Dzień dobry! Za chwilę zaczynam 30 tydzień ciąży, a do tej pory nie napisałam jeszcze o tym, jak wyglądał mój drugi trymestr ciąży. Czas mija coraz szybciej i o ile pierwszy trymestr dłużył mi się w nieskończoność i miałam go serdecznie dość (za równo pod względem psychicznym jak i fizycznym), tak w drugim trymestrze czas przyspieszył nieznacznie na początku, by nabrać tempa pod koniec. Teraz dni przelatują mi przez palce i choć robię naprawdę sporo, nie wiem, gdzie on ucieka. Dziś skupię się na tym, jak czułam się w drugim trymestrze, jakie leki brałam, jakie problemy napotkałam oraz ogólnie napiszę o moich przemyśleniach na ten temat. Endometrioza wraca... ale czy dam się pokonać?
Endometrioza a ciąża
- dlaczego zdecydowałam się na dziecko w wieku 22 lat?
- jak długo trwały starania?
- czy endometrioza ma aż taki wpływ na ciążę?
- czego bałam się najbardziej?
- dlaczego było tak źle?
2 trymestr ciąży
Czy w drugim cokolwiek się zmieniło?
2 trymestr ciąży - który to tydzień?
Początek czternastego tygodnia był jeszcze kiepski, bo ciągle czułam dość poważne zmęczenie, poranne nudności oraz jakiś taki spadek psychiczny, który nie pozwalał mi się cieszyć życiem tak, jak normalnie każdego dnia się nim cieszyłam. Liczyłam podświadomie, że to minie, ale świadomie nastawiałam się na to, że moja cała ciąża będzie wyglądać w ten sposób. Przy tamtym samopoczuciu nie potrafiłam myśleć zbyt pozytywnie i teraz, gdy o tym piszę, zastanawiam się jakim cudem się to zmieniło. Hormony ciążowe robią niesamowite (choć czasem straszne) rzeczy.
Początek drugiego trymestru to też czas egzaminów na studiach, które w tamtym czasie miałam ochotę rzucić w cholerę, bo byłam tak wykończona i fizycznie, i psychicznie, że nie dawałam sobie rady nawet ze sobą, a co dopiero z nauką. Nie wiem, jak udało mi się zdać to wszystko, ale cieszę się, że tak się stało, bo teraz bym bardzo żałowała porzucenia nauki. Jednak uwielbiam to robić mimo wszystko, a wtedy po prostu potrzebowałam odpoczynku, który dostałam podczas miesięcznej przerwy od nauki. Gdy wróciłam na drugi semestr, czułam się już o wiele lepiej i z hate wskoczyłam na love relationship z moimi studiami.
Możesz przeczytać o nich więcej tutaj > FILOLOGIA ANGIELSKA, CZYLI WSZYSTKO CO MUSISZ WIEDZIEĆ O STUDIACH ZAOCZNYCH
Wiesz, dla mnie nauka i rozwój są naprawdę ważne. Nastawiam się na to, że przez jakiś czas po porodzie nie będę miała na to siły ani czasu, ale od października z przyjemnością wrócę na uczelnię. Bez ciągłego rozwijania się nie byłabym sobą i mam w głębokim poważaniu te wszystkie maDki, które twierdzą, że jak się już urodzi dziecko, to trzeba być na każde jego zawołanie i zapomnieć o sobie. Nie chcę żyć w świecie, w którym jedynym moim zainteresowaniem będzie dziecko. Jak już nie raz pisałam i mówiłam: dziecko ma też ojca i nie może być tak, że ten ojciec jest tylko z doskoku, bo ma swoje życie, a matka rzuca wszystko i przewraca swój świat do góry nogami.
Ale na takie przemyślenia będzie jeszcze czas po porodzie :)
2 trymestr ciąży - dolegliwości
Nowym objawem była zgaga, której na początku nie potrafiłam nazwać. Nigdy nie miałam takiego problemu, więc gdy się pojawiła, nie wiedziałam, co to takiego. W pierwszej chwili bałam się, że złapałam COVID-19, bo myślałam, że to taki ból gdzieś głęboko w gardle. Okazało się jednak, że nie i to była tylko zgaga, która do tej pory się pojawia. Nie jest dokuczliwa, bo nie zdarza się często.
Kolejnym objawem jest ból nóg. Nie puchną mi one, nic złego się nie dzieje, ale w nocy potrafią mnie bardzo boleć. Czasem boli mnie lewa noga (gdy śpię na lewym boku), czasem prawa (gdy na prawym), a czasem obie, niezależnie od tego, w jakiej pozycji śpię. Wcześniej zdarzało się to praktycznie każdej nocy (przez jakieś dwa tygodnie), a teraz sporadycznie i już nie z takim nasileniem.
Mój apetyt rośnie w miarę jedzenia i to dosłownie, bo jak zaczynam jeść rano, to mogłabym jeść praktycznie bez przerwy do wieczora. Potrafię wciągnąć trzy śniadania, obiad, podwieczorek, deser i kolację, a w międzyczasie jakieś przekąski. Nie odmawiam sobie niczego, choć ograniczam słodycze (bo mimo wszystko nie są one zdrowe). Zamiast słodyczy staram się jeść jabłko z masłem orzechowym, albo... lody. Tak, lody to mój ulubieniec drugiego trymestru.
Żeby było miło, mój V. stwierdził, że skoro muszę ograniczyć słodycze (zalecenie mojej ginekolożki), to on także będzie jadł ich mniej. I to mi się podoba, bo związek to wzajemne wsparcie i skoro ja się muszę męczyć w tej ciąży (nie należy ona do lekkich i przyjemnych przez większość czasu), to on także może się czasem poświęcić, prawda?
Jeśli chodzi o parcie na pęcherz, czytałam, że w drugim trymestrze jest ono mniejsze, ale tego nie odczułam. Nasila się ono przez cały czas równomiernie, ale nie spadło ani na chwilę. Sprawia to, że potrafię 4-5 razy obudzić się w nocy do toalety. To akurat najmniej uciążliwe, bo większy problem jest, gdy w połowie drogi do lekarza mam wrażenie, że zaraz popuszczę.
2 trymestr ciąży - ruchy dziecka
Mniej więcej w 16 tygodniu ciąży poczułam pierwsze ruchy, ale nie były one jeszcze mocne, a raczej na zasadzie obserwacji stwierdziłam, że to ruchy Małego Człowieka*, a nie bąbelków w jelitach. Jakiś tydzień czy dwa później zaczęło się pojawiać kopanie w pęcherz i szyjkę macicy, co już czułam bardziej i doskonale wiedziałam, że to ruchy dziecka. Było to zabawne uczucie, ale czasem też denerwujące, bo akurat pęcherz upodobał sobie najbardziej, a podczas 1,5 godzinnych wykładów i ćwiczeń na studiach nie mogłam iść trzy razy do toalety.
Z czasem ruchy nasiliły się i pod koniec trymestru zdarzały się już całkiem bolesne, szczególnie, gdy Mały Człowiek kopał przez godzinę w jedno miejsce. Cieszę się tym kopaniem jak mogę, bo wiem, że niedługo się skończy, ale czasem jest to naprawdę uciążliwe. Mogę szczerze powiedzieć, że kopie on praktycznie tylko w lewy bok, ewentualnie żebra.
Potrafi obudzić mnie w nocy i tak sobie kopać i kopać, a ja wtedy nie mogę zasnąć. Pół biedy, jeśli to normalny dzień i w razie czego mogę to odespać, ale gorzej - co zdarzyło się naprawdę - gdy obudził mnie po kilku godzinach snu (jakichś 6) ok. 5 nad ranem (a może i było wcześniej) i nie dał już zasnąć w ogóle, ale mieliśmy tego dnia wizytę u ginekologa. Jechałam pół przytomna.
USG w drugim trymestrze ciąży
Właśnie. USG! Cóż to za piękne chwile, gdy możesz zobaczyć swoje dziecko. Teraz, gdy jest dostęp do USG 3D można zobaczyć dziecko w całej okazałości - nawet buzię dziecka.
Tak, ale mi to nie było dane. Mały Człowiek jest uparty (nie wiem, czy jak ja, czy jak V. czy jeszcze bardziej) i nie chce się pokazać. Zasłaniał buzię rączkami lub obracał się tyłem. Nie było mi dane zobaczyć nic więcej, niż tylko to, co ma między nogami (tego nie zdradzę. Będzie osobny wpis o tym, czy spodziewamy się chłopca czy dziewczynki!). Mam całą galerię zdjęć krocza - chociaż tyle z tych USG mi zostanie.
USG drugiego trymestru - nieprawidłowości
Jak się już możesz spodziewać, w moim przypadku nie może być idealnie. Pojechałam na USG drugiego trymestru pełna nadziei, że tym razem już wszystko będzie dobrze (w pierwszym było dobrze z dzieckiem, ale nie ze mną). I zawiodłam się. A nawet wystraszyłam.
Lekarz - byłam u innego doktora na polecenie mojej ginekolożki - spytał mnie, czy robiłam test PAPP-A i jakie wyszły wyniki. Na szczęście wyszły idealne. Poobserwował dziecko, jego ruchy, pomierzył. Okazało się, że maleństwo ma torbiele splotów naczyniówkowych w mózgu. Zabrzmiało to dla mnie strasznie, ale doktor zapewnił, że dzięki temu iż wszystkie inne wyniki są dobre, nie ma czego się bać i te torbiele same znikną w najbliższym czasie.
Niby mu ufałam, ale wystraszyłam się. Jak każda matka chcę, by moje dziecko było zdrowe. Wróciłam do domu, opowiedziałam V. czego się dowiedziałam. Chwila załamania, kilka wylanych łez, ale mi przeszło. Poczytałam co nieco w internecie, choć nie powinnam była... i uspokoiłam się. Jeśli moje wyniki byłyby złe, byłoby czego się obawiać, a w przypadku gdy wszystko jest prawidłowe, nie ma czego się bać.
I faktycznie nie było czego, bo na kolejnym USG torbielek już nie było.
Z pierwszym dzieckiem pierwszy i ostatni trymestr był dla mnie najgorszy. Jeśli chodzi o drugie, to przeboje miałam całą ciążę, bo była zagrożona, ale czułam się bardzo dobrze. Zdrówka Wam życzę :-)
OdpowiedzUsuńDoskonale rozumiem! :) dziękuję!
UsuńDobrze, że z dzieckiem wszystko dobrze. Dużo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDzidzia zdrowo rośnie, to najważniejsze, trzymajcie się! :)
OdpowiedzUsuńMoje samopoczucie też jest ważne :) dziękuję!
UsuńDla mnie żaden trymestr nie był lepszy :D Męczyłam się nieziemsko z ogromnym brzuchem, wagą i problemami ze stawami kolanowymi. Od 7 miesiąca praktycznie nie chodziłam, a od 8 nie wychodziłam z domu. Koszmar. Jak ktoś mi pisał, że ciąża to cudowne przeżycie i powinnam się cieszyć to miałam ochotę zabić ;D
OdpowiedzUsuńI bardzo popieram Twoją chęć dalszego rozwoju! To ważne, aby kobieta dalej rozdzielała czas również na swoje przyjemności, naukę czy zainteresowania. Ludzie z mojego otoczenia całą ciążę mi wmawiali, że przy dziecku już nic dla siebie nie zrobię, a teraz są w szoku, gdy udowadniam im, że jak się chce to się da :) Rozwijam się, idę do przodu, a od września spełniam swoje marzenie i idę do szkoły fotograficznej. Wszystko jest kwestią organizacji czasu oraz podzielenia opieki pomiędzy oboje rodziców. Nawet ze znajomymi wychodzę częściej niż kiedyś haha
Wysyłam dużo przytulasów, trzymajcie się zdrowo! :)
Współczuję :( dobrze, że udowadniasz, że się da! I dobrze, że wspomniałaś, że dziecko ma dwoje rodziców i ten drugi rodzic też może się nim zająć :)
UsuńNajpierw napiszę: zdrówka dla Ciebie i maluszka.
OdpowiedzUsuńNiestety więcej nie pomogę i za dużo nie napiszę w kwestii ciąży przez wzgląd, że nie byłam w niej nigdy i raczej nie będę.
Miłego nadchodzącego tygodnia i szybkiego rozwiązania.
Dziękuję! :)
UsuńDla mnie cała ciąża to był jeden wielki strach. Najgorzej przechodziłam pierwszy trymestr (duże ryzyko poronienia), a później ostatni, gdy byłam tak spuchnięta, że całe ciało mnie bolało,a ja nie miałam jak pozbyć się wody z organizmu (do tego był w tym roku ogromny upał, a to jeszcze gorzej przejawiało się na moje puchnięcie).
OdpowiedzUsuńWspółczuję... z pierwszym trymestrem miałam tak samo - krwawiłam dwa razy...
Usuń