Ostatni miesiąc roku przed nami. Jak tam twoje postanowienia? Udało ci się zrealizować chociaż jedno? Ja usilnie pracuję nad moimi na końcówce roku, bo od lata jakoś nie mogłam się pozbierać. Nadal mam wzloty i upadki i bynajmniej nie są to dłuższe okresy, a dosłownie godziny. Przez chwilę jest super, a potem wieczór jest okropny, przez co moje plany idą w odstawkę. Nawet ze studiów musiałam ostatnio wrócić szybciej, bo tak wyszło.
Czuję się...
Zmęczona. Głównie czuję się zmęczona, bo za dużo na siebie wzięłam i nie mogę (a może po prostu nie chcę?) odpuścić. Ale... co miałabym odpuścić? Studia, za które zapłaciłam i które sprawiają mi przyjemność? Bloga, którego kocham? Pisanie e-booka, który może otworzy mi drogę do nie-wracania-na-etat? Czytanie dla przyjemności i rozwoju?
Nie wiem, co mogłabym odpuścić, a w moim życiu dzieje się więcej, niż tu pokazuję. Aktualnie jestem w trakcie dwóch dużych projektów, które traktuję niemalże na równi. Żadnego nie mogę odłożyć. Jeden ma deadline, a drugi dopieszczam już zdecydowanie zbyt długo.
Ale czuję się też szczęśliwa, bo powoli zaczynam to wszystko ogarniać. Mały Człowiek robi się trochę bardziej przewidywalny i wiem już, że chociażby w dzień szczepienia nie mogę zaplanować nic, bo to dzień dla bobasa. Za to gdy mam niedzielę zjazdową na studiach, mogę 2 godziny robić, co chcę, bo mam przerwę.
Czuję się też szczęśliwa, bo w końcu zbieram się na odwagę, by zrobić to, o czym marzę już od dawna. Boję się, owszem. Wiem, że nie będzie to sukces na skalę światową, ani nawet krajową, ale będzie mój i tylko ja wiem, ile mnie on kosztuje.
Potrzebuję...
Potrzebuję czasem przestrzeni tylko dla siebie. Miejsca i czasu, w którym będę ja, moje zadania do wykonania (lub odpoczynek, w zależności od aktualnych potrzeb). Czasem się udaje znaleźć taki czas na chwilę, czasem na dłużej, a czasem wcale.
Potrzebuję zawalczyć o swoją pewność siebie, bo jej brak odbiera mi naprawdę wiele. Nie wierzę w szybkie zmiany, więc daję sobie czas na czytanie, na ćwiczenia, na nowe nawyki, umiejętności i przestrzeń w głowie na to, że może mi się od razu nie udać. Może być potrzebna druga próba, albo i trzecia.
Potrzebuję, żeby czasem ktoś mnie przytulił i powiedział: dobrze, że jesteś. Dostaję to, gdy tylko poproszę. Nie bój się prosić ludzi o pomoc i o to, by usłyszeć coś dobrego. Każda z nas potrzebuje czasem pogłaskania po głowie i miłych słów.
Jestem wdzięczna za...
Jestem wdzięczna za wiele małych, codziennych rzeczy. Jestem wdzięczna, że zawsze wracam do domu, bo nasze drogi i kierowcy są jacy są. Jestem wdzięczna za dobre jedzenie, za uśmiechy dziecka, przytulanie, każde miłe słowo, ciekawe rozmowy, studia, wolny czas, czas z bliskimi, chwilę dla siebie, spokojną kąpiel, ale też i za tą, gdy V. wpada do łazienki z Małym Człowiekiem, a ten się dziwi, dlaczego mama zamknęła się w tubie z wodą, a potem cieszy się do swojego odbicia w lustrze.
Jestem wdzięczna za to, że potrafię się zdyscyplinować. Właśnie jestem w trakcie składu e-booka o endometriozie. Tak, będzie e-book, bo ceny papieru idą w górę, a często nie jest on w ogóle dostępny. Poza tym, nie mając funduszy, nie wypuszczę papierowego produktu. Wiem, ile pracy w niego włożyłam, dlatego jednak nie chcę wydawać przez wydawnictwo, bo zarobię na nim marne grosze. Taka jest prawda. Chcę sprzedać go tak, jak sobie to wymyśliłam, w takim formacie i z takimi słowami w środku, jakie według mnie są odpowiednie. I mam nadzieję, że gdy przyjdzie czas, będziesz chciała go przeczytać.
Czekam na...
Czekam na kilka rzeczy:
- sprzedaż własnego e-booka o endometriozie,
- zakończenie wielkiego projektu, w którego trakcie jestem,
- przerwę świąteczną na studiach,
- wyjazd na basen...
Ale to nie znaczy, że tylko czekam, bo samym czekaniem wiele nie osiągnę.
Cieszę się...
Cieszę się z pierwszego śniegu w tym roku, i choć drugi śnieg spadł, gdy musiałam jechać na uczelnię - z niego także się cieszę. Nie denerwuję się pogodą, bo i tak nie mam na nią wpływu. Wolę ją doceniać. U nas naprawdę nie jest taka zła.
Cieszę się z moich 24 rzeczy do 24 urodzin, które skrupulatnie zapisuję na swojej liście. Będzie o tym osobny wpis w okolicy moich urodzin. Tak ogólnie, to musiałam skonsultować mój wiek z V., bo na Instagramie napisałam, że robię 23 do 23 urodzin... które skończyłam prawie rok temu. Żyję w niedoczasie, jak widać.
Pracuję nad...
Wspomniałam o tym sto razy, ale pracuję nad składem e-booka oraz sprzedażą. Nie jest to łatwe, bo normalnie takimi rzeczami zajmuje się kilka osób. Na razie jednak muszę poradzić sobie sama.
Pracuję też nad budowaniem społeczności na Instagramie i tu, na blogu. Nie powiem, żeby mi to jakoś wybitnie dobrze szło, ale kroczek po kroczku do celu.
Pracuję też nad sobą.
Tęsknię za...
Tęsknię za wyjazdami, choćby małymi. Dlatego właśnie niedługo wybieramy się na basen. Już dawno nie pływałam i brakuje mi tego. Zobaczymy, jak spodoba się Małemu Człowiekowi.
Chciałabym...
Chciałabym być bardziej asertywna i pewna siebie, ale nad tym dzielnie pracuję. I tak w tym roku zrobiłam duży postęp i... święta grudniowe spędzamy po swojemu, czyli z choinką, jedzeniem jakie lubimy, bez kościelnej i ogólnie religijnej otoczki. Nigdy nie było mi z tym po drodze i święta były dla mnie czasem prezentów i jedzenia. Dlatego w tym roku robimy po swojemu.
Najważniejsze wydarzenie...
Wizyta w sądzie, bo popchnęła ona całą machinę do działania. Na razie więcej nie mogę powiedzieć, ale coraz bliżej rozwiązania sytuacji w korzystny dla nas sposób.
Jeśli chcesz, napisz w komentarzu, co dobrego (lub niedobrego) spotkało cię w listopadzie!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Pięknie wygladasz 😀
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że uda Ci się ogarnąć to wszystko co planujesz. Nabierzesz przy okazji trochę pewności siebie.
:)
UsuńWiem, co czujesz, jak to jest, kiedy weźmiesz na siebie wiele rzeczy, Ty jeszcze masz malutkie dziecko.. Ale kto, jak nie my :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń