Ostatni wpis z tej serii pojawił się dawno temu. Wczoraj powiedziałam sobie, że w końcu trzeba to pociągnąć dalej, więc rozpisałam sobie plan i oto jestem. Na razie zakładam 10 wpisów w ramach Minimalistycznej Garderoby, ale może będzie ich więcej. Zobaczymy! Dziś zajmiemy się podsumowaniem sukienek oraz nową partią ubrań, czyli dołami (spódniczki, spodnie i wszystkie pochodne). A dodatkowo mam dla ciebie poradę, która utrzyma w ryzach twoją Capsule Wardrobe.
Czym jest Capsule Wardobe?
Ostatnio część z was zarzuciła mi, że mam za dużo sukienek. Ja jednak nie będę się denerwować i jeszcze raz wyjaśnię. Capsule Wardrobe ma być dostosowana do twoich potrzeb i tego, jaki tryb życia prowadzisz, co lubisz itd. Dlatego dla jednej 3 sukienki to już sporo, a dla mnie te 16 nie było takie złe. Po prostu mam sukienki na lato, ale też na jesień i zimę. Mam sukienki eleganckie i takie na plażę. Bo w nich chodzę! Znam kobiety, które zakładają sukienki tylko latem. Spoko, jeśli tak lubią. Ale ja zimą naprawdę je noszę, dlaczego więc miałabym się ograniczać?
Po za tym, jak wtedy wspominałam w komentarzach - nie masz poglądu na całą moją garderobę i ocenić możesz dopiero na koniec. Jeśli miałabym 16 sukienek i 10 par spodni to faktycznie - jest tego sporo. Ale nie mam. I kosztem tylu sukienek mam mniej innych części garderoby.
Tyle w temacie.
Zajmijmy się podsumowaniem sukienek.
Capsule Wadrobe - sukienki
Jak widać na zdjęciach pozbyłam się dwóch sukienek (zaznaczone "X") oraz zastanawiam się na dwoma (zaznaczone "?"). A teraz, żebym nie była gołosłowna, napiszę, kiedy noszę dane sukienki, żebyś zauważyła różnicę.
2, 3, 9, 10 - wiosna/lato
4, 16 - lato
6, 8 - wiosna/lato/jesień
11, 12, 13, 14 - zima
7, 15 - na specjalne okazje (z tym, że dla mnie specjalna okazja to nie tylko nowy rok, a wystarczy zwykła randka w domowym zaciszu).
Mam nadzieję, że teraz już ci się nie wydaje, że jest tego aż tak dużo. Tak naprawdę mogę podzielić to na dwa sezony - cztery sukienki na zimę, osiem na resztę pór roku i dwie specjalne.
Nie będę się na siłę pozbywać. Ostatniej dam jeszcze szansę, ale raczej ją sprzedam. A tej czarnej dam szansę dopiero w listopadzie/grudniu i wtedy będę wiedziała, czy zostaje. Na razie musi jeszcze poczekać.
Minimalistyczna garderoba - krok 2.
Jak stworzyć minimalistyczną garderobę? - Wybierz swoje kolory
Zacznę od porady. Często się ona przewijała w treściach, które ja kiedyś czytałam, gdy zaczynałam się interesować tematem capsule wardrobe. Na początku wydawała mi się śmieszna, ale po czasie zauważyłam, że - nawet nie starając się i nie myśląc nad tym - osiągnęłam to, co zawierała. Mowa tu o spójnej kolorystyce.
Jak widać po moich sukienkach, dominują podobne kolory: czarny, szary, różowy, bordo. Do tego dorzucę jeszcze biały, którego w mojej szafie jest dużo. I mamy moje kolory. Czy to znaczy, że nie mam kompletnie innych? Ano, mam. Mam żółtą bluzkę. Mam ciemno-turkusowo-zieloną (jaki to kolor?) sukienkę (nr 8).
Po co spójne kolory w garderobie?
Co nam to w ogóle da? Po co się starać? Czy to ma w ogóle jakieś znaczenie? Tak! Ma i to wielkie.
Znasz tę scenę z filmu (z wielu filmów!), gdzie kobieta staje przed pełną szafą i nie wie, w co się ubrać? Wyciąga, przymierza, łączy, zmienia i w efekcie końcowym nadal nie ma się w co ubrać?
Dokładnie tego unikamy, mając spójną kolorystykę w garderobie. Kolory, które do siebie pasują znacznie ułatwią wybór outfitu na dany dzień. Wszystko ładnie się łączy. A i ty masz swój znak rozpoznawczy w postaci kolorów.
Nie myśl jednak, że w capsule wardrobe muszą panować stonowane kolory. Ja akurat takie lubię najbardziej. Ale jeśli ty lubisz krzykliwy pomarańcz - śmiało! Stwórz garderobę w oparciu o niego. To tylko od ciebie zależy, jakie kolory wybierzesz. Jakie do ciebie pasują? Jakie ci się podobają? Jakie sprawiają ci radość? Przemyśl to i zadecyduj. Nie od razu, nie śpiesz się. Pisałam ci już, że u mnie to wyszło z czasem. Okazało się, że kupuję ubrania w podobnych kolorach.
Możesz przejrzeć w tym celu pinterest, czy jakieś zestawienia kolorystyczne, inspiracje. Przejrzyj swoją szafę, spróbuj wybrać motyw przewodni - czerwień? Zielony? Szary? A potem do niego dobierz pasujące dodatkowe kolory.
Pamiętaj też, że nie musisz od razu rezygnować z innych. Akcenty są mile widziane. Byle tylko znów nie doprowadzać do mieszanki wybuchowej i sytuacji: nie mam się w co ubrać.
Minimalistyczna garderoba - doły (spodnie, spodenki, spódniczki)
Minimalistyczna garderoba - spodenki
Mam tylko te trzy pary spodenek. Może teraz jeszcze lepiej widać, dlaczego mam tyle sukienek. Ogólnie ze spodenkami jest tak, że mało mi się podoba, mało jest wygodnych i takich, które według mnie dobrze na mnie wyglądają. Dlatego też nie kupuję nowych, a po za tym - te zdecydowanie mi wystarczają.
1. Białe, lekkie, koronkowe spodenki, które czasem noszę, ale nie często. Chyba z Pepco, jak dobrze pamiętam. Mam je już kilka lat.
2. Kremowe, dresowe spodenki, które często noszę w domu, ale tylko latem, bo przez resztę pór roku w moim mieszkaniu jest dość chłodno. Kupione w Sin-Say. Mam je rok.
3. Jeansowe spodenki, które kiedyś dostałam i nadal są na mnie dobre. Noszę często, gdy wychodzę z domu. Z House. Mam je... nawet nie pamiętam ile, ale dwa lata co najmniej.
Minimalistyczna garderoba - spódniczki
To mój zdecydowanie ulubiony krój spódniczek (i sukienek też), czyli rozkloszowane. Najlepiej się w nich czuję.
1. Granatowa - kupiłam w secondhandzie. Okazało się, że jest z Atmosphere i normalnie są dość drogie. Świetna jakość, bo przez te 4 (5?) lat nic jej się nie stało. Często noszę ją zimą i jesienią.
2. Bordowa - jak wyżej. Są to takie same spódniczki. Z tym, że bordową lubię bardziej.
3. Czarna - moja ulubiona. Czaiłam się na nią chyba z miesiąc, a jak się zdecydowałam, okazało się, że jest za pół ceny. Kupiona w Sin-Say i o dziwo bardzo dobrej jakości. Noszę ją od wiosny, aż do jesieni. Mam ją dwa lata.
4. Kremowa, koronkowa. Najpiękniejsza na świecie. Historia zakupu podobna do poprzedniej. Tak długo się na nią czaiłam, aż zostały dwie sztuki. W tym jedna w moim rozmiarze. Kupiona w Sin-Say. Bardzo dobra jakość. Ma jakieś 3 lata.
Minimalistyczna garderoba - spódniczki
1. Materiałowa spódniczka, dopasowana, krótka. Rzadko noszę takie spódniczki i w ogóle zastanawiam się nad tymi trzema, ale jeszcze dam sobie czas. Jest dobrej jakości, chyba z Pepco, ale nie jestem pewna. Kilka lat ma na pewno.
2. To nie jest jeansowa spódniczka, ale na taką wygląda. Miękki materiał, wygodna. Dostałam ją ładnych parę lat temu. Noszę jeszcze rzadziej niż tą wyżej.
3. Spódnica ołówkowa z Reserved. Kupiłam, bo potrzebowałam jakąś elegancką. Nie wiem, kiedy nosiłam ją ostatni raz, więc raczej się jej pozbędę. Ale dam jej jeszcze szansę.
Minimalistyczna garderoba - dresy
Mogłabym rzec, że to haniebna część mojej garderoby. Szuflada wstydu. Ale nie! Często chodzę w dresach w domu - przez jesień, zimę i początek wiosny. Są ciepłe i wygodne, a w domu chłodno i coś na tyłek trzeba założyć.
1. Pudrowy róż - najstarsze dresy. Miękkie i wygodne. Mają na pewno kilka lat. Kupiłam je w New Yorker i przez ten cały czas nic się z nimi nie stało.
2. Szare, kupione w Lidlu rok temu. Też miękkie i wygodne, ale ciut dłuższe niż tamte, przez co mniej dopasowane. Jednak po domu nie trzeba mi więcej. Jakość także bardzo dobra.
3. Rybaczki dresowe. Dostałam parę lat temu. Chodzę w nich, gdy jest za chłodno na spodenki i za ciepło na dresy. Czasem w nich ćwiczę.
Minimalistyczna garderoba - spodnie
I to ostatnia podkategoria dołów. Mam całe dwie pary spodni i jedne leginsy. Naprawdę. I nie potrzebuję więcej. Tak naprawdę w tamtym roku kupiłam jedne, bo wcześniej bardzo długo miałam tylko jedne spodnie.
1. Jasne jeansy - co ja się naszukałam spodni, które będą na mnie dobre! Jak nie w pasie za szerokie, to w łydkach za wąskie. A głoszę pogląd, że ubrania mają pasować do mnie, a nie ja do ubrań, więc nie zgodziłam się na zbyt ciasne. Mają być użytkowe, a nie odcinające dopływ krwi. I w końcu znalazłam, rok temu w Croppie. Nie zamierzam kupować więcej spodni, bo to katorżnicza praca.
2. Czarne z Sin Say. Mają kilka lat, sprały się już troszkę, ale są idealnie dopasowane do mnie. Zapinane z boku na zamek. Obie pary spodni mam z wysokim stanem.
3. Leginsy - są na mnie luźne. Mają kilka lat, kupiłam je chyba w Biedronce. Ogólnie wyglądają super, ale są na mnie za duże i chyba będę musiała je w końcu pożegnać.
Minimalistyczna garderoba - jak ograniczyć ilość ubrań?
Zadaniem na ten czas (tydzień, może dwa) będzie założenie każdej z tych części (oprócz dresów, bo na nie jest za ciepło. Wyłączam też spodnie, bo wiem, że je lubię i żadnych się nie pozbędę) i sprawdzenie, czy na pewno chcę je zostawić. I tobie daję to samo zadanie. Weź swoje doły, posegreguj i każdego dnia noś coś innego (chyba, że nie masz nic na upały, bo np. chodzisz w sukienkach, wtedy nie męcz się w długich spodniach). Sprawdź, w czym czujesz się dobrze i zostaw tylko te ubrania, których nosze nie sprawia ci dyskomfortu.
Pamiętaj też o określeniu kolorystyki swoich ubrań! Daj znać w komentarzu, do jakich wniosków doszłaś.
Na dziś to już koniec. Kolejny wpis powinien pojawić się za trzy tygodnie. Wtedy zajmiemy się kolejną porcją ubrań oraz podsumujemy poprzednie zmagania. Jeśli chcesz podzielić się swoimi przed i po, napisz do mnie e-mail blog@kocipunktwidzenia.pl lub oznacz mnie na instagramie @kocipunktwidzenia. Będzie mi bardzo miło i chętnie podejrzę, jak ci idzie!
A tymczasem...
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Znam tę ideę i bardzo mi się ona podoba, tego się trzymam☺
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńPiękne sukienki i nikomu nic do tego, ile masz ich w szafie. Nawet bym się nie tłumaczyła. Gdyby policzyć moje, to kto wie czy nie mam tyle samo, a jeszcze chcę więcej. Za to spodni została mi jedna para, bo wyrosłam z wranglerów, mimo to ciężko mi się z nimi pożegnać :D Sprzedam je pewnie z bólem serca na winted :D
OdpowiedzUsuńOj, czasem ciężko się pożegnać z ubraniami :)
UsuńJa porządki w swojej szafie tak ciągle przekładam :D Ale muszę się w końcu za to wziąć!
OdpowiedzUsuńTrzymam za ciebie kciuki! :)
UsuńUbrań nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńA ja myślę wręcz odwrotnie :D mi jest zawsze za dużo :D
UsuńU mnie z kolorystyką może być na początku trochę ciężko bo jednocześnie lubię stonowane i mocne kolory, ale zobaczymy, od września zajmę się moją capsule wardrobe i też popiszę o tym na blogu :D
OdpowiedzUsuńPS. Uwielbiam te wpisy
Możesz mieć bazę stonowaną i mocne akcenty :) Dziękuję, bardzo mi miło <3
UsuńChyba również powinnam zminimalizować swoją garderobę, bo wielu rzeczy nawet nie noszę.
OdpowiedzUsuńWięc przyłącz się do mnie :)
UsuńJakoś siebie nie wyobrażam z minimalistyczną garderobą w czasie wyprzedaży. :D
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem, keidy są wyprzedaże ;D
UsuńJa wielu rzeczy nie noszę, więc chyba muszę przebrać to co mam.
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;)
UsuńPo zakupach które mi się szykuje także planuje w końcu ogarnąć swoją garderobę. Jestem chomikiem i mi rozstanie się z jakąkolwiek bluzka jest trudne. Jak masz jakieś porady z chęcią skorzystam bo kurcze ciągle mam z tyłu głowy myśl a może to jeszcze kiedyś założę. Nie prawda. Nigdy nie zakładam. Albo też dlatego że jak spodoba mi się jakaś bluzka to katuje ją i noszę w każdym tygodniu oczywiście o ile jest czysta. Ale takie posty mimo wszystko dają mi motywację by w końcu się za to zabrać :D
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Też tak robię - coś nowego mam i chodzę w tym na okrągło :D a co do rad... czytaj po prostu wpisy z tej serii, bo przy każdym będą jakieś rady :)
UsuńMuszę tą metodę zastosować u siebie ;) Niestety mam kompletny chaos w szafie jeśli chodzi o rodzaje ubrań ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki za twoje porządki :)
UsuńInteresujący wpis. Ja właśnie robię porządki w ubraniach, więc Twój post jest dla mnie jeszcze ciekawszy. Już oddałam trzy torby ubrań, których nie noszę z różnych przyczyn i mogę sama zacząć organizować własną minimalistyczną garderobę ;).
OdpowiedzUsuńPS Ostatnio przekonałam się do sukienek ;)
O matko! Aż trzy? Gratuluję :)
UsuńRównież kocham sukienki, zresztą moja sylwetka najlepiej się w nich prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńJak miło czytać, gdy kobieta sama o sobie dobrze pisze :)
UsuńPorządki w szafie robię średnio dwa razy w miesiącu. Mam ich oczywiście zawsze za mało, nigdy nie wiem co ubrać i z tego powodu powstaje bałagan. U ciebie porządki są świetnie zorganizowane, czego zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńObserwuję i zostaje na stałe.
Może któraś z porad przypadnie ci do gustu i u ciebie też będzie organizacja? :)
UsuńTo prawda. Sukienek w ogóle nie noszę ale np. bez koszul, t-shirtów, koszulek, bluzek, tuniczek, nie mogłabym się obejść!
OdpowiedzUsuńI to własnie pokazuje, jak różne mamy potrzeby :)
UsuńZdecydowanie post dla mnie :D Ja swoją szafę minimalizuje od roku i końca nie ma, co dwa miesiące znajduje coś, czego już nie potrzebuję :D ale odpowiednia kolorystyka jest bardzo pomocna i ogranicza czas przy dobieraniu pasujących spodni do bluzki ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, zawsze znajdzie się coś nienoszonego ;)
UsuńW sumie fajna idea, muszę tego spróbować bo w mojej szafie jest misz masz :/
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńJa to po prostu uwielbiam takie komentarze w stylu nie jesteś X, bo masz za dużo Y. Ja np. też mam mało spodni i raptem 3 pary dżinsów. Każdemu pasuje coś innego, grunt żeby wszystko nosić.
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńZmotywowałaś mnie do zrobienia porządków. Mam mnóstwo ciuchów, w których nie chodzę...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam cię zmotywować :)
Usuń