Zero waste w codziennym życiu
Idea zero waste jest mi bliska, ale pisałam już o tym na Instagramie i powtórzę się tutaj. Zero waste ma dla mnie rację bytu, gdy spełnia pewne warunki:
- nie generuje dodatkowych śmieci (to tak proste, ale musiałam o tym wspomnieć, by dalszy ciąg miał sens),
- nie generuje dodatkowych kosztów,
- nie utrudnia życia,
- nie sprawia, że - paradoksalnie - trzeba kupować więcej,
- opłaca się (choćby w dłuższej perspektywie czasu).
Samo więc niegenerowanie śmieci nie jest dla mnie wyznacznikiem jakości produktu. Nie jestem idealna i nie będę dostosowywać całego mojego życia pod jedną ideę. Ale wtedy, gdy dane rozwiązanie zmniejsza koszty i nie utrudnia życia (a czasem wręcz je ułatwia) - wtedy biorę w ciemno.
Zero waste w kuchni
Kuchnia jest miejscem, w którym chyba najłatwiej wprowadzić zero czy też less waste. Własne torby na zakupy, woreczki wielorazowe, brak słomek do napojów, butelka na wodę, dzbanek filtrujący... Zero waste w kuchni nie jest więc niczym zaskakującym. Szukam ciągle nowych rozwiązań w kwestii sprzątania zero waste czy mycia naczyń zero waste. I natrafiłam na kostkę do naczyń oraz myjkę.
Naturalne i tanie sprzątanie - zmywanie zero waste
Gary, Okrągła myjka do mycia naczyń ze sznurka jutowego 12 cm
Czym zastąpić gąbkę do mycia naczyń?
Pierwszym moim wyborem była myjka do mycia naczyń wykonana z naturalnego materiału. Kosztowała mnie ona 15,90 zł, więc wcale nie tak mało. Dlatego pokładałam w niej nadzieje, że sprawdzi się bardzo dobrze i nie będę żałować wydanych pieniędzy. Czy tak się stało?
Myjka jest dość gruba, pleciona ze sznurka jutowego. Jest spora, można dzięki temu myć nią bardzo szybko duże powierzchnie (np. talerze). Do mniejszych rzeczy, np. sztućców, dobrze złożyć ją na pół, wtedy mycie naczyń nadal jest wygodne. Ogólnie jeśli chodzi o wygodę stosowania, na początku dałabym jej punkt mniej niż zwykłej gąbce do naczyń, ale po pewnym czasie jej użytkowania (9-10 dni) przyzwyczaiłam się do niej na tyle, że już niczym nie odbiega od gąbki.
Jeśli chodzi o samą jakość mycia naczyń powiem krótko: podoba mi się. Myjka nie ma szorstkich włókiem, które mogłyby porysować np. powierzchnię patelni. Jednak przy tej swojej miękkości jest na tyle skuteczna, żeby spokojnie i bezproblemowo domywać naczynia.
Czym myć naczynia ekologiczną myjką? Używałam do niej zwykłego płynu do naczyń, jak i płynu do naczyń w kostce i w obu tych przypadkach sprawdzała się bardzo dobrze.
Jednak wspomniałam, że u mnie zero waste ma rację bytu, gdy się opłaca, a przecież myjka jest droga! No tak, już wyjaśniam. Myjkę ze sznurka jutowego można prać i dezynfekować.
Przed napisaniem tego wpisu poczyniłam pewne obliczenia. Nie wiem jak ty, ale ja ze względu na gromadzące się bakterie, wymieniałam zwykłą gąbkę raz w tygodniu. Daje nam to minimum 52 gąbki do naczyń rocznie. Do obliczeń wybrałam te, które kupowałam, czyli z Jana Niezbędnego. Opakowanie 5 sztuk gąbek kosztowało 3,50 zł.
1 sztuka - 0,70 zł
52 sztuki - 36,40 zł
Jeśli więc myjka ze sznurka jutowego się sprawdzi (a na razie na to się zanosi, nic złego się z nią nie dzieje), to piorąc i czyszcząc ją regularnie zaoszczędzę w ciągu roku 20,50 zł. Nie jest to wielka kwota, ale jeśli takie zmiany poczynimy w kilku obszarach, nasz portfel na pewno to odczuje. A po za tym, nie wiem jak ty, ale ja wolę te 20 zł wydać na książkę, a nie na gąbki do naczyń :)
Podsumowując, z myjki jestem zadowolona i na pewno będę jej chętnie używać dalej. Mam nadzieję, że wystarczy ona na bardzo długo (mam podobną myjkę do ciała od kilku lat, stąd moje nadzieje), dzięki czemu zaoszczędzę pieniądze oraz nie wyprodukuję śmieci.
Ekologiczne sprzątanie - mycie naczyń less waste
Gary, mały płyn do mycia naczyń w kostce 55g
Drugim produktem, który zakupiłam, był wspomniany płyn do naczyń w kostce. Kostka przyszła do mnie zapakowana w papierowy woreczek, otoczona papierową etykietą. Niemal idealnie.
Sama kostka do naczyń ładnie pachnie, trochę jakby cytrusowo, a mój V. skomentował, że jak Fairy. Cóż, nie ważne, jak to opisać, pachnie ładnie. Ma krótki skład (INCI: Sodium cocoate, Aqua, Potassium cocoate, Sodium bicarbonate, Citrus aurantium dulcis oil). Nie podrażnia dłoni, nie wysusza ich jakoś szczególnie (nie zmywam w rękawicach, bo jest to dla mnie niekomfortowe).
Używam tego płynu do naczyń w kostce od tygodnia, gdy to skończył się mój płyn tradycyjny. Mogę więc już coś na jego temat powiedzieć.
Pieni się ładnie, nawet mocniej niż ten tradycyjny (a może tylko mi się wydaje? Na pewno nie odbiega pod tym względem niczym od Fairy, Ludwików i innych takich). Ogólnie dobrze myje naczynia, jeśli chodzi o zabrudzenia z jedzenia, ale...
Ale niestety pozostawia osad na naczyniach. Ciężko go spłukać, a marnowanie dużej ilości wody zbyt ekologiczne nie jest. Tak samo jak jego szybkie zużywanie się. Jak wspomniałam, używam go od około tygodnia, a widać już dość pokaźne zużycie. Wydaje mi się przez to, że nie będzie to zbyt dobre rozwiązanie.
Oczywiście - nie generujemy śmieci i to jest na plus, ale taka mała kostka kosztuje 9,90 zł, a nie wiem, czy wystarczy chociaż na miesiąc. Zamawianie płynu w kostce raz w miesiącu generuje ślad węglowy (transport) oraz plastik (koperta bąbelkowa). Nie jest to według mnie warte tej jakości, bo butelka płynu do naczyń wystarcza mi na kilka miesięcy. Gdybym mogła kupić go stacjonarnie, może miałoby to sens, ale przy przesyłce - niestety nie wychodzi zbyt ekologicznie.
Podsumowując, z kostki do naczyń nie jestem zadowolona na tyle, by kupić ją kolejny raz. Niska wydajność, osad i fakt, że ciężko się go spłukuje, niestety dyskwalifikuje ją w przedbiegach.
Na pewno będę szukać jakieś innej, ekologicznej opcji. Używałam już tradycyjnego płynu do naczyń z Lidla z tej ekologicznej serii i on się sprawdzał dobrze, ale prawdopodobnie uczulał mojego V., bo gdy on z niego korzystał, kichał przez cały proces zmywania. Będę na pewno szukać alternatywy!
Ekologiczne sprzątanie zero waste
Nie spisuję tych zakupów na straty i nie żałuję ich. Spróbowałam i wiem już, jak to działa. Myjka sprawdza się super i na pewno będę jej wierna - czyli jeden obszar zamieniony na zero waste. Płyn do naczyń się nie sprawdził, ale na pewno znajdzie się inna, dobra i ekologiczna opcja.
Co sądzisz o takim podejściu do zero waste? Czy zainteresował cię któryś z produktów? Daj znać w komentarzu!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Słyszałam o szamponach w kostce, ale pierwszy raz widzę płyn do mycia naczyń w tej formie. Szkoda tylko, że nie do końca się sprawdza...
OdpowiedzUsuńZa to myjka jutowa to fajny pomysł, chyba nawet sama taką zrobię - mam sznurek jutowy i umiem robić na szydełku, więc będzie i zero warste i DIY :)
Ale jest nadzieja, że będą następne, coraz lepsze :) Super! Skoro umiesz sama zrobić, to warto. Ja nie potrafię:)
UsuńNie wiedziałam, że jest taki płyn do mycia w kostce. Ciekawa alternatywa.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że nie sprawdził się za dobrze :(
UsuńNigdy o niej nie słyszałam, szkoda że się nie spisała kostka do końca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: )
Może kiedyś będą lepsze :)
UsuńMyjki do naczyń mam co prawda konopne ale też bardzo fajne. Jedynie do mydła do mycia naczyń nie mogę się przekonać.
OdpowiedzUsuńKonopne są bardzo podobne z tego co zauważyłam (konopną mam do ciała i nie ma między nimi aż takiej różnicy) :)
UsuńJeszcze poza moim zasięgiem. Póki co, kupuję Pur na promocji.
OdpowiedzUsuńRozumiem! Wszystko w granicach swojego budżetu :)
UsuńNie znam, na razie używam płynu Pur, mój ulubiony :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa na płyn do naczyń w kostce raczej się nie zdecyduje. W kostce lubię mydła, ale ani szampony, ani kostki do okolic intymnych się nie sprawdziły. A płyn do naczyń w kostce też mało do mnie przemawia. No ten osad, zanim zaczęłam czytać pomyślałam właśnie o tym czy nie zostawia... no i właśnie jak i tak trzeba go zamawiać to nie takie do końca zero waste jak mówisz. Ale wszystko się powoli zmienia, może niedługo będzie sobie można uzupełniać butelki płynem w sklepie. To też dobra rozwiązanie. Chyba Rossmann w Łodzi ma taką możliwość (na pewno kosmetyków OlnyBio ,ale nie wiem czy środków czystości też). Yope w sumie ma chyba refile w ofercie, tylko tam cena jest wyższa niż płynu z marketu. Można też kupować większą butle i rzadziej... Ja używam naturalnego płynu z carrefoura i bardzo mi dopowiada, choć niestety jest w plastiku i niezbyt dużym opakowaniu, ale starcza mi na 1,5 miesiąca. Takich "zwykłych" nawet nie mogę używać bo pękają mi dłonie... Co do myjki to właśnie też muszę o czymś pomyśleć, bo jednak te 52 gąbki to trochę śmieci jest. Taką ze sznurka jutowego może można by spróbować zrobić samemu :)
OdpowiedzUsuńSzampon w kostce polubiłam, ale tylko jeden. Do okolic intymnych używam wody, wedle zaleceń lekarzy :)
UsuńO tak! Czekam, aż będzie można iść i uzupełnić w sklepie swoją butelkę.
My mieliśmy naturalny płyn do naczyń z Lidla, ale niestety mojego partnera uczula...
W pierwszym komentarzu pojawił się pomysł zrobienia samodzielnie. Jak ktoś potrafi - czemu nie! :)
O wow, nie wiedziałam, że jest płyn do naczyń w kostce :D
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że kiepski :)
Usuń