Dzień dobry! Mówiłam, że nie będę pisać tylko i wyłącznie na temat ciąży i rodzicielstwa, więc możesz ten tekst potraktować jako inspirujący do porządków w ogóle. Odgracanie przestrzeni przyniesie ci, oprócz większej ilości wolnego miejsca w mieszkaniu, spokój oraz ulgę. W końcu zbędne rzeczy nie będą cię denerwować i przestaniesz zadręczać się natrętnymi myślami: muszę w końcu zrobić porządek. A jeśli spodziewasz się dziecka, możesz potraktować ten tekst jako inspirację do zmian w domu przed przyjściem na świat Małego Człowieka, który także będzie potrzebował swojego kąta.
Minimalizm w domu
Idea minimalizmu jest mi bliska od wielu, naprawdę wielu miesięcy, ale wciąż mam wrażenie, że ilość rzeczy w naszym domu jest zbyt duża. Co rusz natrafiam na następne przedmioty, które leżą zapomniane i nieużywane gdzieś w głębi szafek, zabierając tym samym miejsce rzeczom przydatnym.
Minimalizm każdy z nas może pojmować zupełnie inaczej. Niesamowicie denerwują mnie pytania na grupach na Facebooku: mam dużo książek i muszę się ich pozbyć, bo chcę być minimalistką. Jak to zrobić, skoro je wszystkie lubię?
Cóż, skoro je lubisz - po co się ich pozbywać?
Jak wiesz, dążę do capsule wardrobe. Dostałam ostatnio pod tym wpisem (Lookbook | wyzwanie 7 ubrań), że dziewczyna robiła wyzwanie 50 ubrań w miesiąc i ciągle jej czegoś brakowało. Nie chcę tu nikogo urazić - to też było na pewno fajne wyzwanie, a skoro było dla niej tak trudne, to było to prawdziwe wyzwanie. I ja to szanuję. Jednak natchniona tym komentarzem postanowiłam policzyć wszystkie moje ubrania w szafie, tak z czystej ciekawości.
Co się okazało?
Nie mam nawet 50 ubrań. Nie czuję się z tym lepsza od kogokolwiek i nie obrażam nikogo :) Po prostu dążę do tego, że każdy z nas może ten minimalizm zachowywać w innej przestrzeni. Jedna osoba może mieć dużo ubrań, bo je lubi, ale za to mieć mało książek, mało urządzeń itd. Zaś ja mam mało ubrań, ale książek tyle... że dokładnie nie wiem ile ich jest, ale więcej niż 100 na pewno. I wszystkie te podejścia są ok!
Czy mogę nazywać się minimalistką?
Myślę, że tak, bo przecież ograniczam ilość rzeczy w domu w każdej kategorii za wyjątkiem książek, rzeczy do rękodzieła oraz przyborów piśmienniczych.
Każdy z nas jest inny i pamiętajmy, by iść swoją drogą. Ja mogę cię do czegoś zainspirować, ale zmusić nie mogę i nie chcę!
Sposoby na odgracenie domu
Dążę do tego, że przed przybyciem na świat naszego Małego Człowieka (a czas płynie coraz szybciej), chciałabym przygotować mieszkanie w odpowiedni sposób.
Znajdując ciągle rzeczy nieużywane, zapomniane, niesprawne... chcę się ich pozbyć i zrobić to raz a dobrze, choć podejść do minimalizowania ilości rzeczy miałam już wiele. Na pewno nie będzie to ostatnia! Wszak dorastam, dojrzewam i zmieniam się, a przy tym zmienia się też moje podejście do rzeczy.
Być może za 10 lat pozbędę się części starych książek, by zrobić miejsce na zupełnie inne. Kto wie?
Pozostało mi jeszcze kilka miesięcy na porządkowanie domu, ale wolałam się za to zabrać wcześniej, bo przecież nie będę wszystkiego robić na gwałt. Na razie udało mi się zorganizować kuchnię (Organizacja małej kuchni), a zajęło mi to prawie miesiąc. Pozbyłam się wielu rzeczy, które już znalazły nowy dom. A ja zyskałam dzięki temu wolną przestrzeń na rzeczy, których później będzie potrzebowało nasze dziecko.
Już prawie miesiąc odgracam salon, ale było to miejsce trudne do zorganizowania. Niedługo na pewno pochwalę się efektem końcowym.
Wielkie odgracanie - co to?
Czym w ogóle jest odgracanie? Jednym słowem odgracanie to pozbywanie się rzeczy zbędnych, które naprawdę do niczego nie są nam potrzebne, a jedynie zajmują cenną przestrzeń w mieszkaniu.
Choć w teorii to brzmi bardzo prosto, wcale takie nie jest. Na drodze stają nam różne przeszkody. Zaczyna się od nie mam na to czasu, poprzez przecież to dużo pracy. A najgorsze są sentymenty. O tak, z tymi trudno wygrać, ale warto próbować.
Odgracanie zajmuje dużo czasu
To zarówno mit, jak i prawda. Wszystko zależy od twojego podejścia. Jeśli liczysz na to, że odgracisz cały dom w jedno popołudnie... cóż, raczej nie jest to wykonalne.
Pisałam ci o tym, że odgracenie kuchni zajęło mi miesiąc. Z salonem wcale nie idzie lepiej.
To nie jest tak, że ja każdego dnia tkwię tu od 7 do 19 i w pocie czoła robię porządki. Zajęło mi to aż tyle dni, ponieważ nie każdego dnia mam czas i ochotę na porządki. Nie każdego dnia mam taką możliwość. Czasem spędzam na porządkowaniu godzinę, a czasem 10 minut i to też jest ok. Rozpisałam sobie odpowiedni plan i go realizuję w swoim tempie, a efekty są widoczne po każdym ukończonym kroku.
Warto - zamiast od razu mówić, że nie masz czasu - ustalić sobie taki plan. Podzielić całe odgracanie na małe części, jak najmniejsze i zajmować się nimi krok po kroku. Gdy masz 10 minut i gdy masz 30 minut zdążysz coś zrobić.
Skutecznie odgracanie
Są dwa sposoby odgracania, ale od razu zaznaczę, że drugi jest o wiele bardziej skuteczny.
- Odgracanie kolejnych miejsc - tworzysz sobie listę wszystkich miejsc w domu (od biurka, poprzez szafki w kuchni, aż po każdą szufladę osobno) i odgracasz je po jednej na raz. To metoda, która pozwala na naprawdę niewielki nakład pracy na jeden raz i można nią wiele osiągnąć, ale w dłuższej perspektywie okaże się, że mamy po kilka takich samych rzeczy w różnych miejscach i one nadal tam będą. Dlatego druga metoda jest skuteczniejsza.
- Odgracanie kategoriami - dzielisz dom na kategorie (od książek, poprzez rzeczy do rękodzieła, garnki, sztućce, pościele, a na kosmetykach i jedzeniu kończąc). Dzięki temu będziesz dokładnie wiedziała jakie i ile rzeczy w danej kategorii masz i lepiej zapanujesz nad chaosem.
U mnie w domu jest po prostu zawalisko niepotrzebnych rzeczy :D
OdpowiedzUsuńCHyba bym dostała szału w takim domu :D
UsuńTeż powoli powinnam zacząć odgruzowywać swoją przestrzeń, bo powoli zaczynam mieć problem ze znalezieniem rzeczy :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
UsuńBardzo przydatne porady. Swoje porządki już zaczęłam, muszę jeszcze odsunąć meble, i poodkurzać wszystkie kąty :)
OdpowiedzUsuńU nas odsuwanie mebli na koniec, bo i tak będzie przemeblowanie :D
UsuńA teraz wiosna idzie to przydałoby się zrobić wiosenne porządki : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Regularnie odgracam dom :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze! :)
UsuńW tamtym roku robiłam mega odgracanie. Pozbyłam się tego, co zupełnie nie było używane. Raz na jakiś czas tak robię. Mam dużo rzeczy, bo też dużo pasji, ale tak jak piszesz, tego się nie pozbędę, bo to jest dla mnie ważne. :) Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę cudownego weekendu. :))) <3
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym, że masz mniej niż 50 sztuk ubrań. U mnie samej bielizny pewnie byłoby więcej ;)
OdpowiedzUsuńBielizny nie wliczamy, tylko doły, góry, sukienki itd. :)
UsuńJa uwielbiam odgracanie! Jestem osobą która nie znosi zbieractwa i wszak niemal od razy wyrzucam rzeczy, które uważam za zbędne! Mamy w domu trzy schowki, jeden jest miejscem w którym najczęściej lądują przedmioty nieuzyteczne a raz na 3 miesiące robimy wielkie sprzatanie takiej komórki! Gorzej z moją córką, ona uwielbia zbierać a każdy nawet karton jest jej potrzebny do wyższych celów których nie realizuje. Gdy wpadnę w wir sprzatania spora kupa śmieci wyjeżdża z jej pokoju! :D
OdpowiedzUsuńAleż mi się podoba twoje podejście :D
UsuńKsiazek mam na pewno wiecej niz ubran spokojna glowa :) Ksiazka zawsze wygrywa. Corkom kupuje ciuchy bo one ciagle rosna, wyrastaja, nie wiadomo kiedy. Szczegolnie ta najmlodsza (zaraz konczy 3 latka). Choc ona ma sporo sukienek po siostrach calkiem nowych wiec az tyle nie kupuje :) Mieszkanie staram sie odgracac co pol roku... to chyba zdecydowanie za rzadko. Przyznaje bez bicia ze lubilam chomikowac rzeczy. Teraz staram sie nie zbierac byle czego. Postawienie na minimalizm jest dobre. Pozdrawiam serdecznie z Krakowa
OdpowiedzUsuńOch, dla dzieci to wiadomo, ale dorośli nie potrzebują wymiany garderoby co chwilę:)
UsuńStaram się odgracać, ale i tak wszystkiego mam za dużo ;-)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń