Cóż to był za miesiąc! Czuję się zainspirowana, pełna chęci do działania i wprowadzania zmian w życiu. Tak, znów zmian. Wiem, że często o nich mówię, ale tylko zmiany są pewne. Co więcej: uważam, że ludzie się zmieniają, tylko potrzeba do tego naprawdę dużo pracy, a ja uwielbiam pracować nad sobą i patrzyć, jak zmieniłam się na przestrzeni lat. Ale zanim do tych kolejnych zmian dojdzie, pora na podsumowanie kwietnia!
Tu i teraz - co to znaczy?
Życie tu i teraz nie jest łatwe. Skupiamy się za bardzo na przeszłości i przyszłości, zamiast docenić to, że teraz mamy życie w swoich rękach. Warto się czasem zatrzymać i pomyśleć o tym, jak wygląda życie właśnie w tym momencie. Może jest wspaniałe? A może potrzebne będą zmiany, bo aktualny styl życia Ci nie służy? Nie dowiesz się tego, jeśli nie będziesz obecna tylko tu i teraz.
Jak być tu i teraz? Medytacja uważności
Chcesz nauczyć się być tu i teraz? W takim razie proponuję Ci ćwiczenie. W treści umieściłam nagłówki: czuję się..., potrzebuję... itd. Dokończ te zdania. Możesz je zapisać, możesz tylko o nich pomyśleć. Jak wolisz. Pamiętaj tylko, by to były Twoje prawdziwe przemyślenia. Nie wstydź się ich i nie oszukuj siebie samej.
Tu i teraz - moje podsumowanie kwietnia 2023
Kwiecień był najlepszym miesiącem od dłuższego czasu. Czuję się spokojniejsza, szczęśliwsza i widzę, że sama kształtuję swoje życie. Nie powiem, że mogę wszystko, bo tak nie jest, ale mogę bardzo dużo, jeśli tylko wezmę się do działania. Samo „chcenie” tu nie pomoże.
Czuję się...
Taki paradoks: cały miesiąc czułam się o niebo lepiej niż wcześniej, a w chwili, gdy to piszę, mam ochotę położyć się spać, choć niedawno wstałam. Bywa i tak! Ale gdybym spojrzała na cały kwiecień, widzę szczęśliwą dziewczynę, która czuje się dobrze i uwielbia swoje życie. To bardzo przyjemne uczucie.
Potrzebuję...
W marcu pisałam o tym, że potrzebuję więcej dni offline. Jak to wyglądało w kwietniu? Tak w 100% offline nie byłam ani razu. Ale w weekendy korzystam z internetu tylko wtedy, gdy tego potrzebuję. Włączam trening, oglądam serial, albo sprawdzam coś bardzo ważnego (np. czy arboretum leśne jest otwarte).
Nauczyłam się też nie sprawdzać wiadomości po kilka razy dziennie. Co więcej: są takie dni, że całkiem o tym zapominam. I wiesz co? To jest wspaniałe, bo na te wszystkie wiadomości, które można zobaczyć na stronie głównej dowolnego portalu, tak naprawdę może 2 artykuły są istotne, a w reszcie sensacja goni sensację. Nie potrzebuję tego w moim życiu.
Jestem wdzięczna za...
Jestem wdzięczna za to, że Mały Człowiek chodził cały miesiąc do żłobka. Miał tylko jeden dzień nieobecny, bo był tak zmęczony, że jak wstał i poszedł do salonu, to oparł się o kanapę i zasnął na stojąco. Pozwoliliśmy mu wtedy zostać w domu. Dzięki temu, że nie chorował, miałam dużo przestrzeni dla samej siebie i na spokojną pracę. Niedługo zacznę kolejny fajny projekt!
Czekam na...
Czekałam na wyjazd do arboretum leśnego (pisałam o nim kiedyś tutaj >
Chodź ze mną, zabiorę cię na spacer do leśnego arboretum ). Doczekałam się i było wspaniale! W kwietniu jeszcze nigdy tam nie byliśmy.
Kwitło mnóstwo wielobarwnych kwiatów, pachniało niesamowicie i było tak kolorowo... aż się ciepło na sercu robi na samo wspomnienie. Mały Człowiek zasuwał na nogach, wąchał kwiatki i oglądał wszystko, co tylko się dało obejrzeć. W pewnym momencie doszedł do wniosku, że potrzebuje patyków, więc pozbierał wszystkie, które znalazł w okolicy, usiadł na piaszczystej ścieżce i sobie je układał. Nie chciał iść dalej, ale w końcu udało się go do tego przekonać. To była jedna z najlepszych naszych wycieczek.
Zabrałam też mamę na wycieczkę do Hydropolis (pisałam o nim tutaj >
Hydropolis - najlepsze atrakcje, zwiedzanie z dzieckiem )
z okazji Dnia Mamy. Tak, wiem że to za wcześnie, ale akurat miała urlop i sama chciała pojechać właśnie w kwietniu. Zabrałyśmy Małego Człowieka, który czynnie brał udział w zwiedzaniu. Oglądał, szukał pieczątek, spacerował, podziwiał i „bawił” się tym, czym było można w strefie Inżynierii Wodnej. Wszyscy byliśmy zachwyceni wyjazdem.
Cieszę się...
Oprócz wyjazdów cieszył mnie mój stan psychiczny. Odnalazłam w sobie na nowo pasję do samorozwoju, minimalizmu i dbania o siebie. To cudowne uczucie (wiem, powtórzyłam takie określenia mnóstwo razy, ale naprawdę tak się czuję!). Ale nie śpieszę się! Na razie ogarnęłam książki, o których napiszę w osobnym, pewnie kontrowersyjnym tekście. Rąbka tajemnicy uchylam w dalszej części tego wpisu. A jeśli chodzi o samorozwój, czytam powoli, robię notatki i wdrażam. I największy szok tego miesiąca: oglądam sama serial na Netflixie. Też dotyczy samorozwoju. Niedługo napiszę o nim więcej.
Pracuję nad...
W kwietniu pracowałam nad spokojem i koncentracją. Testuję przeróżne metody (mam ich zapisane ok. 40!) i sprawdzam, co działa w moim przypadku.
Moim największym sukcesem związanym ze spokojem było... opanowanie stresu. Najpierw uświadomiłam sobie, że czuję stres. Namierzyłam przyczynę (to nie jest łatwe!) i wytłumaczyłam samej sobie (tak, jakbym to tłumaczyła najlepszej przyjaciółce), że stres tu niczego nie zmieni i nie muszę tak się czuć. Może nie zniknął całkiem, ale stopniowo tracił na intensywności, aż przestałam go czuć.
To było wspaniałe uczucie! Jakbym posiadła jakąś tajemną moc. Nie wpadłam na to sama. Moje zachowanie wynikało z pewnej lektury, o której już niedługo napiszę. Myślę, że Ci się przyda!
Chciałabym...
Przestać tyle od siebie wymagać. Sama narzucam sobie wyśrubowane normy i dziwię się, że staję się nerwowa. Przykład? Zaczęłam słuchać podcastu, więc od razu pomyślałam, że muszę go słuchać codziennie. Zaczęłam chodzić po Małego Człowieka na nogach do żłobka i od razu uznałam, że muszę tak codziennie. Gdy była ulewa i strasznie wiało, czułam frustrację. A przecież nikt ode mnie nie wymaga, żebym robiła wszystko na 100%! Mogę przeważnie chodzić na nogach, mogę słuchać podcastu, gdy mam na to ochotę.
Najważniejsze wydarzenie...
Czy to nie jest tak, że posiadamy książki tylko po to, by inni widzieli, że jesteśmy oczytani?
I wiesz co? Zastanowiłam się nad tym głębiej i okazało się, że tak właśnie było. Miałam dużo książek (większości treści już nawet nie pamiętałam!), by mieć ładny regał, by inni go widzieli, by móc robić na jego tle zdjęcia. Gdy to zrozumiałam, przejrzałam swoje książki i zostawiłam tylko te, które naprawdę chcę mieć, bo wracam do nich czasem lub chcę je dać Małemu Człowiekowi, gdy będzie większy (np. „Harry'ego Pottera” albo „Vita Nostra”, która jest pierwszą książką, jaką dostałam od wtedy-jeszcze-nie-męża). Z trzech półek została mi jedna. I to jest super! Ale więcej na ten temat napiszę Ci niedługo.
NOWOŚĆ! Możesz pobrać tapetę na komputer > Tapeta do pobrania
To już koniec mojego podsumowania. Pora na Ciebie. Zrób to ćwiczenie i bądź przez chwilę tylko tu i teraz.
A tymczasem trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Spodobał Ci się ten wpis? W takim razie przeczytaj także te:
Ps. Możesz odwiedzić mnie na Instagramie, gdzie jestem częściej > @kocipunktwidzenia
Ps2. Chcesz znaleźć czas dla siebie? Dołącz do mojego newslettera! > Kliknij tu i zgarnij prezent!
Jak zawsze świetny post. Życzę udanego maja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Mam nadzieję, że u Ciebie kwiecień też był dobry. Również udanego maja dla Ciebie! :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym serialem rozwojowym i książką! Chętnie przeczytam co to takiego. Miłego weekendu i majówki!
OdpowiedzUsuńW takim razie obserwuj uważnie, bo jeszcze troszkę i podzielę się nimi, ale w trochę innej formie :) Tobie również miłego weekendu majowego :)
UsuńKwietniowe Tu I teraz wypadło super u Ciebie. Mnie, mam wrażenie kwiecień pokonał, ale zaczęłam brać hormon na tarczyce i czuję się coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że u Ciebie będzie tylko lepiej. Też brałam leki na tarczycę. Trzeba czasu, żeby dobrze zadziałały, ale będzie dobrze :)
UsuńMam wrażenie że zewsząd się nam narzuca abyśmy byli wydajni na 100% , zwłaszcza od kobiet wymaga się wiele, mają być idealnymi matkami, pracować, przygotowywać zdrowe posiłki, chodzić na siłownię, dbać o rozwój osobisty, ale gdzie w tym wszystkim czas na relaks, a zapomniałam mammy mieć też czas na medytację.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Dlatego do nas należy to, by jednak nauczyć się żyć w zgodzie ze sobą, a nie z tym, czego oczekują od nas inni. Wczoraj spałam z dzieckiem 3 godziny w dzień, po nieprzespanej nocy. Nie zrobiłam obiadu, więc mąż po pracy musiał zjeść coś innego. Życie. Ja też jestem ważna. Ps. Medytację akurat polecam :)
Usuń