Miau. Mama w końcu stwierdziła, że jesteśmy na tyle duże, żeby wchodzić do łazienki. Na początku nas pilnowała, ale teraz już możemy same. Coś tam mówiła, że boi się, że wejdziemy za pralkę. Ale powiedziałam jej, że nie wejdziemy. Zostawmy w tajemnicy to, że nie wiemy co to pralka, dlatego za to nie wejdziemy. Mimo wszystko - łazienka jest super!
Fifi:
Gdy pierwszy raz otworzyły się przede mną te magiczne drzwi - nie mogłam wyjść z podziwu! Tyyyle rzeczy! Od razu wszystko wąchałam, ocierałam się, żeby zaznaczyć, że to już moje. Ach te człowieki... nic już do nich nie należy...
Popatrzyłam na te wszystkie wielkie rzeczy, które tam były. Podziwiałam. Bałam się na nie wchodzić. Jestem odważna, ale w obliczu nowego lepiej pozostać ostrożnym, prawda? Spokojnie stąpałam sobie po podłodze. Nie zwracałam uwagi na Toffiego. Dotknęłam łapą czegoś miękkiego. Aż odskoczyłam! Inne zwierze?! Że co?! A nie, spokojnie, to tylko dywan. A już się wystraszyłam.
Szłam sobie dalej. Zobaczyłam coś przerażającego! Coś, co potem nie dawało mi spać. Coś okropnego. Coś wielkiego. Coś... ale się zasapałam. Wielką kapsułę wylatującą w kosmos zobaczyłam! To było straszne!
A może wsadzić tam człowieków? Czy to dobry pomysł? Ale kto by dawał żryć... ech. Niestety, człowieki zostaną z nami.
Co się tu dzieje? Matka, co ty robisz?! Nie, ja nie chcę tego widzieć. Nie rób tak. No proszę, nie... no i się rozebrała. Wcale nie chciałam tego widzieć... Ale, ale... gdzie ty idziesz? nie wchodź tam, to cię pochłonie i wystrzeli w kosmos. Nie wchodź tam! Nieee!!! I weszła. Nie dobrze, bardzo nie dobrze. Chodziłam tak nerwowo, ale nic się nie działo. Bałam się o pustą miskę. A jeśli matkę naprawdę wystrzeli w kosmos? Co wtedy? Co my zrobimy? Zginiemy. Wszyscy zginieeeeemy!!!
Nie wystrzeliło jej przez chwilę. Wszystko jeszcze się mogło zdarzyć, ale na pewno nie to, co się wydarzyło. Tego nie dało się przewidzieć. To jeszcze gorsze, niż pusta miska. Mamę dotykała woda! Chciałam ją uratować, ale nie mogłam dostać się do kapsuły. Krzyczałam, błagałam, by dała mamie spokój, ale to nie działało. Teraz miska już na pewno będzie pusta...
Nastała cisza. Drzwi kapsuły się otworzyły. Wyszła z nich mokra mama. Biedna, mokra mama. Pewnie jest przerażona. Ale ja też! A jak mnie też ta kapsuła pochłonie?! Co robić, co robić?! Rozglądałam się nerwowo i znalazłam idealne miejsce na ucieczkę. Dziwne pręty nad podłogą (suszarka na pranie, przypis redakcji). Uciekłam za nie.
- Co ty Fifi, w więzieniu siedzisz? - spytała mama.
- Że co? - odpowiedziałam jej.
- Biedna, malutka Fifi już w więzieniu... Ojej... choć, wyciągnę cię - powiedziała, ale ja się nie dałam. To już nie moja mama. To mokry potwór! Wiedźma z mokradeł jednak istnieje!
Toffi:
- A ty, co tam robisz? - spytała mnie mama.
- Siedzę, nie widać? - odpowiedziałem jej.
- Fifi w więzieniu, a ty kiblujesz... jak ja was wychowałam? Jak? - rozpaczała mama.
- Wyluzuj - powiedziałem do niej.
- Pewnie znów coś nakradłeś - zasugerowała mama. Nakradłeś... fakt! Wiedziałem, że miałem coś zrobić. Podszedłem do szafki. Podrapałem, żeby zaznaczyć, że to moje. Fajna, drewniana. Łatwo pazurki wchodzą. Mama coś krzyczała, że n wolno. Ale ja przecież szybko drapię...
Wskoczyłem na nią, a tam było wiele ciekawych przedmiotów. Wiele! Kolorowe. Duże. Małe. Średnie. Ciekawe. Bardziej ciekawe. Moją uwagę przykuły dziwne brązowe pętelki. Spojrzałem szybko na mamę. Akurat nie patrzyła, więc szybko złapałem w zęby i uciekłem.
A ona za mną.
Mogłaby się chociaż ubrać. Naprawdę!
Złapała mnie i zabrała mi ten magiczny przedmiot. Ale ja nie spocznę, ukradnę coś jeszcze. Następnym razem. Teraz idę spać.
Ale się uśmiałam 😸 / Justyna
OdpowiedzUsuńjak zawsze :)
UsuńMasz wesoło:D fajny wpis!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Dzięki :)
UsuńKoty są mega pomysłowe :)Bardzo lubię czytać Twoje teksty :)
OdpowiedzUsuńdziękuję <3 Bardzo mi miło :)
UsuńPierwsze zdjęcie - genialne! :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze pamiętam, to jest na instagramie. Chciałam im zrobić w łazience, ale się nie da :D ciągle sobie gdzieś idą, jak tylko biorę telefon...
Usuńsprytny kotek :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie ma takiego miejsca, gdzie mój kot by nie wszedł... Kiedyś znalazłam go w pralce właśnie ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, że go nie wyprałaś :D
Usuń