Bynajmniej samym jedzeniem. Nie tylko jedzeniem kotek żyje. Mogłoby się tak wydawać, ale wcale tak nie jest. Wiem, co mówię. W końcu jestem kotem. Weźmy za przykład Toffiego. Jego wcale jedzenie nie uszczęśliwia najbardziej na świecie. Nie opróżnia miski od razu. Ja muszę to robić za niego. Jestem Fifi i dziś opowiem wam, jak zadowolić koci brzuszek.
- Toffi? - pytam nieśmiało. Leży na swojej szafie i pilnuje domu. Zerka na mnie, na dół. Nic nie mówi. - Toffi, tak się zastanawiam, czy twój brzuszek jest szczęśliwy?
Spogląda na mnie nadal. Zamyka oczy. Wyobrażam sobie, że widzi teraz przed oczami całe życie, każdy przyjemny moment i zaraz udzieli mi twierdzącej odpowiedzi... moja wyobraźnia mnie zawodzi. Toffi zaczyna chrapać. I weź tu porozmawiaj z nim, jak z człowiekiem. No nie da się! Nie da.
Odchodzę od niego, bo to nie ma najmniejszego sensu. Może później mi odpowie, a może nie. Kto go tam wie.
Idąc do miski z jedzeniem, zastanawiam się, czy mój brzuszek jest szczęśliwy. Wącham moją karmę. Pachnie wyśmienicie. Przyglądam się jej i, choć dobrze nie widzę (pamiętajcie: jestem kotem), zauważam krewetkę. Lubię kurczaka z krewetkami. Moja Pańcia doskonale wie, jakie jedzenie mi kupować. Potrząsam ogonkiem i siadam do jedzenia. Aż mi się uszy trzęsą z radości.
Tak, brzuszek jest szczęśliwy.
Gdy już skończę jeść, idę na kocyk się położyć i odpocząć. Dużo zjadłam, ale ja przynajmniej wiem, kiedy skończyć. Bo Toffi czasem przestaje jeść dopiero wtedy, gdy się z niego wylewa. Dosłownie.
Położyłam się na miękkim i puchatym kocyku. Nie wygodnie mi. Brzuszek jest pełny jedzenia i nie mogę na nim leżeć. Wyginam się na różne strony, aż w końcu leżę na grzbiecie, brzuchem do góry. O tak. Tak jest wygodnie.
I brzuszek jest szczęśliwy
Przychodzi babcia-babcia i głaska mnie po brzuszku. Delikatnie, myślę sobie. Dopiero jadłam. Ale babcia chyba o tym wie. Wyciągam się mocno, żeby pogłaskała każdą fałdkę brzuszka, łącznie z kieszonką na jedzenie na zapas.
Brzuszek znów jest szczęśliwy.
Później, gdy już odpocznę, bawimy się z babcią. Skaczę, biegam i brykam na różne sposoby. Babcia lubi się ze mną bawić. Gdy tak biegam, gdy tak skaczę i się wyciągam, uświadamiam sobie, że mój brzuszek teraz też jest szczęśliwy, bo się rusza.
Czyli koci brzuszek można uszczęśliwić na różne sposoby.
- Fifi - woła mnie Toffi. Przerywam zabawę i biegnę do niego.
- Tak? - pytam.
- Pytałaś o coś?
Wzdycham.
- Tak. Czy twój brzuszek jest szczęśliwy? - ponawiam pytanie.
- Chyba tak - odpowiada mi i śpi dalej.
Bardzo fajny wpis, ciekawie sie go czyta i wciaga :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.itskalagraphy.com
dziękuje:)
UsuńSuper to napisałaś :-)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńŚliczna kicia :)
OdpowiedzUsuńMiau :)
UsuńAle uroczy kotek :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKociak wygląda jak trochę mniejsza wersja mojego :)
OdpowiedzUsuńKicia już jest trochę większa ;)
UsuńNa zdjęciu wygląda na baaaardzo szczęśliwy :)
OdpowiedzUsuńoo taaak :)
UsuńUrocza ta fotka ☺
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest szczęśliwy, piękny kociak <3
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu Fifulca :)
UsuńWidać, że kotek ze zdjęcia jest zadowolony ;)
OdpowiedzUsuń