Dzień dobry! Gdy ktoś mówił mi, że w ciąży czas szybko leci, nie wierzyłam. Przecież mój czas tak się dłużył, jakby każdy dzień był dwoma. I naprawdę nie wiem... kiedy to się zmieniło. Marzec przeleciał mi bardzo szybko i zdziwiłam się, że mamy już kwiecień. Dawno nie czułam czegoś takiego. Poprzedni miesiąc był bardzo intensywny ze względu na studia, lekarzy oraz moje zainteresowania. Kwiecień pewnie też taki będzie, ale korzystam na razie z tego, że cały ten wolny czas mam tylko dla siebie, bo za cztery miesiące wszystko się zmieni. Trochę mnie to przeraża, ale na pewno będzie dobrze.
Troszkę zagubiona. Tak wiele chcę zrobić, a czas nie chce się wydłużać. I zapisanie sobie na kartce, że mój plan dnia zamyka się w godzinach 8.30 - 25.10 niczego nie zmienia, choć oszukuję się, że być może akurat dziś pojawi się ta dodatkowa godzina. Bądź co bądź, i tak nie robię wszystkiego z listy do zrobienia, bo wolę spać.
Czuję się też szczęśliwa. Marzec upłynął mi pod znakiem dodatkowych badań, USG i krzywej cukrowej, która wcale nie była tak nieprzyjemna, jak o tym słyszałam. Odlot miałam dopiero po ponad czterech godzinach od wypicia glukozy, ale po posiłku i odpoczynku mi przeszło.
Mały Człowiek będzie astronautą, bo kopie mnie zawsze tak, jakby był ułożony do góry nogami (nie ważne, czy siedzę, czy stoję, czy leżę na prawym lub lewym boku). Na badaniu USG też akurat był do góry nogami, zajęty zjadaniem swoich palców i zasłanianiem buzi, co by go widać nie było.
Znamy płeć, mamy wybrane imię... a nadal nazywamy to nasze stworzenie Małym Człowiekiem i myślę, że po urodzeniu szybko się tego nawyku nie pozbędziemy.
Czasu i odpoczynku, choć paradoksalnie moja lista rzeczy do zrobienia wydłuża się coraz bardziej. Szukam umiaru, równowagi... a jednocześnie chcę jak najwięcej zrobić przed porodem, bo potem moje całe życie się zmieni i nawet się nie oszukuję, że będę miała siłę oraz energię i czas na to wszystko. Wszyscy doskonale wiemy, że tak nie będzie.
Potrzebuję wiosny, słońca i ciepła. Gdy dwa dni temu zrobiło się ładniej na dworze, od razu poczułam się lepiej i chciałabym, by już tak zostało. Natura odradza się po zimie, a ja nie mogę się doczekać zieleni i kwiatów. Chcemy w końcu pojechać zobaczyć Milickie Stawy, bo już nie raz zachwycałam się zdjęciami i filmikami. Nie mamy dalekiej drogi do Milicza, a mimo to... nigdy nie widziałam tego miejsca.
Za to, że już jest kwiecień i w końcu będzie coraz cieplej. Lubię zimę, tak samo, jak każdą inną porę roku, ale brakuje mi już kontaktów w naturą, która jest czymś więcej, niż pozbawionymi liści drzewami.
Jestem wdzięczna za to, że mogę się cieszyć kopaniem Małego Człowieka, choć czasem jest ono uciążliwe. Gdy przez jeden dzień nie czułam tego prawie wcale, wystraszyłam się tak, że gdy obudził mnie stepowaniem o piątej nad ranem, byłam przeszczęśliwa.
Jestem też wdzięczna za to, że mogę się rozwijać, że mam szansę żyć tu, gdzie żyję (choć nie jest to kraj idealny). Nie zauważamy na co dzień przywilejów, które mamy. Nie każdy na świecie może się uczyć, wychodzić z domu, ubierać tak, jak chce, być sobą...
Następne zajęcia z Teorii Przyswajania Języka, bo to najciekawsze wykłady, jakie do tej pory miałam. W ogóle jestem na etapie: kocham te studia. Naprawdę. Poprzedni semestr mnie wykończył, ale myślę, że było to też związane z ciążą, stresem o dziecko... teraz jest lepiej.
Czekam na weekend, choć to absurdalne, bo i tak siedzę w domu przez cały czas. Ale w weekend może właśnie uda nam się pojechać na Milickie Stawy, a ja tak bardzo chcę już gdzieś pospacerować (dalej niż do lekarza, laboratorium i sklepu).
Cieszę się tym, że mam tak dobrą ginekolożkę, do której mogę zadzwonić o każdej porze i wiem, że mi doradzi, pomoże. Że mam na tyle oszczędności, by chodzić prywatnie do lekarza i na badania, bo nie każdy ma taką możliwość. Gdyby nie ten przywilej, o dziecku mogłabym zapomnieć.
Cieszę się, że mogę pisać dla ciebie, bo sprawia mi to dużo przyjemności. Ostatnio na przedmiocie jakim jest pisanie na studiach, wykładowczyni powiedziała, przeczytawszy moją pracę, że na pierwszym roku studenci tak nie piszą. Reprezentuję sobą wysoki poziom, co jest zasługą chociażby pisania bloga. Na przestrzeni lat zaczęłam pisać coraz lepiej, a mój warsztat staje się coraz bardziej mój. Cieszę się, że widać to w moich tekstach.
Nadal pracuję nad ukończeniem książki i muszę przyznać bez bicia, że nie idzie mi to tak dobrze, jakbym tego chciała. Staram się tłumaczyć sobie, że niewiele czasu mi zostało, ale ciągle mam inne, ciekawsze zajęcia, które stawiam na pierwszym miejscu.
Pracuję też nad regularnym praktykowaniem jogi, bo... do tego też nie mogę się zabrać. Nie narzucam sobie zbyt wiele. Na razie każdego dnia poświęcam na nią pięć minut rano, ale chciałabym też tak trzy razy w tygodniu znaleźć w sobie siłę, by spędzić na macie trochę więcej czasu. Wiem, jak dobrze mi to robi, a mimo wszystko rzadko docieram na matę...
Tęsknię za normalnością. Na co dzień nie odczuwam efektów pandemii (i wiem, jaką jestem w tym szczęściarą). Ale denerwuje mnie, gdy mój V. się źle czuje... i może się umówić do lekarza na za tydzień, bo nie ma terminów. Denerwuje mnie to, że nie mogę pójść na basen, choć jeszcze pół roku temu mówili, że to bezpieczne. Teraz już nie jest?
Chciałabym mieć swój dom z podwórkiem i każdego ranka wychodzić na taras z matą i praktykować jogę na świeżym powietrzu. Chciałabym mój zjeść obiad na dworze, poleżeć na leżaku... i nie mieć upierdliwych sąsiadów za ścianą, którzy doprowadzają mnie do szaleństwa. Rozumiem remonty, naprawdę, ale mam wrażenie, że oni robią je wtedy, gdy my chcemy odpocząć. Jednego dnia budzi mnie młotek o 7 rano (dziwne, bo gdy budzę się sama o 6, cały dzień jest cisza). Gdy V. chce się położyć wieczorem i przespać przed pracą, akurat wtedy muszą pukać, stukać i wiercić. A gdy ja się kładę po 21 zmęczona, sąsiadka nagle musi rozmawiać przez telefon (tak głośno, że słyszę każde słowo)...
Z powyższego wpisu dowiesz się, co czytałam w marcu oraz jakie filmy obejrzałam.
Podjęcie wyzwania miesiąc bez zakupów, które - już to wiedziałam w połowie miesiąca - będę kontynuować i zrobię z tego rok bez zakupów. Więcej możesz przeczytać tutaj > MIESIĄC BEZ ZAKUPÓW - CO TO JEST? PODEJMUJĘ WYZWANIE
To już wszystko na dziś. Jestem zmęczona, choć jest dopiero 9 rano. Mały Człowiek nie daje mi za dużo spać. A jeśli nie on mnie budzi, to pełny pęcherz. Nie narzekam - stwierdzam tylko fakt.
Mam nadzieję, że spodobała ci się taka forma podsumowania miesiąca, bo bardzo przyjemnie się ją pisało. Napisz w komentarzu, co dobrego ciebie spotkało w marcu!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Zaobserwuj mnie na istagramie - pokazuję tam ostatnio wyprawkę dla Małego Człowieka!
Marzec był dość szalony pełen kontrastów, przymusowego wolnego i miłych gestów w Dniu Kobiet. Oby jednak kwiecień był bardziej w stronę pozytywnego : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trzymam kciuki! :)
UsuńDobrego kwietnia Tobie :)
OdpowiedzUsuńTobie również! :)
UsuńCiekawy wpis i dobre przemyślenia, czasem taka refleksja jest potrzebna :) Zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńUwielbiam Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu :)
Dziękuję! Bardzo mi miło. Tobie także miłego weekendu! :)
UsuńTeż kocham wiosnę, od razu nabieram nadziei, że już teraz wszystko będzie dobrze :) Choć inni twierdzą, że mam teraz tyle energii, iż nie można ze mną wytrzymać ;)
OdpowiedzUsuńHaha, skąd ja to znam :D
UsuńBardzo ciekawy wpis ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jednocześnie życzę Ci zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWidać jak mocno wpływa na Ciebie ciąża, ale to nic złego - przyjście dziecka na świat to nie tylko poród, a cały proces zmian, tych życiowych i tych mentalnych. Trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze! <3
OdpowiedzUsuńTo prawda! Dziękuję :)
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńWspaniałe przemyślenia, pełne pasji i serca. Warto je zapisywać i kiedyś po latach do nich wrócić, wiesz, sama tak kiedyś robiłam i zawsze sprawiało mi to wiele radości :) Jednak nie miałam jeszcze okazji pisać będąc w ciąży... wspaniały stan, codziennie wywierający w nas inne emocje i dostarczający nam nowych doznań. Moje najszczersze gratulacje. Życzę dużo zdrówka i życzę wspaniałego kwietnia!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Dziękuję za te miłe słowa <3
UsuńDużo zdrówka Kochana!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńDużo zdrówka i sił :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń