Powiem ci szczerze, że uwielbiam gotować. Odkąd wyprowadziłam się z rodzinnego domu, nauczyłam się naprawdę sporo i tak naprawdę nie boję się próbować nowych rzeczy w kuchni. Nie będę tu pisać o zaletach weganizmu, ale tak tylko wspomnę, że gdy wykluczyłam nabiał z diety - musiałam nauczyć się kombinować w kuchni. A gdy zrezygnowałam z mięsa - gotowanie stało się jeszcze ciekawsze i bardziej ambitne. Brakuje mi czasem kremów, śmietanki itp. ale niestety, u mnie przyczyną rezygnacji jest głównie endometrioza i nie mogę sobie na nie pozwolić. Co nie zmienia jednak faktu, że uwielbiam gotować i mam też swoje kuchenne niezbędniki. Takie moje must have w kuchni nie jest długą listą. Chciałabym ci dziś powiedzieć, co mi się najczęściej przydaje i do czeka. Zaciekawiona? Zapraszam do czytania.
Ile sprzętu potrzeba w kuchni?
Raczej nie potrzebuję dużo sprzętów. Mam małą kuchnię, co za tym idzie – mało miejsca. Ale nie mam też wygórowanych potrzeb. Sporo rzeczy robię ręcznie sama (o czym się przekonasz za chwilę), ale są takie sprzęty, które bardzo ułatwiają życie i bez nich byłoby mi o wiele trudniej, a nawet pewnie przepisy byłyby niewykonalne.Czego nie posiadam w kuchni
Trochę przewrotnie, ale zacznę od tego, czego w kuchni nie posiadam. Nie mam żadnego kuchennego robota, szybkowaru, wolnowaru, paro waru i żadnego innego waru, nie mam też zmywarki. Nie mówię, że nigdy nie zdecyduję się na te sprzęty (ale raczej nie na wszystkie), ale na razie nie mam potrzeby ich posiadania.O zmywarce pisałam wam nie raz, ale ostatnio dostałam komentarz, który dał mi troszkę do myślenia. Nie mam na myśli tego w stylu: będziesz mieć dzieci to zobaczysz! (na ten temat wypowiem się w innym tekście i uprzedzam, że nie będzie miło). Mam na myśli komentarz, w którym dziewczyna wyjaśniła mi, dlaczego naczynia u użytkowników zmywarek były brudne po umyciu. I to naprawdę zmieniło moje postrzeganie tego sprzętu. Być może kiedyś zmienię zdanie i zainwestujemy w zmywarkę (gdy już będziemy mieć własne cztery ściany).
Wracając, nie posiadam też osobnych blenderów do smoothie, koktajlów i innych rzeczy. O tym, jaki mam, napiszę na chwilę. Nie posiadam piętnastu sprzętów do wypieku różnego rodzaju gofrów. Nie posiadam maszynki do lodów, a lody lubię i robię co jakiś czas.
Co jednak mam w kuchni?
Pominę tu oczywiście te wszystkie kubki, talerze, sztućce i inne oczywiste rzeczy, bez jakich się nie obejdzie. Napiszę o tych, których używam najczęściej i które najbardziej lubię. Jeśli coś oczywistego się pojawi, to tylko dlatego, że opiszę jego „specjalność” w jakiś sposób.Zaczynamy?
AGD niezbędne w kuchni
Blender kielichowy – kupiłam już dawno temu w Lidlu i bardzo dobrze się sprawdza. To mój jedyny blender, po tym, jak załatwiłam blender ręczny (i w sumie ręcznego na razie nie potrzebuję, ale na pewno w przyszłości zainwestuję w nowy).Blendera kielichowego używam głównie do tego, do czego jest przeznaczony, czyli blendowania (zup, żeby zrobić zupy-krem oraz koktajli). Czasem robię w nim ciasto np. na naleśniki, ale zdarza się to rzadko, bo do tego celu mam specjalny eko-sprzęt do robienia ciasta na naleśniki (będzie o tym osobny punkt).
Rozdrabniacz – był w zestawie z blenderem ręcznym, ale blender ręczny wziął i bezczelnie odmówił mi posłuszeństwa, więc korzystam z rozdrabniacza. Używam go zamiast tarki w niektórych sytuacjach, do blendowania (czasem), do siekania warzyw na drobno (np. marchewki do ciasta marchewkowego), do robienia różnych słodyczy (np. nutteli domowej, kulek mocy itp.).
Mikser – tego chyba nie muszę tłumaczyć. Przydaje się do ciast, kremów i miksowania wszystkiego, co popadnie. Ale – wbrew pozorom – nie korzystam z niego aż tak często. Głównie dzięki mojemu super-eko-sprzętowi do robienia ciasta na naleśniki.
I to tyle ze sprzętów podłączanych do prądu. Teraz będą pozostałe akcesoria kuchenne.
Akcesoria kuchenne, które warto mieć w kuchni
Super-eko-sprzęt do robienia ciasta na naleśniki, czyli trzepaczka. Najczęściej korzystam z niej. Jest prosta w obsłudze, nie pobiera prądu, trudniej sobie nią zrobić krzywdę (z miksera kiedyś w trakcie miksowania wyleciały mi widełki, a po za tym, to ja bardzo nie lubię się ze sprzętem elektrycznym i elektronicznym) i w ogóle jest najszybsza w obsłudze. Przeważnie, gdy trzeba coś zmiksować, ja po prostu używam trzepaczki.Tarka – bez niej też ani rusz. Gdy nie mam ochoty na używanie głośnego rozdrabniacza, lub pora na to nie pozwala (kiedyś, gdy mieliśmy w pracy dwa tygodnie nocek z rzędu, w sobotę robiliśmy obiad około 1 w nocy), korzystam z tarki. Często korzysta z niej też mój partner, który robi przepyszny barszcz ukraiński.
Tareczka do czosnku – mam taką malutką tareczkę do czosnku (nie wiem, co czego naprawdę jest przeznaczona, ale u mnie tylko do tego). Jest lepsza niż praska, bo nic nie wylatuje bokiem. A po za tym jest mała, poręczna i szybko się myje.
Mała patelnia – taka wiesz, na jedno, dwa jajka. Ostatnio jajek prawie nie jem (tej element najtrudniej mi wyeliminować, by być całkowicie vege), ale nadaje się też do tofucznicy, odgrzewania jedzenia, robienia mniejszych porcji i do pancakes, a także wszelkich placuszków.
Ogromna patelnia – przydaje się do odgrzewania obiadów czy kolacji (gotuję na dwa, trzy dni, nie mam mikrofali). Robię też na niej różne dania (np. makaron z pomidorami i kapustą pekińską, omlety itp.). Ale ona jest taka naprawdę ogromna.
Drewniana deska – to chyba niezbędnik w każdej kuchni. Korzystam z niej bardzo często. Przeważnie służy do krojenia, a czasem też zamiast talerzyka np. do zjedzenia kolacji. I czasem jako tło do zdjęć.
Wyciskarka do cytryn – też taka ręczna. Dzięki niej można wycisnąć z owocu cały sok, co jest trudniejsze bez niej. Chociaż z moją siłą i wrodzonym talentem, nawet z wyciskarką jest mi ciężko.
Te sprzęty to oczywiście nie wszystko, co mam, ale po prostu to, czego używam najczęściej. Oczywiste rzeczy, jak garnki czy chochle są tak oczywiste, że chyba nie muszę o nich wspominać, prawda?
Gdybym miała wybrać z tego minimum, czyli takie moje najbardziej ulubione sprzęty, to pewnie postawiłabym na:
Rozdrabniacz – by nie męczyć się z tarciem warzyw i rozdrabnianiem orzechów na nutellę.
Blender – bez niego mam wrażenie, że moja kuchnia jest niepełna.
Trzepaczka – mój ulubiony eko-sprzęt do wszystkiego, co powinno się miksować.
To byłby mój top 3 sprzętów AGD w kuchni.
A czego ty używasz najchętniej? Bez czego nie wyobrażasz sobie swojej kuchni?
ja niestety lubię bardzo różnej gadżety kuchenne, ale z podstawowych rzeczy nie wyobrażam sobie kuchni bez dobrej deski do krojenia i ostrych noży :)
OdpowiedzUsuńO tak, ostre noże to podstawa ;)
UsuńMnie przydałby się robot planetarny, czasami robię zbyt dużo rzeczy naraz, taki sprzęt byłby ułatwieniem :)
OdpowiedzUsuńo właśnie i to dobra uwaga. Ułatwiłby ci życie, a nie tylko by stał na półce ;)
UsuńZdecydowanie bez blendera i patelni :D Często też używam miksera i tostera w którym mega często robię swoje ulubione tosty. Od kwarantanny kuchnia to moje drugie ulubione miejsce w domu. Ostatnio nawet więcej robię w kuchni ciast. Trzeba tu wspomnieć że ja nawet najprostsze ciasto potrafię zepsuć :D
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Oj, wszystkiego można się nauczyć, na pewno z ciastami nie jest źle :)
UsuńJa czekam na nową kuchnię. Trochę to potrwa, ale będzie wymarzona. Potem zajmę się dodatkami, które już planuję, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, zeby kuchnia spełniła twoje oczekiwania ;)
UsuńJa również nie jestem zwolenniczką zmywarek i da się żyć bez tego sprzętu :) moja lista sprzętów używanych w kuchni jest bardzo podobna, moim must have to blender i bardzo ostre noże bez tego ani rusz. A inne rzeczy da się zastąpić, trzeba tylko trochę wyobraźni i chęci. Pamiętam jak kiedyś w nowym mieszkaniu miałam ochotę na tłuczone ziemniaki, wówczas nie posiadałam jeszcze tłuczka to zamiast niego użyłam trzepaczki :D jak się chce to wszystko się da.
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś, kto podziela moje zdanie! Wyobraźnia w kuchni potrafi naprawdę działać cuda. Zgadzam sie z tobą! :)
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńMoje ostatnie odkrycie to silikonowe łapki do wyjmowania rzeczy z piekarnika. Kupiłam je w zestawie ze zwijalną stolicą oraz silikonowym wałkiem i jestem z tego zestawu mega zadowolona :)
Pozdrawiam
Kasia
Super :) myślę, że taka stolnica by mi się przydała, bo codziennie mam blat do szorowania. A zamiast łapek na razie mam rękawice ;)
UsuńNie mam jeszcze swojej kuchni, ale dziękuję za ten post bo w tym roku się wyprowadzam i przyda mi się taka lista ważnych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia i zapraszam :)
zpolskidopolski.blogspot.com
Na początek nie kupuj za dużo. Z czasem zobaczysz, co tak naprawdę ci się przyda ;)
UsuńPodobnie jak Magda myślę,że w kuchni najbardziej potrzebne są ostre noże i deska do krojenia. Jeszcze mikser, bo ciasta i naleśniki lepiej się przy jego pomocy robi. I blender też. Coś lista się wydłuża... W każdym razie nie kupuję za dużo gadżetów, bo zwykle użyte ze dwa razy, potem leżą zapomniane i zagracają tylko szafki.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą. Za dużo też nie dobrze.
UsuńMoim marzeniem jest posiadanie termomixu. Ja np. nie używam w ogóle tarki do czosnku. A ogólnie to mam te same podstawowe sprzęty co wszyscy.
OdpowiedzUsuńKwestia tego, co tak naprawdę jest ci potrzebne. Jedna osoba potrzebuje tarkę do czosnku, a jeszcze inna w ogóle go nie je :)
UsuńZgadzam się z komentarzami dziewczyn powyżej, ostre noże to podstawa, a inny sprzęt to zmywarka. Nienawidzę zmywać. W swojej kuchni mam mikser, blender, opiekacz 3 w 1 (do kanapek, gofrów, grill). Nie myślę o zakupie nowych sprzętów ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam taki opiekacz, ale niestety, zawiódł mnie i wszystko przywiera, a gofrów nie da się zrobić. Będę musiała znaleźć lepszy.
Usuńmyślę, że do naleśników spisze się u mnie wspaniale!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa dopiero od pół roku mam zmywarkę i jestem z niej mega zadowolona bo nie znosze zmywać. Zbyt dużo sprzętów i akcesoriów kuchennych nie mam bo średnio lubie gotować ;p
OdpowiedzUsuńBardzo dobre podejście - mieć tylko to, czego się potrzebuje. Ja tworzyłam swoją kuchnię od nowa, więc mam komfort, że nie miałam rzeczy, które są, a szkoda wyrzucić. W swoim must have nie miałabym na pewno trzepaczki, ale już wyciskarka do czosnku jest obowiązkowa! Nie mam blendera kielichowego, ale mam ręczny i bardzo lubię. Ważne, żeby mieć to, czego się potrzebuje, a nie wydawać pieniędzy na coś, co będzie stało albo będziemy używać raz w roku. Świetny post!
OdpowiedzUsuńWłaśnie, często kupujemy coś, bo jest reklamowane, bo jest polecane, bo ciocia ma i jej się sprawdza. I tak naprawdę nie myślimy, czy w ogóle będziemy tego używać.
UsuńHej, ten komentarz to był chyba mój! Bardzo mi miło ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie :) przy pisaniu tekstu nie sprawdzałam, czyj konkretnie, ale tak było :)
UsuńBardzo fajny artykuł, kązdy kuchnie urządza pod swoje potrzeby ale są takie rzeczy które są must have dla kazdego :)
OdpowiedzUsuńA ja mam szybkowar i używam przynajmniej raz dziennie... Do gotowania warzyw na parze, do zup, mięsa. Uważam, że jest naprawdę ekonomiczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewa
Skoro go używasz, to super :) dobrze, że ci ułatwia życie ;)
UsuńMożna postawić na minimalizm.. MOzna ale niektórzy nie potrafią i "cierpią' ana syndrom kupowania tylko dlatego bo coś jest modne lub ładne :P
OdpowiedzUsuńO tak! Ile to razy słyszę, że właśnie coś jest modne i trzeba iść to kupić. A za tydzień kolejne :D
UsuńJa bym dodała robota planetarnego bo naprawdę to duża pomoc :-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńja mam u siebie masę sprzętu, od mikserów i robotów planetarnych, przez tarki, mieszadła, nożyce do ziół, kończąc na dekoracjach stołu. Dobrze że zamówiłam sobie pojemne kuchnie na wymiar bo inaczej bym się nie pomieściła ;)
OdpowiedzUsuńHaha :) ja też mam więcej, ale to takie moje niezbędniki
Usuń