Początek roku to czas, kiedy najchętniej stawiamy sobie cele. Nie tyle sam rok ma znaczenie, to ten nowy początek - roku, miesiąca, tygodnia, a nawet dnia. Mamy tendencje do czekania na ten nowy czas, który ma sprawić, że tym razem uda nam się góry przenosić i który sprawi, że ty razem to już na pewno nic nas nie powstrzyma. Czekamy też na motywację do działania. A wiesz, co udałoby mi się osiągnąć, gdybym zdała się tylko na motywację? Nic. Kompletnie nic, bo wszystko rzucałabym po kilku dniach.
Cele a motywacja
Do nauki miałam motywację przez pierwszy miesiąc studiów oraz teraz, przed egzaminami, by docisnąć do końca, a potem zasłużenie odpocząć. Do pisania bloga miałam motywację na początku, czasem zdarzały się jeszcze takie epizody (jak w ubiegłym roku, na wiosnę, podczas lockdown'u). Do pisania książki miałam motywację przez pierwsze kilka dni, potem dokończyłam i tak leżała. Przepisywałam ją na komputer z niecierpliwością, ale motywacji tam nie było za grosz. Tak samo teraz, gdy ją poprawiam po raz pierwszy - nudzi mnie to już trochę, bo treść doskonale znam. Ale idę dalej. Zmuszam się.
Gdybyśmy mieli osiągać cele tylko dlatego, że mamy nowy czas (rok, miesiąc...) lub motywację, to prawda jest taka, że nie osiągalibyśmy nic, bo do realizowania postanowień potrzebne jest coś więcej.
Co to takiego?
Nawyk.
Osiąganie celów - nawyki
Nawyk to coś, co pozwala nam działać nawet wtedy, a może i szczególnie wtedy, gdy brakuje motywacji i tego flow, które towarzyszy nam na początku drogi. Nawyk to coś, dzięki czemu udaje nam się osiągać cele, realizować postanowienia i iść do przodu...
Nie łudź się, wypracowanie nawyku wcale nie jest proste. Dobrze jest zacząć nad nim pracować od początku, od pierwszego dnia. Nie można też tych nawyków wprowadzać zbyt wiele. To muszą być proste działania, które nas nie zniechęcą swoim ogromem i długim czasem wykonania.
To nie jest wpis o nawykach, więc nie będę opowiadać więcej. Jeśli chcesz, mogę napisać też o tym, jakie nawyki ja wprowadzam, jakie warto i, co najważniejsze, jak to robić, by zrobić to skutecznie.
Jak (dobrze) stawiać cele?
Dziś jednak chciałabym skupić się raz jeszcze na samym stawianiu celów, bo wiem, że i to nie jest takie proste, jak się na pierwszy rzut oka wydaje.
Stawianie sobie celów to proces, który ewoluuje. To nie jest tak, że dziś postawiony cel musi być za 3 lata nadal naszym celem i, co więcej, że musi być w 100% zrealizowany. Może okazać się, że zmieniły się okoliczności, sytuacja życiowa, finansowa... że my się zmieniliśmy i to już nie jest NASZ cel.
Bo, zapamiętaj to raz na zawsze, cel musi być twój. Nie mamy, nie cioci, nie babci. TWÓJ i tylko twój. Co z tego, że rodzice chcą, być skończyła studia? Nie chcesz, nie rób tego. To twoje życie, a nie ich. Partner każe ci schudnąć, bo według niego rozmiar M/L jest już za duży? Jeśli czujesz się dobrze w swoim ciele i nie masz takiej potrzeby, to jest to jego cel, a nie twój.
Stawiając sobie cele, robiąc postanowienia, dwa razy przemyśl, czy na pewno są twoje. Czy na pewno ty tego chcesz.
Przy okazji od razu pomyśl, jak będziesz czuła się, gdy już go osiągniesz. Będziesz szczęśliwa? Zadowolona z siebie? Super! O to właśnie chodzi. Ale jeśli poczujesz, że to nie do końca to, że to nie są dobre emocje - zrezygnuj z tego celu.
Po co w ogóle cele stawiać?
Cele popychają nas do działania, nie ważne, na jakiej płaszczyźnie. Twoim celem może być zorganizowanie domu, wydanie książki, budowa domu, ale też znalezienie 10 minut dziennie na czytanie, wycieczka, kupno czegoś fajnego. Cele mogą być zarówno małe, jak i duże. Wybór należy do ciebie i twoich potrzeb.
Cele pozwalają nam stać się tymi osobami, którymi chcemy być. Możesz chcieć być bardziej opanowana i w tym pomoże ci medytacja. Możesz chcieć być bardziej zorganizowana, oczytana, wykształcona, spokojna, radosna...
Cele nadają naszemu życiu kierunek. Wiesz, życie, które polega na bylejakości (byleco w telewizji, byleco do jedzenia, byleco do picia, byle jakie towarzystwo...) nie ma żadnego kierunku i według mnie to smutne życie. Nie bądźmy statystycznym Polakiem, który lubi tylko narzekać i marudzić, a przy tym stoi ostatni w kolejce do zmienienia czegokolwiek.
Stawianie celów pomaga nam je osiągać. Jeśli marzenia zamienimy na cele, możemy je zrealizować. Nie jest to proste, wymaga czasu i pracy, ale jest wykonalne. Wystarczy dobrze określić ów cel, rozbić go na jak najmniejsze zadania i iść, kroczek po kroczku do przodu z nadzieją, że w końcu zrobimy to, o czym od dawna marzymy.
Przeczytałam niedawno komentarz, który skłonił mnie do napisania wpisu. Choć nie jest anonimowy, nie będę go tu wklejać, a po prostu napiszę, co w nim przeczytałam.
Było to mniej więcej: Nie robię postanowień, bo nie chcę ich zapeszać...
I to mnie skłoniło do myślenia. Od razu nasunęło mi się pytanie: jak można zapeszyć cel?
Próbowałam to zrozumieć, ale z mojej analizy nic nie wynika. Celu nie da się zapeszyć. Cel to końcowy efekt naszych działań. Jeśli stawiasz sobie cel, robisz postanowienie, to musisz pokonać do niego pewną drogę i albo będziesz realizować ją krok po kroku, albo odpuścisz. Ale będzie to tylko i wyłącznie twoje osiągnięcie lub twoja wina, że ci się nie udało. Nie da się tego zapeszyć, bo to ty masz wpływ na jego realizację, a nie ślepy los. Albo działasz, albo nie działasz. Jeśli postanowisz sobie, że wydasz książkę, nie licz, że sama się napisze, sama się poprawi, sama się wyda, a jeśli się to nie uda, to znaczy, że los tak chciał, albo zapeszyłaś cel. Jeśli chcesz coś osiągnąć, to po prostu weź się do roboty, zamiast ciągle szukać wymówek.
Dlatego, stawiaj sobie cele, rób postanowienia, ale pamiętaj, by były realistyczne, wykonalne, racjonalne oraz twoje. Najważniejsze: twoje. I przełóż te postanowienia na realne działania każdego dnia. Wtedy je zrealizujesz.
To jak, stawiasz cele? Zapisujesz postanowienia? Daj znać!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia następnym razem!
Jeśli chcesz trochę radości, motywacji oraz lżejszych treści, zapraszam na Instagram:
Postawienie sobie celu i osiąganie go to najlepsze chwila jaka może być, daje dużo radości :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
UsuńOsiągnięcie celu jest niesamowitym uczuciem :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNajlepsze jest osiągnięcie tego celu. Potrafię się tak zaangażować, że zapomnę o śnie i jedzeniu, ale pech też może być. Wystarczy, że jakaś sytuacja pokrzyżuje wszystkie plany, wtedy nie mamy już żadnego wpływu. Plany miał mój zięć, i co z tego jak został przejechany na śmierć. Mogę podać też inne przykłady. Nigdy nie wiemy, co się wydarzy, na co wpływu nie mamy.
OdpowiedzUsuńOczywiście, czasem też zdarzy się coś nieoczekiwanego, nieprzyjemnego, co nas może i zupełnie odciąć od celu. TO prawda, że nigdy nie wiemy co się wydarzy, ale nie powinno to wpływać na nasze dążenia. Wydaje mi się, że nikt nie myśli sobie: ach, nie będę planowac, bo przecież coś może mi się stac.
Usuńno wlasnie... jak mozna zapeszyc celom? uda sie, super! nie uda, trzeba probowac dalej. ja 'odchudzam sie' chyba 4 rok... i mimo wszystkiego, mimo tych przyrostow wagi, sa efekty. znam przyczyny, znam swoje bledy. musialam po prostu dojrzeć do pewnych rzeczy... ah cele, moze ich nie zapisuje, ale zapisuje progres
OdpowiedzUsuńDobrze, że analizujesz swoją drogę do celu i już wiesz, co robiłaś źle. Powodzenia dalej! :)
UsuńJa w styczniu codziennie realizuję mój nawyk, chociaż czasem mi się nie chce to wiem, że muszę aby osiągnąć cel. Codziennie robię coś, co jest mi potrzebne, aby zrealizować moje marzenie i można to tylko osiągnąć ciężką pracą. Czas i tak minie więc nie ma co się zadręczać tylko wziąść się za siebie, a już za jakiś czas zobaczy się efekty:)
OdpowiedzUsuńO tak! Czas i tak przeminie, a co z nim zrobimy, to już nasz wybór :) Powodzenia w realizacji nawyku!
UsuńStawianie sobie celów i ich realizacja napędza nas do działania, chociaż oczywiście warto najpierw zastanowić się, co chcemy osiągnąć, dlaczego w jakim czasie :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak, analiza jest bardzo ważna :)
UsuńCześć: Klaudia
OdpowiedzUsuńszczęśliwego nowego roku 2021
Mam nadzieję, że jest pełen szczęścia i dobrej zabawy
Świetnie się bawiłem Twoimi zdjęciami na śniegu, tak jak Ty i mam nadzieję, że będę odwiedzał Twojego bloga
Pozdrowienia z Egiptu
proszę: bądź zdrowy
compu--vision.blogspot.com/
www.instagram.com/mahmoudissa2o2o/
Mahmoud
Dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńJa stawiając sobie cele zastanawiam się od razu nad sposobem ich realizacji. Patrząc na kroki jakie będę musiała podjąć, aby daną rzecz osiągnąć, łatwiej jest mi stwierdzić, czy to cel dla mnie i czy w ogóle będę chciała go realizować.
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście. Czasem przy tej analizie okazuje się, że sam cel - ok, fajny, ale droga do niego taka, że od razu się odechciewa ;)
UsuńTak stawiam sobie cele, teraz też mam jeden, który zamierzam zrealizować i mam nadzieję, że mi się uda :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało :)
UsuńTeraz spełnianie celów jest cięższe, ale większy też uśmiech jak się uda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dlaczego jest cięższe? Mamy dostęp do internetu, informacji, darmowych kursów, treści, które moga nam pomóc. Nawet w kwestii sportu (chyba, że celem jest np. pływanie, to fakt, trudniej) mamy youtube i pełno dobrej jakości treningów :)
UsuńBardzo ciekawa nazwa bloga, spodobała mi się zapewne, dlatego bo sama jest "kociarą".
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwujących i miło, że do mnie zajrzałaś:)
Buzka!
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńMotywacji brakuje mi zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym... Byle do wiosny (taki jest mój cel) :D :D
OdpowiedzUsuńJesień i zima bywają przytłaczające... ale wiosna już blisko :)
UsuńOch, kochana ja uwielbiam cele. W ubiegłym roku na blogu co miesiąc robiłam podsumowanie i plany na kolejny miesiąc. O motywacji mogłabym dyskutować bez końca. Całe moje życie to wzloty i upadki.
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńMnie zdarza się gubić swoje cele gdzieś po drodze, ale dzieje się tak chyba dlatego, że nie do końca wyćwiczyłam w sobie niektóre nawyki. W pełni mogę się zgodzić z tym, co napisałaś :)
OdpowiedzUsuńA może po prostu to nie są aż tak ważne cele? :)
UsuńCzytając ten post trochę czułam, jakbym czytała o sobie. Dla mnie wyrobienie nawyku to bardzo ciężka para kaloszy. Wiem, że warto i jest tego sens, a jednak droga do tego to piekło. Post bardzo inspirujący!
OdpowiedzUsuńKażdy nawyk wymaga ciężkiej pracy :)
UsuńDobrze o tym wszystkim napisałaś. Zauważyłam, że często moje działania nic nie wnoszą, bo brakuje mi tego głównego celu. Coś tam sobie wymyślę, trochę porobię, ale przestaję, gdy sama nie wiem do czego dążę. Ostatnio staram się to bardziej sprecyzować i oprócz celu wyznaczam sobie też jakiś czas realizacji. Wtedy utrzymywanie nawyków staje się dla mnie o wiele łatwiejsze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś dobry sposób na osiąganie celów ;)
UsuńWyrobienie w sobie nawyku wymaga od nas dużo samozaparcia, ale potem daje wiele satysfakcji :)
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńJa poza celami skierowanymi do wewnątrz siebie mam też takie proste zewnętrzne.
OdpowiedzUsuńI takim celem jest powrót do wcierania. Zmobilizowało mnie do tego wypadanie włosów po COVID a także obciążenie łysieniem genetycznie. Kiedy zatem mogę sobie pobudzać te cebulki i zajmuje to tylko kilka chwil dziennie to dlaczego nie? :)
Właśnie! Dobrze sobie uświadomić, że takie nawyki to tylko chwila, wtedy łatwiej nam się ich nauczyć :)
UsuńCele warto sobie stawiać bo to nas motywuje do działania :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTak, stawiam sobie cele - ale tylko takie, które mają w sobie pierwiastek realności. Robię postanowienia noworoczne, a pod koniec roku mówię "sprawdzam!". Nie zawsze wszystko się udaje. Ale precyzując to, co chcę osiągnąć, jestem już bliżej, niż dalej. A potem kaizen - krok po kroku:)
OdpowiedzUsuńDawno mnie u Ciebie nie było, chyba zmieniłaś szablon- bardzo fajnie to wygląda!
Pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Realne cele są o wiele lepsze od takich, których nigdy się nie osiągnie. Dziękuję za miłe słowa! :)
Usuń