Za nami kolejny rok. Z jednej strony był bardzo dobry, a z drugiej spotkało nas wiele nieprzyjemności. Jednak mimo wszystko będę go wspominać dobrze. Sporo pracy wydarzyło się w mojej głowie, dzięki czemu w 2023 rok wchodzę jako troszkę inna osoba, mam nadzieję, że lepsza. Ale nim zajmiemy się tym, co nowe, pora podsumować to, co minione.
Czuję się...
W grudniu czułam się w miarę dobrze, co jest miłą odmianą po poprzednich miesiącach. Leki działają, a ja potrafię zwlec się z łóżka z chęciami do życia. Tak, zwlec, bo nadal coś jest nie tak i budzę się zawsze niewyspana. Nie ważne, czy prześpię ciągiem 8 godzin, czy 10 z przerwami, czy tylko 5. Jestem ciągle zmęczona.
Na szczęście to zmęczenie nie sprawiło, że siedziałam bezczynnie. Czułam pewną sprawczość, gdy odhaczałam kolejne zadania z listy. Cieszę się, że udało nam się ogarnąć mieszkanie przed Nowym Rokiem i teraz mam spokojniejszą głowę.
Zajmowałam się też kreatywnym planowaniem, czyli Bullet Journalingiem (zobacz książkę, która mnie zainspirowała > "Bullet Journal bez tajemnic"). Oprócz tego, że podsumowałam rok i zaplanowałam kolejny, spędziłam miło czas. To było bardzo uspokajające zajęcie.
Potrzebuję...
W grudniu potrzebowałam trochę wolnego i wyszło tak, że praktycznie nie pracowałam od świąt do końca roku. Piszę "praktycznie", bo coś tam tej pracy było, ale naprawdę niewiele. W tym czasie właśnie planowałam sobie 2023 rok i zajmowałam się domem i dzieckiem. Maluch przez 2,5 tygodnia był chory, my zresztą też, więc nie było łatwo. Ten odpoczynek był potrzebny każdemu.
Jestem wdzięczna za...
Jestem niesamowicie wdzięczna samej sobie, że w końcu odważyłam się posłać Małego Człowieka do żłobka. Długo z tym zwlekałam, a niepotrzebnie. Pierwsze dni były ciężkie, ale już pod koniec pierwszego tygodnia tego płaczu przy rozstaniu było o wiele mniej. Pech chciał, że wszyscy się rozchorowaliśmy i przez 2,5 tygodnia maluch był w domu. Wyzdrowiał dopiero na koniec roku i zdecydowaliśmy, że pójdzie do żłobka na ten jeden dzień, czyli piątek. I to była dobra decyzja. Choć pojechał z płaczem, wracał zadowolony.
Czekam na...
W grudniu czekałam na święta. I nie dlatego, że mają dla mnie duże znaczenie, ale dlatego, że w końcu mąż miał wolne w pracy i mogliśmy spędzić razem więcej czasu. A same święta także były bardzo udane! Wigilię spędziliśmy we troje w domu. Jedliśmy na kolację pizzę, a prezenty otworzyliśmy po obiedzie. Ale jaki z nimi był ubaw! Mały Człowiek nie zwrócił uwagi na torebki pod choinką. Nawet jak się o jedną potknął, wstał i poszedł dalej. Musieliśmy mu palcem pokazać, by w ogóle się zainteresował.
Dostał w prezencie pluszowego kotka. Takiego zwykłego, bez żadnych bajerów. Śpi z nim, karmi go drewnianym jedzeniem, przytula i widać, że mocno kocha. Nic dziwnego, wszyscy kochamy zwierzęta, a alergia męża niestety wyklucza posiadanie zwierzaka w domu. Uprzedzając, on przy kotach się dusi. Nie smarka się, nie kicha, a po prostu dusi. Próbował leków od alergologa, ale to kończyło się tylko i wyłącznie chorowaniem co chwilę. Jak leki odstawił, problem się skończył.
Cieszę się...
Cieszę się, że znalazłam coś, co daje mi przyjemność. Zapomniałam już, jak fajnie tworzy się bujo, jak ma się na to troszkę czasu. Choć tak naprawdę prowadziłam go przez cały czas, to pisałam tylko mazakiem datę, a pod nią listę zadań. A tym razem dla przyjemności rozrysowałam sobie tabelki itd. Teraz wygląda pięknie i mam miejsce na wszystko, co związane z pracą.
Cieszę się też, że pod koniec roku udało się nam wszystkim wyzdrowieć. Po dwóch tygodniach to była ulga. Teraz tak sobie myślę, że 2,5 tygodnia chorował Mały Człowiek. Mąż ciut krócej, a ja praktycznie od początku grudnia.
Pracuję nad...
W grudniu pracowałam głównie nad tym, by do końca roku ogarnąć całe mieszkanie. Odkurzanie za meblami, mycie szafek, okien (ale tylko w środku, bo było zimno!), kuchenki... no wszystkiego. Ale tak na błysk. To mi pozwoliło na wejście z inną energią w 2023 rok. Może to było symboliczne? Pozbywanie się śmieci i brudu przeszłości, by z czystą głową wejść w nowe?
Tęsknię za...
Jeszcze do niedawna tęskniłam za przespanymi nocami. I choć nadal budzę się niewyspana, zdarzyły się noce bez żadnej pobudki. Na razie były chyba 3, ale to już i tak ogromny krok do przodu. Wszyscy wiedzą, że dzieci się w nocy budzą. Ale jak słyszą, że nasz Mały Człowiek budził się nawet 8 razy (i to była norma!), są w szoku. Uwierz mi, że gdyby to była jedna, może dwie pobudki, to bym nie narzekała. Ale przy spaniu maksymalnie godzinę bez przerwy noc w noc można się zajechać.
Chciałabym...
W grudniu chciałam wszystko zaplanować na nowy rok tak, by wejść w niego ze spokojem i poczuciem kontroli (przynajmniej tych kwestii, które kontrolować mogę). Już teraz mogę Ci powiedzieć, że mi się to udało. Dawno nie byłam tak spokojna.
Najważniejsze wydarzenie...
Mały Człowiek był swoje pierwsze dni w żłobku. Nim dopadła go choroba, odwiedził żłobek 7 razy. Wiele osób mówiło mi, że to bardzo dobry wynik. Szczególnie teraz, gdy bardzo dużo ludzi choruje, a szpitale są przepełnione.
A co u Ciebie działo się w grudniu? Daj znać w komentarzu!
PS. Zajrzyj na mój Instagram. Tam pokazuję więcej fajnych rzeczy!
PS2. Pamiętaj, że zawsze możesz zapisać się do mojego newslettera i być na bieżąco. Poruszam tam tematy planowania, organizacji oraz dobrego życia i polecam różne fajne rzeczy > To coś dla mnie! Zapisuję się
Piękne podsumowanie, fajnie, że nie rezygnujesz ze żłobka bo maluch się szybko przyzwyczaja <3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobało to podsumowanie :)
UsuńNie dziwię się wcale, jeśli w nocy musisz wstawać i choruje :( Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, zero alergii, jak najwięcej radości, zero smutków i jeszcze lepszego tego roku :) Jak ten czas ucieka, jeszcze niedawno się urodził, a już chodzi <3
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak piękne życzenia. Mam nadzieję, że się spełnią! To prawda, dopiero co był taki malutki i nic nie potrafił, a teraz już jest taki samodzielny :)
UsuńOby 2023 był dla Ciebie cudownie:D
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie także!
Usuń