Potraktowałam macierzyństwo tak, jak traktuję wszystko, co zdarza się w moim życiu - czyli porządnie. Od razu wzięłam się za lekturę odpowiednich książek, a przy okazji rozmawiałam ze specjalistami i chciałam jak najbardziej wgłębić się w temat. Wiem, że każda ciąża, poród i każde dziecko są inne, ale podstawowa (czy nawet bardziej zaawansowana) wiedza może raczej tylko pomóc, niż zaszkodzić. Dziś przychodzę do ciebie z książkami o ciąży i macierzyństwie (rodzicielstwie), które przeczytałam. Nie każda jest warta uwagi, jedne są lepsze a inne gorsze. Jeśli temat jest ci bliski lub masz bliską kobietę w ciąży - wpis może ci się przydać. Może dzięki moim recenzjom nie stracisz czasu na książki, których nie warto czytać - niekoniecznie te, które ja uznałam za złe. Przecież do ciebie one mogą trafiać!
Książki o ciąży
Najlepsze książki o ciąży to te, które pomagają spojrzeć na nią z różnej perspektywy. Nie lubię określenia "stan błogosławiony", bo wcale się tak nie czuję. Nie uważam też, by sama ciąża była najpiękniejszym czasem w życiu kobiety. I też dlatego szukałam książek, które będą mówić o ciąży naukowo i dobrze, a nie tylko wyglądać jak peany pochwalne na cześć ciężarnych.
W sumie o samej ciąży przeczytałam jedną książkę, a także jedną o porodzie naturalnym (bo na taki się szykuję). Uważam jednak, że dowiedziałam się wystarczająco. Poza tym moja ciąża była ciężka i zupełnie nieksiążkowa od samego początku, dlatego też sugerowałam się tym, co mówiła moja ginekolożka, a nie tylko tym, co było w książkach.
Książka o ciąży - "Mamy dla mamy. Tom I - ciąża. Jak przygotować się na życiową rewolucję?"
"Mamy dla mamy" to pozycja, która została mi polecona, a ja po nią z przyjemnością sięgnęłam. Nie na samym początku ciąży, bo - jak wspomniałam - była ona skomplikowana i bałam się ewentualnego poronienia. Gdy było już spokojniej, wtedy zainwestowałam w książkę.
Czytałam ją z zakreślaczem w dłoni. Uważam, że nie jest to niszczenie książek, a w ten sposób o wiele łatwiej wrócić do treści, których akurat potrzebuję.
W książce "Mamy dla mamy. Tom I - ciąża" przeczytamy na początku Słownik Młodego Rodzica, który jest bardzo przydatny, bo większość z tych skrótów była dla mnie nowością i domyślam się, że dla każdego świeżo upieczonego rodzica będzie to także czarna magia.
W części o dziecku dowiemy się, jak się rozwija podczas trwania ciąży, co się dzieje w macicy, jaki jest wpływ różnych emocji na płód, jak można się z nim bawić jeszcze w ciąży. Następnie jest opisana cała wyprawka - dzięki temu zdecydowałam się na nowy fotelik do samochodu, ponieważ przeczytałam o tym, dlatego używany nie jest odpowiedni. Jest o tym, co warto mieć, a czego lepiej unikać.
Część poświęcona mamom opowiada o tym, co się zmienia, co się dzieje z naszymi ciałami podczas ciąży, o suplementacji, kosmetykach, aktywności... o różnych aspektach zarówno dotyczących ciała, jak i umysłu. Kończy się to wszystko informacjami na temat porodu oraz - później - całego systemu prawnego w ciąży. Przy okazji dowiemy się kto to doula, jakie są rodzaje porodu, jak wygląda połóg. Jest także rozdział dla rodziców, którzy dziecko stracili. A wszystko to przeplatane historiami z życia autorek - profesjonalistek w różnych dziedzinach (np. fizjoterapeutki, położne, doule).
Myślę, że warto przeczytać tę książkę, ponieważ zawiera ona naprawdę sporą ilość informacji, które pomogą przejść przez ten - ciężki mimo wszystko - czas.
Moja ocena to ★★★★★★★★★★ (10/10)
Książka o porodzie naturalnym - "Poród naturalny" Katarzyna Oleś - Natuli, seria rodzicielska
Na książkę "Poród naturalny" Katarzyny Oleś trafiłam po przeczytaniu innej książki z tej serii i nie żałuję. Książka ta świetnie przygotowuje do porodu naturalnego (jest też osobna pozycja o cesarskim cięciu). Wyjaśnia, czym w ogóle jest poród naturalny, bo to nie jest tak oczywiste. Z książki dowiedziałam się, że sama nastawiam się na nie całkiem naturalny, ponieważ w razie potrzeby nie omieszkam spytać o znieczulenie.
Autorka opowiada o tym, jak może zacząć się poród, kiedy warto jechać do szpitala, kiedy można rodzić w domu. Pokazuje różne pozycje porodowe oraz to, jak na poszczególnych etapach układa się dziecko i dlaczego to wszystko dzieje się w taki, a nie inny sposób. Wydaje mi się, że tak naprawdę w książce możemy przeczytać o wszystkim - jedyne co musiałam dopytać położną to o kwestie związane ze stricte moim szpitalem, bo wiadomo - w każdym może być inaczej.
Przy okazji książka nie straszy. Pokazuje, że ból porodowy ma swój cel i o wiele łatwiej się z nim dzięki temu pogodzić. Wszystkie hormony, które wydzielają się przy porodzie... dla mnie to fascynujący temat.
Moja ocena to ★★★★★★★★★★ (10/10)
Książki o macierzyństwie, książki o rodzicielstwie, książki o dzieciach
"Mamy dla mamy. Tom II - macierzyństwo. Jak to się teraz robi?"
Książka o macierzyństwie, w której jest wszystko? "Mamy dla mamy. Tom II - macierzyństwo" to pozycja, w której poruszony został chyba każdy temat związany z posiadaniem i wychowaniem dziecka do lat trzech. Opasły egzemplarz, w którym znajdziemy rozdziały na tematy zarówno prawne, jak i typowo "dzieciowe". Opis połogu - tego co się dzieje z młodą mamą oraz tego, co się dzieje wtedy z dzieckiem. Zdrowie dziecka - jakich lekarzy trzeba odwiedzić, co powinno nas niepokoić. Pielęgnacja, chustonoszenie, fizjoterapia, SIDS, żywienie, psychologia, rozwój, wychowanie dziecka i zabawy... to tylko niektóre z podjętych tematów.
Tę książkę także czytałam z mazakiem w ręce i zaznaczałam wszystko, co chciałam, by zapadło mi w pamięci (albo do czego będę chciała wrócić w przyszłości). Cała lista spraw do załatwienia po porodzie (rejestracja w USC - dowiedziałam się, że nie będąc małżeństwem, musimy iść tam razem), lista szczepień zalecanych, obowiązkowych, specjaliści, których warto odwiedzić (nie tylko pediatra, ale dla mamy także fizjoterapeuta uro-ginekologiczny).
Podoba mi się, że autorki książki bazują na aktualnej wiedzy, a nie na tym, że "kiedyś to było...". Nie ma mowy o pojeniu dziecka wodą z glukozą, nie ma o pozwoleniu na przemoc (klapsy, przemoc psychiczna). A za to jest o tym, że każde dziecko jest inne, każde wymaga indywidualnego podejścia. O tym, czym jest rodzicielstwo bliskości, szacunek obustronny... o tym, że dziecko także może czegoś nie lubić. I o tym, że nie posiadamy go na własność, mamy tylko pomóc przejść przez życie i wkroczyć w dorosłość.
Moja ocena to ★★★★★★★★★★ (10/10)
"Dzieci i czas. Jak zorganizować życie w rodzinie?" Ola Budzyńska
Książka zupełnie inna, bo skierowana do rodziców raczej starszych dzieci. Chociaż bez względu na treść uważam, że warto ją przeczytać szybciej i wiedzieć, z czym wiąże się "posiadanie" dzieci, żeby potem nie obudzić się z leniwym piętnastolatkiem, który nawet talerza po sobie nie umyje (tak, miałam okazję takich znać).
Ola pisze o tym, jak zorganizować życie w rodzinie, czyli o rodzinnych spotkaniach, o zmianach, troszkę o wychowaniu, o obowiązkach jakie mogą mieć dzieci w różnym wieku, o pozytywnej dyscyplinie. Uczy też, jak pokazać dzieciom koncepcję czasu i planowania. Po co? Chociażby po to, by dziecko potrafiło samo spakować się do szkoły, by pamiętało o swoich obowiązkach.
Jak już wspomniałam, treść dotyczy raczej starszych dzieci, ale warto ją przeczytać nawet jeszcze w ciąży, by wiedzieć, na co się przygotować. Osobiście chcę uczyć dziecko, że każdy ma w domu obowiązki. Po co? Właśnie po to, by nie musieć chociażby pakować dziecka potem do szkoły, sprzątać nastolatkowi pokoju i ciągle o wszystkim pamiętać. Każdy ma swoją rolę w życiu i każdy ma swoje obowiązki, prawda? Nie chcę być tą mamą, która wraca z pracy z wywieszonym językiem, bo trzeba dzieciom przygotować obiad (a te dzieci są już pełnoletnie). Nie wymyśliłam tego przykładu - taką historię z życia znajomej z pracy usłyszałam, jak jeszcze nie byłam w ciąży. Tak, jej pełnoletnie dzieci nie potrafią zrobić obiadu.
Moja ocena to ★★★★★★★★★ (9/10)
"Jak z nim wytrzymać, kiedy pojawią się dzieci" Jancee Dunn
Autorka opowiada o tym, jak kochała się ze swoim mężem i jak bardzo się rozumieli... przed pojawieniem się dziecka. A później wszystko się zmieniło. Hormony, emocje, ciągłe niewyspanie, niezrozumienie... to wszystko sprawiło, że autorka szukała różnych metod, by uratować swoje małżeństwo - od terapii aż po techniki FBI. Dzięki wspólnej pracy nadal są razem i teraz mają się o wiele lepiej.
Jancee Dunn wspomina o tym, że facet nie potrafi się domyślić, co siedzi w twojej głowie - warto rozmawiać i mówić o swoim potrzebach. Niby prosta rzecz, a jednak. Więcej o tej książce możesz przeczytać w tym wpisie: "Jak z nim wytrzymać, kiedy pojawią się dzieci".
Moja ocena to ★★★★★★★★ (8/10)
"Jak wychować samodzielne dziecko? Poradnik świadomego rodzica" Anna Bykowa
Chciałabyś być leniwą mamą? Ja tak! I już wyjaśniam ci, dlaczego.
Autorka w świetny sposób opisuje, jak i dlaczego jest leniwą mamą. Na czym to polega? Och, po prostu na wychowaniu samodzielnego dziecka. Nie zostawia ona swoich dzieci bez opieki i pomocy - o nie! Ale uczy je, wkłada w to wysiłek... i dzięki temu im dzieci są starsze, tym ona ma więcej czasu dla siebie. Uczy dzieci sprzątać po sobie, ubierać się, gotować, uczy obowiązków domowych i wielu innych rzeczy (chociażby podejścia do pieniędzy, planowania).
Bycie leniwą mamą w tym kontekście pomaga dzieciom się usamodzielnić i wejść w dorosłe życie z umiejętnościami, których będą potrzebować. Leniwa mama nie biegnie i nie robi za dziecka wszystkiego. Owszem, czasem wyręcza, czasem pomaga, ale to epizody. Woli włożyć wysiłek w uczenie dziecka, a nie w robienie za nie wszystkiego do czterdziestki.
Przy okazji opowiada zabawne historie ze swojego życia, z czasów gdy pracowała w przedszkolu itd. Spodobała mi się historia o uczniu, którego mama zawsze krzykiem wyprawiała do szkoły (a jak wiemy, w blokach wszystko słychać). "Umyj zęby, szybciej jedz, spakuj to, ubierz się..." i tak dalej. Tym dzieckiem okazał się... dorosły student.
Także jeśli chcesz być leniwą mamą, koniecznie przeczytaj tę książkę. To jedna z najlepszych pozycji, jakie ostatnio przeczytałam. Ubawiłam się przy niej, ale także otworzyła oczy na różne ważne kwestie związane z wychowaniem dziecka.
Moja ocena to ★★★★★★★★★★ (10/10)
"Jak zrozumieć małe dziecko" - Natuli, seria rodzicielska
Przy książce o naturalnym porodzie wspominałam o tym, że trafiłam na nią po przeczytaniu innej książki. Właśnie "Jak zrozumieć małe dziecko" było tą książką. Trafiłam na nią po wielu poleceniach na Instagramie. I przeczytałam. Nie zawiodłam się.
Jest to książka skierowana do rodziców dzieci w wieku do 3 lat. Podzielona jest ona na 7 rozdziałów:
- Zrozumieć dziecko
- Jedzenie
- Sen
- Zabawa
- Odpieluchowanie
- Relacja bez nagród i kar
- Adaptacja przedszkolna
Książka opiera się na najnowszej wiedzy, przez co bardzo do mnie trafia. Chociażby w rozdziale o odpieluchowaniu możemy dowiedzieć się, że sadzanie dziecka na siłę na nocnik jest złe, bo powoduje wiele problemów w przyszłości (chociażby nietrzymanie moczu czy nawykowe zaparcia). O tym, że wypłakiwanie dziecka jest niehumanitarne chyba nie trzeba wspominać...
Myślę, że ta książka jest świetnym uzupełnieniem "Mamy dla mamy. Tom II - macierzyństwo", ponieważ rozwija szczegółowo niektóre z tematów tam zawartych. Polecam serdecznie!
Moja ocena to ★★★★★★★★★★ (10/10)
"Introwertyczna mama. Wykorzystaj swoją cichą siłę w rodzicielskiej codzienności" Jamie C. Martin
Gdy ją zobaczyłam, pomyślałam sobie, że to książka idealna dla mnie. Wszak jestem wysokowrażliwą introwertyczką i przeraża mnie ta hałaśliwa część macierzyństwa oraz brak prywatności i spokoju.
Jak bardzo się myliłam.
Książka zapowiadała się dobrze, bo poruszała różne aspekty macierzyństwa, które są trudne dla introwertycznych mam, jak np. rozmowy z innymi rodzicami, branie udziału w wydarzeniach szkolnych. Ale... nie jestem osobą religijną i porzuciłam tę książkę po przekroczeniu połowy, bo naprawdę dla mnie modlitwa to nie jest rozwiązanie. Tym bardziej szukanie jakiegokolwiek boga.
Jeśli jesteś osobą wierzącą, ta książka może ci się bardzo spodobać i super! Do mnie jednak nie przemówiła.
Moja ocena to ★★★ (3/10)
To już wszystkie książki na dziś. Jeśli przeczytam następne, będzie drugi wpis z tej serii, ale nie wiem, kiedy się to stanie. Jestem na końcówce ciąży i tak naprawdę mogę urodzić w każdej chwili, więc zobaczymy, ile książek zdążę jeszcze przeczytać. Mam kilka na oku, ale życie wszystko zweryfikuje.
Mam nadzieję, że spodobał ci się ten wpis i - nawet jeśli nie jesteś mamą - miło spędziłaś czas.
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Jeśli nie chcesz przegapić informacji o tym, że już urodziłam (oraz zobaczyć więcej zdjęć), zaobserwuj mnie na Instagramie!
Twoje polecenia i nie polecenia przydadzą się na pewno :) Piękne ujęcia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńTeż miałam kilka ulubionych książek.
OdpowiedzUsuńJakich? :)
Usuń