Ruchem zero waste zainteresowałam się już dawno. Czytałam książkę na ten temat i nie raz byłam zafascynowana. Nie raz też wybuchałam śmiechem i parskałam na widok niektórych rad. Nie skończyłam ze śmieciami na dobre. U mniej bardziej to less waste niż zero waste, co nie zmienia faktu, że śmieci jest już o wiele mniej.
Zero waste - ogólne zasady
Byłam zdziwiona, gdy czytałam książkę o ruchu zero waste, bo niektóre śmieci wcale nie są śmieciami. I warto to zapamiętać, bo już to zmniejszy ich ilość. Po pierwsze - materiały do recyklingu to nie są śmieci. Czyli butelki plastikowe, papier, metal czy szkło. Wszystko, co jest posegregowane do przetworzenia, nie jest śmieciem. Bioodpady umieszczone w odpowiednim pojemniku lub kompoście też nie są śmieciami.
Gdy już to mamy wyjaśnione, mogę wam powiedzieć jak zmniejszyć ilość śmieci.
Jak zmniejszyć ilość śmieci?
Po pierwsze - segregacja. Jak już wspomniałam, segregowane śmieci nie do końca są śmieciami. Szkoło, które przetopią na coś innego nie zostawi po sobie śmieci. Tak samo metal. Z plastikiem jest troszkę inaczej, bo zostanie on przerobiony na gorszej jakości plastik, aż w końcu i tak trafi na wysypisko. Ale segregowanie śmieci na pewno zmniejsza ich ilość (nie w domu, ale na wysypiskach - owszem).
Po drugie - brak plastikowych butelek. Jeszcze latem, gdy było naprawdę gorąco, zużywaliśmy 3-4 butelki wody dziennie. Po jednej do pracy, a potem jeszcze w domu. Przez cały miesiąc to 90-120 butelek wody. Dużo, prawda? Zmieniliśmy to kupując dzbanek filtrujący. Teraz, raz na 4 tygodnie wyrzucamy jeden mały filtr. To spora redukcja. Do tego mamy mocne, plastikowe butelki wielokrotnego użytku i dobrze nam służą każdego dnia.
Po trzecie - bioodpady. Z nich raczej nie zrezygnujemy. Jeśli jednak, tak jak u nas, jest z nimi problem (wywożone są bardzo rzadko i nieraz nie ma gdzie ich wyrzucić, a w domu tyle stać nie mogą), warto jakoś je ograniczyć. Można np. nie obierać owoców i warzyw, których skórki są jadalne. Można kombinować i gotować z resztek. Przecież z losowych warzyw można zrobić sałatkę lub zupę. Nie trzeba ich wyrzucać.
Po czwarte - ograniczenie zakupów. Warto kupować tyle, ile jest się w stanie zużyć. Nie więcej lub chociaż niewiele więcej. Dzięki temu na bieżąco wszystko zużywamy, a w koszu ląduje mniej śmieci w postaci zepsutego jedzenia.
Po piąte - oddawanie, wykorzystywanie, sprzedaż, przerabianie itp. Jeśli coś nie jest nam potrzebne, nie trzeba od razu tego wyrzucać. Na początek - jeśli działa - można sprzedać, oddać. Jeśli nie - możemy zastanowić się, jak to przerobić. I tak, z podartej poszewki na poduszkę uszyłam przytulankę. Książkami dzieliłam się z innymi. Ubrania krążą po rodzinie i znajomych.
Jakie są wasze sposoby na zmniejszenie ilości śmieci? Piszcie konieczne!
Mam to szczęście, że mam dom z ogrodem. W nim, kompostownik i małą hodowlę kur. Kury jedzą wszystkie resztki i dają pyszne jajka, a czego nie zjedzą trafia na kompost.
OdpowiedzUsuńFajnie, u nas niestety nie da rady - mieszkamy w bloku :(
UsuńKocham ten trend od dawna, zwłaszcza w kuchni☺
OdpowiedzUsuńW kuchni można sporo wykombinować z resztek :)
UsuńTeż tak myślę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa sama sie zawsze dziwie ile śmieci produkuje :o ostatnio staram sie to ograniczyć głownie przez zmniejszenie ilości kupowanych rzeczy
OdpowiedzUsuńTo też dobry pomysł. Często kupujemy za dużo i sporo ląduje w śmieciach :)
UsuńStraszne ilości śmieci gromadzimy. Ja jestem w szoku, ale staram się to ograniczać :-)
OdpowiedzUsuńTeż byłam w szoku, gdy przeczytałam w liczbach ile tego jest :)
UsuńOj zgadzam się :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja mam tak zapełnioną piwnicę, bo wiele rzeczy się "przyda", ze juz nic mówić nie bede :P ostatnio zachowałam nawet pudełko po patyczkach do uszu, stwierdzając, ze sobie ją przerobię na szkatułkę :)
OdpowiedzUsuńOhooh, ja to bym tak nie potrafiła. Wiele zostawiam, bo się przyda, ale nie ma tego aż tyle ;)
UsuńMasz rację. Szkoda, że nie wszyscy tak robią.
OdpowiedzUsuńTo prawda ;(
UsuńLubię takie wpisy i uważam, że są to bardzo cenne rady. Korzystam z tych wskazówek, ale z ostatnią mam największy problem. Muszę się w końcu zmobilizować i pozbyć większości ubrań, bo w szafie mam już mnóstwo rzeczy, w których nie chodzę od dawna. Nie są zniszczone, więc jeszcze mogłyby komuś posłużyć.
OdpowiedzUsuńDobrze je komuś oddać. Nie chciałabym wyrzucać ubrań na śmietnik.Zawsze biorę mamie do przejrzenia, a potem idą dalej :)
UsuńZero waste to temat na czasie, a zarazem idea ważna i potrzebna dla świata, dla nas... Myślę, że ograniczanie śmieci, czyli less waste, każdy powinien wprowadzić w swoim domu, ale nie zapominajmy, że najwięcej śmieci kreuje niestety przemysł, a większość firm się nie pali do stosowania zero waste :(
OdpowiedzUsuńWidzę to doskonale w mojej pracy. Kontenery wyrzucane nie tyle każdego dnia, co nawet na każdej zmianie...
UsuńDobrze by było żeby jeszcze wielu ludzi podchodziło do tego z takim nastawieniem a wciąż niestety jeszcze zderzamy się ze sporą ignorancją w tym temacie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Przecież, "co ja jeden mogę" :(
UsuńZgadzam się z tym trendem:)
OdpowiedzUsuńNajserdeczniej pozdrawiam w Dniu Życzliwości:)
Dziękuję ;)
UsuńJa do sklepu zabieram torby z materiału... I to od małych kroków wszystko się zaczyna każdy ma swoje małe kroki i swoje pomysły na zero waste. Mały - duży krok. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa także ;) widzisz, niektóre rzeczy są dla mnie tak naturalne, że zapominam o nich i robię to automatycznie ;)
UsuńZ tymi butelkami wody, to ja cały czas mam problem, bo zużywam ze 3-4 dziennie. Dlatego chyba też pokuszę się na dzbanek filtrujący.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę fajny wynalazek i woda naprawdę nie szkodzi - a mam ten dzbanek 3-4 miesiące już ;)
UsuńMnie bardzo rozwalają wszechobecne reklamówki i wściekam się sama na siebie, kiedy po raz kolejny wychodzę do miasta jak gapa, bez własnej torby :-/
OdpowiedzUsuńJa za karę wtedy odkładałam 10 zł do skarbonki. Szybko nauczyłam się brać torby :)
Usuń