Przyszła prawdziwa jesień. Jak zobaczysz w mieście niską osóbkę opatuloną w „pelerynkę” przeciwdeszczową wielkości spadochronu – to ja. Ale...
Zaczynamy nową serię wpisów, która nie ma na razie konkretnego planu czy też konkretnej ilości wpisów. Chciałabym, by była z nami jak najdłużej. Już nie raz pisałam o różnych sposobach na ułatwienie sobie życia, ale nadal mam w głowie sporo, które stosuję, a o których nigdy nie pisałam. Dziś zacznę od kwestii około dziecięcej, bo to przyszło mi pierwsze do głowy, ale nie martw się - będą też wpisy dla osób, które dzieci nie mają. Bierzemy na tapet chustonoszenie, które jest moim numerem jeden wśród ułatwiaczy życia z dzieckiem.
Chustonoszenie
Noszenie dziecka w chuście bardzo mnie interesowało jeszcze w ciąży, ale nie kupiłam chusty do noszenia dziecka od razu. Myślałam na tym, kombinowałam, aż w końcu znalazłam chustę, której cena mnie nie odstraszyła. Gdybyśmy chustonosili zamiast wozić w wózku, być może zdecydowałabym się na droższą, ale u nas chusta jest tylko doraźnie, więc tańszy (ale nadal sprawdzony!) model wystarczy.
LennyLamb Moja pierwsza chusta do noszenia dzieci - HOWLIT, tkana splotem skośno-krzyżowym (100% bawełna) - rozmiar M
Chustonoszenie - od kiedy można nosić niemowlaka w chuście?
Chustonoszenie a stawy biodrowe/kręgosłup dziecka
Chustonoszenie - przeciwskazania
Chustonoszenie - za i przeciw
- na spacerze czy zakupach nie ma miejsca na zakupy, które to jest pod wózkiem,
- podczas jedzenia z dzieckiem w chuście można mu nakruszyć na głowę (musiałam to napisać!),
- dziecko może płakać podczas motania chusty,
- motanie na początku zajmuje trochę czasu (ale gdy się wprawimy, idzie raz dwa),
- przy mojej pogłębionej lordozie w odcinku lędźwiowym kręgosłupa, po dłuższym noszeniu odczuwam ból w tej okolicy (ale w sumie gdy nosze dziecko na rękach, też odczuwam ten ból).
- szybkie usypianie dziecka,
- bliskość z dzieckiem,
- uspokojenie po trudnych przeżyciach (np. po szczepieniu),
- odciążenie rąk (szczególnie, gdy dziecko jest cięższe),
- wolne ręce i możliwość robienia czegokolwiek,
- spacery w trudnych warunkach (np. tam gdzie nie da się wjechać wózkiem),
- przeciwdziałanie dysplazji stawów biodrowych u dziecka...
Nie mam dziecka, ale takie chustowanie wydaje mi się być super sprawą, dzidzia jest blisko rodzica :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :)
UsuńPamiętam czasy gdy nikt nic nie wspominał o chustonoszeniu Nieraz płakałam razem z dzieckiem (jedynym i drugim) z bezradności bo chciałam się chociażby najeść albo powiesić pranie a nie było w danej chwili nikogo kto by ponosił płaczącego maluszka.Taka chusta bardzo by się przydała wtedy.
OdpowiedzUsuńCieszę się , że teraz kobiety (i mężczyźni także!) mają dużo więcej możliwości żeby ułatwiać sobie życie w takich sytuacjach.
To prawda, teraz jest choć troszkę łatwiej :)
Usuń