POZNAJMY SIĘ!
Mam na imię Klaudia i jestem mamą, żoną, przedsiębiorczynią… a przede wszystkim sobą! Znam swoje wartości, wiem, w jakim kierunku zmierzam i jestem ważna dla samej siebie. Dlatego dbam o siebie na co dzień, a nie tylko od święta. Chcę Ci pokazać, jak możesz to zrobić! Ale tak bez spiny. To miłe miejsce. Pokazuję Ci mój punkt widzenia oraz dostępne opcje, a działanie należy do Ciebie (o ile tego właśnie chcesz!). Oprócz tego znajdziesz tu różne sposoby ułatwiania sobie życia, recencje książek, seriali i podcastów oraz treści o endometriozie i minimalizmie. Zrób sobie coś pysznego do picia i zapraszam do czytania!
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ!
Chcesz bym pisała dla Ciebie? Nie ma problemu! Jestem copywriterką z doświadczeniem. Specjalizuję się w artykułach blogowych na temat dbania o siebie, rozwoju osobistego oraz macierzyństwa. Piszę także na inne tematy. Chętnie przygotuję treści do sklepu internetowego, na Landing Page oraz do newslettera. Piszę także teksty we współpracy z markami (Poster Store, Bee.pl). Chcesz ze mną współpracować? Napisz do mnie na blog@kocipunktwidzenia!

JAK MOGĘ CI POMÓC?

  • 1
    NEWSLETTER
    Zapisz się, by otrzymywać dwutygodnik, w którym pokazuję, jak odzyskać czas dla siebie i żyć w zgodzie ze sobą.
    Czytaj więcej
  • 2
    WSPÓŁPRACA
    Chcesz, bym napisała o Twojej firmie lub produkcie na blogu? Kliknij tu, by poznać szczegóły!
    Czytaj więcej
  • 3
    COPYWRITING
    Chcesz, bym pisała dla Ciebie? Kliknij tu i poznaj szczegóły!
    Czytaj więcej

ZACZNIJ CZYTAĆ TUTAJ

Przeczytaj najnowsze wpisy!

Foodbook #1 | jak gotować z resztek? Zero waste

foodbook zero waste gotowanie z resztek

Dzień dobry! Moment, w którym dowiedziałam się, że mogę jeść wszystko (o tym, dlaczego nie mogłam, przeczytasz tutaj) był dla mnie jednym z najpiękniejszych momentów. Wiesz, naprawdę chciałabym być weganką, ale w ciąży nie potrafiłabym zbilansować dobrze diety. Po tych 20 tygodniach ciąży mogę jednak stwierdzić, że najbardziej odpowiada mi dieta fleksitariańska, czyli ograniczenie mięsa i produktów odzwierzęcych i zastępowanie ich roślinnymi odpowiednikami. Ale ograniczenie to słowo klucz. A dodatkowo ważne dla mnie jest to, by produkty, które spożywam, były zdrowe i smaczne. O tym, co jem na co dzień, jak gotuję z resztek oraz jak oszczędzam na jedzeniu, przeczytasz w dzisiejszym wpisie. 


Na wstępie chciałabym tylko spytać, czy podobają ci się nowe formy zdjęć w postach? To znaczy z napisami. Daj znać w komentarzu!



Foodbook #1


Na początek chciałabym ci pokazać mój dzienny foodbook. Co to takiego? To po prostu zbiór posiłków z jednego, konkretnego dnia. Wszystko uwieczniłam na zdjęciach, choć powiem ci szczerze, że nie potrafię robić ładnych zdjęć jedzenia. Dodatkowo... podchodziłam do tego projektu kilka razy, bo ciągle zapominałam, że miałam robić zdjęcia i przypominałam sobie o tym chociażby w połowie obiadu. Cóż, jestem człowiekiem, który raczej woli po prostu jeść :)

Ważna informacja na początek. 

Pisałam już o tym, że lubię, gdy produkty, które jem, są zdrowe i smaczne. A jednak pojawią się tu słodycze... jak to tak? 

Po pierwsze: od 2 marca nie kupiłam sama ani jednego sklepowego słodkiego przysmaku. ŻADNEGO. Gdy nie ma ich w domu - nie mam potrzeby ich jeść. Ale tak się składa, że moja teściowa jest odmiennego zdania i zawsze zapakuje nam torbę pełną różnych smacznych rzeczy (bo nie ukrywajmy, są to smaczne produkty, ale niekoniecznie zdrowe). Gdy już są w domu - jem, ale staram się je bardzo ograniczać. 

Sama jednak wolę robić swoje własne słodkości (ciasta, pralinki i inne takie), bo wiem, co jest w składzie, mogę go kontrolować i nim manipulować (dodać mniej cukru, zamienić jakieś składniki oraz pominąć te wszystkie dodatki, których w niektórych sklepowych słodyczach jest niestety bardzo dużo). 

Po drugie: stosuję zasadę 80/20, która mówi nam o tym, że można jeść 20% niezdrowych (albo: mniej zdrowych) produktów, gdy 80% jest zdrowa. I ta zasada jest fajna dlatego, że jest ludzka. Nikt chyba nie wytrzyma na rygorystycznej diecie przez 100% czasu. A już na pewno nie zbuduje dzięki temu zdrowych i normalnych relacji z jedzeniem. 

Dlaczego właśnie jedząc w większości zdrowo, pozwalam sobie na te około 20% mniej zdrowych produktów. Tym razem są to właśnie pralinki oraz sos do obiadu, o których powiem więcej przy opisywaniu posiłków. 

Skoro wstęp mamy już za sobą, pora przejść do potraw, które jadłam. Napiszę, co to było, dlaczego to i dodatkowo może jakieś moje porady na temat gotowania tych konkretnych posiłków (less/zero waste, bez resztek, z resztek itd.).

Zdrowy foodbook


foodbook fit zdrowe śniadanie

Śniadanie


Na śniadanie zjadłam jajecznicę z dwóch jajek (na odrobinie oleju rzepakowego) oraz dwie kromki chleba z ziarnami z domowym hummusem, pomidorem, szczypiorkiem i majonezem. Pysznie i zdrowo. 

UWAGA! Majonez nie jest niezdrowy. On jest po prostu wysokokaloryczny, a ja się kalorii nie boję. Tłuszcz jest w diecie także potrzebny. Bez niego nie przyswoimy witamin z A, D, E i K. 


Domowy hummus - najprostszy na świecie
  • ciecierzyca (u mnie została od sałatki - gotowanie z resztek)
  • troszkę oleju (w zależności od tego, ile ciecierzycy masz. Ma być to dosłownie: troszkę)
  • troszkę wody (w zależności od tego, czy chcesz hummus bardziej kremowy, czy bardziej zbity. Na początek dodaj niewiele wody, a później ewentualnie dolewaj do uzyskania odpowiedniej konsystencji). 
Wszystko zblenduj ręcznym blenderem. I gotowe. Możesz dodawać także przyprawy, suszone pomidory i inne składniki, które posiadasz i które lubisz. 


fit foodbook lunch

Drugie śniadanie/ lunch


Na drugie śniadanie zjadłam banana. Nic skomplikowanego. Owoce w diecie są potrzebne, są zdrowe i mogą być świetnym zamiennikiem słodyczy. 

Ze starszych owoców możesz zrobić koktajl. 

zdrowy foodbook obiad

Obiad


Do tej pory było zdrowo, a teraz pojawi się delikatne odstępstwo. 

Na obiad zjadłam pół woreczka kaszy bulgur z sosem (takim z torebki, zjadłam około 3 łyżki), trzy pulpety (mięso mielone z indyka, przyprawy, czosnek. Robione na wodzie, a nie na patelni) oraz surówkę z kapusty stożkowej (jadłam pierwszy raz) z marchewką i odrobiną majonezu (nie lubię suchych surówek). Smacznie i prawie całkiem zdrowo. 

Jeśli chodzi o obiady, gotuję na dwa lub trzy dni. Nie mam ochoty spędzać w kuchni każdego przedpołudnia, więc wolę zrobić większe porcje. Jeśli coś mi zostanie - wykorzystuję (np. pulpety, które zostały, wykorzystałam w niedzielę do gotowania z resztek - będzie o tym za chwilę) lub mrożę na jakiś dzień, w który naprawdę nie będzie czasu na gotowanie.

zdrowy foodbook słodycze/deser

Deser/słodycze


Nie nazwę tego deserem, bo nie jadłam ich konkretnie po obiedzie. Jeśli chodzi właśnie o słodycze, to tym razem pojawiły się trzy takie pralinki, jak na zdjęciu o różnych porach dnia. Nie uważam, żeby była to zatrważająca ilość.

Gdybym nie miała takich słodyczy w domu, zjadłabym pewnie domowe ciasto, albo owoce pod kruszonką, albo koktajl, a może po prostu bułkę z domowym dżemem. Jak widzisz, jestem zwolennikiem domowych słodkości, bo - jak już pisałam na początku - mogę kontrolować ich skład. Robię np. ciasta bez ani grama cukru i są one tak samo pyszne, a o ile zdrowsze. Tak samo koktajle - samo zdrowie, a do tego wykorzystanie owoców, które same już nie bardzo się nadają do jedzenia. 

kolacja zdrowy foodbook

Kolacja


Na kolację nie zjadłam już dużo, bo ogólnie teraz mam taki etap, że bardziej głodna jestem do obiadu. Wcześniej - na początku ciąży - rano nie jadłam prawie nic, bo miałam nudności, ale za to wieczorem nadrabiałam. Pamiętaj: jedz tak, jak tobie dobrze. 

UWAGA! To mit, że po 18 nie powinno się jeść, bo wtedy się tyje. Tyje się od nadmiaru kalorii, a nie od godziny jedzenia. Przez ostatnie dwa (?) (ile ja już pracuję?) lata pracowałam na trzy zmiany i jadłam posiłki zarówno o 23, jak i o 2 w nocy. Przytyłam? Nie. Bilans kaloryczny ma znaczenie. 

Na kolację zjadłam kromkę chleba z ziarnami, z domowym hummusem, dwoma plastrami wędliny (pierś z kurczaka), garścią rukoli, plastrem pomidora oraz dwoma plastrami awokado. Również zdrowo i smacznie. 


Ile kalorii jem w ciągu dnia? 


Nie wiem. Powiem ci szczerze, że nie wiem, ile kalorii jem w ciągu dnia. Nie chce mi się tego liczyć i jest to dla mnie męczące. Wolę jeść wtedy, gdy czuję, że jestem głodna. Wolę jeść tyle, żeby się najeść. Organizm dobrze wie, czego potrzebuje. Trzeba go tylko najpierw nauczyć zdrowych nawyków, a potem już jest o wiele łatwiej. 


Gotowanie z resztek


A na koniec dodatek, który tak naprawdę pojawia się tu przypadkiem. Dlaczego? W niedzielę wrzuciłam na Instagrama zdjęcie mojego obiadu z resztek (bardzo dobrego zresztą) i posypały się prośby o porady, jak gotować z resztek. Jako że jestem w tej kwestii samozwańczą mistrzynią, chętnie podzielę się moimi poradami dotyczącymi gotowania z resztek. Nie będzie to idealny poradnik, a raczej taki zbiór myśli. Ale wpadł mi do głowy pomysł, by napisać ebooka na ten temat. Co ty na to? 

Jak gotować z resztek?


Gotowanie z resztek nie jest trudne, ale wymaga pewnej odwagi do wyjścia poza schematy. Nauczyliśmy się, że pewne rzeczy robi się tak, a nie inaczej i boimy się próbować nowych rzeczy. Nie warto! Owszem, może się nie udać raz czy dwa, ale pewnie więcej razy się uda. 

Gotując z resztek odczujesz ulgę swojego portfela, bo nie będziesz wyrzucać resztek jedzenia, a je wykorzystywać. Dodatkowo nie będą one czekać na swój koniec, spleśniałe w głębi lodówki. Przy okazji jest to ekologiczne, bo nie marnujesz jedzenia i nie kupujesz więcej, niż jesteś w stanie zużyć (zawsze znajdzie się coś, co się zepsuje, ale im mniej tego będzie tym lepiej!). 

Żeby gotować z resztek musisz nauczyć się eksperymentować, próbować, myśleć nieszablonowo. Analizuj przepisy, zastanawiaj się, co można pominąć, co zamienić, co zrobić inaczej. Myśl o tym, jakie składniki masz i co możesz z nich zrobić. 

Są dwie drogi:
  1. analizujesz to, co posiadasz i dokupujesz rzeczy, których ci brakuje,
  2. wykorzystujesz tylko to, co masz. 
Idealnym dniem na gotowanie z resztek jest niedziela, bo wtedy sklepy są pozamykane (a przynajmniej ja mam tak zakodowane w głowie i nie interesują mnie żadne sklepy w ten dzień). Ale może to być także dzień przed zakupami (jeśli robisz zakupy w czwartki - niech to będzie środa). W ogóle robienie zakupów raz w tygodniu to genialne rozwiązane, bo dzięki temu oszczędzasz i nie kupujesz zbyt wiele. Oszczędzasz i pieniądze i czas. 

Przeczytaj koniecznie > PLANOWANIE POSIŁKÓW

Dobrze, tak więc... co można ugotować z resztek

  • sałatkę (do tego nadadzą się wszelkiego rodzaju warzywa, jeśli lubisz połączenia warzyw i owoców, to także owoce),
  • tortille (resztki mięsa, sosów np. keczupu, warzywa, ser... do tortilli możesz włożyć tak naprawdę wszystko),
  • koktajl (ja robię ze starych owoców. Nadpsute jabłko, przeleżały banan itd. Ale możesz też dodawać warzywa),
  • chlebek bananowy (ten pomysł padał wiele razy. Nigdy nie miałam okazji go zrobić, ale na pewno jest świetnym sposobem na wykorzystanie przeleżałych bananów),
  • leczo (u mnie leczo zawsze wygląda inaczej. Wykorzystuję resztki papryki, cukinii, pomidorów, czasem kapusty, soczewicy, parówki lub inne mięso, albo i bez mięsa... wszystko co się da, możesz wykorzystać do zrobienia potrawy podobnej do leczo),
  • bigos (właśnie tym podzieliłam się na Instagramie. Mój bigos był z reszty kapusty stożkowej, reszty pulpetów oraz pomidorów w puszce, ale mogłam też użyć zwykłych. Do tego przyprawy i było pysznie),
  • zupa (z warzyw zawsze można zrobić zupę. Bulion można zrobić też bez mięsa!). 
Jakie ty masz pomysły na wykorzystanie resztek?

Żeby ułatwić sobie gotowanie z resztek, zawsze warto mieć w domu takie składniki, które przydają się do wielu dań. U mnie są to:
  • pomidory w puszce,
  • fasola w puszce,
  • mąka,
  • jaja,
  • olej,
  • papryka,
  • mrożone owoce.

Uff. Mam nadzieję, że rozjaśniłam ci co nieco o gotowaniu z resztek. Mam też nadzieję, że podobał ci się mój foodbook. Daj znać w komentarzu, czy chcesz więcej takich wpisów!


Zapisz się na newsletter, by otrzymywać więcej takich porad. Przy okazji możesz odebrać darmowego mini-ebooka w prezencie! Zapisuję się i odbieram mini-ebooka "33 sposoby na ułatwienie sobie życia" W każdej chwili będziesz mogła zrezygnować z subskrypcji.


Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!


Zaobserwuj mnie także na Instagramie, gdzie wrzucam urywki z życia oraz różne porady, których nie ma tu na blogu!

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy i przydatny wpis. Potwierdzam, że nie tyje się od jedzenia po 18 tej, kto to w ogóle wymyślił. Człowiek pracujący po nocach musi się odżywiać, o której ma taką potrzebę. U mnie nic się nie marnuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie różne głupoty wymyślili i niestety... są tacy, którzy w to wierzą.

      Usuń
  2. Gotowanie z resztek ma same plusy: oszczędzamy, nie wyrzucamy żywności,jesteśmy bardziej kreatywni. Kupiłam sobie kiedyś taką książkę"Kucharz resztowiec" i to ona właśnie zainspirowała mnie do prowadzenia kuchni, w której nic się nie marnuje. Podobnie jak ty mam zawsze w domu taką bazę produktów, które zawsze pomogą w tworzeniu czegoś z resztek Pozdrawiam cieplutko ☀️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Muszę zerknąć na tę książkę, bo sam tytuł jest ciekawy :)

      Usuń
  3. Sama gotuję z resztek, jedzenie się u mnie nie marnuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja do hummusu dodaje jeszcze sezam, ale to juz jako dodatek ;) tez jestem tego zdania, ze powinnismy przy odzywianiu kierowac sie zasada 80/20. Ogolnie polecam dodac jakiegos batona do owsianki w formie posypki (ja lubie princepollo). polowa takiego batona ma niewiele kalorii a owsianka juz smakuje inaczej... co do gotowania z resztek : znam. ja robie zakupy raz w tygodniu. szczerze mowiac baardzo czesto wyrzucam tylko i wylacznie pieczarki (a czesto ich i tak uzywam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dobry pomysł! Ja różne dodatki dodaję, ale ostatnio zrobiłam właśnie taki zwykły ;) Można też dodać masło orzechowe :D

      Usuń
  5. Teraz na pewno taki sposób gotowania się przydaje aby jak najmniej chodzić do sklepu : )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Nie dość, że rzadziej robi się zakupy, to jeszcze przy tym oszczędza :)

      Usuń
  6. Swietny wpis. Ja strasznie nie lubię marnować jedzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie nic się nie marnuje. Zawsze znajdzie się pomysł na obiad 'na-winie'. Co się nawinie to wpadnie do garnka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz racje tylko bilans kaloryczny ma wpływ na chudnięcie czy tycie, warto się po prostu zdrowo odżywiać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy wpis. Staram się obliczać też bilans kaloryczny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Wszystkie Twoje słowa motywują mnie do dalszego działania. Jeśli blog Ci się spodobał, koniecznie zaobserwuj i bądź na bieżąco!