Dziś kończy się marzec. Ależ ten czas gna. Został mi ostatni miesiąc szkoły, a potem... potem zobaczymy jak to będzie. Na razie staram się tym za bardzo nie przejmować. A dziś lekki post o denkach ostatniego czasu. Nowości kosmetycznych zawsze mało, a po za tym, wolę jednak wrzucać recenzje używanych kosmetyków, a nie tylko takich kupionych. Więc dziś to, co leci do kosza. Zużyte lub nie koniecznie...
Tym razem zużyłam 6 kosmetyków kolorowych, 1 lakier i 3 kosmetyki pielęgnacyjne. Kolejne denko szykuje się bardzo pielęgnacyjne, bo kończy mi się sporo produktów.
Legenda:
zielony - uwielbiam, lubię, był lepszy niż przecietny
niebieski - przeciętny (ani dobry, ani zły)
czerwony - okropny
Oriflame Optimals AgeRevive serum do twarzy - serum to może niedostosowane do wieku, ale wygrałam je i zaczęłam używać. Nie spodziewałam się cudów (zresztą nigdy się ich nie spodziewam), ale miałam nadzieję, że będzie przyjemne z użytkowaniu. I nie zawiodło mnie. To jedno z lepszych serum, które znam. Dobrze nawilżało, matowiło cerę, świetnie działało jako baza pod makijaż. Jestem przekonana, że kupię je ponownie, ale gdy będzie na promocji. 30 ml produktu kosztuje 69,90 zł, co jest dla mnie ceną wysoką, ale adekwatną do jakości.
BeBeauty Soft Skin lekki krem nawilżający do ciała - lekki to on nie był. Ciężko się go wsmarowywało. Dobrze nawilżał i bardzo ładnie pachniał, ale smarowanie się nim nie było zbyt przyjemne. W sumie czego się spodziewałam kupując kosmetyk za niecałe 10 zł za 300 ml. Krótko i na temat: nie kupię ponownie.
Batiste suchy szampon wiśnia - ładnie pachniał. Nigdy nie byłam przekonana do suchych szamponów, ale raz się skusiłam i wiem, że czasem jest pomocny. Delikatnie odświeża włosy, nadaje objętości i dzięki niemu ładnie pachną. Kupiłam już kolejne opakowanie, ale tym razem kokos i owocami tropikalnymi. Zobaczymy, co z niego będzie. Kosztuje 10-15 zł w Internecie (nie pamiętam, za ile go kupiłam). Pojemność: 200 ml. Starczył mi na jakieś 8 miesięcy.
Oriflame Very Me korektory w kredce - o nich króciutko. Na początku stosowało się je przyjemnie, ale moja cera ma jakieś dziwne problemy i zaczęły się warzyć. Niestety, ale więcej ich nie będę używać, bo nie wygląda to estetycznie. Może też data ważności robi tu swoje. Kosztowały po jakieś 15 zł.
Eveline puder matujący - dostałam od mamy resztkę, poużywałam i już się z nim nie polubiłam. Wolę te sypkie pudry (transparentne). Ten mnie nie zachwycił i na pewno do niego nie wrócę. 15 zł za 14 g produktu. Pamiętam, że kiedyś go lubiłam, ale wtedy nie byłam aż tak wymagająca.
AA Make Up podkład matujący - miałam odcień 103. Oddała mi go mama, bo już nie używała. Był dla mnie za ciemny, ale przy użyciu pudru ładnie się rozjaśniał i nie było widać różnicy między podkładem z skórą (wiem, bo sprawdzałam przy różnym świetle). Tani i w miarę dobry podkład, ale dla mnie zbyt mało matujący (jeśli można tu o jakimkolwiek macie powiedzieć). Bez pudru się nie obędzie, ale z nim wytrzymywał od rana do wieczora. Nie jest zły, nie jest też świetny. Taki przeciętny. Kosztuje 10-15 zł za 30 ml. W sumie w porównaniu do ceny, bardzo dobrze się sprawuje.
Paese liquid eyeliner - najlepszy, najukochańszy się skończył i nie ma go na razie w mojej drogerii. Ech... Eyeliner nietypowy. Cieniutki i precyzyjny pędzelek. Przyjemny w użytkowaniu. Nie rozmazuje się. Wcale. Nawet przy zmywaniu go. Po prostu się okleja i schodzi jak maseczka peel-off. No, mniej więcej. Na pewno kupię kolejny. 16-22 zł za nie wiem, ile ml, ale i tak warto!
Golden Rose kredka do ust nr 13 - zużyta tak bardzo, że bardziej się nie da. Skończył jej się rysik i w tym kawału, który widzicie już go wcale nie ma. A szkoda, bo to najładniejsza nudziakowo-różowa pomadka, jaką miałam. Teraz muszę zużyć resztę. Z pewnością kupię kolejną, ale dopiero za jakiś czas. Na razie reszta czeka na zużycie. 12 zł za 3,5 g. Trzyma się w miarę dobrze. Nie wysusza. Jest prawie że matowa.
Jakiś tani lakier hybrydowy, który dostałam i się totalnie nie sprawdził. Sama kupuję raczej w sprawdzonych źródłach lakiery i nie skusiłabym się na ten konkretny.
A jak u was denka? A może więcej nowości?
U mnie i dużo nowości i dużo zużyć. Tyle, że tych ostatnich nie publikuje już:)
OdpowiedzUsuńja znów nie publikuję nowości :)
Usuńnigdy nie używałam GR
OdpowiedzUsuń:)
Usuńbatiste to moj must have ! :D
OdpowiedzUsuńsuper ;)
UsuńBalsam z Biedronki używałam i tu się z Tobą zgodzę, że się ciężko wchłaniał :P
OdpowiedzUsuńZdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych :)
dziękuję i wzajemnie;)
UsuńSzacun za zużycie całej kredki GR, ja myślę, że mnie się nigdy ta sztuka nie uda. Akurat tej wersji szamponu Batiste nie polubiłam, pachniał dla mnie zbyt dusząco :)
OdpowiedzUsuńto już nie pierwsza zdenkowana pomadka :D
UsuńChyba wykańczam troszkę więcej hehe:D Pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńwww.windowtothebeauty.com
:)
UsuńMało z tego znam... Tak naprawdę jedynie Batiste, który jest moim ulubieńcem od lat :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKlaudia, co do tego szamponu to mi właśnie bardziej pasował ten wiśniowy :) Miałam też tropikalny z kokosem, ale mnie zapach odpychał :(
OdpowiedzUsuńja akurat ten zapach lubię, ale nie jest idealny ;)
UsuńJa bardzo lubię Batiste w wersji dla brunetek, bo faktycznie go nie widać na włosach :-) A co do hybryd, podobno nieźle sprawdzają się te z Biedronki za 9,99 - sama na pewno spróbuję, bo chcę takie, które łatwo się potem ściąga, bez niszczenia paznokci :-)
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że są jakieś w Biedronce ;D
UsuńBatiste Cherry miałam i lubiłam :D
OdpowiedzUsuńsuper :)
Usuńnie ma tego tak dużo :D :D
OdpowiedzUsuńdla mnie całkiem sporo ;)
Usuń