Kiedyś siostra zakonna na religii powiedziała mi, że zwierzęta nie mają uczuć. Na szczęście byłam na tyle mądra, że jej nie uwierzyłam w te brednie. A często zdarzało jej się mieć dziwne poglądy. Wierzę, że zwierzęta mają uczucia, bo takiego zachowania nie da się tłumaczyć tylko i wyłącznie instynktem i chęcią przetrwania. Bo co ma przytulanie się do tejże chęci?
Wiem, że nasze zwierzaki nas kochają, bo przybiegają zawsze, gdy wracamy do domu. Nawet wtedy, gdy miski są pełne, a kuweta czysta. Przybiegają, przytulają się, łaszą i ocierają. Wydaje mi się, że tak okazują, że nas kochają, że tęskniły. A jeśli to nie miłość, to przynajmniej przywiązanie.
Wiem, że nas kochają, bo gdy się kładziemy do łóżka, od razu przychodzą. Mruczą. Fifi ugniata mi głowę i koło niej zasypia. Toffi spaceruje po nas, mruczy jak mały traktorek i chce się miziać. A potem zasypia koło siostry.
Kochają siebie. Zachowują się jak ludzie pod tym względem. Są rodzeństwem. I jak ludzkie rodzeństwa: bawią się razem, przytulają, śpią. Myją się wzajemnie. Kłócą się o jedzenie (wy też pewnie kiedyś kłóciliście się z rodzeństwem o ostatniego cukierka). Czasem gryzą się, warczą na siebie, ale potem i tak się godzą i kładą razem na kocyku. Czy to nie jest uczucie?
Fifi często przychodzi bezinteresownie. Ugniata mój brzuch, przytula się i śpi. Do mojego P. tak samo. Widać to na poprzednim zdjęciu. Wcale nie oczekuje za to przysmaku, czy czegokolwiek innego.
Na pewno odczuwają też samotność, gdy nas nie ma. Gdy wychodzimy, widzę, że Toffi nie jest zbyt szczęśliwy. Na szczęście nie zostaje całkiem sam, ale właśnie z Fifi.
Na pewno jako prawdziwe uczucie można traktować taką fajną sytuację. Otóż Toffi nie miałczy normalnie, tylko tak, jakby mówił MAMOOOO. Może to potwierdzić kilka osób, więc nie jest to mój wymysł.
Pewnego razu mój P. wstał wcześniej. Koty zeszły z nim na dół. Najadły się, napiły. Poprzytulały i załatwiły swoje potrzeby. Ja próbowałam dalej spać. Czułam, że któryś kotek chodzi koło mnie. Obwąchał mi twarz i głośno, zaraz przy mojej twarzy wrzasnął: MAMOOOOOO. A gdy otworzyłam oczy, zaczął mruczeć i się o mnie ocierać.
Ok, matka żyje. Mogę być szczęśliwy :)
A jak wam zwierzaki okazują uczucia? A może twierdzicie, że nie mają uczuć?
Uwielbiam koty. Mamy psa i świnka morskiego.
OdpowiedzUsuńświnek morski :)
UsuńTeż uważam, że zwierzęta mają uczucia. Gdy mój chomik kiedyś mnie ugryzł (to była moja wina, bo go obudziłam), to później siedział smutny w klatce. Widziałam, że tego żałuje i nie mogłam się długo gniewać. :D
OdpowiedzUsuńbardzo wrażliwy chomiczek :)
UsuńJa wierzę, że zwierzęta mają uczucia. W końcu się do nas przywiązują, ufają nam i stają się częścią rodziny.
OdpowiedzUsuńprawda :)
UsuńWszystkie żywe stworzenia mają uczucia, tylko ludzie są za głupi żeby to dostrzec. Bóg tak stworzył świat że w każde życie dał uczucie np. macierzyńskie, ja wbrew obiegowej opinii uważam nawet więcej,że zwierzęta myślą i rozumieją, a tylko my ludzie sprowadziliśmy je do roli "rzeczy" i teraz nas takie zachowania zwierząt strasznie dziwią.
OdpowiedzUsuńciekawe podejście do tematu. W sumie racja... ludzie traktują zwierzęta jak rzeczy...
UsuńNie wyobrażam sobie dnia bez mojego kochanego zwierzaczka i jak by nie patrzeć zawsze to jest dla mnie wsparcie w gorszych momentach, myślę, że siostrze chodziło o coś innego, ale to zawsze się tak dobitnie rozwiązuje i wychodzą nieporozumienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
także nie wyobrażam sobie dnia bez moich kotków ;)
UsuńJasne, że mają. Mój pies Charlie codziennie rano gdy otworzę pokój zaczyna swój taniec szczęścia, że mnie widzi. Gdy podejdę bliżej, ten staje na tylnych łapach, wyciąga ryjek do całowania i wtula się w brzuch :D
OdpowiedzUsuńtaniec szczęścia - ależ bym chciała to zobaczyć :)
UsuńObsessed with such cuteness!! xx
OdpowiedzUsuńRegards.
Neverpayful.com
Dealswithin.com
:)
Usuń