Długo zastanawiałam się, czy napisać w ogóle ten post. Temat koronawirusa nie schodzi z nagłówków. Jeszcze tydzień temu nie bałam się, teraz jestem przerażona. Wiem, że wiele z was czuje się dokładnie tak samo. Dlatego zastanawiałam się, czy pisać cokolwiek, czy kogokolwiek jeszcze interesuje coś poza wirusem. Myślę, że taka codzienność musi być zachowana - nadal czytajmy, nadal rozwijajmy pasje (bez wychodzenia z domu), nadal starajmy cieszyć się życiem. Co o tym myślicie? Napiszcie w komentarzach, czy nadal macie ochotę na czytanie blogów.
Jak radzić sobie ze stresem?
Jestem chyba ostatnią osobą, która powinna o tym pisać, ale! Ale właśnie, ktoś musi. Panikuję wewnętrznie i zewnętrznie. Nie myślę logicznie. Nie robię nic logicznie. Błąkam się po domu, zastanawiam, co zrobić ze sobą i z tym wszystkim. Wiem, że w domu mam naprawdę sporo możliwości, ale nagle to wszystko po prostu straciło sens. Jestem przerażona, bo bliskich mam (teraz) stosunkowo daleko. Jeszcze tydzień temu 20 km to było nic, a teraz - cała przepaść. Moja mama pracuje w sklepie - o nią martwię się chyba najbardziej. Mój młodszy brat wykazał się inteligencją i rozwagą - siedzi w domu (ma też złamaną nogę) i spędza czas z kolegami wirtualnie. Teraz jest to bardzo wskazane.
Jestem przerażona, bo muszę chodzić do pracy. Pracuję na produkcji, dziś jadę na 12 godzin. Wciąż pojawiają się nowi pracownicy, w łazienkach nie ma płynu do dezynfekcji. Pracujemy niekiedy blisko siebie. Moje życie teraz będzie wyglądać właśnie tak: z domu do auta, z auta do pracy i w drugą stronę. Raz na jakiś czas na zakupy. Mamy odłożone zapasy na wszelki wypadek, ale mimo wszystko - coś jeść trzeba. W moim mieście na chwilę obecną są dwie zakażone osoby. Dziesiątki na kwarantannie. Czekam tylko, aż dotknie to nas. #zostań w domu - ten hashtag jest chyba najpopularniejszy teraz, a mnie nie dotyczy - muszę nadal jeździć do pracy. U nas nie ma mowy o pracy zdalnej.
Jestem przerażona, bo miałam niedawno operację. Moja odporność jest osłabiona. Jestem przewlekle chora. Pocieszam się tym (a jednocześnie jestem na siebie zła, że się tym pocieszam), że nie mam najgorzej. Ale też współczuję ludziom, którzy własnie stracili źródło dochodu, którzy zostali sami, którzy boją się o każdy swój dzień (np. osoby z cukrzycą).
Pomyślałam więc, że może warto by zebrać sposoby na walkę ze stresem. Przewlekły stres także obniża odporność, więc - mimo całej sytuacji - nie jest wskazany.
Sposoby na walkę ze stresem
- Kolorowanki antystresowe - jeśli taką masz - super. Jeśli nie posiadasz, ale masz drukarkę, możesz spokojnie znaleźć coś w internecie. Kolorowanie, wybieranie kolorów dają poczucie kontrolowania sytuacji.
- Pisanie ekspresywne - chodzi o wylanie wszystkich swoich myśli na papier, bez ładu, składu, bez namysłu i odpowiedniej stylistyki. Tak po prostu. Załóż swój pamiętnik i pisz, aż ci choć trochę nie ulży.
- Prace kreatywne - czyli zajęcie czymś rąk oraz umysłu. Kwiaty z bibuły, wycinanki z papieru, szycie, rysowanie, malowanie, plastelina... wszystko, co przyjdzie wam tylko do głowy.
- Pisanie - u mnie się to sprawdza, ale nie musi u każdego. Pisanie opowiadań, wierszy, a może książki? Zupełne oderwanie się od rzeczywistości.
- Czytanie książek - tak samo jak pisanie, oderwanie się od rzeczywistości. Ale nie stawiajmy teraz na nic ciężkiego. Raczej lepiej będzie wybrać lekkie opowieści, a może nawet ciekawe poradniki?
- Czytanie blogów - jeśli to robiliście, może warto robić nadal? Takie poczucie, że coś zostało z poprzedniej codzienności.
- Oglądanie filmów i seriali - tak samo, jak z książkami. Ze swojej strony polecam Teorię wielkiego podrywu, albo po prostu coś, co was rozbawi, sprawi, że na chwilę zapomnicie o problemie. Bo śmiać się trzeba nadal.
- Gotowanie - tak samo, jak wszystkie nasze codziennie czynności. A teraz - skoro niektórych produktów nie możemy dostać w sklepach - możemy popisać się kreatywnością i stworzyć całkiem ciekawe posiłki.
- Sprzątanie - mnie to uspokaja od wielu lat, tak samo moją mamę. Przyszła wiosna, warto zrobić wiosenne porządki.
- Sport - jeśli jesteście uziemieni, a nie tak, jak ja nadal w pracy, możecie poświęcić więcej czasu na sport. Trening domowy może być tak samo fajny, internet oferuje nam wiele ciekawych propozycji. Rozładujcie negatywne emocje i wyprodukujcie trochę endorfin.
- Joga - ta za to pomaga się uspokoić, tak samo jak...
- Medytacja - może najwyższy czas, by zająć się medytacją?
- Gry planszowe - które odwrócą twoje myśli od problemu.
- Sudoku, krzyżówki.
Jakie macie jeszcze sposoby na rozładownie stresu i radzenie sobie w panującej sytuacji? Piszcie śmiało!
Współczuję z całego serca. Też mam obniżoną odporność, ale z dwojga złego nie muszę, chociaż chciałabym pracować. Przy tym przyplątało się przeziębienie i stan podgorączkowy. Nie wychodzę, chociaż przydałoby się to i tamto, ale wolę nie ryzykować. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńSiedź w domu i dużo zdrowia dla ciebie ;)
UsuńTo są na pewno dobre sposoby na spędzenie czasu i nie myślenie o najgorszym. Myślę, że pomoże też zdrowy rozsądek. Jeśli wiesz, że miałaś operację i możesz mieć obniżoną odporność to warto rozważyć zwolnienie lekarskie.
OdpowiedzUsuńJa pracuję w szpitalu zakaźnym i muszę chodzić do pracy. Strach nic nie pomoże - nikomu. Pozdrawiam i życzę spokoju :)
W końcu nasz zakład też zamknęli.
UsuńWspółczuję i zyczę dużo zdrowia oraz wytrwałości :)
Ja wykorzystam ten czas na to, na co zawsze brakowało mi czasu. Porządki, sprzątanie, spędzenie czasu z rodzinom :)
OdpowiedzUsuńTypowa kobieta. Mam wolne. Posprzątam :D też tak robię ;) u mnie niestety z rodziną nie da rady - mam do nich 25 i 40 km :(
UsuńNiestety nie jest to dla nikogo łatwy czas. Trzeba to jakoś przetrwać i rzeczywiście próbować walczyć z tym stresem, gdyż jeszcze bardziej nas osłabia. A to nikomu do szczęścia nie jest potrzebne.
OdpowiedzUsuńTo prawda :(
UsuńNiestety ludzie zaczynają panikować i nie zachowują się tak jak powinni. Wiadomo, że strach do niczego nie prowadzi, ale naszego mózgu nie da się oszukać. Trzymaj się w zdrowiu i życzę więcej relaksu, bo teraz to jest najważniejsze ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli interesuje cię rozwój osobisty zapraszam na mojego Bloga
Mózg także da się oszukać, ale nie jest to proste. Dziękuję :)
UsuńMam możliwość pracy zdalnej, więc z niej korzystam, żeby nie roznosić potencjalnego koronawirusa. Poza tym jestem domatorką, więc w domu nigdy się nie nudzę ;) Zrobiłam zapasy, choć niektórzy się z tego śmiali, ale dzięki temu nie muszę już wcale wychodzić z domu i o to chodziło.
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz taką możliwość :) też jestem domatorką i mam już zapasy, mogę nie wychodzić 2 tygodnie ;)
UsuńDla mnie czytanie jest niezłym odstresowaniem. Aktualnie to co się dzieje na świecie i ta odpowiedzialność ludzi...
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest przykre...
UsuńMam zapasy i ja - no, ale w czteroosobowej rodzince trzeba myśleć strategicznie;) Co do blogowania i pasji - nie porzucę, bo jak słusznie zauważyłaś, to coś, co mnie relaksuje i odciąga od tych wszystkich informacji o koronawirusie. Czy panikuję? Może trochę. Ale ulubiona muzyka i medytacja o poranku pomagają. No i muszę też trzymać fason - rozmawiam z moimi dziećmi na temat tego co się dzieje, ale nie chcę, by żyły w irracjonalnym strachu, wiec sama jestem dzielna;) Aaaaa... i nie mam TV, odcięcie się od wciąż powtarzanych w kółko tych samych informacji również pomaga...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ja tam jakieś małe zapasy też zawsze miałam, ale teraz zrobiłam ciut większe i jakoś to będzie. Muszę w końcu zacząć medytować, bo chcę od dawna i nie mogę się zabrać... Też nie mam TV!
UsuńSuper pomysły! Najważniejsze to zająć myśli czymś innym, czyms co poprawia nam nastrój. Na tą całą sytuacje nie mamy wpływu, ale ta epidemia minie, nie może trwać wiecznie:)
OdpowiedzUsuńMusi minąć :)
UsuńJa podczas pandemii odkryłam w sobie malarkę, także na własnym przykładzie mogę potwierdzić, że prace kreatywne pomagają w takich chwilach.
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze, że doskonale Cię rozumiem, ja również, jeszcze parę dni temu nie obawiałam się jakoś szczególnie tego wirusa. Oczywiście, uważałam na siebie trochę bardziej niż zwykle, ale nie myślałam o tym, że za rogiem czai się na mnie śmierć. Dziś przez ogólnopolską panikę i ja czuję się gorzej, a jak tylko słyszę słowo na K to dostaję dreszczy...
Super :) Ja tak samo - ludzie nakręcają się wzajemnie...
UsuńNie wychodzimy, siedzimy w domu. Zajęć mam więcej, bo dzieciaki cały czas coś wymyślają. Więcej czytam za to. Jeśli chodzi o podejście do tematu pandemii to raz mam lepsze a raz gorsze. Staram się nie myśleć negatywnie, choć czasem to jest trudne.
OdpowiedzUsuńWiadomo, nie da się ciągle myśleć pozytywnie. Ale dzieciaki pewnie cię tak zajmują, że masz mało czasu na myślenie ;)
UsuńJa wyszedłem z założenia, że co ma być to będzie. Dlatego oddałem się słuchaniu muzyki, oglądaniu filmów, nadrobieniu książkowych zaległości. Będzie dobrze - to nie martwiłem się na zapas. Będzie źle - to nie uprzykrzyłem sobie czasu zmartwieniami.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę!
Zdrowe podejście ;) Dziękuję!
UsuńW moim mieście jest na spokojnie,ale te restrykcje ogólnopolskie muszą być. Z niecierpliwością czekam na koniec pandemii.
OdpowiedzUsuńMuszą, muszą. U nas w mieście bardzo dużo zachorowań. :(
UsuńPrzede wszystkim nie nakręcać się, bo to w zasadzie pandemia grypy. Gorsze choroby nawiedzały ludzkość, nie ma co się nakręcać. Będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńMnie pomaga praca (totalnie mam możliwość robić WSZYSTKO zdalnie, co bardzo mnie cieszy), mizianie i przytulanie kotów, zabawa z nimi, wolontariat (tu nie ma zwolnienia, jeżdzę do azylu raz w tygodniu. Oczywiście nikt mi nie każe, ja sama chcę), rękodzieło, pożyczyłam od znajomej puzzle, będę chciała je ułożyć :) Mam trochę więcej czasu dla siebie, ale tylko dlatego, że moja mama zajęła się moją córką, żabym mogła pracować. Życie toczy się dalej, to tylko małe przejściowe utrudnienia :)
Miło ze strony twojej mamy, że w jakiś sposób cię odciążyła ;)
Usuń