Wiecie, co wam teraz powiem? Powiem wam, że zawiodłam się. Oj zawiodłam się bardzo. Jestem też zniesmaczona oraz zażenowana. Czym konkretnie? Otóż tym, dokąd zmierza nasz język. Język polski jest jednym z najtrudniejszych języków świata. Swego czasu w internecie krążył tekst: znam język polski, a jaka jest twoja supermoc? Czego więc się czepiam? Nie każdy Polak potrafi się posługiwać językiem polskim w miarę poprawnie. Nie mówię, że każdy powinien być purystą językowym, ale przynajmniej znać zasady pisowni czy gramatyki - szczególnie w sytuacji, gdy swoimi wypocinami chce dzielić się ze światem.
Język polski dla cudzoziemca
Sama uczę się kilku języków i nie powiem, bym umiała wszystkie idealnie. Ale mój własny, ojczysty język to coś zupełnie innego. O niego dbać muszę trochę bardziej, niż o inne języki. Tam mogę robić błędy, tam mogę się mylić. W polskim języku nie ma na to miejsca - albo jest, ale na naukę na błędach, a nie powielaniu ich.
Nie jestem idealna. Oj, nie jestem i dużo mi do ideału brakuje. Mylę czasem karze i każe, zastanawiam się nad rzadko i zdarza mi się powiedzieć włanczać, choć zaraz się poprawiam. Robię literówki. Robię czasem błędy. I uwielbiam, gdy ktoś w komentarzu mi je wytyka: a bo ty jesteś taka, owaka, niedouczona i w ogóle. A ja grzecznie dziękuję za uwagę, bo gdyby nie owa uwaga - nie wiedziałabym nawet, że popełniłam błąd.
Mam to szczęście, że mam w domu obcokrajowca. Owszem, mówi bardzo dobrze po polsku, ale robi błędy. I w tym momencie moim zadaniem jest wyłapanie tych błędów i nawrócenie go na dobrą drogę. Powiem wam, ze polski może wydawać się dla nas łatwy, ale wyobraźcie sobie sytuację, że musicie komuś wytłumaczyć jakieś proste słowo... np. zielony. Wiecie, jakie to trudne zadanie?
Im dalej w las, tym więcej drzew
Do czego zmierzam? Język polski jest bardzo trudnym językiem. W sumie uczę się go od urodzenia i im dalej w las, tym więcej drzew. Im dalej brnę w tę naukę, tym bardziej odnoszę wrażenie, że nie znam własnego języka. Wydaje mi się, że robię głupie błędy, ciągle dowiaduję się czegoś nowego...
Jednak nie wyobrażam sobie ignorowania rozwoju językowego. Tym bardziej, że piszę tego bloga. Literówki tak, zdarzają się i bardzo za to przepraszam, ale ortografia, gramatyka, składnia, leksyka - to wszystko (mam nadzieję) jest u mnie dopracowane. Staram się nie popełniać błędów.
Błędy w internecie
Bardzo denerwują mnie blogi (które są dostępne publicznie!), a językowo są na poziomie dziecka z podstawówki - ortografia tragiczna, interpunkcji brak. Bogatego słownictwa nie trzeba mieć, można pisać prostym językiem, ale proszę was(!) piszcie poprawnie. Jest masa słowników dostępnych online, z których można korzystać podczas pisania. Można, a nawet trzeba. Jeśli nie jest się pewnym, lepiej sprawdzić.
Idąc dalej, blogi blogami - to czyjeś prywatne teksty, dostępne owszem publicznie, ale... gazety, portale internetowe, które działają na zasadzie gazet... oj ile tam jest błędów. Już w samych nagłówkach. Przeciętny Kowalski, czytając takie teksty odnosi wrażenie, że tak jest dobrze i sam tak mówi i pisze. To samo z telewizją.
Miał to być krótki wstęp, a wyszło jak zwykle. Mam nadzieję, że rozumiecie moje bolączki i może (chociaż częściowo) się ze mną zgadzacie. Nie mówię, że osoba, która robi błędy, nie powinna publicznie pisać. Niech pisze! Niech się rozwija i pracuje dalej - by było coraz lepiej.
Najczęstsze błędy językowe
Zacznijmy od pierwszego błędu, który zauważyłam już w... podstawówce. Otóż, Polacy mają tendencję do pisania język Polski, bo przecież Polska piszemy dużą/wielką literą (nie: z dużej/wielkiej litery). Skoro Polska to i Polski. Nic bardziej mylnego. Słowo polski to przymiotnik, a przymiotniki piszemy małą literą (nie: z małej litery).
Przynajmniej i bynajmniej. Ileż osób myli te dwa słowa. A wystarczyłoby spojrzeć do słownika, a tam wszystko zostało napisane.
przynajmniej <<partykuła podkreślająca w zdaniu to, na czym mówiącemu szczególnie zależy, co uważa on za konieczne minimum>>: Przyjdź przynajmniej na godzinę.
bynajmniej <<wcale, ani trochę>>: Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyne rozwiązanie. Czy to wszystko? - Bynajmniej.Oba cytaty pochodzą ze Słownika Języka Polskiego PWN - mam nadzieję, że teraz widzicie różnicę między tymi dwoma słowami.
Półtorej roku, półtorej godziny. Wszystko półtorej. To jeden z błędów, które rażą mnie najbardziej. Jeśli rzeczownik ma rodzaj męski (np. ten rok, ten koper, ten stół, ten papier) to powiemy półtora (czyli: półtora roku, półtora stołu, półtora papieru). Jeśli jest w rodzaju żeńskim (ta książka, ta godzina, ta minuta), powiemy półtorej (czyli: półtorej godziny, półtorej minuty).
Daty, och ileż daty sprawiają problemów. Pierwszym błędem jest: 21 czerwiec, 15 maj, 17 grudzień. Nie, nie, nie. To wszystko źle! Bardzo źle. Zapamiętajcie sobie 21 (dzień - kogo? czego?) czerwca. 15 (dzień - kogo? czego?) maja. Grudnia, stycznia, lutego, sierpnia. Odmieniamy!
Drugi błąd to mówienie roku: dwutysięcznysiedemnasty (nawet podkreśla mi to na czerwono). Mówimy po prostu dwa tysiące siedemnasty. Taka prostsza wersja jest przyjemniejsza dla ucha i łatwiejsza w użyciu.
W jednym z centrów handlowych, w miejscu gdzie są te wszystkie KFC itp. spotkałam się z tym pomarańczem. Nie zmieniajmy płci słów - jest ta pomarańcza. Tak samo: ta kontrola (mam kontrolę, będzie kontrola - nie: kontrol).
Ostatnio sama się dowiedziałam, dlatego od razu się dzielę, o błędzie, który sama popełniałam: pod rząd. Robić coś trzy razy pod rząd. Jest to rusycyzm, który u nas jest błędem. Po polsku robimy coś trzy razy z rzędu.
Czy ktoś z was spadał kiedyś w dół? Tak? Czy aby na pewno? A da się spadać do góry? Tak samo z cofaniem do tyłu. Spadamy (od razu wiadomo, że w dół, więc nie dodajemy tego) i cofamy (nie da się cofać do przodu).
Używanie przecinków. Z tego, co zauważyłam, przecinki albo są nieużywane wcale, albo używane wszędzie, gdzie się da - bez uprzedniego namysłu. Ślepo wierzymy w zasady wpajane w podstawówce, że np. przed i nie ma przecinka, albo że przed czy zawsze ten przecinek stawiamy. Cóż, to nie takie proste.
- Mam w lodówce mleko i ser, i szynkę, i pomidory.
- Kupiłam sweter, który okazał się za duży, i parę butów.
- Kawa czy herbata?
- Zapytał mnie, czy chcę iść z nim na randkę.
Widzicie, że są różne możliwości? Ale to już temat na zupełnie inny tekst.
A jakie są według was najbardziej rażące błędy językowe? Piszcie w komentarzach.
Zgadza się nasz język jest naprawdę trudny dla obcokrajowca :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDawno się nie spotkałam z jakimś ŹLE pisanym blogiem, ale wiem o co Ci chodzi. Często dzieci z podstawówki prowadziły takie blogi. :) Ja nie jestem jakaś czepialska w tej kwestii. Sama pewnie robię jakieś błędy na co dzień. ;)
OdpowiedzUsuńTez się nie czepiam, nie wytykam nic nikomu :)
Usuńw życiu bym nie pomyślała, że ktoś może pomylić słowo bynajmniej przynajmniej,...
OdpowiedzUsuńA widzisz :)
UsuńOj Kochana, niestety nawet największe blogerki robią błędy i mają to w nosie (chyba czytelnika też). Takie kwiatki jak "w cale" lub "proszę mi odpisać w przeciągu" ... koszmarek.
OdpowiedzUsuńz "w cale" się nie spotkałam. Ale jeszcze z kąd itp. :D
UsuńMoje ukochane blogowe błędy: "puki co", "wogule", "podkład się zważył" - nie ma tygodnia, żebym na któryś z nich nie trafiła :D No i oczywiście "ten perfum", "ta perfuma" ;))
OdpowiedzUsuńTen perfum jest komiczny. Nie wiem, czy do ludzi nie dociera, że perfumy mają tylko liczbę mnogą. To tak, jakby powiedzieć: ten spodzień, ta spodnia :D
UsuńZauważyłam, że wiele osób używa błędnej formy czasownika włączać. Jeśli chodzi o przecinki, to mnie w szkole uczyli, że przed i nie stawiamy przecinka, chyba że się powtarza. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z "i" nie jest wcale tak łatwo :)
UsuńJęzyk polski faktycznie nie należy do prostych. Przyznam, że w kwestiach błędów spuściłam nieco z tonu w kwestii oburzenia. Ot, każdemu może się zdarzyć literówka czy przeoczenie. Jednak, jeżeli już naprawdę razi po oczach, to staram się delikatnie zwrócić uwagę na powstałe błędy...
OdpowiedzUsuńSama zresztą powielałam błąd pozdrawiając z nad filiżanki kawy. I dopiero jedna cudowna blogerka zwróciła mi na to uwagę w wiadomości prywatnej. Ha, posypałam głowę popiołem, nauczyłam się czegoś nowego. I teraz już piszę poprawnie...
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Oczywiście. Toteż nie wytykam nikomu błędu w komentarzu ani nic takiego :) Całe życie się uczymy, prawda? :)
UsuńJeśli ktoś przy mnie mówi źle, od razu go poprawiam :) Wprost nienawidzę jak ktoś mówi "w cudzysłowiu" i "w każdym bądź razie"!
OdpowiedzUsuńO tak! :) jak rozmawiam (nauczyłam się tego przez mojego chłopaka) - od razu poprawiam :)
UsuńMnie strasznie denerwuje, jak ktoś mówi 'w każdym bądź razie', taaaak mnie to boli, mimo że zdaję sobie sprawę, że sama robię masę błędów w języku polskim. Mama mnie zawsze poprawia, jak zamiast tę mówię tą.
OdpowiedzUsuńale tego 'pod rząd' nie miałam pojęcia, że jest źlee!
Tę i tą jest często mylone. Ale nie ukrywajmy, nie jest to tak rażący błąd, jak mylenie bynajmniej i przyjamniej :)
UsuńCzasami sama muszę korzystać ze słownika :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTak nasz język jest trudny :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń