Poranki bywają trudne. Dla wielu z nas „poranna” pobudka jest jednoznaczna ze wstawaniem w nocy. Dla innych – z nerwową atmosferą i bieganiem z miejsca w miejsce, by i tak wyjść z domu zbyt późno. Tylko dla niewielkiego odsetka poranki to coś wspaniałego. Pokażę Ci, jak opuścić pierwsze dwie grupy i stanąć na drodze do lepszych poranków.
Spis treści:
- Jak wygląda Twój poranek?
- To wcale nie musi tak wyglądać!
- Mój poranek kiedyś i dziś – czy poranek może być idealny?
- Kiedy zauważyłam, że moje poranki są lepsze?
- Jak sprawiłam, że mam udane poranki?
- Wizualizacja – co to jest i jak działa?
- Idealny poranek vs. rzeczywistość
- Co z tego, że wyobrażę sobie idealny poranek, skoro...
- Idealny poranek na co dzień
- Wizualizacja bez oderwania od rzeczywistości
- Pamiętaj, że nastawienie ma znaczenie
- Ćwiczenie: jak polubić poranki? Wizualizacja idealnego poranka
- Daj szansę wizualizacji i zobacz, jak zmieni się Twój poranek
- Nie wierzysz, że wizualizacja działa? Zobacz dowody naukowe
Jak wygląda Twój poranek?
Kładziesz się do łóżka i myślisz tylko o tym, jak bardzo nie będziesz chciała wstać, gdy zadzwoni budzik. A on i tak dzwoni. Jedna drzemka, druga drzemka... w końcu trzeba wstać. Zwlekasz się z łóżka. Zakładasz kapcie po omacku, bo jeszcze jest ciemno. Ruszasz do łazienki, omal nie wchodząc w ścianę. Oślepia Cię światło. Robisz co trzeba i wychodzisz. Wstawiasz wodę na kawę, ale jesteś tak zaspana, że zamiast cukru, prawie nasypałaś do niej sól.
Chcesz usiąść na chwilę, ale słyszysz, że Twoje dziecko się już obudziło. Porzucasz kawę, biegniesz do niego. Irytuje Cię praktycznie od samego początku. Nie chce się ubrać, potem nie chce umyć zębów. Spędzasz na tym zdecydowanie zbyt dużo czasu. W końcu trzeba wychodzić, a maluch nie ma zamiaru założyć butów. Woli się bawić. Dochodzisz już do granic, ale jeszcze starasz się opanować nerwy...
Brzmi znajomo?
A wiesz, że to wcale nie musi tak wyglądać!
Możesz wstawać mniej zmęczona, mieć więcej chęci do życia i bez nerwów spędzić ten czas aż do wyjścia z domu, by zawieźć dziecko do placówki i wyjść do pracy. Wiem to, bo też nienawidziłam poranków.
Mój poranek rok temu i dziś. Czy istnieje idealny poranek?
Jeszcze rok temu na myśl o wstawaniu robiło mi się niedobrze. Nastawiałam budzik, ale on nawet nie zdążył zadzwonić, bo moje dziecko już nie spało. A nawet jeśli zdarzyło się tak, że jakimś cudem Mały Człowiek spał dłużej – włączałam kolejne drzemki tak długo, że przestawały dzwonić i spałam dalej.
Maluch budził się w nocy wielokrotnie, a ja marzyłam o przespanej nocy. Rano, gdy tylko otworzyłam oczy, byłam zdenerwowana. Wkurzało mnie dosłownie wszystko...
A teraz jest zupełnie inaczej.
I to nie jest tak, że moje dziecko nagle przesypia całą noc. Dziś budził mnie kilka razy, bo zapomnieliśmy o jednej dawce leków na alergię i kaszlał przez całą noc. Mogłabym wkurzyć się, że muszę wstawać. Ale nie śpię od 6:30 i jest super!
Nie jestem w 100% wyspana, ale to nie ma już aż takiego znaczenia. Obudziłam się w ładnej piżamie, w czystej pościeli, a Mały Człowiek miał dobry humor. Poszłam do toalety, wróciłam. Ubierałam dziecko, potem samą siebie. Włożyłam ładną sukienkę, bo dlaczego nie? Czas na pielęgnację, potem mycie zębów dziecku. Chwila jego marudzenia, ale spokojnie przekonałam go do wyjścia. Zawiozłam go do żłobka, a później zrobiłam sobie herbatę,
zdrowe śniadanie i usiadłam, słuchając podcastu. Ostatnim punktem było zrobienie listy zadań i mogłam wziąć się do pracy.
Może to nie jest idealny poranek, ale czyż nie wygląda lepiej niż rok temu? Ja się tym cieszę! Zamiast doszukiwać się niedoskonałości, skupiam się na tym, co dobre.
Kiedy zauważyłam, że moje poranki są lepsze i przyjemniejsze?
Gdyby nie „Dziennik Wieloletni”, nie zauważyłabym tej zmiany w sobie. Podczas odpowiadania na pytanie „Jak wyglądał Twój poranek?”, zapisałam w wielkim skrócie to, co mogłaś przeczytać wyżej. A w odpowiedzi sprzed roku przeczytałam pierwszą, niezbyt przyjemną wersję poranka. Wtedy zobaczyłam czarno na białym, jak bardzo się zmieniły moje poranki.
Jak polubiłam poranki i sprawiłam, że są przyjemne?
Wiem, że chciałabyś teraz poznać magiczny sposób na polubienie poranków, ale takiego nie mam. Przykro mi. Za to mam dla Ciebie ćwiczenie, które sama zrobiłam i dzięki któremu jestem tu, gdzie jestem. Nie stało się to z dnia na dzień. To jest cały proces, który wymaga czasu.
Jakiś czas temu, sama nie pamiętam dokładnie kiedy, spróbowałam wizualizacji. Ja, kobieta, która kocha naukę i wierzy tylko w nią, spróbowałam wizualizacji. Wiem, jak to brzmi. Trochę niedorzecznie, trochę śmiesznie. Ale wyszłam z założenia, że nie mam nic do stracenia. I faktycznie tak było. A nawet na tym zyskałam.
Przeprowadzę Cię przez cały proces i będziesz mogła sprawdzić to na własnej skórze. Ale zacznijmy od początku.
Wizualizacja – co to jest i jak działa?
Na początek wyjaśnię Ci, co to jest wizualizacja i na czym polega.
Wizualizacja to sposób myślenia, podczas którego wyobrażamy sobie dowolną sytuację. Wykorzystuje się ją do wyobrażania sobie dobrych, pozytywnych rzeczy, które chciałybyśmy, by się wydarzyły.
Możemy wizualizować sobie tak naprawdę wszystko: swoje życie, aktywność fizyczną, wygląd, macierzyństwo itd. Dziś zajmiemy się idealnym porankiem.
Jak działa wizualizacja? Mózg ma problem z rozróżnieniem fikcji od rzeczywistości. Wizualizacja oparta na formie teraźniejszej pozwala mu uwierzyć w to, że nasze wyobrażenia są prawdziwe. Później podświadomie dąży do tego, by ową wizję zrealizować.
Idealny poranek vs. rzeczywistość
Jeśli należysz do grona kobiet, które chcą się dowiedzieć, jak polubić poranki, wizualizacja będzie dla Ciebie świetnym rozwiązaniem. Zastanów się, jak wyglądałby Twój idealny poranek (spokojnie, niżej znajdziesz całe ćwiczenie, w którym dokładnie napisałam, jak to zrobić).
Jest tylko jeden problem.
Co z tego, że wyobrażę sobie idealny poranek, skoro mam dzieci, muszę iść do pracy...
Mamy tendencję do marzenia o rzeczach niemożliwych. Owszem, chciałabym się budzić w swoim własnym domu z widokiem na morze, w czystej pościeli i pięknej piżamie. Chciałabym słyszeć tylko szum morza, wypić herbatę na tarasie i poczytać książkę...
Co z tego, że moja idealna poranna rutyna wyglądałaby w taki sposób, skoro mam męża, dziecko, pracę i różne zobowiązania? Takie poranki są po prostu niemożliwe (już nawet pomijając fakt, że do morza mam jakieś 500 km i nawet nie mam własnego domu).
Chciałabym odczarować teraz wizualizację. Nie musi (a nawet nie powinna być) totalnie oderwana od rzeczywistości. Owszem, warto marzyć o rzeczach przyjemnych i miłych, ale lepiej zejść kilka stopni bliżej ziemi i osadzić je w swoim kontekście, w swojej sytuacji życiowej. Wtedy faktycznie zaczniemy dążyć do zmian, bo sam proces będzie łatwiejszy.
Idealny poranek na co dzień
By wyobrazić sobie udany poranek, nie musisz udawać, że nie masz dzieci i pracy. Zwizualizuj sobie taką
poranną rutynę, w której to wszystko ma miejsce.
Nie okłamuj sama siebie, ale pozwalaj sobie na marzenia o przyjemnościach.
Napisałam wcześniej, jak wygląda mój poranek teraz. I jest on o niebo lepszy niż stara wersja, mimo tego, że dziecko budzi się bardzo wcześnie, nie przesypia całej nocy, a rano marudzi i nie chce iść do żłobka. Co więcej – to jest mój normalny dzień pracy!
Pamiętaj więc, by Twoja wizualizacja była osadzona w Twoim własnym życiu.
Wizualizacja bez oderwania od rzeczywistości
Wizualizacja bez oderwania od rzeczywistości pozwala nam uwierzyć, że spokojny poranek bez stresu jest w zasięgu ręki. Gdy wyobrazisz sobie siebie, budzącą się z dobrym nastawieniem, uśmiechającą się do dziecka, które wstało znów zbyt szybko, będzie Ci lżej i łatwiej. Możesz wyobrazić sobie, że wstajesz
5 minut wcześniej niż zwykle, by w spokoju zadbać o pielęgnację.
Zobacz, że nie każę Ci wstawać godzinę wcześniej, okłamywać samej siebie, że dziecko będzie spało tak długo, jak tego chcesz. Na idealny poranek składa się wiele drobnych elementów. Gdy zaczniesz na nie zwracać uwagę i je doceniać – będziesz czuć się lepiej. Pora sprawdzić to wszystko w praktyce.
Zapamiętaj: nastawienie ma znaczenie
Zanim zrobisz ćwiczenie, zapamiętaj, że nastawienie ma ogromne znaczenie. Jeśli będziesz nastawiać się, że wizualizacja nie zadziała, będziesz sabotować swoje własne działania. Nie zastanawiaj się więc, czy wizualizacja jest skuteczna – po prostu daj jej szansę.
Ćwiczenie: wizualizacja idealnego poranka
Znajdź wygodne miejsce. Weź kartkę i długopis. Nie, nie możesz sobie tego tylko wyobrażać. Poświęć samej sobie te 10-15 minut w ciszy i spokoju i zapisz wszystko. Będziesz mogła do tych notatek wrócić w przyszłości.
Ważne: pisz zdania w formie teraźniejszej, czyli: wstaję rano, mam na sobie śliczną piżamę, a obok mnie śpi mąż. Jest cicho...
Jak zacząć wizualizację? Pomyśl o tym, co musi stać się rano, żebyś poczuła się szczęśliwsza. Wyobraź sobie wszystko, od momentu odzyskania świadomości, czyli obudzenia. Czy otwierasz od razu oczy? A może rozkoszujesz się chwilą ciszy lub myślisz o tym, że to będzie cudowny dzień? Co robisz po otwarciu oczu? Jaka jest pościel w Twoim łóżku? W co jesteś ubrana? Jak się czujesz?
Zastanów się, co robisz po wyjściu z łóżka? Zakładasz miękki szlafrok i idziesz do łazienki czy do kuchni? Co pijesz i jesz? A może zaczynasz od lekkich ćwiczeń na rozruszanie kręgosłupa? Opisz jak najwięcej szczegółów. To nie jest powieść walcząca o nagrodę literacką, tylko Twoja własna wizualizacja idealnego poranka. Nie musi być idealnie i poprawnie napisana.
Zakończ swoją wizualizację na momencie
wyjścia do pracy/szkoły lub po prostu zakończenia poranka, jeśli nie pracujesz, albo jesteś z dzieckiem w domu.
Sprawdź, czy wizualizacja działa i zobacz, jak zmienią się Twoje poranki!
To, czy wizualizacja działa, będzie zależało tylko od Ciebie. Jeśli pozwolisz jej zmienić Twoje poranki, uda się to. Jeśli będziesz uważać, że to bzdura – nic się nie zmieni. Daj jej szansę z otwartą głową!
Co daje wizualizacja? Wyobrażenie sobie idealnego poranka pozwala Ci się dowiedzieć, jak dobrze rozpocząć dzień. Odkrywasz przed sobą swoje pragnienia i potrzeby, po czym przelewasz je na papier. To sprawia, że stają się rzeczywiste. Możesz zacząć mniej lub bardziej świadomie dążyć do tego, by Twoje wyobrażenia zmieniły się w rzeczywistość.
To nie stanie się z dnia na dzień. Ale gdy cofniesz się, tak jak ja, o rok – zobaczysz jak ogromna zmiana zaszła w Twoich porankach. Wtedy docenisz samą siebie za wykonanie tego ćwiczenia. Wiem, że rok to bardzo długo, ale zastanów się, czy wolisz nie robić nic, czy po tych 365 dniach sobie podziękować i być szczęśliwsza? Wybór należy do Ciebie.
Uważasz, że to bzdura? Zobacz dowody naukowe, a potem przetestuj na sobie
Zastanawiasz się, jak polubić poranne wstawanie, ale uważasz, że wizualizacja to bzdura? Cóż, naukowcy uważają, że ma ona ogromny potencjał. Wizualizacja obniża poziom stresu, poprawia nasze samopoczucie, zmniejsza ból i sprawia, że odzyskujemy chęci do życia. Mamy ochotę działać i wprowadzać zmiany w życiu. Możesz przeczytać o tym więcej w tym źródle: „Guided imagery for self-healing: An essential resource for anyone seeking wellness” Martin L. Rossman
Teraz wiesz już, jak mieć lepsze poranki. Nie przekonam Cię do wizualizacji na siłę, ale jak sama nie podejmiesz działania, to nigdy się nic nie zmieni. Co masz do stracenia?
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia następnym razem!
Spodobał Ci się ten wpis? W takim razie przeczytaj także te:
Ps. Możesz odwiedzić mnie na Instagramie, gdzie jestem częściej > @kocipunktwidzenia
Ps2. Chcesz odzyskać czas dla siebie? Dołącz do mojego newslettera! > Kliknij tu i zgarnij prezent
Lubię swoje poranki, pod warunkiem, że nie muszę iść na badania krwi ;) Wyłączony domofon też dobrze robi, kiedy wszyscy chcą dzwonić pod Twój numer ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem! Jak byłam w ciąży i często (nawet czasem co tydzień) chodziłam na badania, to zaczynało mnie to wkurzać. Domyślam się, że mieszkasz pod jedynką, bo mamy ten sam problem :D
Usuń