Minął już kolejny miesiąc tego roku. Za nami pierwszy kwartał. Wiosna zaczyna rozkwitać, robi się coraz cieplej, choć kwiecień przywitał nas śniegiem. W ubiegłym miesiącu sporo się działo, a następny zapowiada się jeszcze intensywniejszy. Opowiem ci dziś o moim marcu. Weź herbatę lub kawę, rozsiądź się wygodnie i spędź ze mną kilka chwil.
Czuję się...
Na początku marca czułam dużo strachu i niesprawiedliwości. Pierwsze uczucie zelżało, ale niesprawiedliwość pozostała. Potrzebującym pomagamy tak, jak możemy. Nadal tworzymy słowniczki polsko-ukraińskie. Wpłaciłam pieniądze ze sprzedaży ebooka na Polską Akcję Humanitarną. Żeby nie bać się i funkcjonować, czytam tylko komunikaty, choć teraz już coraz rzadziej. Nie oglądam telewizji. Nie dopuszczam do siebie obrazów. Nie chcę tego i mam do tego prawo.
W marcu Mały Człowiek miał bardzo dobry okres swojego życia i czasem czułam się tak, jakby dziecka nie było. Bawił się sam, nie trzeba było go ciągle nosić. Na koniec miesiąca się to zmieniło, ale i ten czas kiedyś minie i znów będzie lepiej.
Założyłam też wkładkę domaciczną (przeczytaj tu: pierwsze wrażenia) i choć nie mam jako takich skutków ubocznych i czuję się dobrze, to nadal plamię i krwawię naprzemiennie. Leki nie zadziałały tak, jak powinny były. Zobaczymy, co dalej.
Potrzebuję...
Potrzebowałam czasu na pisanie i go dostałam. Wyszło tak, że V. trafił na chorobowe i dzięki temu ja miałam o wiele więcej czasu niż zwykle. Praktycznie kończę już ebooka o oszczędzaniu i domowym budżecie. Na pewno ukaże się w kwietniu!
Potrzebowałam także czasu dla siebie, ale tego zbyt wiele nie miałam... bo sama sobie na to nie pozwalałam. Chciałam docisnąć jak się da, a teraz odczuwam to (+nieprzespane noce) i mam chwilami dość. Jednak trzeba powoli wracać do pracy, bo już wiele czasu mi zostało. A wciąż chciałabym móc rzucić etat.
Jestem wdzięczna za...
Jestem wdzięczna za to, że mogę mieć swoje cele, marzenia i plany. Że mogę je realizować. Że mam w sobie tyle samozaparcia, że faktycznie działam, a nie tylko rozmyślam o tym. Ciągle uczę się czegoś nowego i wykorzystuję wiedzę w praktyce.
Jestem wdzięczna za to, że V. nie obarcza mnie ciężarem wszystkich wiadomości z Ukrainy. Sam wie, co może mi powiedzieć, a czego lepiej nie. Nie pokazuje mi zdjęć, filmików, nie każe oglądać wiadomości. Wie, że to dla mnie zbyt dużo.
Jestem też wdzięczna za to, że w końcu udało mu się złożyć dokumenty na pobyt w Polsce. Czekamy na przyznanie karty.
Czekam na...
W marcu czekaliśmy na wyjazd do Krakowa, o którym możesz przeczytać tu: opowieść z Krakowa.
Cieszę się...
Cieszę się, że poszłam do fizjoterapeutki. Dowiedziałam się, że mogę pracować nad koślawością kolan, hiperlordozą oraz garbieniem się. To wszystko można przywrócić do "ustawień fabrycznych" ćwiczeniami. W końcu chodzę w miarę normalnie i buty, które wcześniej były mi wygodne, już takie nie są. To oznacza, że przestanę aż tak zdzierać podeszwy.
Cieszę się też Małym Człowiekiem, gdy widzę, jak się rozwija, bawi i "dorasta". Ciągle słyszałam, że będę tęsknić za tym, jak był malutki. Ale im jest większy, tym bardziej go "lubię". W takim sensie, że pokazuje już różne emocje, można się z nim bawić, a jak zmyślę słowa jego ulubionych bajek, to patrzy na mnie z miną: mamo, chyba nie umiesz czytać. No i krzyczy "mama" oraz "am".
Pracuję nad...
Ebookiem o oszczędzaniu pieniędzy, kontrolowaniu swoich finansów i prowadzeniu domowego budżetu. Już niedługo ebook ujrzy światło dzienne, a przed tym będziesz mogła wziąć udział w darmowym wyzwaniu, w którym nauczysz się co nieco o finansach.
Tak bardzo pracowałam nad tym ebookiem, że udało mi się stworzyć jakieś 3/4 treści i zacząć skład. Korzystałam z wolnego czasu, którego teraz znów mam mniej.
Pracowałam też nad sobą. Kupiliśmy porządny roller do automasażu i przepadliśmy. Pracuję nad swoją postawą oraz tym wszystkim, o czym pisałam wcześniej. Postęp jest niewielki, ale jest. Marzę o tym, by w końcu przestać się tak garbić.
Tęsknię za...
Tęskniłam za wiosną i ona w końcu przyszła. Robi się coraz bardziej zielono i ładnie. O wiele przyjemniej się wychodzi z domu. Udało nam się nawet odwiedzić moją przyjaciółkę na wsi i Mały Człowiek miał okazję zobaczyć konie, krowę, kury i mnóstwo kotów. Wszystkie zwierzęta bardzo go interesowały.
Tęsknię za czasem tylko dla mnie i V. Nie wychodzimy nigdzie sami (choć w kwietniu zaczęło się to zmieniać). Udało nam się obejrzeć jakieś 15 minut serialu, który uwielbiamy. Na więcej czasu nie ma. A jak jest czas, to nie ma siły. Kiedyś będzie lepiej, wiem. Ale teraz mi tego brakuje. Spędzamy sporo czasu razem, ale ciągle towarzyszy nam Mały Człowiek.
Chciałabym...
Chciałabym dwie wykluczające się rzeczy:
- pracować jako copywriterka z domu (najlepiej już teraz, żeby zdążyć zarabiać normalną kwotę i nie musieć wracać na etat),
- odpocząć.
Tak, brzmi jak żart. Na razie wybieram głównie pracę, a odpoczynek w miarę możliwości. W ciągu dnia staram się pozwalać sobie na takie drobne chwile odpoczynku. Lepsze to niż nic.
Najważniejsze wydarzenie...
Dla nas z pewnością było to złożenie dokumentów na pobyt przez V. Dla mnie osobiście (związane tylko ze mną) było pisanie ebooka, w którym podkładam duże nadzieje.
To już wszystko na dziś.
Jeśli chcesz, napisz w komentarzu, co dobrego (lub niedobrego) spotkało cię w marcu!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Trzymam kciuki za Twoje spełnianie marzeń :) Też się spodziewam małego człowieka u córki :) Te wiadomości odbierają sen, lepiej za dużo ich nie oglądać.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Dużo zdrowia dla córki i "Małego/Małej" :)
UsuńDobrego kwietnia :)
OdpowiedzUsuńTobie również :)
Usuń