Mam nadzieję, że przyzwyczaiłam was już do nieprzesłodzonych tekstów o "tych dniach" i "ciotce z Ameryki". Na tym blogu okres to okres, krew to krew, a zaparcia to zaparcia. A dziś chciałabym wam opowiedzieć o tym, jak dojść do siebie po laparoskopii. Oczywiście, przede wszystkim warto poradzić się lekarza, ale jeśli ktoś przygotowuje się do zabiegu - będzie przynajmniej wiedzieć, jak to wszystko wygląda już po fakcie.
Laparoskopia - endometrioza
Moją laparoskopię miałam 19 grudnia ubiegłego roku, czyli minęły już dwa miesiące, a ja mogę śmiało powiedzieć, że odzyskałam formę sprzed zabiegu. Na wstępie zaznaczę, że moja operacja trwała ponad 2 godziny i nie był to prosty zabieg. Usuwane miałam zarówno torbiele endometrialne w obu jajnikach oraz zrosty w miednicy mniejszej. Było tego naprawdę sporo - i, jeśli chcecie wiedzieć, mogę napisać osobny tekst o przygotowaniu do laparoskopii oraz tego, jak to przebiegało.
Moja Droga Endometriozo
Zacznę od tego, co pamiętam pierwsze. Zaraz po zabiegu nastąpiło wybudzanie, a pierwsze, co pamiętam, to silny ból i ciągnięcie w podbrzuszu. Pielęgniarka pytała o ból, a ja nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Byłam w amoku i cała się trzęsłam z zimna. Podano mi leki przeciwbólowe oraz rozgrzano specjalną tubą z ciepłym powietrzem. Po tym działaniu zostałam przewieziona na mój oddział.
Powrót do formy po laparoskopii
Na oddziale podawano mi leki przeciwbólowe a już tego samego wieczora (czyli jakieś 4-5 godzin po operacji) miałam zacząć chodzić. Miałam ogromny problem z wstawaniem, dlatego cieszyłam się, że łóżko szpitalne można podnosić i obniżać oraz ruszać oparciem. Więc leżałam i właśnie podnosząc oparcie doprowadzałam się do stanu siedzącego. Potem jakoś szło, ale chodziłam zgięta wpół (coś jak Dzwonnik z Notre Dame. I tak przez kilka dni. Dopiero po jakoś tygodniu zaczęłam się prostować i chodzić normalnie.
Chodzenie było wykańczające, ale spacerowałam. Dostawałam też leki przeciwbólowe. Miałam iść się umyć na drugi dzień po zabiegu, ale nie dałam rady wstać. Dostałam jeszcze jedną kroplówkę i potem zostałam wypisana do domu. Z zaleceniami: prysznic przez 2 tygodnie, dokładne mycie ran pozabiegowych i dużo spacerowania oraz zakaz dźwigania.
Największe problemy po laparoskopii
W domu także miałam problem się umyć, więc pomagał mi V. Pod prysznicem miałam zawroty głowy i bałam się dotknąć szwów (choć nigdy nic takiego nie miało u mnie miejsca - opiekowałam się mamą po jej operacji). Więc dawałam się myć. Po kąpieli bywałam tak wykończona, że musiałam co najmniej dwie godziny odsypiać. Dopiero po kilku dniach udało mi się umyć włosy (i tylko włosy, na nic innego nie starczyło mi sił). W Święta nadal chodziłam zgięta.
Spałam na podkładach medycznych, ponieważ dwa dni po zabiegu zaczęłam krwawić (planowany okres miałam w dzień zabiegu). Z braku sił oraz problemów ze wstawaniem (pierwsze dni ktoś musiał mi pomagać) nieraz coś przeciekło, więc podkład uratował pościel.
Endometrioza dzień po dniu
Co do wstawania, na początku pomagał mi V. oraz dzielnie - w Święta - mój młodszy brat. Zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Potrzebowałam też pomocy przy ubieraniu - do stóp nie byłam w stanie sięgnąć, sprawiało mi to zbyt duży ból. Leki przeciwbólowe brałam zgodnie z zaleceniami lekarza.
Zapomniałam zaznaczyć, że miałam 4 nacięcia, opatrzone plastrami (takimi dużymi), bo duży dyskomfort sprawiało mi chodzenie z odsłoniętymi szwami (nie musiałam jechać na ich zdjęcie, bo wchłonęły się same). Dopiero po jakichś 2 tygodniach odważyłam się na nagą skórę brzucha.
Wstawanie miałam opanowane do perfekcji. Nie mogłam się położyć na lewym boku (ogromny ból), więc wstawałam od prawego (czyli do środka łóżka). Podkładałam sobie pod głowę kolejne poduszki, a potem unosiłam się delikatnie na ręce. Siadałam na łóżku, odpoczywałam. Przekładałam nogi za łóżko i powoli wstawałam. Każdego dnia coraz szybciej. Praktyka czyni mistrza.
Tego nigdy nie mów kobiecie chorej na endometriozę
Do sylwestra nie czułam już dotkliwego bólu, jedynie lewa strona podbrzusza, gdzie miałam dużą torbiel oraz największe nacięcie, bolała, więc nie leżałam na lewym boku. Do czasu, aż nie obudziłam się w nocy właśnie na nim - od tego czasu zaczynałam świadomie leżeć po kilka minut na lewym boku. Teraz nie czuję już nic nieprzyjemnego.
Aktywność fizyczna po laparoskopii
Jeśli chodzi o aktywność fizyczną, to zaczynała się u mnie gdzieś w 3 tygodniu po operacji. Oczywiście od razu tłukłam cardio, tabaty i hiity oraz biegałam maratony! Tak, to bujda. Zaczynałam od 5 wymachów każdą nogą, jednego przysiadu itp. Z dnia na dzień było coraz lepiej. Wracałam powoli do jogi (powitanie słońca), ale pomijając niektóre asany. Gdy stwierdziłam, że to nie pora, wybrałam sobie 5 lekkich asan (np. pozycja dziecka) i właśnie je ćwiczyłam dwa razy dziennie. Pierwszy pilates poćwiczyłam dopiero po miesiącu.
Ważne jest, by nie dawać sobie zbyt dużej poprzeczki na początek. Lepiej zacząć naprawdę od lekkich ćwiczeń, a z czasem zwiększać ilość powtórzeń, częstotliwość oraz rodzaj ćwiczeń. Pamiętaj, by słuchać swojego ciała, bo ono najlepiej wie, czego mu trzeba. I jeśli boli - to znak, że jeszcze nie pora (a może pora, ale lżej?).
Jak dojść do siebie po laparoskopii?
Podsumowując, jak dojść do siebie po laparoskopii? Najważniejsze, to dać sobie czas. Na wszystko przyjdzie pora. Od początku starać się dużo spacerować (chociaż po domu) oraz być jak najbardziej samodzielnym. Próbować samodzielnie wstawać i robić proste czynności, ale pamiętać o tym, by nie dźwigać. Ciężar, który się podnosi, zwiększać stopniowo. U mnie na początku było to pół kilograma, potem 1, 2 itd. Teraz w pracy już funkcjonuję normalnie, a tam mamy spore ciężary. Pracuję fizycznie i do pracy wróciłam dokładnie po 4 tygodniach od operacji.
Ćwiczenia fizyczne włączyć, gdy nie będzie już szwów oraz bólu. I naprawdę pamiętajcie o tym, by nie robić nic na siłę - ciało jest zmęczone, obolałe i się regeneruje. Na pewno nie osiągniecie takich wyników, jak wcześniej. DAJCIE SOBIE CZAS!
Jestem 1 na 10 - choruję na endometriozę
Przechodziliście laparoskopię? A może macie jakieś rady dla innych? Piszcie śmiało.
Ze dźwiganiem trzeba bardzo uważać, nawet później, można nabawić się przepukliny. Dużo zdrowia :*
OdpowiedzUsuńPrawda! Dziękuję :)
UsuńNie przechodziłam, ale wiele o tym temacie czytałam. Jak na razie udało mi się pozbyć endometriozy za pomocą tabletek, ale ostatnio mój ginekolog wspomniał, że znowu jest :-(
OdpowiedzUsuńJa teraz dostałam leki. Niestety, ale tej choroby nie da się wyleczyć :(
UsuńMoja mama miała, nie wierzę jak po tym wszystkim kazali jej iść po 3 miesiącach do pracy, cięzkiej fizycznej pracy.
OdpowiedzUsuńLekarze bywają bezlitośni :(
UsuńWiem, że Ty wróciłaś po 4 tygodniach i podziwiam, że tak dobrze się czujesz, ale minęło pół roku, a ona nadal jak coś ciężkiego ma podnieść, to ją jednak w brzuchu boli.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od osoby. Moja mama też dłuuuugo dochodziła do siebie. Zdrowia dla mamy!
UsuńDzięki :)
UsuńNie ciekawie to wszystko wygląda z tego co opisałaś. Niby tylko zabieg a tyle problemów :( No ale grunt to dobre nastawienie a przez wszystko się uda przejść :)
OdpowiedzUsuńMasz rację ;)
UsuńDużo wytrwałości! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nie oceniam po okładkach
Dzięki :)
UsuńZdrówka.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńja mialam operacje laparoskopowa w szpitalu Medicover, po wszystkim odwiedzila mnie pani fizjoterapeutka i powiedziala jakie moge wykonywac cwiczenia zeby sobie pomoc i zeby zylo mi sie lzej, dostalam tez zalecenia dietetyczne :)
OdpowiedzUsuńJa dietę już od dawna miałam określoną, a co do ćwiczeń - ze szpitala miałam zalecane po prostu dużo ruchu i spacerów ;)
UsuńMiałam jedynie "zwykłą" operację (nie laparoskopową, ale też nie skomplikowaną) i wszystko robiłam wokół siebie sama, ale cholernie bałam się, że szwy puszczą :D No i całe szczęście 2 tygodnie wystarczyły żebym doszła do siebie ;)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Cieszę się! :)
UsuńWracaj do zdrowia jak najszybciej. Widzę, że jesteś wytrwała i cierpliwa. To bardzo dobre cechy, trzymaj tak dalej.
OdpowiedzUsuńJeżeli interesuje cię rozwój osobisty zapraszam na mojego Bloga
Dziękuję ;)
UsuńŚwietny post, bardzo przydatny. Mnie jak na razie laparoskopia ominęła.
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale jestem po kilku operacjach w tym jednej na serce. Pierwsze dni zawsze są najgorsze, a potem im dalej tym lepiej :) Tym bardziej organizm daje radę. O bólu nie będę się wypowiadać, bo każdy ma inny próg. Ja jestem dość wytrzymała, więc zawsze spodziewałam się czegos gorszego niż faktycznie miało miejsce.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się zdrowo :)
Współczuję operacji :( też jestem dość wytrzymała, znoszę naprawdę silny ból, ale mnie do tego przyzwyczaiły lata bolesnych miesiączek, na które nic nie pomaga ;(
UsuńJa jestem 10 dni po operacji. Właśnie byłam biegac. Powolutku. 5km.
OdpowiedzUsuńNa treningi typu wymachy czy ręce chodzę od pierwszego tygodnia.
Jestem prawie 2 lata po operacji. Nadal nie przebiegnę 5km. Wszystko zależy od wcześniejszej kondycji.
UsuńWitam cieplutko. Jestem Gosia.
OdpowiedzUsuńJestem 6 tyg po histerektomii radykalnej+węzły+otrzewna.
Laparoskopowo.
I daję sobie czas.
Dieta. Spacery.
Lekkie ćwiczenia. Nie dźwigam.
I ubolewam ... kiedy w góry czy na narty...
Pozdrawiam.