Sport nie tylko usprawnia i upiększa ciało. Uczy też czegoś duszę. I ją także upiększa. Pomaga zrozumieć niektóre rzeczy. Pomaga podejmować decyzje. Pomaga osiągnąć szczęście i zadowolenie z życia. A czego nauczył mnie?
Czego uczy sport? Dlaczego warto uprawiać sport?
Jak już pisałam kiedyś, sport towarzyszy mi już bardzo długo, ale od niedawna wzięłam go na poważnie. Aktualnie ćwiczę codziennie jogę i rozciągam się oraz kręcę hula hopem. Po klika razy w tygodniu ćwiczę na każdą partię ciała. Dodatkowo mam pojedyncze treningi w tygodniu takie jak tabata, cardio i interwał. Jest tego więc sporo. Kiedyś czytałam, że nie powinno się ćwiczyć codziennie. Ja jednak czuję się lepiej, gdy choć chwilę poćwiczę.
Lekcje, które dał mi sport
- Porażki się zdarzają, ale nie oznacza to, że trzeba przestać dążyć do celu. Moim celem jest zrobienie szpagatu. Jest to mój cel już od jakichś trzech lat. Wiem, że niektórym zajmuje to rok, niektórym mniej lub więcej. Zaczynałam od szpagatu męskiego, ale niestety nie mogę go zrobić. Dlatego zmieniłam front i chcę zrobić szpagat damski. Powiem szczerze, brakowało mi już naprawdę niewiele. Kilku centymetrów. I... o mało nie zerwałam ścięgna. Dochodzę do siebie już jakieś trzy miesiące. W tym czasie ćwiczę, staram się wrócić do formy. Widzę już poprawę, ale nie wróciłam jeszcze do tego momentu, w którym skończyłam. To mówi mi: nie poddawaj się! Próbuj, a w końcu się uda. W życiu też tak trzeba. Spróbuj zmienić podejście, zacznij jeszcze raz, i jeszcze raz i jeszcze. Aż się nie uda.
- Możesz zrobić więcej, niż ci się wydaje. Padam na twarz. Myślę tylko o tym, że chcę się położyć. A mimo to biorę matę i ćwiczę. Przecież tak sobie postanowiłam. Przecież nie odpuszczę. Nie będę zaczynać od nowa. I wiecie co? Daję radę. Ćwiczę dziesięć, dwadzieścia, sześćdziesiąt minut. Nabieram sił i energii. I jednak mogę zrobić więcej. Trzeba było mi troszkę dotlenić organizm. I wyprodukować trochę endorfin. I w końcu w życiu jest tak samo. Wydaje ci się, że już nie dasz rady. Ale tak naprawdę, tylko ci się wydaje. Dasz radę. Uwierz w siebie.
- Ciało jest ważne. Wszędzie trąbią, że trzeba udoskonalać duszę. Rozwijać się. Chodzić na kursy. Zdawać kolejne egzaminy. Uczyć się. Ale jak to robić, gdy ciało jest sflaczałe, nie masz ochoty na siebie patrzyć. Nie masz sił na nic? O ciało także trzeba zadbać. Jeśli się sobie podobasz, będziesz szczęśliwsza. Trochę egoizmu jest także w życiu potrzebne. Spraw, byś patrząc w lustro mogła się nad sobą zachwycać, podziwiać swoje ciało i cieszyć się nim.
- Musisz znaleźć swoje tempo. Nie osiągniesz sukcesu w takim samym czasie jak sąsiad, listonosz czy najlepsza przyjaciółka. Niektórym trzeba kilku dni, niektórym kilku lat. Każdy z nas jest inny. Możesz się motywować działaniami innych. Możesz szukać w nich inspiracji i wzorować się. Ale nie możesz biec za tą osobą z wywieszonym językiem, gdy plączą ci się nogi, a serce bije zdecydowanie za szybko. Musisz znaleźć swoje tempo i w nim robić wszystko na czym ci zależy. Może to być sport, ale może to być także cokolwiek innego.
- Wytrwałość się opłaca. Czy żeby nabrać znakomitej kondycji musisz iść raz przebiec się na 100 metrów? A może sto razy po kilometrze? Tego nie wiesz. Dlatego wychodzisz biegać kilka razy w tygodniu. Przeradza się to w przebiegnięty miesiąc, rok, dziesięć lat. Aż w końcu jesteś zadowolony z efektu i pielęgnujesz go biegnąc jeszcze kolejne dziesięć lat. Dlaczego jednak w życiu robimy inaczej? Próbujemy raz i poddajemy się. A może warto próbować drugi, trzeci, setny. I tak do skutku. A gdy już się uda, nie spocząć na laurach tylko iść dalej przed siebie.
A was czego nauczył sport? Podzielcie się w komentarzach.
Spodobał Ci się ten wpis? W takim razie przeczytaj także:
PS. Zajrzyj na mój Instagram. Tam pokazuję więcej fajnych rzeczy! > @kocipunktwidzenia
PS2. Pamiętaj, że zawsze możesz zapisać się do mojego newslettera. Poruszam tam tematy planowania, organizacji oraz dobrego życia i polecam różne fajne rzeczy związane z życiem po swojemu > To coś dla mnie! Zapisuję się
Nie powinno się codziennie ćwiczyć, jeśli jest to bardzo intensywny sport, a moim zdaniem jogę/rozciąganie codziennie spokojnie można uprawiać, gorzej jakbyś tabatę codziennie trzaskała :-) Mnie bieganie, jazda na rowerze i inne rodzaje sportu, które uprawiam nauczyły mnie przede wszystkim systematyczności, konsekwencji i podążania za sobą. Treningi do maratonu, maraton i historia po maratonie - bardzo dużej pokory.
OdpowiedzUsuńAż tak szalona nie jestem żeby codzień ćwiczyć intensywnie ;) racja sport uczy też pokory
Usuń