Toffi oczywiście siedział pod łóżkiem. Jego możemy w tej historii pominąć.
Jak kot przywiązuje się do człowieka?
Gdy mama przyjechała, chciała wziąć mnie na ręce. Oczywiście pozwoliłam jej na chwilę, bo tego wymaga grzeczność. Ale ona nie przestała. Potem chciała więcej i więcej.
Siedziałam z babcią w kuchni i rozmawiałyśmy o ważnych sprawach. Naprawdę ważnych sprawach.
- Co Fifusia? Taka kochana... - mówiła babcia.
- Tak, jestem kochana - odpowiadałam.
- Chodź się poprzytulać.
- Idę. Lubię się przytulać.
Jak widzicie, konwersacja miała naprawdę duże znaczenie. A potem weszła ona - mama. I nam przerwała. Oczywiście chciała się przytulać.
Kot nie lubi się przytulać - co robić?
Niby jest taka mądra ta mama, a jednak nie. Powinna była zrozumieć już, że ja wcale się nie chcę przytulać. Oddała nas do babci. Dobrze nam tam, ale tęsknimy za nią. Ona mówi, że też tęskni. Czasem nawet płakała... dobrze, dobrze zrobiła, że znalazła nam taki kochający dom, ale właśnie to o to kochanie chodzi.
Jestem małym kotem i mam w sobie dużo miłości. Babcia pochłania bardzo dużo miłości, którą jej chętnie daję. Gdyby Toffi mi choć trochę pomagał... ale nie, muszę wszystko sama robić. Nie zrozumcie mnie źle, bo ja mamę bardzo kocham, ale wiecie... mały, zmęczony kotek... naprawdę... i nie chciałam się przytulać.
A ona chciała.
Pozwoliłam jej trochę, ale nie długo. Gdy zeskoczyłam na podłogę, zaczęła mnie głaskać. I tu miarka się przebrała. Kopnęłam ją, ale lekko. No wiecie, tak, żeby jej nie znokautować. No i nie znokautowałam. Kopałam jej rękę długo, ale była dzielnym rywalem. Ugryzłam ją.
- Fifi! - krzyknęła babcia. - Nie wolno gryźć!
Posłuchałam jej. Mama chyba też się wystraszyła, bo wzięła rękę, a ja w tym czasie uciekłam do babci. Schowałam się jej pod spódnicą.
- Przywiązała się do ciebie - powiedziała mama.
- Tak! - odpowiedziałam. - Kocham babcię.
- Chyba tak - powiedziała babcia.
- To dobrze. To bardzo dobrze. Tu im będzie najlepiej.
Mama miała rację. Wyszłam spod babcinej spódnicy i otarłam się o nią. To jednak dobra kobieta. Cofam wszystko, co złe o niej powiedziałam. Ale przytulać i tak się nie chcę. Wiecie, byłam u fryzjera i... no sami rozumiecie :)
Kicia ma rację, w miłości nic na siłę. Mały foch czasem też nie zaszkodzi 😘
OdpowiedzUsuńRacja :)
UsuńFajna opowiastka :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWartościowa opowieść, ale jeszcze słodszy ten kotek :)
OdpowiedzUsuńTo kotka - Princessa Fifulinda ;)
UsuńKoty są najukochańsze . Fajne opowieści :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą ;)
UsuńJa z jednej strony kotów nie lubie, a z drugiej bardzo mnie intrygują. Fajny ten Fifi! Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńFifi to urocza Kotka :D
UsuńMoje też przychodzą na glaskanie, kiedy same chcą :)
OdpowiedzUsuńKoty to jednak idywidualiści :)
UsuńMoje koty też same wybierają, kiedy chcą być głaskane ;)
OdpowiedzUsuńChyba większość osobników tego gatunku tak ma ;)
Usuń