Pisałam wam już o ekologii wielokrotnie. Myślę, że przekonywanie ludzi, by żyli w zgodzie z naturą jest bardzo ważne i niesie korzyści nie tylko dla owej natury, ale też dla nas. O ile przyjemniej by się żyło, gdyby klimat funkcjonował jak dawniej. O ile lepiej by się żyło z mniejszą ilością śmieci. O ile łatwiej by było, gdyby ograniczyć nadmierny konsumpcjonizm i wykorzystywać to, co mamy. Nasze portfele by na tym zyskały. Może udałoby się w końcu wydawać pieniądze na przeżycia, a nie tylko na przedmioty, które radość przynoszą tylko przez chwilę. Byłoby, ale niestety tak nie jest i w najbliższym czasie nie będzie, ponieważ ludzie są zaślepieni pieniędzmi i chęcią posiadania oraz życia tak, by akurat im było wygodnie. Tak daleko nie zajdziemy. Niestety.
Przydatne wpisy, które warto przeczytać:
- Co chcę zmienić, by żyć w zgodzie z naturą? - moje przemyślenia
- Specjalne Wyzwanie na wiosnę
- Tego nigdy nie rób, przestawiając się na ekologiczny styl życia
- Jak oszczędzać wodę (i pieniądze)?
- Zero waste - jak zmniejszyć ilość śmieci?
- 3 ekologiczne rozwiązania w domu do wprowadzenia od zaraz
Żeby ten tekst był poukładany, pozwól proszę, że najpierw poruszę jedną kwestię, a później przejdę do drugiej. Oczywiście możesz przeczytać o obu, albo o którejś z nich, jeśli interesuje cię tylko jedna.
Ekologia - dlaczego taka ważna?
Ekologia kiedyś nie była dla mnie ważna. Nie patrz tak na mnie, też jestem tylko człowiekiem i mam prawo dojrzewać. Pamiętajmy, że mam dopiero 22 lata i do pewnych wniosków dochodzę z czasem. Gdy byłam jeszcze nastolatką oczywista była dla mnie segregacja śmieci, ale zdarzało mi się wyrzucać jedzenie. Nigdy nie marnowałam kartek, te ze starych zeszytów wyrywałam i zapisywałam, brałam na kartkówki czy sprawdziany lub cięłam, by mama miała na listy zakupów. Ale w tym samym czasie też nie dbałam ani trochę o zużycie prądu czy wody. Jeździłam komunikacją miejską, ale używałam np. jednorazowe talerzyki czy kubki na grillach.
Każdy z nas się zmienia
Pamiętajmy jednak, że każdy się zmienia. Czy tego chce, czy nie, zawsze zachodzą w nas jakieś małe, czasem ledwie dostrzegalne zmiany. I przez ten czas dużo takich zmian zaszło w moim życiu. Gdy poznałam się z obecnym partnerem i jego spojrzeniem na naturę, pomyślałam: hej, ja od dawna myślę tak samo, ale nie robię nic w tym kierunku. I wtedy maszyna ruszyła po szynach ospale. Bardzo ospale. Kroczek po kroczku, a czasem jednak jakiś system zawodził i maszyna stała w bezruchu, a nawet staczała się do tyłu. Chodzi o to, że wprowadzałam pewne małe zmiany, ale gdzieś po drodze o nich zapominałam i wracałam do tego, co było wcześniej.Nie jestem idealna i ty też nie jesteś. Choćbyśmy obie stawały na głowie, nigdy nie będziemy idealne, wiesz o tym doskonale. Ale możemy dążyć do ideału, dążyć do bycia lepszymi i bardziej myślącymi. I, co najważniejsze, myślącymi samodzielnie.
Teraz już nie patrzę na to, co myślą inni. Jeden pochwala moje zachowanie, mówi, że też stosuje takie zasady, a inny w tym czasie popuka się w głowę i pomyśli, że do reszty mnie pogięło, bo tak się nie da żyć. Moja prawda jest najmojsza. Twoja najtwojsza. Każdy z nas ma swoje przekonania i wartości, którymi się kieruje i z tego też powodu żyje tak, a nie inaczej. To dlatego jedni cię rozumieją, a inni wręcz przeciwnie.
Zainspiruj się ekologią
Wracając jednak do ekologii, nie interesuje mnie zdanie innych na temat tego, co robię, bo robię, co tylko mogę i robię to w swoim tempie. Lepsza mała zmiana niż żadna – zapamiętaj to sobie. Ale nie mówię, że nie interesuje mnie to, co robią inni. Lubię podpatrywać na blogach czy Instagramie, co robią inni by być bardziej eco-friendly. Lubię się inspirować, szukać porad, pomocy i rozwiązać. I z tego powodu dzielę się moimi., być i ty mogła skorzystać. Kto wie, może uda mi się czegoś cię nauczyć, albo zainspirować?Dlaczego w ogóle zajęłam się ekologią?
Tak, jak już pisałam, wynikło to poniekąd ze znajomości mojego partnera. Nasze rozmowy na tematy przyrody i ekologii często zakańczały się (i nadal to robią! Ciągle działamy.) wnioskami i pomysłami, które można wdrożyć. Ostatnio np. zaczęliśmy sami hodować kiełki. Nie kupujemy ich w sklepie, co za tym idzie – nie produkujemy śmieci, czyli pustych opakowań po kiełkach. Dodatkowo mamy w domu jeszcze jedno zielone miejsce. Dwie pieczenie na jednym ogniu. Kupując dzbanek filtrujący wodę także udało nam się zadbać o naturę (brak plastikowych butelek) oraz o siebie (nie trzeba dźwigać zgrzewek z wodą).
Widzisz, że ekologia może pomóc w życiu? Może je naprawdę ułatwić, a przy okazji zostawić parę złotych w kieszeni.
Ekologia a pieniądze
Przykładowo, jeśli chodzi o wodę. Gdy kupowaliśmy butelkowaną, latem zdarzało się, że zużywaliśmy 3 butelki wody dziennie. Nie kupowaliśmy najtańszej, a takie wzbogacane w minerały i w ogóle. Załóżmy, że butelka kosztowała 1,5 zł. To daje nam 4,5 zł dziennie. A przez miesiąc? W 28 dni musielibyśmy wydać 126 zł. Do tego wyprodukowalibyśmy śmieci w ilości 84 butelek. Wiem, że to troszkę nierealne, ale w pracy każde z nas pochłaniało butelkę wody, a w domu jeszcze jedną na spółkę. Oczywiście, czasem było mniej, ale to tylko liczby, to tylko przykład. Wracając, filtr kosztuje jakieś 13-15 zł i starcza na 28 dni. Czyli oszczędzamy ponad 100 zł. Za wodę się płaci, ale myślę, że te litry, które wypijamy kosztują o wiele mniej (na pewno kosztują o wiele mniej).Rozumiesz już, jakie oszczędności niesie za sobą ekologia?
Mam jeszcze inne przykłady.
Używanie wielorazowych ściereczek np. z mikrofibry. Niektóre dostałam od mamy, która używała ich już od lat. Więc teraz są jeszcze starsze, ale całkiem sprawne. Wystarczy wyprać i można używać znów i znów. To jednorazowy zakup. W to samo miejsce można używać ręczniki papierowe, ale to generuje koszty co jakiś czas. Nie opłaca się. Choć jeszcze nie zrezygnowaliśmy całkiem z ręczników papierowych, jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia celu.
Ograniczenie zużycia prądu i wody jest oczywiste. Wpływa to na mniejsze koszty utrzymania, a co za tym idzie – w portfelu zostaje więcej pieniędzy. Wystarczy tylko rozważnie korzystać z zasobów.
Czy natura jest dla ciebie ważna?
Ale pieniądze to nie wszystko, chociaż to dla większości najbardziej przekonujący argument. W moim życiu natura stoi wysoko w hierarchii priorytetów. O naturę trzeba dbać tak samo, jak o najlepszego przyjaciela. Pielęgnować, pomagać, prawić komplementy i doceniać. Jeśli zniszczymy naturę, gdzie będziemy wyjeżdżać na wakacje? Jeśli zniszczymy naturę, gdzie będziemy wypoczywać? Kto wyprodukuje nam tlen niezbędny do życia? No właśnie, kto?
I ja i ty musimy zadbać o ziemię. Dla mnie to kwestia czystego sumienia. Nie spałabym spokojnie wiedząc, że nie zrobiłam nic, by wesprzeć, pomóc, odciążyć Ziemię. Nie potrafię tylko brać. Chcę też dawać coś od siebie. Pisałam już o tym, co chcę robić dla natury (i odsyłam do tego wpisu). Moje sumienie ma się o wiele lepiej, gdy kupię warzywa bez folii. Ostatnio zapomniałam moich wielorazowych woreczków na owoce i warzywa i przez cały dzień (a w sumie nawet teraz, gdy piszę ten tekst, a minęły już 3 dni) miałam wyrzuty sumienia. Głupio było mi brać foliówki na wszystko, więc niektóre owoce czy warzywa brałam luzem. Ale nie da się tak wziąć 2 kg jabłek, prawda? Tym bardziej nie teraz, gdy zakupy muszą przebiegać jak najszybciej (piszę ten tekst 16 kwietnia, być może już się coś zmieniło).
I ja i ty musimy zadbać o ziemię. Dla mnie to kwestia czystego sumienia. Nie spałabym spokojnie wiedząc, że nie zrobiłam nic, by wesprzeć, pomóc, odciążyć Ziemię. Nie potrafię tylko brać. Chcę też dawać coś od siebie. Pisałam już o tym, co chcę robić dla natury (i odsyłam do tego wpisu). Moje sumienie ma się o wiele lepiej, gdy kupię warzywa bez folii. Ostatnio zapomniałam moich wielorazowych woreczków na owoce i warzywa i przez cały dzień (a w sumie nawet teraz, gdy piszę ten tekst, a minęły już 3 dni) miałam wyrzuty sumienia. Głupio było mi brać foliówki na wszystko, więc niektóre owoce czy warzywa brałam luzem. Ale nie da się tak wziąć 2 kg jabłek, prawda? Tym bardziej nie teraz, gdy zakupy muszą przebiegać jak najszybciej (piszę ten tekst 16 kwietnia, być może już się coś zmieniło).
Obcowanie z naturą
I ostatnia kwestia. Lubię obcować z naturą. Lubię położyć się na trawie, usiąść pod drzewem, pojechać w góry, nad morze, nad jezioro, pływać w czystej wodzie podziwiać widoki, wdychać świeże powietrze… Czy byłabym więc fair wobec natury, gdybym ją tylko eksploatowała, zanieczyszczała, zaśmiecała, niszczyła? Myślę, że nie.Czy byłabyś fair, gdybyś miała przyjaciółkę, której nic nie dajesz, ale wiecznie mówisz jej o swoich problemach, pożyczasz coś, pozbywasz się rzeczy zbędnych wciskając je jej itd. W zamian nawet nie spytasz, jak minął jej dzień. Nic nie zrobisz, by od ciebie też dostała jakieś przyjazne uczucia, emocje. Tak samo czuje się Ziemia. Naprawdę. Wierzę w to, że ona też ma swoje emocje, a te wszystkie naturalne katastrofy to kara dla nas.
Małe zmiany mają duże znaczenie
Nie jesteśmy w stanie zmienić całego świata, ale chociaż takie drobne uczynki dla Ziemi, jak np. wielorazowe torby na zakupy, mogą zmienić naprawdę sporo w swoim czasie. Jeśli, tak jak ja jesteś maniakiem owoców i warzyw i na zakupach bierzesz ich mnóstwo, to załóżmy, że bierzesz 5-10 jednorazówek na jednych zakupach (na jabłka, gruszki, pomidory, ogórki, paprykę itd.). Robisz zakupy raz w tygodniu. Więc po roku byłoby to już 250-500 jednorazówek. Widzisz, o ile mniej śmieci generujesz z wielorazowymi woreczkami? To naprawdę ma duże znaczenie.I teraz płynnie przejdziemy do weganizmu.
Dlaczego chcę być weganką?
Bo weganizm to też dbanie o naturę. Tym razem o zwierzęta, nie o rośliny. W momencie, gdy to piszę, nie jestem weganką. Jem mięso (choć coraz rzadziej, przez ostatni tydzień tylko raz) i jem jajka (te troszkę częściej). Staram się jednak przejść całą moją drogę do weganizmu i w końcu dojść do celu. Nie szkodzi mi on. Wręcz przeciwnie. Po długich obserwacjach organizmu zauważyłam, że jedzenie dużej ilości mięsa (i jedzenie go każdego dnia) szkodzi mi, powoduje biegunki i nieznośne gazy. Gdy robię takie 3-4 dni wege, objawy ustępują.
Dlaczego więc nie przestałam całkiem? Bo nie. Bo nie muszę. Robię to z własnej woli. Z dnia na dzień zrezygnowałam z cukru. Z dnia na dzień zrezygnowałam z nabiału. Daj mi proszę czas, bym mogła zrezygnować z mięsa. Nie każda zmiana musi nastąpić od razu.
Endometrioza a weganizm
Moja choroba (endometrioza IV stopnia) skutecznie sprawiła, że nie spożywam ani grama (nawet minimum, nawet czekoladki, nawet w cieście, nawet jak babcia daje) nabiału. To już duża ulga dla zwierząt. Ale teraz zauważam, że mięso także nie przynosi mi korzyści, o jakich się głośno mówi (że żelazo – i tak nie mogę jeść czerwonego mięsa, że białko – kocham strączki, itd.). Dlatego mam prawo z niego zrezygnować i powiedzieć głośne NIE dla zabijania zwierząt. A jednocześnie szanuję tych, którzy mięso jedzą. To ich decyzja i mi nic do tego. Zmuszanie ludzi do zmian nie przynosi nigdy pozytywnych efektów. Ale przekonywanie, pokazywanie wpływu zmian na moje życie – to już przynosi efekty. Skrajni weganie, którzy wciskają innym swoje przekonania - są linczowani, hejtowani, wyśmiewani. Ale ci, którzy robią swoje i po prostu dzielą się tym ze światem - ci zyskują sprzymierzeńców.Weganizm a kosmetyki
Po za tym weganizm wiąże się z wieloma innych rzeczami. Zastanawiasz się czasem, co jest w kosmetykach, których używasz? Ja kiedyś nie przejmowałam się wcale, kupowałam tanie, nie patrzyłam na skład. Teraz moje nastawienie jest inne. Chętnie kupuję kosmetyki z naturalnym składem (ukłon w stronę ekologii), w opakowaniach nadających się do recyklingu. Ostatnio też zainteresowałam się testowaniem na zwierzętach. Już dawno widziałam, jak to wygląda, ale nie zwracałam na to uwagi. Teraz biję się w pierś i żałuję swoich wyborów. Nie chcę wspierać tego przemysłu. Dlatego oprócz naturalnego składu, będę zwracać także uwagę na to, czy firmy nie testują na zwierzętach.Byłabym hipokrytką, mówiąc, że kocham zwierzęta i jednocześnie pozwalając na niehumanitarne (czy można tak powiedzieć w stosunku do zwierząt?) traktowanie naszych braci mniejszych. Byłam hipokrytką zbyt długo i sumienie mnie dręczy. Dlatego czas na zmiany.
Moje zmiany zachodzą wolniej lub szybciej. Zmiany w kwestii ekologii są dla mnie chyba łatwiejsze, niż w kwestiach żywienia. Chociaż, z cukru zrezygnowałam z dnia na dzień i nie żałuję.
Czy mogę być weganką?
Kiedyś myślałam, że nie potrafiłabym być weganką, bo kocham sery białe, sery żółte i jogurty, mleko i resztę nabiału. Myślałam, że z mięsa mogłabym bez problemu zrezygnować. Czas zweryfikował moje słowa. Z nabiału zrezygnowałam, bo musiałam (choć z upływem czasu uważam to za słuszną decyzję). Więc i z mięsa mogę. Muszę tylko pamiętać o kontrolowaniu wyników krwi i moczu, by wiedzieć, że na pewno dieta mi nie szkodzi.To tyle, jeśli chodzi o to, dlaczego stoję po stronie ekologii, dlaczego chcę być weganką i dlaczego mówię NIE znęcaniu się nad zwierzętami.
A jakie jest twoje stanowisko? Może być zupełnie inne niż moje. Nic na siłę, pamiętaj o tym!
Mam do ciebie jeszcze jedno ważne pytanie. Rozmyślam nad założeniem newslettera. Czy jesteś zainteresowana otrzymaniem prezentu w postaci listy 33 sposobów na ułatwienie sobie życia? Daj koniecznie znać w komentarzu!
Możesz mnie także odwiedzić na instagramie!
Jakby każdy z nas chociaż w małym stopniu dbał o ekologię było by całkiem inaczej. A tak połowa nie robi nic, a połowa tak i jakoś ciężko jednak dostrzec rezultaty większe :(
OdpowiedzUsuńNo własnie. Co z tego, że ty zadbasz o porządek, jak reszta pojedzie do lasu i tam zostawi syf...
UsuńW momencie gdy paliła sie Australia choć to brutalne nie docierało to do mnie. No bo to daleko i co ja mogę. Datek wpłacony i tyle. Ale w momencie gdy pali się największy Park NARODOWY serce się kraje. Mam do niego 30 km i to tak boli bo część gatunków przepadnie bezpowrotnie. I aż noż się w kieszeni otwiera gdy słyszę że było to spowodowane bezmyślnością ludzką czyli ktoś chciał wypalić sobie pole. Szkoda że jeden człowiek potrafił mówiąc krótko puścić z dymem 6000 hektarów łąk , pastwisk i zwierząt czy innych zagrożonych gatunków. Dlatego wierzę że siła tkwi w jednostce i to że podniesiemy mały krok do lepszego jutra.
OdpowiedzUsuńW punkt. Ludzie nie szanują niczego, a przez to niszczą. Szkoda faktycznie tych wszystkich zwierząt, które w tym ucierpiały, gatunków, które zginęły...
UsuńWarto dbać o ekologię, robię to na ile jest to u możliwe :)
OdpowiedzUsuńI o to chodzi :)
UsuńWprowadzenie kilku ekologicznych rozwiązań w swoim życiu może być małym krokiem dla człowieka, ale w dłuższej perspektywie wielkim krokiem dla ludzkości ;)
OdpowiedzUsuńDobrze napisane :)
UsuńBardzo fajnie to opisałaś. Brawo. Też staram się dbać o ekologię.
OdpowiedzUsuńDbam o ekologię, bardzo trafnie opisałaś temat.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńI have also been implementing ecology for a long time in my daily life ... it is very well applied by everyone.
OdpowiedzUsuńHave a nice day.
Greetings from Indonesia
Thanks for these words :) have a nice day too
UsuńDbam o ekologię na ty na ile to możliwe :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńJa nie mma miłości do gotowania i wymyślania posiłków.. również nie czuję tego czegoś do ekologii, weganizmu... ;p
OdpowiedzUsuńA szkoda :(
UsuńJestem za ekologią i zdrową żywnością zdecydowanie, chociaż weganizm to akurat nie dla mnie - tak jak Ty szanuję jednak wybory innych☺
OdpowiedzUsuńWeganizm nie jest dla każdego. Dobrze, że to szanujesz. Każdy ma prawo do swoich decyzji :)
UsuńStaram się także być za ekologią. To ważne
OdpowiedzUsuń-------------------------
http://fashionelja.pl
https://www.instagram.com/fashionelja/
:)
UsuńJa też uważam, że małe zmiany mają znaczenie i naprawdę nie kosztują dużo wysiłku.
OdpowiedzUsuńWłaśnie. Nas to nie kosztuje wiele, a natura sporo zyska ;)
UsuńStaram się, na ile mogę dbać o ekologię. Wiele rzeczy robiłam, zanim stało się o tym tak głośno. Z weganizmem mi nie po drodze, ale ograniczam mięso.
OdpowiedzUsuńTO dobrze, że działaś w tym kierunku już wcześniej :) nie każdy musi być weganinem.
UsuńGdyby każdy z nas zaczął wprowadzać chociaż po jednej rzeczy z ekologii u siebie w domu, to świat byłby piękny.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą :)
UsuńKochana gdyby każdy z nas tak myślał, to nasza planeta wyglądała by zdecydowanie lepiej. Nie było by tylu śmieci i zanieczyszczeń.
OdpowiedzUsuńAle niestety wszyscy tak nie myślą... a planeta wygląda jak wygląda...
UsuńTeż staram się robić postępy, jeśli chodzi o ekologię. Nawet małe kroki są ważne. :) Do weganki jest mi daleko, ale z mięsa już od dosyć dawna jem tylko ryby.
OdpowiedzUsuńKażdy krok jest ważny :)
UsuńDobro świata jest w naszych rękach
OdpowiedzUsuńDbanie o środowisko powinno być obowiązkiem każdego, przecież to nie jest bardzo trudne :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam!
UsuńU nas pierwszym krokiem w stronę ekologii było właśnie kupienie czajnika z filtrem do wody bo te plastikowe butelki szły w ogromnych ilościach 🙈 I chociaż nie stoję zbyt mocno po stronie ekologii to staram się małymi kroczkami zmieniać niektóre przyzwyczajenia w stronę dobra dla naszej planety ;)
OdpowiedzUsuńRezygnacja z plastikowych butelek to naprawdę dobry krok :)
UsuńPodpisuję się pod każdym Twoim słowem. Postepuję tak samo jak TY. Nie jemy mięsa, nie z konieczności ale z wyboru. Żyjemy zgodnie z ideą zgody z naturą i zero waste. Cieszy mnie, że jest nas coraz więcej. Ściskam Cię serdecznie, Pola :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło czytać takie słowa. Również ściskam <3
UsuńPodziwiam ludzi, którzy są wege ;)
OdpowiedzUsuń