Spóźniona o 2 dni, ale jestem z nowym wpisem z serii o minimalistycznej garderobie. Robiąc zdjęcia do tego wpisu (i następnego), troszkę się wystraszyłam tego, ile mam ubrań, jeśli chodzi o góry (czyli bluzki, koszule itp.). Niby nie mam dużo (jeśli porównywałabym się z kobietami z mojego otoczenia), ale i tak nie chcę aż tyle. Pragnę stworzyć sobie przestrzeń, nie tylko w szafkach, ale i głowie. Taką przestrzeń, która nie będzie kazała mi przejmować się ubraniami czy posiadaniem rzeczy jakichkolwiek. Rzeczy nie są nam niezbędne do szczęścia, a ich nadmiar może przytłaczać.
Redukuję więc na bieżąco ilość moich ubrań. Już robiąc zdjęcia do tego wpisu, pozbyłam się dwóch bluzek (nie powiem, których. Będzie w podsumowaniu w kolejnym wpisie, albo jeszcze następnym, by wszystko było poukładane).
Nie powiem, bym całkiem wyzbyła się potrzeby posiadania, bo wcale tak nie jest. Ale zdecydowanie stawiam na jakość, nie ilość. I tu - jedna porządna mata do jogi (która była droga), zamiast kilku beznadziejnych wymienianych co chwilę. Jest jedna zasadnicza różnica między mną kiedyś, a teraz. Dawniej mając 100 zł wolałam kupić mnóstwo tanich rzeczy, byle tylko więcej. Teraz wolę odłożyć jeszcze trochę i kupić coś porządnego. Nie oszczędzam na jakości, bo ta... wychodzi taniej.
Koniecznie przeczytaj >W CO WARTO ZAINWESTOWAĆ PIENIĄDZE? I CO TO MA DO BYCIA EKO?
Myślę, że wstęp mamy już za sobą.
Minimalistyczna garderoba - doły, podsumowanie
Na początek zajmijmy się moimi zmaganiami z dołami. Czy było tak dobrze, jak w przypadku sukienek? Czy czegokolwiek cię pozbyłam?
Jak widzisz, nie pozbyłam się nic, ale wciąż mam cztery niewiadome. Spodenki, które założyłam w tym roku może raz, dwa razy. Legginsy, które źle się układają. I dwie za krótkie spódniczki. Cóż, wyrosłam z miniówek i zdecydowanie bardziej wolę rozkloszowane spódniczki do co najmniej pół uda.
Za to udało mi się odkryć coś na nowo. O ostatniej spódniczce pisałam, że raczej się jej pozbędę. I... zakochałam się w niej. Teraz, na jesień, z ciepłym swetrem i do tego czarnym kapeluszem, wygląda świetnie. No nic! Zostaje i będę się nią cieszyć dalej.
A resztę odłożę na bok i zobaczę, czy kiedykolwiek do nich wrócę. Jeśli nie - raczej nie będą mi już potrzebne.
Minimalistyczna garderoba - długie rękawy
Dziś zajmę się bluzkami na długi rękaw, swetrami i tym podobnymi ubraniami. Okazało się, że mam ich naprawdę sporo, ale wynika to z tego, że jest mi ciągle zimno, a do tego w mieszkaniu nie mamy zbyt ciepło, więc długie rękawy noszę bardzo często.
Pierwszy z nich kupiłam, uwielbiam go. Dwa kolejne dostałam. Noszę rzadko, ale idą chłodne dni, więc myślę, że w końcu pójdą w ruch.
Wszystkie trzy kupione. Pierwszy w Orsayu, miły w dotyku i taki delikatny. Drugi w second handzie, taki oversize, ale przyjemny na podkoszulkę, do siedzenia na łóżku z książką w chłodny dzień. A trzeci to zakup z Reserved, typowo zimowy, gruby, dłuższy.
Swetro-sukienka kupiona w sklepie w moim mieście. Milutka, cieplutka, ale uczula mojego partnera (naturalne włosie), więc nie wiem, czy go nie sprzedam/oddam. Sukienko-koszula z Szachownicy. Rzadko noszę, ale dam jej jeszcze szansę.
Koszula kupiona używana. Noszę jedynie rozpiętą, bo dla mnie, jeśli coś ma guziki lub zamek, oznacza, że trzeba to nosić rozpięte. Czarna bluzka wiązana była moim marzeniem. Noszę bardzo często. Koszula kupiona w second handzie.
Bluza z Croppa. Nie mam więcej takich. Służy mi na wyjazdach (chociażby w góry) oraz Tropicielach. Nie noszę takich ubrań na co dzień. Pierwszy sweter kupiony na targu, a drugi w Sin Say'u. Na zimę idealne.
Narzutka na wiosnę/jesień. Marynarka, która była ze mną na maturach oraz koszula, którą lubię nosić. Wiązana na kokardkę pod szyją.
Body. Nie pamiętam, kiedy nosiłam ostatni raz. Zobaczymy, co przyniesie jesień.
Długie rękawy - podsumowanie
Mam:
- 6 swetrów,
- 2 cardigany,
- 1 swetro-sukienkę,
- 1 bluzę,
- 2 koszule w kratkę,
- 2 koszule,
- 1 bluzkę,
- 1 marynarkę,
- 1 narzutkę,
- 2 body.
Razem: 19 ubrań na długi rękaw.
Czy to dużo? Uważam, że tak i zobaczę, co się da zrobić. Nadchodzą chłodne dni, więc na pewno skrupulatnie to przejrzę.
Minimalistyczna garderoba - określ swój styl
I na koniec rada dnia. By stworzyć minimalistyczną garderobę warto określić swój styl.
Jak mogłaś zauważyć, napisałam, że mam tylko jedną bluzę, bo na co dzień nie noszę takich ubrań. Lubię wyglądać elegancko, ale wygodnie. Więc białe koszule z kołnierzykiem odpadają. Zamiast nich lubię ładne bluzki, sukienki, czy spódniczki. Do tego moim must have jest kapelusz (zimą: czapka).
Warto określić swój styl, by nie miotać się między różnymi rzeczami. Jeśli zawsze ubierasz się na sportowo, to nawet najpiękniejsza sukienka będzie wisieć w twojej szafie i zbierać kurz. Cóż, taka jest prawda.
W ogóle chyba o tym nie pisałam, ale nie uznaję ubrań na jedną okazję. Moja sukienka ze studniówki służy mi dzielnie na ważnych imprezach, na których trzeba wyglądać elegancko, a także była ze mną na maturach itp. Noszę ją stosunkowo często. I nie mam problemu, by dwa razy na czyjeś wesele założyć to samo. Jak ludzie chcą gadać, niech sobie gadają. Mam swoje zasady.
Jak określić swój styl?
Pomyśl, w czym czujesz się najlepiej. Przeanalizuj, co nosisz najczęściej, w czym wyglądasz dobrze, czujesz się dobrze i w ogóle myślisz sobie to jest to! Są bardzo różne style i nie musisz ubierać się tak, jak tego wymagają inni ludzie. Ba! Możesz stworzyć własnych styl, który będzie połączeniem różnych.
A jak tam twoja minimalistyczna garderoba?
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Ps. Piszę ten tekst zamiast gotować obiad, więc wybacz wszelkie błędy, bo po prostu się śpieszę :)
Powoli robię porządki w swojej szafie, ale do minimalizmu mi daleko :D
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje tempo. Powodzenia :)
UsuńJa zrobiłam wielkie jesienne sprzątanie w szafie , ale pomimo że wielki czarny wór stoi by zwieść go do punktu gdzie oddajemy zapomniane ubrania dla osób biedniejszych nadal mam ich pełno. Mój problem chomika i zbyt sentymentalnej dziewczyny tylko to pogarsza. Może jakieś rady ? :)
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Też lubię oddawać ubrania potrzebującym!
UsuńSpróbuję coś o tym napisać.
Też wolę mniej, za to w dobrej jakości. Ostatnio też trochę wywaliłam ze swojej szafy :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńU mnie minimalizm w ubraniach nie istnieje. Chciałabym mieć minimalistyczną szafę ale chyba nie jestem jeszcze na to gotowa .
OdpowiedzUsuńKiedyś przyjdzie taki moment, w którym stwierdzisz, że już pora. Albo nie przyjdzie. :)
UsuńCoraz bardziej przekonuje się do minimalizmu. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się ogarnąć szafę. :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńJakiś rok temu byłam wkręcona w minimalizm, muszę przyznać że dzięki temu zaoszczędziłam sporo pieniędzy ;) Teraz mi minęło i uzupełniam garderobę, bo wydaje mi się że mam za mało :D Chyba jednak nie jestem minimalistką z natury ;)
OdpowiedzUsuńAle samo ograniczenie na pewno też czegoś cię nauczyło :) nie każdy musi być minimalistą.
UsuńNie cierpię body, więc nie mam żadnego :D
OdpowiedzUsuńI o to chodzi!:)
UsuńMam podobną ilość, ale troszkę więcej i też mi to przeszkadza :p Ładne masz ubranka, dużo w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podobają ;) może wystawię coś kiedyś na vinted jeszcze ;D
UsuńFajne ciuszki :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBody nie dla mnie i nie mam ani jednego.
OdpowiedzUsuńTak trzeba żyć. Nie lubię, więc nie mam ;)
Usuń