Znów delikatnie się spóźniłam, ale od dwóch tygodni tkwię w pracy, a potem w książkach. Do tego miałam ciężki poniedziałek i musiałam nadrabiać we wtorek to, co mam do zrobienia na uczelnię. Jestem typem człowieka, który jeśli ma zadanie zadane w sobotę, a termin do następnego piątku, wyśle je zaraz w poniedziałek, by nie zostało na później. Więc najpierw nadgoniłam to, co konieczne, a teraz już mam chwilę, by napisać kolejny wpis z serii: minimalistyczna garderoba. Tym razem przejrzymy ubrania sportowe (których wcale mieć nie musisz) oraz pomyślimy sobie o tym, jakie ubrania do nas pasują.
Zrobiłam sobie taką (piękną) listę, w jakiej kolejności mam dla was pisać teksty z tej serii. Są tam też daty publikacji, których (bądźmy szczere) nie trzymam się idealnie, ale też się tym nie załamuję. Nie dziś, to jutro, ot co. W planach jest na razie 10 tekstów, ale jak ci się ta seria bardzo podoba/spodoba, to nie widzę przeszkód, by kontynuować. Co ty na to?
Pozostałe wpisy z tej serii:
> MINIMALISTYCZNA GARDEROBA #1
> MINIMALISTYCZNA GARDEROBA #2 | SUKIENKI + PORADA
> MINIMALISTYCZNA GARDEROBA #3 | DOŁY + KOLORYSTYKA
> MINIMALISTYCZNA GARDEROBA #4 | DŁUGIE RĘKAWY + OKREŚL SWÓJ STYL
> MINIMALISTYCZNA GARDEROBA #5 | BLUZKI ORAZ MODA W CAPSULE WARDROBE
Minimalistyczna garderoba - jak pozbyć się ubrań?
W poprzednim wpisie mówiłam o ubraniach typu t-shirty, koszulki, głównie na krótki rękaw. Na razie udało mi się pozbyć dwóch, których nie nosiłam od roku co najmniej (a może i dłużej!). Myślę jeszcze nad jedną lub dwoma, ale nie jestem do końca pewna. Dam im jeszcze szansę i zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Wychodzi na to, że z 14 bluzek zostało mi 12. To nadal całkiem sporo, tym bardziej, że półtora roku temu miałam dokładnie jedną koszulkę na krótki rękaw (których teraz jest 6 - mówię o takich zwykłych t-shirtach) i kilka innych. Więc coś poszło nie w tę stronę, co trzeba.
Ubrania sportowe w minimalistycznej garderobie
Jak zaznaczyłam na wstępie, ubrań sportowych wcale mieć nie musisz. Nie chodzi mi o to, byś ćwiczyła w wieczorowej sukience, a o to, że ty wcale możesz nie ćwiczyć. Mimo mody na zdrowy styl życia, ty możesz być typem kanapowca i nie ruszać się w ogóle. Mi nic do tego! Więc, jeśli nie masz ubrań sportowych, nie musisz się czuć z tym źle.
Ja jednak takowe posiadam i mam ich może nie dużo, ale parę sztuk. Ćwiczę. Ćwiczę różne sporty w różne pory roku, więc i ubrania mam troszkę różne, choć ty możesz takiej różnicy po samych zdjęciach nie zobaczyć. Od razu mówię, że nie będzie tu strojów kąpielowych. Basen owszem, uwielbiam (pływam od dziecka), ale nie mam stricte sportowych strojów, więc pojawią się one raczej przy okazji bielizny.
Dobrze, a teraz przegląd ubrań:
Udało mi się wszystko zmieścić na jednym obrazku. Przepraszam za ich jakość, ale na dworze jest szaro i ponuro, a ja naprawdę nie mam na razie czasu na zabawę z doświetlaniem i rozstawianiem wszystkiego. Więc są, jakie są. Dziś przymykamy oko :)
Posiadam dwa sportowe staniki. Górny z Decathlon'u, usztywniany (idealny do cardio i ruchliwych ćwiczeń). Dolny taki zwykły, materiałowy (nadaje się do jogi itp.).
Cztery pary legginsów. Dwie zwykłe (1. i 2.) materiałowe, takie z Pepco i z targu. Nic specjalnego. Dobre na ciepłe dni. Jedne (3.) 3/4 długości, idealne na lato. I ostatnie, droższe, z Decathlon'u - teoretycznie na zimę, ale ja w nich chodziłam też latem po górach i nie było mi jakoś gorąco. Ale są dość ciepłe, na teraz idealne.
Spodenki, w których niegdyś pływałam. Leżą zapomniane już dwa lata i tak chyba sobie będą leżeć, albo znajdą nowego właściciela. A może na lato się nadadzą do ćwiczeń. Nie wiem jeszcze.
Dwie pary skarpetek. Pierwsze z Go Jump, antypoślizgowe. Idealne do ćwiczeń, gdy jest chłodno i nie chcę ćwiczyć boso (bo tak to przeważnie robię). Drugie dostałam w prezencie. To narciarskie skarpety. Czasem w nich także ćwiczę.
Cztery bluzki do ćwiczeń i tu jest wielki misz-masz. Pierwsza to bluzka, zwykła na dłuższy rękaw (3/4 chyba). Ćwiczę w niej, gdy jest chłodniej. Druga - też zwykła bluzka, cieplejsza, idealna na teraz, albo nawet na zimę. Trzecia - sportowa - z Decathlon'u (na ciepłe dni), czwarta - tak samo (na lato).
Patrząc na to niejeden sportowiec by się załamał, ale mi więcej nie trzeba. Rzadko się pocę podczas ćwiczeń, bo na cardio itp. muszę mieć ochotę. A i tak, żebym się spociła, trzeba naprawdę sporo wysiłku. Na co dzień joga, pilates, rozciąganie. Do tego nie trzeba super specjalnych ubrań.
Minimalistyczna garderoba - ubrania, które do nas pasują
Główną zasadą minimalistycznej garderoby jest ograniczenie ilości ubrań, które posiadamy. Jak więc zacząć to robić? Jak sobie z tym poradzić?
Moja najprostsza rada to taka, byś pozbyła się ubrań, które do ciebie nie pasują. Po pierwsze, są to ubrania za duże lub za małe. Od ilu lat mówisz sobie, że schudniesz? No właśnie. Nie łudź się, że w końcu, po jeszcze następnych x latach założyć w końcu te ubrania. One tylko niepotrzebnie zajmują miejsce w szafie i tworzą chaos oraz bałagan.
Posiadanie za małych lub za dużych ubrań może nas także wprawiać w kompleksy. Powtarzając sobie do znudzenia: jak schudnę, to w końcu będę mogła się ładnie ubrać, mówisz sobie, że teraz nie jesteś dość dobra. Że te specjalne ubrania, za małe, czekają tylko na to, być w końcu wyglądała lepiej. A może wcale tego nie potrzebujesz i jesteś dobra taka, jaka jesteś? Nie trzymaj ubrań, które mówią, że musisz się zmienić.
W następnej kolejności pozbądź się kolorów, w których czujesz się źle. Jak? Opowiem ci na przykładzie. Miałam kiedyś czerwoną sukienkę, bardzo ładną. Ale na mnie nie wyglądała dobrze i ja się w niej dobrze nie czułam. Nosiłam ją czasem, ale potem przestawałam, bo się sobie po prostu nie podobałam. W końcu stwierdziłam, stanowczo, że źle się czuję w czerwonym. I wyleciało wszystko w tym kolorze. Możesz zrobić tak samo!
Następnie skup się na krojach. Czy czujesz się dobrze w obcisłych sukienkach? A może nie pasują ci rozkloszowane spódnice? Nie lubisz siebie w t-shirtach? To wszystko oznacza, że nie ma sensu trzymać takich ubrań. Przykład? Nie lubię zbyt krótkich spódniczek/sukienek i w końcu dojrzałam do tego, by takowych się pozbyć.
A na sam koniec reszta ubrań, które są jakieś nie takie, czyli niby ok, ale w sumie to niech leżą w szafie. Może kiedyś założysz, ale raczej nie. - Jeśli tak bardzo się wahasz, nie ma sensu tego trzymać!
I przypominam o tym, że nie musisz ich wyrzucać od razu. Włóż do pojemnika. Daj sobie czas - np. miesiąc - i jeśli w tym czasie nie zajrzysz tam ani razu, to oznacza, że wcale tych ubrań nie potrzebujesz.
Powodzenia!
Będziesz przeglądać garderobę? A może już zaczęłaś porządki? Jak ci idzie? Daj znać!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
W przyszłym tygodniu chciałabym wysłać do ciebie e-mail z dodatkowymi treściami. Jeśli chcesz je otrzymać, zapisz się na moją listę. Dostaniesz mini-ebooka za darmo!
Ja się nie wyzbywam tak łatwo. Czasem i po dwóch latach odkrywam perełkę. Czasem przytyję lub schudnę, jeść nie wołają :D
OdpowiedzUsuńKurcze, ja ciągle odkładam porządki w szafie, a tyle ciuszków mam niepotrzebnych, że w końcu muszę się za to zabrać :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńJa już od dawna zbieram się do zrobienia porządków w szafie, ale nieustannie odkładam. Kiedyś poczyniłam podejście do sprzedaży moich ubrań, żeby dostały drugie życie i ktoś inny mógł się z nich cieszyć, ale nie zakończyło się powodzeniem. Przede mną próba numer 2 :)
OdpowiedzUsuńMi też sprzedawanie niezbyt wychodzi :)
UsuńRobienie czystek w szafie i toaletce nie sprawiało mi problemu, ale w dobie pandemii jakoś wolę rzeczy gromadzić, niż się ich pozbywać ;)) Taki ze mnie chomik-preppers :D Nigdy nie wiadomo, kiedy będę mogła wyjść bezpiecznie do sklepu, a online nie umiem kupować ubrań :P
OdpowiedzUsuńRozumiem cię :)
UsuńNo cóż, bardzo szybko moje chomikowanie się przydało, bo trafiłam na kwarantannę ;)
UsuńNie mogę się jakoś zabrać za porządki w szafie. W końcu muszę, ale jak się na nią popatrzę to mi się zaraz odechciewa.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, że w końcu ci się uda :)
UsuńJa nigdy minimalistką w kwestii ubrań nie zostanę i już się z tym pogodziłam. Swoją szafę przejrzałam i naprawdę sporo rzeczy się pozbyłam A w dalszym ciągu mam ich dużo 🙈
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej co jakiś czas się pozbywasz :)
Usuń