.
OdpowiedzUsuńCiesz się, bo to okropna choroba.
UsuńPodziwiam Cię, że potrafisz otwarcie pisać o tym problemie.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńDużo siły życzę!
OdpowiedzUsuńOstatnio coraz częściej mówi się o tej chorobie...
I bardzo dobrze, bo świadomość ludzi jest bardzo mała... nawet wśród lekarzy, i to ginekologów.
UsuńŻyczę Ci dużo zdrowia i siły
OdpowiedzUsuń