Listopad upłynął mi bardzo szybko. Na pewno pojawi się kolejny tekst z serii Tu i Teraz, w którym wszystko wyjaśnię.
Ulubieńcy listopada
Najlepszy kosmetyk do ciała - Bielenda Eco Nature nawilżający balsam do ciała
W listopadzie starałam się smarować ciało każdego dnia, ale nie jest to dla mnie łatwy nawyk, bo wieczorem przeważnie padam na twarz, a Mały Człowiek nie chce spać, więc jak on zasypia, to zasypiam i ja. Ale starałam się jak mogłam.
Balsam przyjemnie pachnie - śliwka kakadu, mango, jaśmin. Zapach nie utrzymuje się długo i dla mnie jest to plus, ponieważ i tak smaruję się wieczorem, a nie chcę, by przeszkadzał mi zbyt intensywny zapach. Cieszę się nim chwilę i to mi wystarcza. Ale jeśli szukasz czegoś, co będzie długo pachnieć - nie kupuj.
Jeśli chodzi o nawilżenie ciała, dla mnie jest ono odpowiednie. Balsam bardzo dobrze nadaje się do codziennej pielęgnacji i moja skóra między użyciami nie jest sucha. Czasem używam go tez do rąk, bo stoi w łazience i tu też sprawdza się bardzo dobrze. Ma pompkę, co dla mnie jest dużym plusem, bo wygoda jest nie do opisania. Nic mnie tak nie denerwuje, jak ściskanie tubki tłustymi dłońmi.
Kosztuje 27,99 zł w Rossmannie.
Najlepszy kosmetyk do twarzy - Soraya Kombucha krem matujący do twarzy na dzień (cera tłusta i mieszana)
Ładnie pachnie, ale ten zapach także nie utrzymuje się długo. Nawilża skórę, chociaż suche skórki nadal pozostają. Mi to nie przeszkadza, ale jeśli szukasz czegoś bardziej nawilżającego - nie kupuj.
Szybko się wchłania, Buzia nie jest po nim całkiem matowa, ale też nie świeci się jak latarnia. Dla mnie to taki naturalny, zdrowy wygląd. Nie przetłuszcza się zbyt szybko, nie ma uczucia ściągnięcia, nie trzeba dokładać kremu w dzień. Sama używam go rano i wieczorem i to zdecydowanie wystarcza.
Na plus jest też objętość kremu - 75 ml. Skoro już mi się sprawdził, to cieszę się z większej objętości. Jedyne, co można poprawić to opakowanie. Wkładanie każdego dnia palców do słoiczka nie jest zbyt higieniczne. Przed użyciem myję ręce! Kosztuje on 24,99 zł w Rossmannie, ale ostatnio był na dużej promocji. Warto na niego polować! Jestem ciekawa, czy inne kosmetyki z tej serii też są takie dobre. Jeśli korzystałaś - daj znać!
Kolorówki tym razem nie będzie, bo malowałam się od października raz, więc naprawdę nie mam co polecić. Może w grudniu się to zmieni. Ale mam do ciebie prośbę! Poleć mi w komentarzu dobry podkład, który naturalnie wygląda na twarzy! Będę wdzięczna :)
Ulubiona herbata - Lidl Lord Nelson Earl Grey z cytryną
Piłam tę herbatę litrami, więc jak mogłabym jej nie polecić! W sumie to piję ją litrami od paru lat, więc tym bardziej jest warta polecenia. Liptona nie lubię, bo nie lubię mocnej herbaty. Ta jest dla mnie idealna. Piję z miodem, albo cukrem lub syropem bzowym (polecam na odporność oraz przy przeziębieniach. W ciąży stawiało mnie to na nogi!).
Ulubione słodycze - Lidl Fin Carre biała czekolada z całym orzechami laskowymi
Nie znalazłam w życiu lepszej czekolady, naprawdę. To takie moje guilty pleasure. Guilty (winny), bo jednak przeginam z tą czekoladą i jem jej za dużo. Szczerze - potrafię pochłonąć tabliczkę w kilka godzin. Ale w rozsądnych ilościach polecam z całego serca.
"Ale biała czekolada to nie czekolada" - jak ci nie smakuje, to nie jedz i tyle. Ja uwielbiam, ale staram się ograniczać. V. mi w tym pomaga.
Ogólnie wszystkie czekolady z tej serii są pyszne i słynny Nussbeisser nie jest tak dobry jak one.
Canva - program do tworzenia grafik
Grafiki w Canvie tworzę już od dawna, ale teraz robię w niej też e-booka o endometriozie. Podoba mi się prostota tego narzędzia i intuicyjność. Naprawdę wszystkie opcje są widoczne od razu, nie trzeba kombinować ani się denerwować. Nie mam wersji premium, ale domyślam się, że jest jeszcze lepsza. Na moje potrzeby bezpłatna wersja na razie wystarcza.
Na Instagramie czasem pojawiają się zdjęcia tworzone w Canvie właśnie. Wszelkie grafiki, które były na blogu do pobrania, także tworzyłam w tym narzędziu.
Planer roczny Pani Swojego Czasu
Dlaczego wcześniej go nie miałam? Ratuje nam życie i to dosłownie. Gdyby nie on, nasza lodówka byłaby oblepiona karteczkami, bo aż tyle mamy różnych spraw do załatwienia. Urzędy, lekarze, wyjazdy... to tylko kilka kategorii. Wystarczy wpisać w planer i nikt nikogo nie pyta, nie trzeba sto razy powtarzać, kiedy, co i jak. Ja mam duży problem z pamiętaniem dat, ale i nie jestem wyrozumiała, gdy ktoś zapomina. Dlatego zawsze, gdy V. pytał, kiedy coś, to odpowiadałam mu w nerwach, że ile razy można powtarzać... Teraz się to już nie zdarza. To naprawdę spore ułatwienie.
Ulubiona książka, film
Po ulubieńców w tej kategorii odsyłam cię do tego wpisu > KSIĄŻKA, KTÓRĄ MUSI PRZECZYTAĆ KAŻDY ORAZ FILM, KTÓRY TŁUMACZY ŚWIAT | #PRZEGLĄDKULTURALNY
Na dziś to tyle! Napisz w komentarzu, jacy są twoi ulubieńcy listopada! I koniecznie daj znać, czy podobał ci się dzisiejszy, luźniejszy wpis.
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Również kocham tę czekoladę :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńoczywiście bardzo fajny wpis :) miło się czytało :)
OdpowiedzUsuńCieszę się! :)
UsuńHerbatki z Lidla też lubię :D Nie ma co się zmuszać, bo ktoś tak chce. Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńLidl ma super wybór herbat :) jaka jest twoja ulubiona? Dziękuję <3
Usuń