Wszyscy kociarze borykają się z tym problemem co roku. Każdy z nas zadaje sobie pytanie: co robić, by kot tym razem nie wygrał z choinką? Co robić, by ona biedna nie mdlała za każdym razem, gdy tylko kota zobaczy? Co robić, by wyglądała pięknie chociaż jeden dzień (a co tu mówić o kilku tygodniach? Już wam mówię, jak ubrać choinkę, by przetrwała z kotem.
Jak ubrać choinkę, by przetrwała z kotem?
- Plastikowe bombki - nietłukące się. Nie zrobią bałaganu. Nawet, gdy kot którąś zrzuci z choinki - ta potoczy się i nawet nada do zabawy. Raczej nie powinna pęknąć, a dzięki temu unikniemy sprzątania i potłuczonych bombek, które często są sporo warte - finansowo oraz sentymentalnie.
- Odpowiednie wieszanie bombek - to też ważne. Nie można ich wieszać byle jak. Ja swoje wieszam już z przyzwyczajenia co najmniej w połowie gałązki. I tak je ładnie widać, ale dzięki temu nie spadną tak łatwa, gdy kot zacznie się nimi bawić.
- Nie wieszaj bombek na pierwszym poziomie - to jest najniżej. Niech zaczynają się poziom wyżej, tak by nie wisiały samotnie pod gałązkami, aa jedynie między nimi. To może nie zachęcać kota do ich zrzucania.
- Zrezygnuj z bombek - najlepiej nie wieszaj ich wcale. Kot nie zrzuci, nie potłucze, a w sumie to może i nawet się nie zainteresuje. Kogo interesowałaby brzydka, zielona i naga choinka? Kota raczej nie.
- Łańcuchy utykaj między gałązkami - jeśli nie będą nigdzie smętnie zwisać, może kot nie będzie aż tak nimi zainteresowany. Jeśli gdzieś zobaczy kawałek, który może złapać - może to skończyć się z kotem biegnącym z łańcuchem w zębach, porozrzucanymi bombkami, przewróconą choinką i ofiarami w ludziach, tudzież kotach. Lepiej nie ryzykować.
- Zrezygnuj z łańcuchów - w sumie dla bezpieczeństwa możesz w ogóle zrezygnować z łańcuchów choinkowych. Po co kusić los (lub kota)? Lepiej nie narażać się na problemy od samego początku. I, jak już pisałam, brzydka, naga choinka nikogo nie zainteresuje.
- Światełka - te lepiej wcisnąć pierwsze, jak najgłębiej w choinkę. Koty lubią to, co się wyróżnia, więc światełka będą dla niego interesujące. Kot może chcieć je zjeść (bo czemu nie?), więc lepiej dmuchać na zimne.
- Zrezygnuj ze światełek - czy muszę rozwijać ten punkt? Mówiliśmy już o brzydkiej, gołej choince...
- Zabezpiecz choinkę - przymocuj ją do podłogi (najlepiej to wkręć ją w sufit sąsiada z dołu, by stabilnie się trzymała), przywiąż do sufitu (albo przebij się do sąsiada z góry, niech trzyma mocno twoją choinkę), przywiąż też do szafy, grzejnika, łóżka... po prostu z każdej strony. Może postoi dłużej.
- Klatka na choinkę - wstaw choinkę do klatki, by była nieosiągalna dla kota. Jeśli nie będzie mógł to niej podejść, nie zrobi jej krzywdy.
- Ubierz choinkę na leżąco - lub nie ubieraj. gdy choinka od razu będzie leżeć, kot jej nie przewróci prawda? Logiczne i proste jednocześnie. Wyjmij choinkę, połóż na podłodze i gotowe!
- Weź malutką choinkę - taką na biurko czy szafkę. 30 cm, raczej nie większa. Ale nie ubieraj jej, nie przyozdabiaj. Sama w sobie będzie już bardzo interesująca dla kota. Zmiotkę i szufelkę zostaw od razu obok, bo jakoś trzeba zbierać ziemię z podłogi.
- Zrezygnuj z choinki - to chyba najlepszy i najprostszy sposób. Brok choinki nie kusi kota choinką. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze kot nie będzie się bawić choinką, a po drugie - nie będziesz musiała jej potem rozbierać.
A jakie są wasze sprawdzone sposoby na zabezpieczenie choinki przed kotem?
Fantastyczne i praktyczne porady :D Ja tak stopniowo rezygnowałam ze światełek, bombek, aż zrezygnowałam z choinki na rzecz innych dekoracji, które też dosięgną, ale z mniejszą szkodą dla siebie ;D Moja Sissi uwielbia gryźć kabelki, obie potrafią obalić, zmieść wszystkie bombki, co przy mojej nieobecności przyprawia mnie o dodatkową siwiznę :D
OdpowiedzUsuńGryzienie kabelków to była moja zmora. Kiedyś mi podgryzły cały od cotton balls ;)
UsuńPlastikowe bombki to podstawa. Moja kicia nie wchodziła na choinkę, ale lubiła właśnie zrzucać bombki. Na pewno warto jest mieć niskie i stabilne drzewko, dociążone czymś od spodu. I nie stawiać choinki blisko okna.
OdpowiedzUsuńWujek Kot za to uwielbiał się wspinać na choinkę ;)
Usuńzdecydowanie bombki od gory, a dol pusty :D i daleko od okna :)
OdpowiedzUsuńŚwięta bez choinki to nie Święta ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda ;)
UsuńA ja myślę jak ma przetrwac z rocznym, ciekawskim maluchem😉
OdpowiedzUsuńOoo to też ciekawe pytanie ;)
UsuńNie mam kota xD
OdpowiedzUsuńTo jest moje zabezpieczenie :D
Haha, genialne w swej prostocie ;)
UsuńNie ma co się ograniczać i rezygnować z choinki. Przewróci, to się ją podniesie :)
OdpowiedzUsuńChoinka, to radość nie tylko dla nas, ale też dla zwierzaków. Przecież dyndająca bombka, to taka świetna zabawa :)))
Pozdrawiam.
Zgadzam się z tobą ;) te porady były oczywiście z przymrużeniem oka ;)
UsuńChoinka musi być, bo bez niej święta to nie święta :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńTo prawie jak z dzieckiem. Choć moja córka ma już 2,4 roku to w poprzednich latach brak zainteresowania choinką, uf.
OdpowiedzUsuńNa szczęście ;)
UsuńMiałam dawno temu kota, który sprytnie ściągał bombki z niższych gałązek i układał je w kącie. I choć miał zakaz wchodzenia do pokoju z choinką to zawsze znalazł sposób by ten zakaz ominąć;)) Przypomniałaś mi mojego ukochanego kocurka :)
OdpowiedzUsuńFajnie musiały wyglądać te poukładane bombki :)
UsuńU nas chyba drugi rok z rzędu zdecydujemy się od razu na krok 13. :D
OdpowiedzUsuńhaha :D
Usuń