POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Kosmetyczne denko - marzec 2020


Bardzo dawno nie było tu żadnego denka, ale tym razem poczułam potrzebę napisania właśnie takiego tekstu. Wiem, że część z was je lubi, ja sama też chętnie zaglądam do waszych denek. Nie jest to dużo kosmetyków, ale są szczególne, ponieważ stanowią taką drogę między tym, czego używałam do tej pory, a naturalnymi kosmetykami, które staram się powoli wdrażać. Pisałam wam już w tekście o tym, czego nie robić, by być eko, żeby nie wyrzucać broń boże wszystkiego i zamieniać na naturalne, bo to generowanie niepotrzebnych śmieci. Dlatego ja swoje skrupulatnie zużywam, choć nie zawsze zgodnie z przeznaczeniem. Ciekawi, co sądzę o tym kosmetykach?


Tego nigdy nie rób, przestawiając się na ekologiczny styl życia


Skoro to takie przejściowe denko, nie znajdziecie tu za dużo kosmetyków z dobrym składem. O takich naturalnych, wartych uwagi, piszę wam w osobnych tekstach. To przez nie właśnie wróciłam do pisania o kosmetykach, bo bardzo długo tego nie robiłam.

Chciałam też się pochwalić tym denkiem, bo było to swego rodzaju wyzwanie dla mnie, by zużyć pozaczynane kosmetyki. Ile z was ma otwarty więcej niż jeden żel pod prysznic? A ile z was ma zaczęty kosmetyk, którego aktualnie nie używa? U mnie takich było kilka. Albo takich, które gdzieś tam są, ale nie do końca mi się sprawdzają... zrobiłam z nich jednak użytek i dziś pokazuję moje denka. Przejdźmy w końcu do zużytych kosmetyków.


Tradycyjna Syberyjska Odżywka Nr 3 Babuszka Agafia

Tradycyjna Syberyjska Odżywka Nr 3 propolis i łopian, przeciw wypadaniu włosów

Zacznijmy od tego, że kompletnie nie wiem, jak odżywka do włosów ma zapobiegać wypadaniu włosów. Nie wiem jak wy, ale ja nakładam odżywkę na długość włosów, nie na skrórę głowy - tę właśnie pomijam, by włosy nie były zbyt obciążone. Robię tak od lat i ta metoda sprawdza mi się najlepiej. Więc naprawdę nie wiem, jak miałaby ta odżywka zapobiegać wypadaniu włosów. 

Czy to oznacza, że była zła? Wręcz przeciwnie. Kupiłam ją drugi raz i być może kupię kiedyś znów. Ładnie pachnie (choć nie każdemu naturalne zapachy przypadają do gustu) i dobrze odżywia włosy. Łatwo się rozczesują, są sypkie, ładnie zakręcone (mam naturalnie kręcone włosy). Nie trzeba jej wcale tak dużo, a jej pojemność 550 ml wystarcza na długo. Zdecydowanie polecam.


Isana kremowy żel pod prysznic I love you deerly

Isana kremowy żel pod prysznic I love you deerly dla odczuwalnie delikatnej skóry

Tu nie będę się bardzo rozpisywać. Żele Isana większość z nas zna. Są to dobre żele, ładnie pachną (ten akurat jak pudrowe cukierki, takie z dzieciństwa), dobrze myje, pieni się porządnie i ślicznie wygląda na półce. No zakochałam się w opakowaniu (choć mój V. twierdzi, ze wszystko co różowe kocham. Może coś w tym jest... jako ciekawostkę zdradzę wam, że jakoś do 16 roku życia nie znosiłam różowego). 

Venus Balsam po goleniu i depilacji

Venus Balsam po goleniu i depilacji intensywnie łagodzący do skóry wrażliwej

Kupiłam ten balsam w tamtym roku. Użyłam go kilka razy latem, bo delikatnie chłodził. Potem stał zapomniany na półce i czekał na swoje pięć minut. Niewiele się pomyliłam, bo na długo nie wystarczył. Był dość rzadki, jak to balsam. Potrzebowałam go dużo, by odpowiednio nawilżyć skórę. Nie pachniał jakoś wyjątkowo. Po goleniu i depilacji nie było większej różnicy między tym balsamem, a jakimkolwiek innym. No tylko to, że ten delikatnie chłodził, ale to nie był spektakularny efekt. Nie zachwycił mnie i więcej nie sięgnę po tego typu produkt.


Biotanique Dermoskin Expert węglowy peeling-żel-maska 3w1

Biotanique Dermoskin Expert węglowy peeling-żel-maska 3w1 detoksykuje i wygładza skórę

Miałam ten peeling dawno temu i wtedy się nim zachwycałam. Jednak coś mojej cerze przestało pasować i po jakimś czasie od napoczęcia drugiego opakowania, przestał mi odpowiadać. Jak się domyślacie, stał potem zapomniany na półce aż przyszedł jego czas. Chciałam mu dać szansę na cerze, ale nadal to nie było to. Zużyłam go więc do ciała. Nie jest to produkt stricte do ciała, ale sprawdził się całkiem fajnie. Wystarczył na parę użyć, bo miał 150 ml. Małe drobinki, którymi przyjemnie masowało się skórę. Po jego użyciu miałam wrażenie, że skóra ciała jest niesamowicie czysta i dobrze wygładzona. Sprawdził się chociaż w tej roli i wyrzucam puste opakowanie.


Oriflame Feet Up Mango Fusion

Oriflame Feet Up Mango Fusion krem do stóp

Miałam ten krem od dawna. Od pierwszego użycia zauroczył mnie jego słodki zapach. nawilżenie stóp też było całkiem przyjemne, ale nie przebije to uczty dla nosa podczas ich smarowania. Fajny kremik, który starczył na dość długo. Przyjemnie nawilżał, ale dla moich stóp trzeba czegoś mocniejszego. 

Oriflame revitalising hand cream

Oriflame rewitalizujący krem do rąk z sokiem aloesowym

Przyjemny krem do rąk, a ja kremów nie lubię odgórnie. Nie znoszę, jak się długo wchłaniają, lepią i zostawiają takie dziwne uczucie. Ten wchłaniał się bardzo szybko, odpowiednio nawilżał (choć dla bardziej wymagających dłoni to będzie za słabe nawilżenie)i przyjemnie pachniał. Więcej od kremu do rąk nie oczekuję. 


Oriflame Milk&Honey hand&body cream

Oriflame Milk&Honey krem do rąk i ciała

Miałam ten krem od dawna, tylko czekał na swoją kolej. Zużywałam go w lutym i marcu. Lubię go, bo ładnie, delikatnie pachnie. Nie jest całkiem zbity i gęsty, ale nie jest też wodnisty. Dobrze nawilżał skórę ciała (do rąk stosowałam go jedynie wtedy, gdy smarowałam całe ciało) i pozostawiał uczucie nawilżenia na naprawdę długi czas. W sumie używanie go raz dziennie wystarczało, by skóra była nawilżona przez cały czas. To nie było moje pierwsze opakowanie tego kremu, ale z racji przechodzenia na naturalne kosmetyki, raczej do niego już nie wrócę. 

Oriflame Milk&Honey nourishing night cream

Oriflame Milk&Honey odżywiający krem na noc 

Ten krem dostałam w nagrodę, ale moja cera nie jest bardzo sucha, ani nawet sucha. Zupełnie niedopasowany do potrzeb, ale dałam mu szansę, bo jego dzienna wersja nawet dobrze mi się sprawdziła (tyle, że na noc). Użyłam go kilka razy, ale niestety okazał się zbyt ciężki na moją problemową cerę. Zużyłam go więc do ciała, które to dobrze odżywił i nawilżył. Wyrzucam puste opakowanie. 


Jak widzicie, moje denko to pozbywanie się głównie zalegających kosmetyków. Uważam, że dobrze mi poszło, a w kolejce są następne, na które marzec był po prostu za krótki. Podobał się wam tekst? Dajcie znać w komentarzach :)

Zapraszam też na mojego instagrama, gdzie pokazuję troszkę inne treści:



Wyświetl ten post na Instagramie.

Obiecałam wam przepisy na #słodyczebezcukru więc proszę: JABŁKA Z CYNAMONEM POD KRUSZONKĄ Z LODAMI CZEKOLADOWYMI I KREMEM STRACIATELLA Tyle różności, bo musiałam zużyć krem. ___________________________ Składniki na 1 porcję: Jabłko, cynamon (wedle uznania) Mąka (u mnie orkiszowa) i margaryna - do zrobienia kruszonką Jabłko podgotować z cynamonem, przełożyć do miseczki, którą można umieścić w piekarniku. Mąkę ugnieść na kruszonkę (ilość według uznania) i posypać jabłka. Upiec wszystko w około 180°C aż kruszonka będzie gotowa (kilka minut). ___________________________ LODY (ok. 3 porcje) aquafabra (zalewa z fasoli czerwonej w puszce) Pół tabliczki bardzo gorzkiej czekolady Zalewę ubić na pianę. Czekoladę roztopić i ostudzić, a następnie zmiksować w pianę z aquafabry. Zamrozić. ___________________________ KREM łyżka mleczka kokosowego Kostka czekolady starta na małe kawałki Wystarczy wymieszać. Na upieczone jabłka z kruszonką położyć krem i lody. I gotowe! #zdrowesłodycze #fitsłodycze #bezcukru #vege #wegańskiesłodycze #wegańskie #słodycze
Post udostępniony przez Klaudia Jaroszewska (@kocipunktwidzenia)

Komentarze

  1. Nie znam nic oprócz żeli isana, ale w innych wersjach. Teraz ich nie lubię już tak, bo zapachy są strasznie słodkie, za słodkie dla mnie. Jeśli chodzi o rosyjskie produkty to bardzo lubię szampony z tej serii. Odżywek nie miałam, ale skoro są tak fajne może się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Isana żele lubię :-)Z kosmetyków rosyjskich używałam i szampony i odżywki i fajne są :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za produktami z serii babuszka agafi miałam kilka razy szampon i moje wlosy byly jak jedno wielkie siano. Natomiast żele z isany bardzo chwalę bardzo tania marka i warta oim zdaniem swojej ceny
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam żele z ISANA :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie już dawno nie ma pootwieranych kilku kosmetyków z danej kategorii, zapanowałam nad swoimi zapasami, choć to trochę czasu mi zajęło :) Z denka znam produkty Milk&Honey i bardzo je lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię te syberyjskie kosmwtyki☺

    OdpowiedzUsuń
  7. Odżywki do włosów nie używałam, ale ten szampon od Babuszki Agafii już tak. I to nie jeden raz. :D Kremu z Venus po depilacji zużyłam kilka opakowań, ale obecnie znalazłam tańszą alternatywę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkiem zacne denko. U mnie też nie zawsze jest wszystko ekologiczne, ale już taka moja natura ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A mi te zele isany strasznie wysuszajs skore :( testowalam rozne i w 90% byl ten sam wynik :( a szkoda bo fajne zapachy maja

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy post, ja mam wiele kosmetyków zaczętych, a niedokończonych z różnych powodów. Natchnęłaś mnie do poprawy w tej kwestii, a i warunki sprzyjają - jestem cały czas w domu, więc nie kupuję nowych kosmetyków, mogę więc zużyć te stare ;). Żele od Isany znam, chociaż ja wybieram te bezzapachowe, bo mam uczulenie na te wszystkie zapachy dodawane do kosmetyków. Z kolei odżywek "Babuszki Agafii" nie lubię, a może moje włosy ich nie lubią. Pozostałych nie znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Marki znam, ale tych konkretnych kosmetyków nie stosowałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też lubię mieć ład i porządek w kosmetykach:)
    ps. ale nie zawsze się udaje;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Denkowe wpisy motywują mnie właśnie do zużywania zalegających kosmetyków ;) A ta zalewa z fasoli to chyba aquafaba, a nie aquafabra (wiem jak się pisze, a nie wiem jak się jej używa) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za uwagę, bo nie zauważyłam, że źle przeczytałam i powielam błąd ;)

      Usuń
  14. Nie znam twoich ulubiencow .. choccccc... oriflame moze kideys mialam ale nie pamiteam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Po za żelem Isana reszta jest mi zupełnie nieznana chociaż marki jak najbardziej kojarzę;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam kiedyś kilka kosmetyków od Babuszka Agafia :) Przyjemne kosmetyki w fajnej cenie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie pamiętam, kiedy ostatnio robiłam denko. Kiedyś to było raz w miesiącu:) Teraz mało zużywam, tzn. powoli

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo polubiłam ten peeling Biotanique tylko miałam wrażenie, że jednak odrobinę mnie wysusza... Nie miałam nigdy dostępu do kosmetyków Oriflame, a zawsze chciałam ich spróbować ich produktów z serii "miodowej". ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. nie miałam przyjemności, próbować żadnego z tych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!