W tym roku, w końcu na swoim, wzięłam sobie za cel zliczenie, ile kosmetyków zużywam w ciągu roku. Widziałam takie ciekawe podsumowania na innych blogach i sama za rok chcę takie zrobić. Dzisiaj pierwsze, dość spore denko. Ale jeszcze wam powiem dokładniej, jak chcę ten projekt przeprowadzić.
Widziałam na podsumowaniach, że ktoś zużył powiedzmy 15 żeli pod prysznic, ale to niewiele mówi. jeśli to półlitrowe sztuki - to sporo, jeśli 200 ml - całkiem normalna ilość. Stąd moje postanowienie, że będę zapisywać objętości zużywanych kosmetyków. Mam np. żel pod prysznic 250 ml i 750 ml. To bardzo duża różnica. Policzę więc nie tylko sztuki, ale także objętości.
Podzieliłam sobie wszystko na kategorie w moim Bullet Journa'u. Są one 2 główne - makijaż i pielęgnacja. W kategorii makijaż mamy 5 podkategorii: twarz, oczy, usta, brwi i paznokcie. W kategorii pielęgnacja 6 - twarz, dłonie, stopy, włosy, ciało i inne. Inne to takie bezpieczne miejsce na te wszystkie dziwne kosmetyki, których czasem nie da się zakwalifikować w jedno miejsce.
Zapisuję sobie co zużyłam i ile tego jest. Do tego na blogu będą pojawiać się denka, bym na koniec mogła zrobić też zestawienie zdjęć. Tak, miesiąc mogę trzymać puste opakowania. Ale rok - już nie.
Legenda:
zielony - uwielbiam, lubię, był lepszy niż przecietny
niebieski - przeciętny (ani dobry, ani zły)
czerwony - okropny
DENKO #1
Pielęgnacja:
Oriflame Love Nature purifying oily skin face lioton tea tree - czyli krem do twarzy do cery tłustej. Wygrałam go kiedyś i wzięłam się do używania. Ogólnie z kosmetyków do cery tłustej (choć moja do takiej zmierza) nie korzystam. Ale krem ten był dość dobry. Nawilżał, nie zapychał. Był dość lekki, ale jeszcze nie taki, jakiego bym chciała. Nadawał się pod makijaż. Nie matowił. Taki dobry krem dla mniej wymagających konsumentów.
Feminelle special care moisturising intimate balm - balsam do okolic intymnych po depilacji. Kiedyś mi odbiło i chciałam wypróbować coś, czego nigdy nie miałam. Wybór padł na taki krem. Dobrze nawilżał, wygładzał i łagodził (może nawet delikatnie chłodził). Męczyłam go (no bo nie ukrywajmy, nie używa się takiego kremu codziennie) troszkę ponad rok. Skończył się. Byłam z niego zadowolona, ale równie dobrze mogę używać zwykłego kremu do ciała, który akurat mam. Nie kupię ponownie, ale lubiłam ten kosmetyk.
Jantar odżywka z wyciągiem z bursztynu w sprayu - lepsza wersja ten odżywki, bo teraz ma psikacz, a kiedyś trzeba było wylewać na dłoń ze szklanej butelki. Plus za wygodę. Używałam go na wypadanie włosów, bo z tym u mnie jest koszmar. Delikatnie pomógł. Za jakiś czas pewnie go kupię znów. Teraz trochę przerwy. Ja psikałam blisko skóry głowy (już po umyciu włosów) i wcierałam dłońmi.
Schauma Q10 odżywka odbudowyjąca - kupiłam ją, bo potrzebowałam odzywki na już. Wiedziałam, że za trochę kupię sobie dużego Kallosa, więc zdecydowałam się na zwykłą odżywkę. Dość tania i myślałam, że będzie dobra. Ale nie była. Musiałam używać jej dużo, a i tak nie dawała zadowalającego efektu. Włosy dalej były nienawilżone, nie-gładkie, nie-do-rozczesania. Nie polecam jej.
Isana Professional oil care shampoo - kupiłam go przez pomyłkę. Po kilku dniach zauważyłam, że tam nie jest napisane odżywka, tylko szampon. No cóż, brawo ja. Jako odżywka był dobry :) Jako szampon spisał się bardzo dobrze. Włosy były domyte, nie były szorstkie i obywało się bez odżywki. Gwoli ścisłości - ta odżywka naprawdę była zła. To, że nie straciłam włosów, to zasługa tego szamponu. Jedynym jego minusem jest opakowanie. Ciężko się wyciska z tubki, szczególnie, gdy się kończy.
Dermedic tolerans fizjologiczna emulsja micelarna skóra nadwrażliwa, alergiczna i nadreaktywna - dostałam od babci 5 próbek tej emulsji. Wystarczyło ich na 10 użyć - wystarczająco, by mieć o nim wyrobione zdanie. Ach, jak mi się te kosmetyki na blogach podobały. I dobrze, że tylko tam. I dobrze, że miałam próbki. Nie podobała mi się. Użycie 1. do demakijażu bez użycia wody. Szczerze - woda lepiej mi zmywa makijaż. Do tego się nie nadał. Użycie 2. z użyciem wody. I tu klapa. Po nim musiałam używać żelu do mycia, choć producent zapewnia na opakowaniu, że emulsja domywa wszystko dobrze. Nie dla mnie.
Makijaż:
Oriflame The ONE matte velvet foundation - moja miłość. Bardzo jasny podkład, dobrze kryje, buduje się, da się go dobrze nałożyć wszystkim, ładnie wygląda, zużyłam kilka opakowań. Nie kupię go ponownie. Tak, dobrze czytacie. Został wycofany ze sprzedaży. A ja go kochałam całym sercem. Trwają poszukiwania idealnego podkładu.
Wibo eyeshadow base - wylatuje niezużyty. Niestety, nie sprawdziła się kompletnie. Zbiera się, nie przedłuża trwałości, ciężko ją rozsmarować. Szkoda.
Paznokcie:
Pierwsze denko dość spore. Zobaczymy kolejne. A jak to u was wygląda?
Ja bardzo lubię ta odżywkę jantar;)
OdpowiedzUsuńja również :)
UsuńNie miałam jeszcze produktów Isana, ciekawa jestem czy sprawdziłyby się u mnie. :-)
OdpowiedzUsuńwarto spróbować, bo są tanie. nawet jak się nie sprawdzą, to nie przepłacasz :)
UsuńMiałam złotą isane i była okej, a jantar jakoś nieszczególnie mi służy :)
OdpowiedzUsuńnie wszystko jest dobre dla każdego ;)
UsuńTo mydło w płynie ma genialny zapach, idealny na zimę.
OdpowiedzUsuńoj tak ;) dlatego mam jeszcze żel pod prysznic, ale ten się skończyć nie chce ;D
UsuńDenko to bardzo fajna seria ;) I uczy jak zrobić zdjęcia zużytym produktom, śmieciom ;D Bardzo lubiłam tą wcierkę Jantar jak była w szklanym opakowaniu ;)
OdpowiedzUsuńmi się podoba to, że to faktycznie recenzja po całym opakowaniu, a nie jednym użyciu :)
UsuńPodziwiam za te denka...ja bym nie miała cierpliwości...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
:)
UsuńLubie produkty isane są niedrogie a u mnie dIala ja bardzo dobrze. Mogę polecić z czystym sumieniem kazdemu
OdpowiedzUsuńja również ;)
Usuńznam jedynie mydlo isana :P
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUżywałam kiedyś odżywki Jantar i bardzo ją sobie chwalę! ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam CAKEMONIKA :)
Ja również ;)
UsuńTa wcierka z Jantaru bardzo się z nią polubiłam!
OdpowiedzUsuńMi akurat ta wcierka z Jantaru bardziej przypasowała w szklanym opakowaniu, choć efekty zobaczyłam dopiero po jej odstawieniu. Zobaczę więc po jakimś czasie, czy ta z dozownikiem działa podobnie. Co do mojego denka, to właśnie zabieram się za jego opis. Jest spore, aż sama jestem w szoku jak bardzo :)
OdpowiedzUsuńto tak samo, jak zobaczyłam efekty działania drożdży, jak przestałam je piś ;)
UsuńMydełko z Isany polubiłam za zapach :D
OdpowiedzUsuńja tak samo ;)
UsuńFajne statystyki :D Nie wpadłam na pomysł monitorowania zużycia kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńja lubię robić takie dziwne rzeczy ;D
UsuńCiekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZapraszam na bloga. Są wyniki konkursu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zostałaś zwyciężczynią :)
:)
UsuńWiększości nie używałam☺
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPodziwiam prowadzenie takich statystyk :) Ciekawa jestem szamponu z Isany, bo miałam odżywkę z tej serii i bardzo ją polubiłam.
OdpowiedzUsuńjest dobry, a też miałam kiedyś odzywkę i też byłąm zadowolona ;)
UsuńNie miałam okazji podliczyć takich rzeczy u siebie, ale podliczyłam inne rzeczy, haha.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRównież postanowiłam spisywać sobie wszystkie zużyte i zakupione w tym roku kosmetyki, ale nie wpadłam na pomysł ze zliczaniem ich objętości, chyba go podłapię (jeśli pozwolisz :)). W moim wypadku denka się nie sprawdzają, bo kosmetykami często się dzielę i zużywam ich jakoś wyjątkowo mało. Mimo to fajnie poczytać takie posty u innych!
OdpowiedzUsuńjasne, nie ma sprawy :) ja też mało zużywam. TO jest ogólnie dobry miesiąc ;D
UsuńFajny pomysł, ale mi by się nie chciało :) Nie widzę póki co żadnych kosmetyków co ja używam ;)
OdpowiedzUsuńSpore denko :) Mi ten aceton nie pasuje, bo zakrętka jest jakaś taka niepewna i się nie dokręca.
OdpowiedzUsuńja go miałam w zestawie, dlatego używałam ;)
Usuń