POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Czy fiszki pomagają w nauce języka?


Ucząc się języka, szukasz pewnie różnych metod i sposobów na szybką i efektywną naukę. W końcu ucząc się z pasji, chcesz zapamiętać, a nie tylko uczyć się według zasady 3Z - zakuć, zdać, zapomnieć. Praktykowałam 3Z z przedmiotów, na których mi nie zależało i które uważałam za zbędne (chociażby historia i społeczeństwo w technikum). Ale gdy uczę się języków obcych, chcę zapamiętać jak najwięcej. Po to się ich uczę, by... je umieć. Dla samego faktu uczenia się, cóż - nie warto zaczynać. Czy fiszki pomagają w nauce języka? Odpowiem ci w dzisiejszym wpisie.


Fiszki - mały format - wielka treść

Na stronie internetowej producenta możemy przeczytać:
Nazywamy się Wydawnictwo Cztery Głowy. Od 2003 roku dzielimy się z Wami naszą pasją, a jest nią nauka. Dodajmy – skuteczna nauka.
Tworzymy FISZKI. Mały format – wielką treść.
Posiadają w ofercie fiszki z 13 języków na różnych poziomach do wyboru (o tym opowiem później). Do tego posiadają także poradniki oraz fiszki in blanco do własnego tworzenia - notatek (większy rozmiar) i słówek (mniejszy rozmiar). Jak pierwsi wprowadzili fiszki na rynek polski, za co jestem im całym sercem wdzięczna.

W każdym pudełku fiszek jest instrukcja, jak z nich korzystać, by uczyć się efektywnie. Są także cytaty i motywujące hasła na karteczkach oddzielających kategorie. Pudełko do nauki jest genialne, bo dzięki niemu nie musimy się martwić i pamiętać o tym, których słówek trzeba się uczyć. Z fiszek korzystam już kilka lat i je uwielbiam.

Fiszki - co to?

Czym są fiszki? To karteczki do nauki zarówno słówek, jak i innych materiałów. Ja skupię się na słówkach, bo to w nich się odnajduję. Nigdy nie korzystałam z fiszek do innych zagadnień. 

Na jednej karteczce znajdujemy:
  • z jednej strony wersję polską - czyli słówko i ewentualnie przykład użycia oraz powiązane słowa (np. miejsce obok łóżka - lampka nocna, stolik nocny);
  • z drugiej strony wersję w języku obcym oraz wszystkie inne słowa, które znajdowały się na fiszce (powiązane + przykłady). 

Fiszki - jak się uczyć?

Warto skorzystać z poradnika, który dostajemy wraz z fiszkami, ale można także wymyślać swoje sposoby. Już ci opowiadam, jak uczę się ja.

Fiszki - nauka krok po kroku

Dzień 1. 
Wybieram jedną kategorię słówek (lub po prostu około 20 sztuk fiszek). Odwracam stroną polską do siebie. Sprawdzam po kolei, czy umiem wszystkie słowa - te które umiem, odkładam na stos 1. Te, których nie umiem - na 2. 

Gdy dojdę do końca, biorę fiszki ze stosu drugiego i postępuję tak samo - umiem - stos 2. Nie umiem - stos 3. I tak aż do końca. Aż nie okaże się, że ostatnie słówko, które mam w ręce, zostanie zapamiętane. 

Wtedy biorę ostatni stos np. 4. i sprawdzam. Jeśli umiem - kładę na 3. Jeśli nie - na 4. I tak, aż zostaną tylko 3 stosy. Potem analogicznie robię z trzecim, aż zostaną 2. I tak, aż nie zostanie mi jeden. 

Powtarzam tę czynność, aż nie uda mi się powiedzieć każdego (lub praktycznie każdego) słówka za pierwszym razem. Odkładam do małego pudełeczka i to koniec. 


Dzień 2. 
Wracam do pudełeczka i wyciągam fiszki. Sprawdzam, które umiem. Te, które zapamiętałam, wkładam do pierwszej przegródki memobox'a. A te, których nie umiem, odkładam na bok. Dodaję do nich następną kategorię i postępuję dokładnie tak, jak w dzień pierwszy. 

Dzień 3. i kolejne
Postępuję tak samo, jak w dniu drugim. 

Gdy zapełni się pierwsza przegródka, wyciągam wszystkie słówka i sprawdzam, które zapamiętałam. Zarówno w przekładzie z polskiego na angielski i z angielskiego na polski. Te, które umiem - idą do drugiej przegródki. A te, których nie umiem - do powtórki. I tak samo postępuję, jak zapełni się druga i trzecia, a także czwarta. Gdy zapełnię piątą przegródkę, postępuję podobnie z tą jednak różnicą, że słówka, które umiem - wychodzą z pudełka. Na 99% zapamiętam je na naprawdę długo. 



Warto  jednak kiedyś do nich wrócić, bo słówka, których się nie używa, zanikają w naszej pamięci. Powtarzając je jeszcze mamy pewność, że zapamiętamy. 

Wydaje się to skomplikowane, ale myślę, że na zdjęciach widać, o co mi chodzi. Jeśli jednak masz jakieś pytania, napisz w komentarzu, chętnie odpowiem. 

Fiszki - czy są skuteczne?

Według mnie fiszki to najlepsza metoda nauki słówek, ale możesz się ze mną nie zgadzać. Wszak każdy z nas jest inny i każdy uczy się inaczej. Jednak fiszki według mnie wygrywają z takimi metodami jak:
  • czytanie listy słówek w kółko,
  • samo słuchanie słówek (cóż, jestem wzrokowcem). 

Jestem osobą, która lubi widzieć, czego się uczy. Stąd u mnie zawsze był notatki. Samo czytanie lub słuchanie nic nie da. Dlatego ja mówię sobie słówka - na głos lub szeptem - jednocześnie czytając. I tak je zapamiętuję. 

Fiszki są też genialne, bo zmuszają nas do powtarzania. Otóż każda przegródka zapełnia się po innym czasie (po każda kolejna jest szersza). Czyli słówka powtarzamy (przykładowo, bo nie liczyłam dokładnie) po 10 dniach, po 40, po 100 itd. Powtarzając w ten sposób, przenosimy je do pamięci długotrwałej i zostają z nami na wieki wieków. 

Mają podział na kategorie, więc możemy przypominać sobie słówka z tej, z której potrzebujemy. Kategorie pozwalają też uporządkować i ułatwić naukę, bez bezsensownego skakania po różnych zagadnieniach. 

Fiszki mają też różne poziomy. Zaczynając naukę - kupujemy starter. Ale np. kontynuując, możemy kupić poziom A2, albo C1. No jaki chcemy po prostu. Stąd ja mam różne poziomy z różnych języków. 

Fiszki do kupienia

Moja przygoda zaczęła się w szkole, ale nie pamiętam nawet, jaki to był zestaw. Jedno jest pewne, zbyt prosty dla mnie. Potem o nich zapomniałam, a gdy zapragnęłam się z nich uczyć, kupiłam sobie trzy zestawy słówek:
  • Fiszki z angielskiego B2,
  • Fiszki z niemieckiego A2,
  • Fiszki z hiszpańskiego A1.
Angielskie przerobiłam całe, pozostałe dwa języki porzuciłam w trakcie. Teraz wracam do niemieckiego. Hiszpański musi poczekać, bo nie dam rady uczyć się 4 języków na raz, zajmować się blogiem, domem, pracą i wieloma innymi rzeczami. 3 języki muszą wystarczyć. 


Ostatnio kupiłam jeszcze kilka zestawów, z których pierwszego uczę się już od kilku dni i całkiem dobrze mi idzie. Są to:
  • Fiszki angielski C1,
  • Fiszki angielski C2,
  • Fiszki czasowniki dla zaawansowanych C1/C2.
Dodatkowo dostałam gratis najczęstsze błędy z angielskiego także w postaci fiszek. W zestawie były też: plastikowe pudełeczko oraz memobox do nauki. Za wszystko zapłaciłam 119,99 zł - był to fiszki zestaw dla zaawansowanych

Widzę po słówkach, że idealnie trafiłam, choć zdarzają się takie, które już umiem :) 

W jednym zestawie jest 1040 fiszek, a słówek o wiele więcej (np. hiszpański A1 - 2050 słówek, angielski B2 - 2450 słówek). Czasem na jednej jest jedno, dwa lub nawet trzy powiązane ze sobą słowa. Myślę, że to świetna inwestycja. 


Na pewno nie spocznę na tylko tych słówkach, bo, jak już mówiłam, to moja ulubiona metoda nauki słownictwa. 

A ty, jak się uczysz? Lubisz fiszki? 

Daj znać!

Trzymaj się ciepło i do zobaczenia. 

Komentarze

  1. Fiszki robiłam sobie sama, kiedy byłam w technikum. Nie była to Dla mnie najlepsza metoda, bo zawsze byłam mało sumienna i po pierwszym dniu je odkładałam. Gdybym poświęcał codziennie jakiś czas na to, może efekty byłyby lepsze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś robiłam sama. Tak, do fiszek trzeba systematyczności, inaczej nic nie dadzą ;)

      Usuń
  2. Ja na razie uczę się z Duolingo. Bardzo fajna sprawa :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś korzystałam z fiszek i lubię takie pomoce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie fiszki jakoś nigdy nie przekonywały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznaje ,że nigdy nie korzystałam z fiszek, ale to chyba faktycznie super sposób na zapamietywanie słówek w obcym jezyku :-) Bardzo przydatny i ciekawy treściowo post :-)

    pozdrawiam
    Karolina

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie takie fiszki bardzo pomagały przy nauce języków obcych, ale robiłam je sobie sama :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie używałam nigdy fiszek do nauki języka, ale to na pewno ciekawa metoda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy7/28/2020

    Same używanie fiszek to za mało trzeba jeszcze znać techniki uczenia się i w połączeniu z fiszkami dają wręcz niesamowity efekt. Na początek polecam przeczytać książkę Sebastian Leitner "Naucz sie uczyć". W Polsce mało popularna ale w Niemczech ukazało się juz 18 wydanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam tej książki ani innych na ten temat, a fiszki u mnie działają znakomicie ;)

      Usuń
  9. Też myślę, że takie fiszko to fajny sposób na szybką naukę jeżyka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fiszki - tak, ale tylko jako jedna z kilku form uczenia się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, to nie jedyna :) oglądam jeszcze filmy/seriale w oryginale, słucham piosenek ze zrozumieniem, uczę się gramatyki, czytam książki :)

      Usuń
  11. Ja ich akurat nie używałam ☺

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomagają przynajmniej ja tak uważam:)



























    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś sprawdzała się u mnie ta metoda :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi zawsze pomagały bardzo. Samo pisanie ile daje ;0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) robiłam kiedyś sama. I też był tak dobre jak kupione.

      Usuń
  15. Mam te fiszki i lubiłam z nich korzystać;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedyś uczyłam się z fiszek hiszpańskiego, ale jednak nie do końca przypasowała mi ta metoda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sprawdzi się u każdego. Każdy z nas lubi uczyć się inaczej :)

      Usuń
  17. Anonimowy8/01/2020

    Nie korzystałam nigdy z fiszek, ale słyszałam, że pomagają w nauce :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Też kiedyś uczyłam się tym systemem z takich fiszek. Zdradzę tylko, że nic nie pamiętam :P Nie ma sensu uczyć się w ten sposób, jeśli jednocześnie nie używa się obcego języka w codziennych rozmowach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, widocznie zależy od osoby, bo ja sporo pamiętam ;) ale warto korzystać z języka jednak, bo inaczej sporej części się zapomina :)

      Usuń
  19. Myślę, że każdy ma jakiś własny wypróbowany sposób, ale Twój wygląda na całkiem skuteczny. Gdy ma się już określony zasób słów, warto skorzystać z książek pisanych specjalnie dla uczących się danego języka. Nie chodzi mi o jakieś tradycyjne ćwiczenia, ale rasową beletrystykę: np. powieść kryminalną (czy jakąkolwiek inną, wedle zainteresowań). Wydawnictwo określa tam rodzaj użytego słownictwa, więc można dobrać pozycję zgodną z naszym stopniem zaawansowania (czyli A1, A2 itd.). Do tego zwykle dodane są jakieś słowniczki na końcu rozdziałów, ewentualnie prosty zestaw ćwiczeń. Łatwiej się w ten sposób nauczyć kontekstu, w jakim można używać poznane słówka :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Takie książki są super. Sama miałam 4, o róznych poziomach i także jedną z angielskim amerykańskim. I też były do nich ćwiczenia :)

      Usuń
  20. Myślę, że mogą być pomocne w nauce ale tylko wtedy gdy mamy poza pisownią napisane też jak dane słowo wymawiać. A niestety szukałam kilku książek itp do angielskiego i nie umiem trafić na takie gdzie napisany jest konkretny wyraz jak go czytać.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nigdy nie używałam. Ale duzo o tamich fiszkach słyszałam. Ja lubie uczyc się słysząc :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Każda metoda jest dobra, jeśli tylko jest dla kogoś skuteczna. Mi się zawsze wszystkiego uczyło najlepiej, gdy dużo pisałam. Dlatego od małego miałam tablicę, kredy i ciągle przepisywałam i mazałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dobra metoda. Masz rację, każdy musi dostosować sposoby uczenia się do własnych predyspozycji :)

      Usuń
  23. Ja wspomagam się fiszkami in blanco przy nauce hiszpańskiego:) ale głównie korzystam z Duolingo i książek. Może skuszę się kiedyś na takie gotowe;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!