Przyszedł czas na tekst, który porusza ważny temat, jakim
jest samoakceptacja. Pojęcie niektórym bardzo obce. Wnioskuję tak po wielu
rozmowach z bardzo różnymi osobami. Niewiele z nas potrafi powiedzieć: lubię
siebie! Lubię moje ciało! Mówią, że każdy z nas ma kompleksy. Pewnie, że tak.
Ale powiem wam szczerze, niektóre da się niemal wrzucić do szuflady i o nich
zapomnieć. Można z nimi żyć. Można nadal cieszyć się życiem. A ten jeden
mankament naszej urody… cóż. Nie ważne!
Kompleksy
Skąd biorą się kompleksy? Myślę, że do tego prowadzi moda na
bycie perfekcyjną. Moda z Instagrama. Moda z Facebooka czy Youtube. Zasypywani
jesteśmy wieloma perfekcyjnymi twarzami, brwiami, nosami. Perfekcyjnymi
ciałami. Idealnymi włosami. Pięknymi paznokciami. Oczywiście, mogą one służyć
jako inspiracje. Ale co się stanie, gdy zaczniemy wręcz chorobliwie chcieć
wyglądać tak samo?
Podobają mi się bujne, gęste włosy. Jeszcze jak są bardzo
długie – ideał! Moje są łamliwe, średniej długości, niezbyt grube i gładkie.
Ale je lubię. Szok. Powiedziałam to. Lubię moje nieidealne włosy. Lubię, bo są
podatne na stylizację. Loki w hardcorowych warunkach trzymały mi się trzy dni –
potem musiałam umyć włosy. Gdy je wyprostuję, zaraz się falują, ale chociaż są
wygładzone. Kolor nie jest idealny, ale mi pasuje. Jeśli będę znów chciała coś
zmienić – przefarbuję je delikatnie. Na ciut ciemniejsze. Albo nie – od roku
żyję bez tego, dając im dość do zadowalającej kondycji. Ostatnio nawet ładniej się
kręcą.
Wracając do kompleksów. Ja także obserwuję piękne dziewczyny
na Insstagramie. Oglądam seriale, w których grają kobiety niemal idealne. Ale wiem,
że ja taka nie jestem. Nie zmienię swoich włosów, rysów twarzy, koloru oczu czy
kształtu ust (te bardzo lubię akurat). Mogę za to zmienić swoje podejście do
tego, jak traktuję moje ciało. Mogę je zaakceptować. Mogę je polubić, a nawet
pokochać. I nie muszę się wcale użalać nad sobą. Naprawdę.
Komplementy
Jedno z ciekawszych zagadnień. Na Facebooku uwielbiam opisy
do zdjęć typu: brzydka ja; jakoś Facebooka itp. Nie zauważyłam, żeby Facebook
zmieniał jakoś moich zdjęć. Jeśli są ładne, są ładne i na tej stronie. Są ładne
czasem nawet na telewizorze. A wcale nie miałam dobrego aparatu – 5 mpx. I
tyle. Podobają mi się też komentarze do zdjęć: no coś ty, jesteś piękna. To
dowartościowuje, ale widocznie nie każdego, bo zaraz pojawia się odpowiedź: no
co ty. Nie jestem. Jestem brzydka. Mam krzywy nos. Nie wyglądam tu ładnie. Ważę
za dużo… I tak dalej.
Ludzie mają problem z przyjmowaniem komplementów. Nie dziwię
się, skoro od małego słyszymy, że trzeba być skromnym. Rodzice uczą nas
odpowiedzi na komplementy typu: nie no, co ty. To makijaż. A potem my chodzimy
i mówimy to samo.
Ludzie są czasem w szoku, gdy prawią mi komplementy. Ładnie dziś wyglądasz. A ja odpowiadam,
nie dość, że dziękuję, to jeszcze mówię, że np. dziś wypróbowałam nową fryzurę
i mi się podoba. SZOK. Szok i niedowierzanie. Przecież oni mówią komplement,
żeby usłyszeć, jaka to jestem brzydka i w ogóle. A ja nie – ja się cieszę i
wiem, że mają rację.
Bo szczęśliwe to
piękne
Jestem bardzo szczęśliwą osobą. Odkąd odcięłam się od
toksycznych osób, potrafię cieszyć się wszystkim. Tak, ja potrafiłam się
cieszyć sprawdzianem z matematyki. Albo tym, że dziś na zmianę świeci słońce i
pada (dziś, czyli wtedy, gdy piszę ten post. Ostatnio wzięłam się do roboty i
tworzę). Cieszę się wszystkim. I z tym uśmiechem wychodzę do ludzi. Bez
makijażu, a miałby co zakryć. Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie, to
wiecie, jak wygląda moja buzia. Mam spore problemy z cerą. Wysypuje mnie
hurtowo. Ale gdy mówię sobie, że nie będzie makijażu, by skóra odpoczęła –
makijażu nie ma. W sumie maluję się ostatnio na większe okazje (np. egzaminy).
I tyle.
Cieszę się sobą, światem i cieszę się z komplementów.
Akceptuję je. Daję rady tym, którzy w siebie nie wierzą. Pokazuję, że nie
trzeba być idealnym. Tak, moje zdjęcia na Insta mają filtr. Mają go po to, by
zachować dość spójną kolorystykę wszystkich zdjęć. Nie po to, by coś ukryć.
Krzywe nogi
Kiedyś koleżanka mnie spytała (w podstawówce, a więc jakieś
8 lat temu), dlaczego mam takie krzywe nogi. Wtedy popadłam w kompleksy. A
teraz? Teraz noszę spódniczki, krótkie spodenki itp. Odsłaniam moje krzywe
nogi. Mama powiedziała mi, że mam takie odkąd zaczęłam chodzić. Bo zaczęłam
zbyt szybko. No cóż, człowiek się rozwija. Ale przecież nie będę chować nóg, bo
są krzywe. Staram się poćwiczyć trochę przez jogę, ale wiele to nie zmienia. Do
tego mam grubsze łydki. Czasem sama się z siebie śmieję.
Chciałabym tym pokazać, że nikt nie jest idealny. I co z
tego? Każdy z nas ma swoje życie, cele, ambicje, swoje własne kanony piękna.
Każda potwora znajdzie swego adoratora! I już. Nie martw się tym, jak
wyglądasz. A jeśli naprawdę ci to przeszkadza – pracuj nad sobą.
Walczę o ładne włosy, ale akceptuję te, które mam i nie użalam
się nad sobą. Walczę o pozbycie się trądziku – nie wychodzi. I pomyśleć, że 19
lat nie miałam z tym problemu. Ale moja mama też ma. A ma 20 lat więcej ode
mnie. Ćwiczę dla zdrowia, a przy okazji zyskuję ładną sylwetkę.
Zadanie dla ciebie
Wymień 5 rzeczy, które ci się w tobie podobają. Pokaż innym,
że akceptujesz siebie. A ja, żeby nie pozostać dłużna, od razu wymienię moje
pięć:
- Usta
- Wcięcie w talii
- Twarz ogółem (jej kształt, wygląd)
- Włosy
- Oczy.
A czy ty akceptujesz swoje ciało?
Co za figura! W dzisiejszym świecie ciężko jest w 100% akceptować siebie, ale wydaje mi się, że z wiekiem przychodzi to łatwiej:)5 zalet to strasznie ciężkie zadanie:)
OdpowiedzUsuńciężkie, ale warto je zrobić :)
UsuńOj tak media robią nam wodę z mózgu i każdy dąży do tej perfekcji. Ja sama miałam kiedyś problem z akceptacją siebie, jednak powoli mi się udaje się przekonać co do moje sylwetki :)
OdpowiedzUsuńto dobrze :)
UsuńJest dokładnie tak jak piszesz, ludzie za mało siebie akceptuje, a zdarza mi się reagować podobnie na komplementy. Mimo to, nie zmieniłabym nic u siebie, chociaż eksperymentowałam z kolorem włosów :D Akceptuję i lubię każdą z wymienionych u siebie rzeczy, choć nad talią muszę jeszcze popracować ;)
OdpowiedzUsuńto pracuj :)
UsuńKażdy ma kompleksy, ale niektórych rzeczy nie da się tak o zlikwidować. Ja nie mam problemów z ciałem, choć mogłabym pare kg zrzucić albo zabrać się za bieganie ;)
OdpowiedzUsuńtrzeba tylko zacząć działać :)
UsuńNiestety, my Polki, jesteśmy bardzo zakompleksione, pomimo tego, że jesteśmy piękne ;). Ja będąc teraz w 38 tygodniu ciąży już nie mogę na siebie patrzeć :D, a wszyscy mówią, że wyglądam super... i gdzie tu sens i logika, hehe ;)
OdpowiedzUsuńinny stan - po ciąży będzie pewnie lepiej:)
UsuńGdy byłam młodsza miałam bardzo dużo kompleksów. Teraz się to zmieniło i choć wiem, że nie jestem idealna, to jestem z siebie zadowolona! :)
OdpowiedzUsuńsuper:)
UsuńStaram się zawsze akceptować. Wiadomo, że nikt nie jest idealny, ale zawsze staram się dążyć do najlepszej wersji siebie, by żyć w zgodzie ze sobą :D
OdpowiedzUsuńprawda ;) trzeba żyć w zgodzie ze sobą
UsuńZ tym akurat nie mam problemu - nogi, wcięcie w talii, pupa, uśmiech, oprawa oczu, włosy, uszy... wszystko mam fajne:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
brawo, jesteś pierwszą osobą, która zrobiła to zadanie ;)
UsuńMyślę, ze w wieku nastoletnim łatwo się tych kompleksów nabawić, bo to taki etap, że się człowiek bardzo przejmuje, ale klucz to żeby potem umieć z tego wyrosnąć i czuć się dobrze we własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńprawda ;)
UsuńJuż któryś raz trafiam na artykuł o tej tematyce i one zawsze mówią o facebooku i Instagramie jako tej wylęgarni kompleksów. A przecież to guzik prawda! Kiedy byłam w liceum oba w raczkowały, były dostępne tylko w wersji anglojęzycznej. A kompleksy były...
OdpowiedzUsuńDo dziś pamiętam jak poszłam z koleżanką na zakupy i przymierzałam bluzkę (nie koniecznie dla mnie) a ona bez żadnej żenady rzuciła: współczuję Ci cycków. Zatkało mnie totalnie. Mam dość wydatny biust i teraz jestem z niego zadowolona, ale zajęło mi to wiele czasu, żeby się ogarnąć. Teraz już nie przejmuję się tak bardzo słowami innych i ich opiniami. Ale czasem my kobiety same dla siebie jesteśmy najgorszymi sędziami niestety.
inni ludzie często mówią różne rzeczy, które wprowadzają w nas kompleksy...
UsuńJa przez dlugi czas mialam kompleksy, ale w doroslym zyciu nauczylam sie je wyeliminowac :P
OdpowiedzUsuńi dobrze :)
Usuń