POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Zadbaj o siebie | Odłóż telefon na bok

dzień bez telefonu

Dzień dobry! Słoneczne sobotnie popołudnie zachwyca swoim urokiem i daje mi chęci do pracy. Po wczorajszym przeleżeniu całego dnia w łóżku tym bardziej nabrałam sił i ochoty do działania. Mam nadzieję, że niedziela, w którą czytasz ten tekst, jest równie piękna. Gdy miałam przerwę między semestrami na uczelni, postanowiłam, że w wolne niedziele będę publikować teksty na temat dbania o siebie. Dbać o siebie powinnyśmy każdego dnia, ale to niedziela jest przeważnie tym wolnym dniem, w którym łatwiej znaleźć czas dla siebie. A jak jeszcze znaleźć czas na zadbanie o siebie? Właśnie o tym będzie dzisiejszy wpis. 


Życie bez telefonu

Gdy zapytasz starsze pokolenie, czego my, jako młodsze nie rozumiemy, odpowie ci, że to życie bez telefonu. Nie znamy takiego życia - szczególnie osoby w moim wieku lub młodsze. Obserwuję teraz dzieci, które w wieku 6-7 lat mają swoje smartfony. I nie mogę patrzyć na dzieci w wieku przedszkolnym, które zapatrzone w telefony spędzają tak wiele godzin dziennie. To nie wina tych dzieci, a rodziców. Ale to nie jest temat na dziś.

Bez telefonów nie potrafimy ruszyć się z domu i nie bez powodu krąży powiedzenie: bez telefonu jak bez ręki. Co dziwne, to starsze pokolenie, które zachwala czasy bez telefonów, także nosi ze sobą smartfony wszędzie, gdzie się da. Dlaczego nie można żyć bez telefonu? 

Nie potrafimy wyjść z domu, nie zabrawszy smartfonu, bo przecież ktoś może zadzwonić, ktoś może napisać, może wyskoczyć powiadomienie z Facebooka czy Instagrama. Nie wychodzimy z domu bez komórki, bo co jeśli...

No właśnie, co? 

Wychodzę w założenia, że mieszkając 25 km od najbliższej rodziny, wiele nie zdziałam w razie czego. Jeśli komuś coś się stanie, nikt nie będzie czekał na mnie co najmniej pół godziny - prędzej wezwie pomoc, która albo dojedzie szybciej, albo jest po prostu na miejscu. I tak nie pomogę. 

Kiedyś ludzie mieli telefon tylko w domu i jak ich nie było, to nawet nie wiedzieli, że ktoś dzwonił. I żyli! A my wmawiamy sobie, że bez nas świat się zatrzyma i w ogóle wybuchnie. 

Nic takiego się nie stanie. 

Często wychodzę z domu np. na spacer bez telefonu. Ostatnio nawet zapomniałam go zabrać na zakupy. I coś się stało? Nikt nie dzwonił, nikt nie pisał. A jeśli ktoś by dzwonił, oddzwoniłabym. W pracy także nie odbierałam telefonu i wszyscy to przeżyli. 

Pomyśl, czy tak naprawdę coś się stanie, jeśli nie weźmiesz ze sobą komórki? 


Smartfony zabierają nam czas

Ile razy powiedziałaś w ostatnich dniach, tygodniach, miesiącach, że nie masz czasu na zadbanie o siebie? Na pewno się to zdarzyło. I są takie dni, że faktycznie nie mamy ani czasu, ani siły, a już tym bardziej chęci na poświęcenie czasu sobie (choć tak nie powinno być). 

Jednakże najczęściej jest tak, że tracimy ten czas na coś zupełnie innego. 

Znam takie osoby, które non-stop mają włączonego Facebooka czy Instagrama. Skąd to wiem? Otóż nie ważne, kiedy wejdę na któryś z tych portali - te osoby tam są. Wiem, że może być to zbieg okoliczności, ale żeby za każdym razem? Nie sądzę...

Możesz powiedzieć mi, że to dlatego, że wystarczy mieć internet włączony w telefonie i już jesteś non-stop dostępna. Do tego odniosę się za chwilę, bo to trochę szerszy temat. 

Pomyśl więc, ile czasu spędzasz przed ekranem telefonu. Sprawdzając powiadomienia, wysyłając SMS, przeglądając media społecznościowe, siedząc bez sensu w internecie (nie chodzi o sprawdzenie ISTOTNYCH informacji). 

Myślę, że tego czasu jest całkiem sporo. 

A gdyby tak go ograniczyć? Nie mówię tu o dniu bez telefonu, bo sama na razie nie podejmę się tego wyzwania. Wolę dozować sobie korzystanie ze smartfonu każdego dnia bez wdrażania radykalnych metod. 

Może ty robiłaś taki dzień bez telefonu? Jak ci to wyszło? 

Dążę do tego, że warto przeanalizować, ile czasu marnujemy na bezsensowne wpatrywanie się w ekran i sprawdzanie powiadomień... i ile z tego czasu mogłybyśmy przeznaczyć na dbanie o siebie. Przecież żeby zadbać o siebie nie trzeba mieć dużo czasu - zamień 10 min na Facebooku na 10 min maseczki czy peelingu. Albo dobrej książki. 

Ile ja spędzam czasu w mediach społecznościowych? 

Instagram pokazuje mi, że średnio 54 minuty dziennie. Z tego część poświęcam na dodawanie zdjęcia i tworzenie stories, ale myślę że spokojnie dałoby się ten czas skrócić. 

Facebook mówi mi o 12 minutach dziennie. Czyli razem poświęcam na media społecznościowe ponad godzinę dziennie. Z tego czasu można by wygospodarować chwilę na zadbanie o siebie, prawda? 


Skoro wiemy już, że smartfony zabierają nam czas, mogę wspomnieć tu o powiadomieniach. 

Powiadomienia w telefonie to zło i warto się ich pozbyć. Dlaczego? Ile razy bierzesz do ręki telefon, bo wyskoczyło ci powiadomienie? A ile z tych powiadomień jest na tyle WAŻNE, że nie mogłaś ich przeoczyć? 

Ważne powiadomienia to takie, które mają znaczenie - np. SMS o odwołanej wizycie u lekarza, albo ważna wiadomość, na którą czekamy. 

To, że ktoś dodał filmik na YouTube, zdjęcie na Instagrama czy inne takie - to nie ma większego znaczenia. Jeśli nie zobaczysz tego od razu, spokojnie! Za tydzień, miesiąc i rok nadal to tam będzie. Nie musisz co chwilę patrzyć na telefon.

Jeśli chodzi o powiadomienia, wyłączyłam te z Facebooka całkowicie. Nie wyskakuje mi ani jedno i cieszę się z tego. Niestety, w opcjach na Instagramie znalazłam tylko wyłączenie powiadomień na 8 godzin, co jest trochę bez sensu, bo trzeba by co 8 godzin znów je wyłączać. Tak samo powiadomienia z e-maila i innych stron.

Jak sobie z tym poradziłam? 

W prosty sposób - wyłączam internet. Jeśli chcę z niego skorzystać - włączam i korzystam. Kończę i znów wyłączam. Dzięki temu nie otrzymuję powiadomień, gdy nie chcę ich widzieć. 

Gorzej wypadają tutaj SMS oraz połączenia telefonicznie. Co do tych mam inne zasady. 

SMS - zerkam kto napisał. Jeśli to PKO, jakaś reklama, promocja i inne nieistotne rzeczy, nawet nie odblokowuję telefonu. Po prostu to olewam i ten SMS jest sobie na ekranie, a ja nie zwracam na niego uwagi. 

Jeśli to SMS od kogoś ważnego - odpisuję. Nie zawsze od razu, czasem dopiero wtedy, gdy skończę robić to, co aktualnie robię. 

I tak samo z połączeniami. Gdy dzwoni ktoś, z kim nie mam ochoty rozmawiać - nie odbieram. Po prostu. Gdy dzwoni ktoś ważny - odbieram jeśli mogę, a jeśli nie, piszę szybką wiadomość, że oddzwonię później. 

Naprawdę da się w taki sposób żyć. 


jak znaleźć czas dla siebie



Moje sposoby na ograniczenie telefonu i znalezienie czasu na zadbanie o siebie

Wyłączenie powiadomień

Ten punkt już omówiłam. Dzięki wyłączeniu powiadomień, telefon nie informuje nas co chwilę o czymś ważnym i nie tracimy czasu na zerkanie na niego co chwilę. Cenne minuty każdego dnia. 

Jak często patrzymy na telefon?

Uważne jedzenie

Gdy jem - jem. Nie zabieram ze sobą telefonu. Nie gram. Nie przeglądam mediów społecznościowych. Jeśli telefon dzwoni - niech dzwoni. Jeśli ktoś napisze SMS, poczeka też na odpowiedź i nic się nie stanie. Nie biegnę do telefonu za każdym razem, gdy tylko zawibruje. 

Poranki i wieczory bez telefonu

Tutaj środki dla niektórych radykalne. Gdy przychodzi wieczór (nie jest to konkretna godzina, raczej 19-20, ale nie zawsze) - UWAGA: wyciszam telefon całkiem. Włączam tryb nocny i choćby ktoś dzwonił milion razy - nie będę o tym wiedziała. Robię tak od zawsze i do tej pory nikt nie umarł, nikomu nic się nie stało i ja także żyję.

A żyję dzięki temu spokojniej. Od wieczora do rana (po śniadaniu) nie korzystam z telefonu. 

Co zyskałam? 


Smartfon a sen

Nie od dziś wiadomo, że niebieskie światło ekranu wpływa negatywnie na nasz sen. Wpływ niebieskiego światła na sen jest taki: oszukuje ono mózg człowieka sprawiając, że ten myli noc z dniem i rozbudza się, co nie pozwala tak łatwo zasnąć.

Dzięki temu, że ograniczyłam niebieskie światło ekranu na długo przed snem zyskałam wiele.

Po pierwsze zyskałam spokój. Nie rozemocjonowuję się wieczorem informacjami ze świata. Odkładam telefon, ograniczam niebieskie światło i uspokajam się. Zasypiam szybciej i śpię lepiej, bo nawet teraz w ciąży przesypiam prawie całą noc (z 2-3 pobudkami na siku, po których zasypiam od razu). 

Po drugie zyskałam czas. Wieczorem zamiast przeglądać media społecznościowe - czytam książki. Przeczytałam już ich sporo w tym roku i nie byłoby to możliwe bez tej jednej zmiany, czyli odkładania telefonu wieczorem i niedotykania go pod żadnym pozorem. 

Po trzecie zyskałam spokojne poranki. Dzięki temu, że nie oglądam od razu co tam się w świecie dzieje, mam czas na 5 minut jogi, na medytację, śniadanie, higienę... i mogę się na tym wszystkim skupić. 


Co można zrobić, zamiast korzystania z telefonu? 

Polecam wypróbować sobie metodę 5-10-15, o której przeczytałam w książce Zorganizuj się w 21 dni Oli Budzyńskiej. Metoda mówi nam o tym, by zrobić listę tego, co można zrobić w 5, 10 i w 15 minut. Tym razem nie skupiaj się na zadaniach, pracy i obowiązkach. Zrób sobie taką listę w kontekście zadbania o siebie. 

W 5 minut możesz zrobić peeling dłoni czy twarzy, uczesać się, nałożyć maseczkę...

W 10 minut możesz napisać stronę w dzienniku, poćwiczyć, medytować...

w 15 minut możesz poczytać książkę, zrobić pedicure (bez malowania paznokci), wziąć prysznic, pójść na krótki spacer...

Wystarczy tylko odłożyć telefon i powiedzieć sobie, że jesteś ważniejsza niż te wszystkie Facebooki czy Instagramy. 


I na koniec taka krótka anegdota o moim korzystaniu z telefonu.

Gdy przedłużałam umowę na telefon, rozmawiałam z przemiłą panią z infolinii, o telefonie, który chciałam zakupić (oczywiście moje motto: byle tani). No i tak pani powiedziała mi, że ten telefon trzyma bardzo długo baterię, bo aż dwa dni! Dwa dni, wyobrażasz sobie? 

Znaczy... mój stary, trzyletni telefon też tyle trzymał. Ale dla mnie dwa dni to ok, nie ma problemu. 

Co się okazało? Po pełnym naładowaniu, przy moim normalnym korzystaniu z telefonu, bateria trzyma... 5 dni. Wydaje mi się, że to świetnie pokazuje, jak ograniczyłam korzystanie z niego. I zużywam też mniej prądu :)


Co sądzisz o marnowaniu czasu na telefon? Też ograniczasz korzystanie z niego? A może biegniesz do każdego powiadomienia? Daj znać, co sądzisz na ten temat :)

Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!


Komentarze

  1. Hej ;) . Ja za to mam wiecznie wyciszony telefon. Mam opaskę mi band z powiadomieniami jak ktoś dzwoni inne powiadomienia wyłączyłam. Ogólnie na spacer biorę telefon bo różnie może się zdarzyć. Na telefonie mam kontakt do męża odrazu jak tylko ktoś naciśnie z boku odblokowanie telefonu. Nie mając dzieci wychodziłam często bez. Na działkę też nie brałam. Ale teraz wiem że jedno z nas jeśli idę z mężem musi mieć telefon. O ile idę do sklepu na chwilę czy coś to niekoniecznie. Ale jak robimy jakiś większy spacer po zadupiach gdzie nikt nie chodzi czuje się bezpieczniej mając telefon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze można mieć telefon z wyłączonymi powiadomieniami i trzymać w kieszeni lub torebce i po prostu z niego nie korzystać, a w razie wypadku będzie :)

      Usuń
  2. Na szczęście nie mam większych problemów z tym, aby obejść się bez telefonu. Bardzo często zapominam go ze sobą zabrać albo nawet nie wiem gdzie leży. Są oczywiście sytuacje gdy wiem że jest mi niezbedny, ale jak nie muszę, to nie korzystam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomyśleć, że do 40-tki nie miałam swojego telefonu i przeżyłam :D Ale wtedy były inne czasy, i nawet się cieszę że teraz jest, bo ułatwia mi życie, przynosi dochód. Gorzej jeśli używałabym go w innych celach, wtedy moglabym powiedzieć że mam problem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że ułatwia życie, można dzięki niemu zarabiać itd. ale nie można się dać uzależnić :)

      Usuń
  4. nie korzystam tak wiele z telefonu. czaaasami, gdy czekam na kogos lub na cos to tak. wtedy mam czas na skrolowanie fb czy tam instagrama. na wiadomosci takze odpisuje w momencie, gdy zrobie to co akurat w tym momencie robie. jadac samochodem, takze nie odbieram polaczen. i takze, wszyscy zyja, maja sie dobrze i ja tak samo :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze do niedawna byłam uzależniona od jednego portalu społecznościowego, twittera. Minęło sporo czasu zanim dotarło do mnie jak wiele życia marnuje na przeglądanie go, chociaż często trafiałam tam na treści denerwujące i toksyczne, co później przekładało się na moje życie osobiste. Po kilku podejściach udało mi się zrezygnować z tego portalu, z innych aplikacji wyłączyłam powiadomienia, a telefon biorę na spacery tylko po to, aby móc robić zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam z jedną stroną w internecie, albo i dwoma, że wchodze i czytam, a to co czytam mnie denerwuje. Muszę przestać. Na szczęście robię to raz na jakieś 1-2 tygodnie ;)

      Usuń
  6. Sama też teraz zauważyłam, że telefon jest bardzo długo w mojej ręce w ciągu dnia, ale niestety też związane z moją pracą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że jeśli chodzi o pracę, to nie da się tego obejść :)

      Usuń
  7. Oj ja jestem niestety od telefonu uzależniona, muszę nad tym dużo popracować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze, to nie rozumiem tego pompowania bańki pod tytułem "jak oderwać się od telefonu"... Może faktycznie ten problem dotyczy dzieciaków, które grają w gierki, ale wśród dorosłych znajomych nie widzę tego typu zachowania. Sama włączam internet w tel. tylko wtedy, gdy potrzebuję coś sprawdzić, czyli pewnie dwa razy dziennie, ALE... nie wyjdę z domu bez telefonu. Nie oznacza to jednak, że jestem od niego uzależniona (żadne FOMO). Dla przykładu: raz zostałam zaatakowana (nie było nikogo w pobliżu) i dzięki komórce mogłam od razu wezwać policję, innym razem źle się poczułam i mogłam wezwać pomoc. Zabieranie ze sobą telefonu postrzegam jako pewnego rodzaju odpowiedzialność za bezpieczeństwo swoje i innych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety widzę wśród dorosłych i to nie tylko takich 20-30 lat, a także starszych.

      Podoba mi się to spojrzenie na zabieranie ze sobą telefonu! :)

      Usuń
  9. Ja to sobie nawet nie wyobrażam, jak można żyć z telefonem z włączonymi powiadomieniami...

    Podobnie jak nie wyłączanie telefonu na noc.

    No, ale wiem, że są ludzie, co nawet do ubi nie pójdą bez telefonu.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja teraz gram na telefonie, przez moich chłopaków :)
    i zdecydowanie za dużo siedzę w ekranie smartfona zapewne

    OdpowiedzUsuń
  11. Korzystam jak muszę. Nie gram na nim, za to lubię przeglądać różne strony.

    OdpowiedzUsuń
  12. Życie bez telefonu jest przyjemniejsze i naprawdę możliwe chociaż wydaje się inaczej. Dobrze mieć kontakt ze światem i najbliższymi, poszukać jakiejś informacji itp. ale kompletnie nie rozumiem jak można korzystać z telefonu prawie non stop. No ale ja jestem inna ( czytaj dziwna ha ha ha ), średnio raz w tygodniu idę do pracy bez telefonu bo go zapominam :), nie mam w telefonie internetu ( wifi w domu i w pracy całkowicie zaspokaja moje potrzeby ), bardzo często wychodzę z domu bez telefonu a na urlopach nie korzystam z niego prawie wcale ( kiedyś wyjechałam na trzy dni bez ładowarki i jak wróciłam to jeszcze miałam baterię co podobno w dzisiejszych czasach się nie zdarza :) ). Dlatego nie do końca rozumiem sensu takich porad jak żyć bez telefonu aczkolwiek rozumiem, że są tacy którzy tego potrzebują. Kiedyś natknęłam się na blog, który skusił mnie tytułem wpisu "Jak odzyskałam wolne weekendy". Myślałam, że to będzie coś o zmianie pracy albo takiej organizacji życia, żeby w soboty i w niedziele mieć mniej obowiązków a tu o zgrozo chodziło, że ktoś odzyskał wolny czas bo odłożył na weekend telefon. Mój praktycznie ciągle jest odłożony :). Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jednak da się przeżyć bez telefonu (np. jak się go zapomni) :)

      Widzisz, są ludzie, dla których to oczywiste, ale i tu w komentarzach pojawiały się głosy o uzależnieniach od telefonu, więc jednak te porady są potrzebne :)

      Usuń
  13. Witam serdecznie. Trudno się przyznać ale jestem uzależniona od tel. w stopniu lekkim. Na swoja obronę mogę dodać, że walczę z tym. Dziękuje i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!