Jeśli interesują cię tematy ekologii, zapraszam do przeczytania któregoś z tych wpisów:
- CO CHCĘ ZMIENIĆ, BY ŻYĆ (BARDZIEJ) W ZGODZIE Z NATURĄ?
- PŁYN DO NACZYŃ W KOSTCE I MYJKA DO NACZYŃ | ZERO WASTE
- PLANOWANIE POSIŁKÓW BEZ MARNOWANIA JEDZENIA - JAK ZAPLANOWAĆ POSIŁKI NA CAŁY TYDZIEŃ?
- ZERO WASTE CZY LESS WASTE? CO WYBRAĆ?
- 12 PROSTYCH SPOSOBÓW NA OGRANICZENIE PLASTIKOWYCH ŚMIECI | KIERUNEK #ZEROWASTE
- EKOLOGICZNE ROZWIĄZANIA, KTÓRE URATUJĄ ZIEMIĘ I TWÓJ PORTFEL
- DLACZEGO STOJĘ PO STRONIE EKOLOGII I WEGANIZMU?
lub zerknij do zakładki EKOLOGIA, w której znajdziesz wszystkie wpisy z tej kategorii.
Dlaczego ekologia jest ważna?
Matka Ziemia jest dla mnie ważna od wielu lat. Nigdy nie śmieciłam na ulicy, nie niszczyłam jej bez powodu, ale zrozumiałam w pewnym momencie, że to nie wszystko. To, co robimy każdego dnia, nasze wybory, rzeczy, które kupujemy i tak naprawdę całe nasze życie nie pozostaje przez nią niezauważone. Choćbyśmy starali się jak możemy, nawet korzystając z internetu niszczymy planetę. Dlatego też uważam, że powinniśmy podejmować jak najwięcej prostych działań, które mogą choć trochę pomóc naturze i dać nam lepszy świat.
Gdy wybuchła pandemia, a ja miałam troszkę więcej czasu na myślenie, zaczęłam szukać różnych sposobów, na bardziej ekologiczne życie. Nie chciałam przy tym poświęcać własnego komfortu, dlatego też wszystkie zmiany, które wprowadzałam, działy się stopniowo. Zbyt wiele nowości na raz wniosłoby tylko frustrację, a tego nie chciałam. Tak samo jak nie chciałam wprowadzać zmian na siłę i nadal uważam, że nie zdecydowałabym się na wielorazowe podpaski, bo przy moich okresach siedziałabym non-stop w łazience i je prała. Rozumiem, że zużywanie paczki podpasek dziennie jest mało ekologiczne, ale specyfika moich miesiączek jest taka a nie inna i wiem, że nie dałabym rady używać wielorazowych podpasek. Grunt to rozwaga.
Są jednak takie zmiany, które nie rujnują portfela oraz naszego komfortu, a przy okazji są ekologiczne i często także zerowaste. Pokażę ci, jakie zmiany wprowadziłam we własnej łazience.
Kosmetyki ekologiczne - czyli jakie?
Sprawdzone kosmetyki
Jeśli chodzi o kosmetyki, to według mnie najbardziej ekologicznym posunięciem jest ograniczenie ich ilości oraz używanie sprawdzonych produktów. Nic tak nie zaśmieca planety, jak opakowania (często jeszcze z zawartością) z tak zwanych bubli, które nam się nie sprawdziły. Nie dość, że rujnuje to domowy budżet, to przy okazji nie jest zbyt ekologiczne.
Gdy znajdę już kosmetyk, który spełnia moje oczekiwania, trzymam cię go kurczowo i póki producent nie wycofa go z rynku, nie będę rozglądać się za niczym innym. Mam już takich ulubieńców do włosów, do twarzy, do ciała... Od ponad roku używam tego samego szamponu, odżywki, peelingu do twarzy i nie zauważyłam, by którykolwiek z nich nagle zaczął źle na mnie działać. Naprawdę nie trzeba zmieniać kosmetyków na inne co miesiąc.
Minimalizm kosmetyczny
Zminimalizowanie ilości kosmetyków też było dla mnie ważne. Kiedyś wciągnęłam się w koreańską pielęgnację i miałam masę produktów, ale używałam ich niechętnie, bo nie chciało mi się spędzać w łazience 20 minut na nakładaniu kolejnych produktów. Niektóre z nich zdążyły się przeterminować, a inne powodowały problemy skórne. Aktualnie do twarzy używam żelu do mycia oraz kremu i niczego więcej, a moja cera jest całkiem ok (trądzik, który mam powoduje nabiał, ale z niego do końca ciąży nie zrezygnuję, bo ważniejszy jest dla mnie rozwój dziecka, aniżeli moja cera). Nie jest to krem idealny i będę jeszcze szukać innego, ale dwa kosmetyki są dla mnie o wiele lepsze niż dziesięć. Nie mam też peelingu do ciała (tutaj mam eko-zamiennik, o którym będzie za chwilę). Nie mam masek na każdą część ciała, pianek do golenia, dezodorantów, nie mam jednorazowych produktów (za wyjątkiem miniaturek dodawanych do zamówień z drogerii, ale te zabiorę do szpitala, gdy będę rodzić, a buteleczki zostawię, bo przydadzą się do podróży samolotem czy na krótkie wyjazdy).
Kosmetyki z naturalnym składem
Kolejną kwestią, którą podjęłam w kwestii kosmetyków było zwracanie uwagi na składy. Przyznaję bez bicia, że mam kilka kosmetyków z kiepskim składem (np. krem do twarzy Cetaphil, ale potrzebowałam czegoś, co naprawdę mocno nawilży skórę, bo przez ciążę miałam w pewnym momencie przesuszoną; mam też tę nieszczęsną serię kosmetyków z Ziaji, na którą żaliłam się już na Instagramie. Dostałam te kosmetyki w prezencie i już zużyję do końca, bo o wiele mniej ekologiczne byłoby wyrzucenie ich).
Jednak większość produktów, które posiadam ma naturalny skład. Z ekologicznymi opakowaniami jeszcze nie jest idealnie, bo jednak mam sporo plastiku, ale też nie jest to moja wina. To producenci powinni zamieniać opakowania na bardziej ekologiczne (np. tubka z trzciny cukrowej, w której mam krem z filtrem dla Małego Człowieka, albo w miarę możliwości tekturowe/papierowe opakowania chociażby w kolorówce).
Podsumowując, w kwestii kosmetyków kieruję się trzema zasadami:
- Ograniczam ich ilość do minimum (takiego minimum, które sprawia, że czuję się komfortowo).
- Kupuję sprawdzone kosmetyki i ich się trzymam.
- Wybieram naturalne składy (jeśli się da, w ekologicznych opakowaniach).
Myślę, że są to proste kroki (szczególnie dwa pierwsze) do wdrożenia, które nie sieją spustoszenia w naszym życiu. Dodam tylko, że jeśli dla ciebie minimum do twarzy to sześć kosmetyków i faktycznie ich używasz z przyjemnością - tego się trzymaj. Nie namawiam do posiadania tylko szarego mydła i niczego więcej. Nie popadajmy w skrajności!
Ekologiczne, zero waste zamienniki kosmetyków
Jak już wspomniałam, nie posiadam peelingu do ciała. Ostatni miałam rok temu i od tej pory nie kupiłam nowego oraz nie miałam najmniejszej potrzeby, by takowy zakupić. Nie robię też peelingu sama (z fusów po kawie mi się nie sprawdzi, bo nie znoszę zapachu kawy i sama jej nie piję, a mój V. pije bardzo rzadko i pije ją z mlekiem, więc już z tych fusów nic nie zrobię; nie robię też z cukru ani soli, ale nie wykluczam takiej opcji raz na jakiś czas).
Swego czasu kupiłam myjkę do ciała ze sznurka konopnego (były parę lat temu w Rossmannie) i przy jednym z codziennych pryszniców stwierdziłam, że to jest wygodniejsze niż peeling, bo nic się nie brudzi, nie ślizgam się w kabinie, nie muszę tego potem porządnie spłukiwać... i nie muszę kupować peelingu. Miałam tę myjkę kilka lat (można ją prać, wyparzać we wrzątku), ale w końcu przez pewne problemy zdrowotne musiałam kupić nową. I oto mam tę konkretną:
Rękawica do mycia ciała
JEAN LOUIS DAVID rękawica do mycia ciała | Rossmann
link > myjka do ciała
Jest to rękawica do mycia ciała stworzona w 50% z szenilu (włókno niestety sztuczne, przynajmniej taką informację znalazłam), 20% juty, 15% bawełny, 10% włókniny i 5% kauczuku. Ze względu na sztuczne włókno nie jest w 100% ekologiczna, ale jest świetnym zamiennikiem peelingów w plastikowych opakowaniach, które starczają na o wiele krócej.
Myjkę tę mam już od miesiąca i nie stało się z nią nic złego. Miękka strona może być dobra dla osób, które nie lubią drapania gąbki po skórze. Ja jednak używam praktycznie tylko tej szorstkiej strony, która dobrze myje, masuje i wygładza skórę lepiej niż niejeden peeling. I jest wygodna w użyciu, bo wystarczy ją założyć na dłoń i można masować ile tylko się chce. Mam nadzieję, że posłuży mi co najmniej tak długo jak jej poprzedniczka. Aktualnie jest na promocji, ale ja kupiłam ją w cenie regularnej 19,99 zł w Rossmannie i uważam, że była to dobra inwestycja.
Maszynka do golenia
Maszynka do golenia dla kobiet GILLETTE VENUS Simply Venus
link > maszynka do golenia
W kwestii maszynki do golenia także nie jestem 100% eko, ale zmiana, którą wprowadziłam sprawiła, że generuję mniej śmieci. Używam maszynki do golenia z wymienną końcówką, a rączka jest ciągle ta sama. Kiedyś były do mnie tylko trzy końcówki, a aktualnie sprzedawana jest z dziewięcioma wymiennymi końcówkami, przez co w perspektywie czasu produkujemy jeszcze mniej śmieci.
Jest to najlepsza maszynka, jaką miałam okazję sprawdzić na własnej skórze. Niektóre jednorazowe podczas golenia drugiej nogi były już zbyt mało ostre. Tej można spokojnie użyć kilka razy (najlepiej wyparzyć przed każdym użyciem!). Myślę, że te dziewięć końcówek wystarczy mi spokojnie na rok użytkowania.
Do wielorazowych, metalowych maszynek na żyletki nie jestem przekonana i szczerze mówiąc - przerażają mnie one. Potrafię zaciąć się taką, która jest o wiele bezpieczniejsza, więc nie wymienię jej na wersję na żyletki.
Wielorazowe waciki
link > wielorazowy wacik
Kupiłam kiedyś na próbę dwa takie waciki, dlatego też wrzucam link do pojedynczych. Teraz bez wahania wzięłabym cały zestaw, chociaż z drugiej strony te dwa całkowicie mi wystarczają. Jeden taki wacik kosztuje 4 zł, a producent twierdzi, że wystarcza on na sześć miesięcy użytkowania. Ja mam swoje ponad rok i nadal nic złego się z nimi nie dzieje, więc jeszcze długi czas mam zamiar ich używać. Skład to 90% froty bambusowej, która jest mięciutka i 10% poliestru, czyli nici, którą obszyty jest wacik (tak przynajmniej mi się wydaje).
Waciki są miękkie i spokojnie można nimi zmyć makijaż oczu bez bólu i zbędnego tarcia. Nie wrócę już do jednorazowych wacików, bo komfort używania wielorazowych jest dla mnie odpowiedni. Dodatkowo - cięcie wydatków.
Do obliczeń użyłam tych wacików > waciki
Używając 2 wacików dziennie, w ciągu roku zużywamy ich 730 sztuk, ale domyślam się, że używamy ich więcej, bo przecież zmycie makijażu wiąże się czasem z użyciem kilku sztuk, a do tego często używamy wacików do toniku itd. Ale zostańmy przy 2 sztukach dziennie.
Jedno opakowanie to 120 sztuk, więc w ciągu roku potrzebujemy ich 6 (przy czym braknie nam 10 wacików do końca roku). 6 opakowań kosztuje 34,80 zł. Dwa wielorazowe waciki kosztują 8 zł. Przepaść między kosztami. Za 34,80 zł mamy 8 wacików wielorazowych, a to wystarczy spokojnie na kilka dni używania, jeśli nie mielibyśmy czasu ich prać. Ale pranie tych wacików jest banalne. Ja swoje myję mydłem pod ciepłą wodą zaraz po użyciu, czasem wrzucam do pralki i tyle.
Wielorazowe wkładki higieniczne
O ile do podpasek wielorazowych jestem sceptycznie nastawiona, tak na wkładki higieniczne zdecydowałam się bez większego namysłu. Powodów było kilka:
- Po pierwsze: naturalne wkładki higieniczne lepiej oddziałują na wrażliwe okolice intymne.
- Po drugie: wkładki wielorazowe są bardziej ekologiczne.
- Po trzecie: tak czy tak nie powinno się używać wkładek przez cały czas i ja swoich używam jedynie w przypadkach, gdy jest to naprawdę konieczne! Nie dajcie się zwieść reklamom - nie ma nic bardziej szkodliwego dla okolic intymnych niż używanie wkładek przez cały czas.
Zakupiłam dwie wkładki na próbę, dlatego też wrzucam link do pojedynczych, ale można kupić od razu cały zestaw i myślę, że w swoim czasie dokupię ich więcej.
Czy jest to higieniczne? A majtki są? Są. Więc i wkładki wielorazowe też, pod warunkiem, że odpowiednio o nie dbamy. Skoro wyprane majtki są ok i używamy je dalej, tak wyprane wkładki higieniczne możemy potraktować w ten sam sposób. Swoje używam bardzo rzadko, ale jeśli już, wrzucam je potem do pralki i tyle (dlatego zastanawiam się nad większą ilością). Mam je także ponad rok i nic się z nimi nie dzieje. Nie będę tu przeliczać kosztów, bo - jak już mówiłam - nie powinno się używać wkładek przez cały czas.
Myślę, że te pięć sposobów na bycie bardziej ekologicznymi w łazience są stosunkowo proste oraz ekonomiczne. Nie wymaga się od nas dużych zakupów za ogromne pieniądze, a wręcz przeciwnie - oszczędzamy na takim podejściu do kwestii łazienkowych (higienicznych oraz pielęgnacyjnych). Zachęcam cię do wypróbowania chociaż jednego z nich. Jeśli nie dla planety, to dla własnego portfela. Nic tak nie przekonuje, jak pieniądze.
Nie napisałam jeszcze o wszystkim, więc możesz spodziewać się kolejnego wpisu z tej kategorii!
Co o tym sądzisz? Stosujesz któryś z tych sposobów? A może jakiś inny? Podziel się koniecznie w komentarzu!
A tymczasem trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Jeśli interesują cię denka kosmetyczne i moje polecenia w tej kwestii, koniecznie zaobserwuj mnie na instagramie!
Bardzo ciekawy pomysł, ale chyba na wkładki bym się nie zdecydowała. waciki to ciekawa opcja.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Wypróbuj się waciki! :)
UsuńNa pewno wiele z tych sposobów wykorzystam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU mnie trochę na bakier z tą ekologią, ważniejsze jest działanie i wygoda. Piękne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńJa staram się godzić te 3 czynniki :)
UsuńTeż lubię tą maszynkę do golenia.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWielorazowe waciki są świetne, ja stosuję jeszcze Glov, a też świetnym produktem do stóp jest gliniany peeling hammam. Z innymi kwestiami bywa u mnie różnie, choć pracuję nad tym i poprawiam małymi krokami kolejne swoje mankamenty :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o GLov, ale jeszcze nie miałam :)
Usuńchetnie zmienie swoje nawyki :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż mam wkładki higieniczne wielorazowe, czasami używam. Wielorazowe waciki chwilowo zamieniłam na gąbkę Konjac. Miliona kosmetyków nie znoszę.
OdpowiedzUsuńMam gąbkę Konjac, ale jakąś kiepską. Z jakiej ty korzystasz? :)
UsuńSuper wpis, dzięki wielkie :)
OdpowiedzUsuńRównież staram się być bardziej eko. Do demakijażu używam rękawiczek od glov a pozniej wykorzystuję je do sprzątania np łazienki :)
https://glov.co/pl/produkt/demakijaz/original/rekawica-do-demakijazu-cery-mieszanej-glov-on-the-go/
Miałam nie zatwierdzać tego komentarza, bo naprawdę ten link jest zbędny, ale spodobał mi się pomysł wykorzystania takiej rękawicy później do innych celów :)
UsuńTak na prawde każda zmiana w kierunku bycia bardziej eko jest na wagę złota. Ja też zaczynałam stopniowo i co jakiś czas robię kolejny mały eko kroczek :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty nie zdecydowałam się na podpaski wielorazowe. Również moje dziecko nie miało wielorazowych pieluszek. Są takie elementy, których zwyczajnie bym nie przebrnęła i doszłam do wniosku, że nie będę się zmuszać. Tak samo jak Ty nie chciałam sie zniechęcić, więc odpuściłam sobie. I nie czuję się z tego powodu źle.
Kosmetyki też ostatnio kupuję wegańskie albo całkowicie naturalne. Mam kilka ulubionych małych firm. Kosmetyki z Ziaji też lubię. Bardzo też lubię Yope. Mają dobre zarówno kosmetyki jak i detergenty do kuchni.
Oczywiście standardowo mam wielorazowe kubki (Keep cup mi się sprawdza chyba najlepiej), termios, torby, siateczki na warzywa i owoce albo zakupy. Pudełka, worki na żywność, wielorazowa "folia" na kanapki zrobiona z materiału nieprzemakalnego, woskowijki (robiłm je sama). Generalnie ja często spędzam czas poza domem więc mam ogarnięte sporo opcji jak zabrać posiłek ze sobą i nie używać produktów jednorazowych.
Przede mną jeszcze kilka zaplanowanych kroków do bycia jeszcze bardzie eko. Ale patrząc na siebie sprzed kilku lat i teraz uważam, że zrobiłam już na prawdę dużo :)
Uwielbiam twoje komentarze! Nad pieluszkami jeszcze myślę, ale na razie mamy kupione zwykłe pampersy. Nie ukrywam, że trochę mnie zniechęcają koszty tych wielorazowych.
UsuńDobrze, że nie czujesz się z tego powodu źle!
Ja akurat Ziaji nie lubię, ale Yope jest super ;)
U mnie też, ale tym razem pisałam tylko o łazience, więc o tym nie wspominałam :)
Myślimy nad przebudową i nową aranżacją łazienki. Może skorzystam z Twoich pomysłów i rad. Serdeczności i zdrówka dla Was. Rośnijcie zdrowo.
OdpowiedzUsuńJa póki co staram się korzystać z tych samych, sprawdzonych kosmetyków i chemii, żeby później niepotrzebnie się nie zawieść... a co do bardziej eko praktyk - testuję wielorazowe płatki kosmetyczne do makijażu i to super sprawa! :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńWpis ciekawy, nie powiem :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń