Mamy nowy, 2019 rok. I choć nie wstałam dzisiaj o 7 rano, nie zrobiłam treningu i nie zjadłam miski owoców na śniadanie - mogę śmiało powiedzieć, że zaczęłam realizować moje postanowienia. Bądźmy realistami, kto wyskakuje o 7 rano z łóżka po zarwanej nocy? Nie ja. I pewnie nie ty. Ale nie miej wyrzutów sumienia. Cały rok przed tobą. Razem możemy wiele zdziałać. Osobno także. Chcę ci w tym pomóc.
Myślę, że spora grupa ludzi układa i zapisuje sobie postanowienia. Nie ważne, czy noworoczne czy co miesięczne czy jakieś innego. Ważny jest sam fakt zapisania postanowień. Szkoda tylko, że już nie tak liczna grupa bierze się do ich realizacji, a tylko niewielki odsetek - faktycznie odhacza zrealizowane postanowienia.
Do której grupy należę ja? Gdzieś między drugą a trzecią. Spisuję wszystko, realizuję, ale czasem tracę chęci i odpuszczam na jakiś czas. Potem znów wracam i znów odpuszczam.
Pamiętajcie, że jakiekolwiek działanie jest lepsze od braku działania. I mimo utraty motywacji - warto wracać do swoich postanowień. Kiedyś na pewno się uda.
Jak planować cele na nowy rok?
Tutaj jest wiele metod, wiele pomysłów i sposobów. Tak naprawdę zależy to od ciebie, bo wiesz, co najlepiej ci się sprawdza. Ja pokażę ci moją metodę. Może ci się spodoba.
Od razu ostrzegam, że w moim BUllet Journalu nie jestem skrupulatna jeśli chodzi o język. Lubię raz pisać po angielsku, a raz po polsku. Za wszelkie błędy przepraszam.
Na początek rozrysowałam sobie moje koło życia. Już kiedyś je robiłam (dwa razy). Za każdym razem wygląda ono inaczej. 10 kategorii, 8 poziomów w każdej. U mnie nic nie osiągnęło tego wysokiego poziomu, ale wiele plasuje się na 6 i 7.
Pamiętaj, by podczas rysowania koła życia być ze sobą szczerym. Nic ci nie da oszukiwanie samego siebie, że jest lepiej niż w rzeczywistości. A i ilość celów nie zależy od poziomu zadowolenia z życia. Naprawdę!
Po narysowaniu koła, przychodzi pora na rozpisanie swoich celów w każdej kategorii. Możesz ich wypisać tak naprawdę ile chcesz. Ale pamiętaj, żeby były one realne i możliwe do zrobienia oraz zależne głównie od ciebie.
Nie: będę miała milion odsłon bloga - to nie zależy od ciebie, tylko od czytelników.
Tak: napiszę pięć wartościowych artykułów - to twoje działanie.
Dziel cele na kategorie. U mnie, jak widać (mimo rozmycia tekstu) jest ich dość sporo. Czy to oznacza, że postanawiam sobie zbyt wiele? (Ps. Na zdjęciu jest tylko 6 z 10 kategorii).
Nie, nie oznacza to zbyt wielu postanowień. Dlaczego? Nie planuję samych wielki rzeczy. Planuję sobie małe osiągnięcia, które do tych wielkich celów mnie zaprowadzą. I tak, np. w organizacji mam rozpisaną krok po kroku organizację garderoby. Mogłam zapisać jeden wielki cel, ale wolałam kilka mniejszych. Dzięki temu będę odhaczać małe kroczki co jakiś czas i motywować się bardziej do działania.
PODSUMOWANIE
Planując, pamiętaj, by dzielić cele na kategorie. Pamiętaj, by były one realne i całkowicie twoje. Nikt nie zrobi tego za ciebie. Zapisuj sobie mniejsze cele prowadzące do tych dużych, by się motywować i przeć do przodu.
Cele zapisane, jak je więc realizować?
Realizacja celów to najtrudniejszy krok. Mamy na to cały rok (ba! całe życie) a chcemy zrobić wszystko na raz. Kiedyś też wpadłam w tę pułapkę, ale z niej wyszłam. Teraz skupiam się na kilku małych rzeczach na raz. Nie na wszystkim, bo to niewykonalne.
Przykład: chcesz zmienić nawyki żywieniowe. Przeczytaj moje przykładowe plany:
- zamienię produkty laktozowe na nielaktozowe (głównie mleko)
- ograniczę słodycze
- zacznę jeść więcej owoców i warzyw
- przestanę jeść fastfoody
- będę pić dwa litry wody dziennie
Oczywiście, da się to zrobić na raz, ale nie zawsze jest to możliwe i dobre. Ja np. rezygnując z mleka, chciałabym skupić się na tym i nie wprowadzać przez jakiś czas innych zmian. Ograniczenie słodyczy będzie stopniowe, bo nie chcę zafundować organizmowi szoku. Jedzenie większej ilości owoców i warzyw to dla mnie nie lada wyzwanie, przez co wiem, że będę musiała na nie poświęcić sporo czasu. I tak dalej.
Jeśli wprowadziłabym wszystko na raz - jedyne co osiągnę to frustracja, że mi nie wychodzi. Bo rezygnuję na raz z kilku rzeczy i na raz wprowadzam kilka innych.
W realizacji postanowień pomogą ci na pewno tackery, plansze, wszelkiego rodzaju zapisane rzeczy. Na powyższym zdjęciu widzicie moje dwa trackery, w których zapisywać będę nowe rzeczy (nie te kupione, a nowe smaki, zapachy, uczucia, miejsca) oraz rzeczy, których się pozbywam (wyrzucam, oddaję). Druga strona ma służyć odgraceniu przestrzeni. Sprawdza mi się to od długiego czasu, dlatego w tym roku będę kontynuować.
Kolejne przykładowe strony są związane z kosmetykami. Ile kobiet ma ich za dużo? A i tak ciągle kupuje nowe, prawda? Ja staram się tego nie robić. Jeden tracker zrobiłam z myślą o spisywaniu denek. Drugi z myślą o ograniczeniu kupowania. Przejrzałam wszystkie moje zapasy, zapisałam orientacyjne miesiące wykończenia kosmetyków i dopiero wtedy będę mogła kupić nowe. Oczywiście, jeśli mam jeden tusz do rzęs i skończy się wcześniej - mogę kupić nowy. Jeśli mam trzy żele w zapasie, plan mówi, że mogę kupić nowy w kwietniu - czekam grzecznie zużywając to, co mam. Ta metoda mi się sprawdza i rzadko ulegam pokusom.
Ostatnia przykładowa rozkładówka to ćwiczenia jelenia (na piersi i bóle okresowe) oraz 100 dni bez spodni. Dla mnie to proste, ale lubię zapisywać sobie takie małe sukcesy.
Mam jeszcze wiele stron: zdrowe wyzwania, nawyki... naprawdę trochę się nad tym wszystkim napracowałam, ale w skali całego roku uważam, że naprawdę warto. Mi to pomaga realizować moje postanowienia oraz cele. I motywuje do działania.
PODSUMOWANIE
W realizacji celów ważne są małe kroki, motywowanie się oraz zapisywanie postępów czy też odhaczanie małych zadań, które przybliżają nas do celu. Warto patrzyć na to, co ci sprawia radość, co cię motywuje i jakie metody są u ciebie skuteczne. Przetestuj kilka!
Pamiętaj także, by swoje roczne cele umieszczać też w tych miesięcznych i starać się je realizować na bieżąco. Tylko nie porywaj się na zbyt wiele, bo nie podołasz. Małe kroki i tylko kilka małych zadań na raz. Nie wszystko, masz całe życie na zmiany!
W bonusie chcę się z tobą podzielić moim pomysłem na styczniowy bullet journal. Mam nadzieję, że ci się spodoba. To nie wszystkie strony, tylko kilka przykładowych.
Czy wy zabraliście się za swoje postanowienia, czy czekacie do mistycznego jutra? Mam nadzieję, że chwytacie życie już i nie czekacie!
Mnie spisane postanowienia ograniczają. Wolę zmieniać coś powoli, po cichu, bez narzuconych norm, terminów i przytłaczającej listy "muszę". Jakoś wtedy lepiej mi idzie :) Życzę Ci powodzenia w nowym roku i w realizacji założonych sobie na 2019 rok celów!
OdpowiedzUsuńu mnie to nie lista: muszę tylko CHCĘ :)
UsuńJa generalnie nie spisuje żadnych postanowień czy planów, ale wiem, że wiele osób tak robi ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńładnie zrobiony:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńPowodzenia w realizacji celów i wszystkiego dobrego na nowy rok :*
OdpowiedzUsuńdziękuję <3
UsuńSwietnie zorganizowane :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJak widzę takie własnoręcznie zrobione ,,kalendarze"to podziwiam, że się przede wszystkim chce robić. One są takie wyjątkowe, ile w nich pomysłu, na prawdę super !
OdpowiedzUsuńdla mnie to przyjemność robić takie kalendarze ;)
Usuń100 dni bez spodni, myślę nad tym bardzo poważnie :))
OdpowiedzUsuńniekoniecznie pod rząd :)
UsuńZdecydowanie spisywanie rzeczy do zrobienia to coś co ratuje mnie każdego dnia - swoje postanowienia również spisałam. I mam nadzieję, że mi się uda:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
powodzenia ;)
UsuńSuper, a ja w tym roku bez postanowień ;-)
OdpowiedzUsuńteż można ;)
Usuń