Końcówka października była cudowna. Czułam się tak, jakby przyszła już wiosna. Na dworze było ciepło i przyjemnie, a ja znów miałam chęci do życia. Jeszcze kilka tygodni temu tak nie było. Co działo się w październiku? Dlaczego zaczęłam szukać pomocy dalej? Już Ci opowiadam!
Czuję się...
W październiku czułam się okropnie. Zmęczenie mnie dobijało. Miałam ochotę tylko leżeć i wpatrywać się w sufit, albo scrollować Instagram. Nie miałam siły na nic. W sumie nic nie dawało mi przyjemności. Szłam na spacer, ale głównie z obowiązku. Radość? Nie pamiętałam co to.
Poszukałam więc pomocy u kolejnego lekarza. Okazało się, że moje stany lękowe wzmagają zmęczenie i dlatego też nie mogę odpocząć. Dostałam leki i po dwóch tygodniach, czyli pod koniec miesiąca, czułam się już o wiele lepiej. Jeszcze nie jest idealnie, a wierzę, że będzie tak, jak dawniej.
Potrzebuję...
W październiku potrzebowałam pomocy, więc jej poszukałam. Zapisałam się do psychiatry. I to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Dzięki temu dowiedziałam się trochę więcej o moim zdrowiu psychicznym i teraz wiem, że moje zmęczenie i frustracja nie były winą ani moją, ani tym bardziej naszego dziecka. Miały zupełnie inne podłoże.
Jestem wdzięczna za...
Jestem wdzięczna za to, że znalazłam w sobie siłę, by szukać pomocy. I jestem też wdzięczna moim bliskim za wsparcie, które mi dali. Gdyby nie oni, nadal tkwiłabym w tym stanie beznadziei i nie robiła nic. A tak wiem, nad czym muszę pracować, by czuć się lepiej. I najważniejsze: wiem, że będzie lepiej.
Czekam na...
Oprócz czekania na lekarza, czekałam także na czas z bliskimi. Przeważnie wolę siedzieć w domu, gdzie mam ciszę i spokój. Jednak przez to, że mój stan psychiczny uległ pogorszeniu, potrzebowałam kontaktu z bliskimi. Widziałam się częściej z różnymi osobami, rozmawialiśmy też przez telefon na głośnomówiącym, który pokochałam za wygodę.
Cieszę się...
Cieszę się, że leki działają i czuję się lepiej. Dzięki temu uczę się życia na nowo. Wiem już, że mogę zrobić coś inaczej niż do tej pory. Że nie muszę chodzić ciągle do jednego sklepu. Że mogą pójść na spacer, gdy mam taką ochotę. Że mogę zrobić coś kreatywnego i to sprawia mi przyjemność. Że mogą po prostu leżeć na łóżku i przytulać się z maluchem i z mężem i to też jest dobrze spożytkowany czas. Jeszcze wiele nauki mnie czeka, ale jest coraz piękniej. Dla niektórych to mogą być oczywiste rzeczy, ale dla mnie jest to ogromny przełom.
Pracuję nad...
Chyba najbardziej pracowałam nad sobą. Wiadomo, że sporo czasu poświęciłam na pracę zarobkową, bo za coś żyć trzeba, ale w wolnym czasie uczyłam się siebie na nowo. Wychodziliśmy na spacery, bawiliśmy się, robiłam jesienne dekoracje i już mam pomysł na zimowe. Może je tu pokazać?
Tęsknię za...
W pierwszej połowie miesiąca tęskniłam za dawną sobą. Taką, która cieszyła się życiem i doceniała małe rzeczy. W pewnym momencie to było tak wymuszone, że przestałam "być sobą". Mąż martwił się o mój stan psychiczny, a i ja w końcu zauważyłam, że jest już bardzo źle. W drugiej połowie miesiąca odzyskiwałam tamtą dawną siebie, przez co już nie tęsknię za dawnym życiem i powoli zaczynam znów cieszyć się tym, co mam.
Chciałabym...
Chciałabym, by złota jesień trwała jak najdłużej. Wiem, że nie da się z tym nic zrobić i w końcu przyjdzie chłód i szaruga. Dlatego też staram się ją wykorzystać na 100%. Wychodzimy częściej z domu i na dłużej. Spędzamy czas na placu zabaw.
Najważniejsze wydarzenie...
Nasz Mały Człowiek zaczął chodzić! Doczekaliśmy się tego w 15 miesiącu jego życia. Zaczął tak naprawdę z dnia na dzień. Jeszcze chyba w sobotę chodził z koszem na pranie (jak z pchaczem), a na drugi dzień zrobił pierwsze samodzielne kroki. Śmiał się przy tym tak bardzo, że aż się przewracał. Teraz chodzi już pewniej i jest w stanie samodzielnie przejść przez całą długość mieszkania. Nic mnie tak nie cieszy, jak ta umiejętność.
A co u Ciebie działo się w październiku? Daj znać w komentarzu!
PS. Zajrzyj na mój Instagram. Tam pokazuję więcej fajnych rzeczy.
PS2. Pamiętaj, że zawsze możesz zapisać się do mojego newslettera i być na bieżąco. Poruszam tam tematy planowania, organizacji oraz dobrego życia i polecam różne fajne rzeczy > To coś dla mnie! Zapisuję się
Życzę Ci jak najlepszego samopoczucia, oby to co złe poszło w niepamięć! Też by mi się przydała taka wizyta, ale to nie rozwiąże moich problemów. Gratuluję sukcesu Małego człowieka :) U nas też jest od prawie dwóch tygodni :)
OdpowiedzUsuńJedna wizyta to niestety za mało. Sama na terapię chodzę od kwietnia czy maja. Sama nie pamiętam dokładnie. Gratuluję nowego Małego Człowieka w Twojej rodzinie!
Usuń