Przyszła prawdziwa jesień. Jak zobaczysz w mieście niską osóbkę opatuloną w „pelerynkę” przeciwdeszczową wielkości spadochronu – to ja. Ale...
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale dokładnie 11 miesięcy temu układaliśmy nasze plany na ten rok. Jak się one teraz mają, gdy do końca pozostał zaledwie miesiąc? Część moich planów udało mi się zrealizować, część jeszcze czekała. Spełniłam pewne marzenia, a niektóre odsunęłam w czasie. Nie samymi celami jednak żyje kobieta. Przyszła pora na ulubieńców miesiąca, bo na przyjemności każdy choć chwilę znaleźć powinien. Opowiem ci jak zwykle o serialu, o książce, ale i o innych rzeczach, a może nawet czynnościach, które warto było robić. Chcę ci przez to pokazać, że nie tylko drogie fizyczne przedmioty mogą zasługiwać na miano ulubieńców.
W listopadzie zajęłam się minimalizowaniem ilości rzeczy. Który to już raz?, zapytasz. Nie wiem, nie liczę ich. Wiem tylko, że będzie ich na pewno jeszcze wiele, bo za każdym razem znajduję coś, co nie jest mi wcale potrzebne. Myślę, że uczę się także mniej sentymentalnego podejścia do rzeczy i przestaję składować wszystko, bo tak wypada, bo to był prezent, bo to pamiątka, bo było drogie, bo nie zużyłam do końca... Jeśli obserwujesz mnie na Instagramie, to wiesz, że ostatnio znów wyrzuciłam sporo nieużywanych kosmetyków, których nie udało mi się zużyć. Tak, to wyrzucenie pieniędzy, jednak sama się uczę (zgodnie z tymi sposobami na oszczędzanie na kosmetykach), by więcej nie doprowadzać do takich sytuacji. Wyrzuciłam kosmetyki, które były już niesamowicie przeterminowane (o wiele dłuuuugich miesięcy). Uczę się, że nie muszę ich trzymać, jeśli stoją nieużywane. Kolejny raz po prostu muszę ich nie kupować.
Tak samo z rzeczami innego rodzaju: dekoracjami, ubraniami, pisadłami, książkami, rzeczami na camping itd. Wszystko mam poukładane, posegregowane, a wciąż znajduję coś, co tylko się kurzy i komuś innemu pewnie posłuży lepiej. I to jest mój pierwszy ulubieniec tego miesiąca.
Minimalizm - organizacja i porządkowanie rzeczy
Ulubiony serial
The Crown
Gambit królowej
- wygląd głównej bohaterki - przykro mi, ale to prawda. Na pięknych ludzi przyjemnie się patrzy. Tak samo na jej stroje;
- lubię oglądać filmy/seriale, które opowiadają o czasach, w których nie miałam okazji żyć - inne realia, inne życie;
- sam motyw szachów - może nie jako konkretnie szachy, ale jako element pracy umysłowej, bo jednak ta gra do prostych nie należy;
- przedstawienie pracy umysłu Beth Harmon - jak szachy pojawiały się na suficie, ale też sposób analizy i szybkość owej analizy. Widzę w tym trochę siebie;
- wątek sierocińca - w ogóle uwielbiam książki czy filmy o sierocińcach z poprzednich epok. Fascynuje mnie to, choć to ciężki temat.
Medytacja jest cudowna, praktykuję od dłuższego już czasu :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ci się podoba :)
UsuńWłaśnie z chłopakiem minimalizujemy jego ilość rzeczy. Przeprowadzamy się, a on ma kupę niepotrzebnych gratów. Ja w ciągu 2,5 roku przeprowadzam się po raz 5, więc minimalizację mam już obcykaną XD
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie medytacją. Chyba spróbuję, bo czasami czuję, że potrzeba mi takiego wyciszenia i oderwania się od świata. Dodałam Cię na insta alex_poliwka ;)
Pozdrawiam!
Medytacja jest naprawdę przydatna :) powodzenia w minimalizowaniu!
UsuńAŻ zajrzałam do swojej listy postanowień i tak samo mam jak ty. Część zrealizowałam a z części nie wyszłam poza swoją sferę komfortu kurczę. Ja tych seriali nie oglądałam ale słyszałam zwłaszcza właśnie o Gambicie ale kto o nim teraz nie mówi ?
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Wszyscy o nim mówią i przeważnie się takich tematów nie podejmuję, ale to był wyjątek, bo to naprawdę dobrze zrobiony serial :)
UsuńLubię czytać takie posty, zainspirowałaś mnie do pisania dziennika. Kiedyś się za to zabierałam, ale przerwałam. Medytację miałam w planie w listopadzie, jednak nie spróbowałam, może uda mi się w grudniu w to trochę wkręcić. Gambit Królowej obejrzałam i bardzo mi się podobał, właśnie się przymierzam do The Crown ;)
OdpowiedzUsuńSuper! Powodzenia w takim razie w grudniu :)
UsuńW "Gambicie królowej" po prostu się zakochałam, a nawet mam ochotę nauczyć się gry w szachy :D Cudowny i wciągający serial.
OdpowiedzUsuńweruczyta
Ja nie aż tak, żeby grać, bo już kiedyś próbowałam i to nie dla mnie, ale serial jest cudowny :)
UsuńMuszę spróbować medytacji :-)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :)
UsuńZaczęłam medytować w listopadzie i żałuję, że zdecydowałam się na to dopiero teraz! Genialna forma relaksacji!
OdpowiedzUsuńSuper, że ci się podoba :)
UsuńGambit królowej- obejrzałam za jednym zamachem, ciężko było się oderwać od tego serialu. Zarwałam noc, ale warto było. dla mnie uroda głównej bohaterki była intrygująca, zwłaszcza jej spojrzenie.
OdpowiedzUsuńU mnie pisanie sprawdza się, kiedy jest mi naprawdę źle. Nie czuje potrzeby opowiadania komuś o problemach, ale czuje że muszę przelać myśli na papier. Wtedy zaczynam czuć się lepiej, jest mi lżej.
O tak, uroda głównej bohaterki także rzuciła mi się w oczy :) Cieszę się, że pisanie ci pomaga w takich sytuacjach :)
Usuń