Listopad już się skończył, więc przychodzę z kolejnymi ulubieńcami z ostatnich dwóch miesięcy. Stwierdziłam ostatnio, że mam nudne życie (ale lubię je!) i mogłabym tak naprawdę pisać o tych samych produktach za każdym razem. Muszę jednak trochę się wysilić i dlatego szukam także innych rzeczy, które sprawiły mi radość, dały przyjemność i z których faktycznie korzystam, bo chcę, a nie tylko dlatego że muszę.
Różowa płukanka do włosów Cameleo
Od maja myślałam o tym, żeby zrobić sobie różowe ombre na włosach. Minęło pół roku, a ja w końcu zebrałam się w sobie i to zrobiłam. Najpierw włosy oczywiście rozjaśniłam, a potem nałożyłam zmywalną farbę (zobacz ją tu:
farba Isana), ale nie złapała w ogóle. Kupiłam więc płukankę do włosów w różowym kolorze i spróbowałam jej. Oczywiście proporcje wymyśliłam sobie sama, bo ja chciałam bardzo różowe, a poza tym nie były rozjaśnione do całkiem jasnego blondu. No i trafiłam idealnie, bo teraz mam taki kolor, jak chciałam. Oczywiście na opakowaniu jest instrukcja, jak korzystać z różowej płukanki.
Różowa płukanka Cameleo jest tania i bardzo wydajna. Kolor złapał w jakieś 5 minut, bo więcej czasu na to nie miałam. Jestem bardzo zadowolona z efektu i wrzucam zdjęcia po rozjaśnieniu, żeby pokazać wam, na jaki kolor nakładałam płukankę oraz zdjęcie już po niej. Czy one nie wyglądają pięknie?
Oczywiście jak intensywność wyjdzie za mała, przy następnym myciu włosów można znów nałożyć płukankę i będzie większa. To rozwiązanie mi się naprawdę bardzo spodobało, choć pod prysznicem jest trochę bałaganu. I warto mieć ciemny lub różowy ręcznik do włosów, bo będą zostawać ślady.
Ulubiona stylizacja na jesień/zimę - spódnica ołówkowa i sweter
Ostatnio mam gorszy czas psychicznie (przeczytaj
Tu i teraz) i chodziłam często w tych samych ubraniach w kółko. Dresy lub leginsy, pierwsza lepsza bluzka i tyle. Było mi źle z samą sobą, bo dawno już nie czułam się po prostu ładnie. I w końcu założyłam spódniczkę, dobrałam do niej długo nienoszony sweterek.
Mąż jak mnie zobaczył, to powiedział że wyglądam pięknie. I mnie to naprawdę podbudowało. Sama też czuję się ładnie w tej stylizacji i dlatego tak bardzo ją polubiłam. Mam zamiar trochę odmienić swoje codzienne ubieranie, bo to naprawdę poprawia mi nastrój.
Dziennik Wieloletni od Pani Swojego Czasu
Dziennik Wieloletni to mój must have, choć przez prawie miesiąc go nie prowadziłam. Czułam się wtedy bardzo źle. Ale gdy zrobiło się lepiej i poczułam się na siłach, by wrócić do pisania - zrobiłam to. I ja wiem, że to brzmi dziwnie, bo jak można nie mieć siły napisać jednego czy dwóch zdań dziennie. Wiesz... nie potrafiłam zmusić się, by się umyć, by zjeść kolację, by wyrzucić śmieci itd. Każde działanie było poprzedzone dosłownie zmuszaniem się. Dlatego tak bardzo się cieszę, że do tego dziennika wróciłam.
Pisałam o nim tu >
Dziennik Wieloletni - czym jest? Jak z niego korzystam?, więc możesz zobaczyć sobie, na czym Dziennik Wieloletni polega i jak można go wykorzystać w życiu.
To super pomysł na prezent dla osoby, która stara się zrozumieć siebie i swoje uczucia, ale też dla osoby, która lubi obserwować, jakie zmiany w niej zachodzą. Gdybym mogła, obdarowałabym nim wszystkich dookoła.
Możesz zobaczyć go i kupić tutaj > Dziennik Wieloletni
Aplikacja Biedronka
Raz w tygodniu jeździmy do Lidla i robimy wtedy duże zakupy. Ale gdy jest fajna promocja lub muszę kupić jedną czy dwie rzeczy - idę właśnie do Biedronki. Nie korzystałam z aplikacji, ale w końcu skusiłam się na nią i jest genialna. Każdego dnia można wylosować sobie indywidualny kupon zniżkowy (np. lody 1+1 gratis, albo pasta do zębów drugi produkt 90% taniej). Czasem trafi się coś naprawdę fajnego, jak mleko roślinne w promocji 1+1 gratis. A na Black Week każdego dnia była inna promocja i udało nam się zaopatrzyć w pieluszki jednorazowe dla malucha. Z promocji 1+1 gratis skorzystał każdy z rodziny i wyszło nam zapasu na ok. 3 miesiące. To dosłownie dziesiątki o ile nie setki złotych oszczędności.
Gra
Gdy było mi źle, nie miałam ochoty na nic. Robiłam totalne minimum z minimum, a gdy miałam jakikolwiek czas dla siebie - grałam w odmóżdżającą grę na telefon na zasadzie mahjonga. Nie miałam nawet ochoty na czytanie, dlatego tylko klikałam. Jak maluch zasnął u mnie na rękach, a nie mogłam go bez problemowo odłożyć do łóżeczka, też grałam. Straciłam na to mnóstwo czasu, ale miałam takie momenty, że nie radziłam sobie w życiu i to jedno z niewielu dostępnych rozwiązań, które pozwoliło mi przetrwać. Nie żałuję, ale cieszę się, że teraz jest lepiej.
To ta gra, jeśli masz ochotę ją wypróbować >
Triple TileFilmik Maxineczki o tym, jak w jej domu wybuchł pożar
Czy pożar to kiepski temat na ulubieńców? Oczywiście, ale nie mogę nie podzielić się filmikiem Asi - Maxineczki, która opowiedziała o tym, jak doszło do pożaru u nich w domu i dlatego udało im się go ugasić. A teraz ręka w górę, jeśli masz w domu gaśnicę. Ja nie mam, ale kupię, bo po tym filmiku nie mogę pozbyć się myśli, że mogłoby się coś stać, a my nie mamy nic, żeby zareagować. Jeśli nie masz zbyt wiele czasu, to niech to będzie ta jedna rzecz, której posłuchasz lub którą obejrzysz i wyciągniesz wnioski dla siebie. Ku przestrodze! > o tym, jak wybuchł w domu pożar🔥
BeRAW malinowe batoniki
Aż dziwne, że o nich jeszcze nie pisałam, ale to jedne z najlepszych słodyczy, choć mają względnie dobry skład. Są naprawdę słodkie i potrafią zaspokoić chęć na coś smacznego. Wiem, że niektóre zdrowe słodycze można jeść na kilogramy, a potem i tak sięgnie się po czekoladę, ale przy tych batonikach naprawdę nie trzeba tego robić. Ogólnie mój mąż lubi też inne batoniki z tej serii, ja tylko malinowe, bo nie mają rodzynek. Są dość drogie, ale dzięki temu jem ich mniej.
Zobacz go tutaj > BeRaw malina
Mam nadzieję, że spodobali Ci się moi ulubieńcy. Co zaciekawiło Cię najbardziej? Czekam na Twój komentarz!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia
Przeczytaj poprzednich ulubieńców > Ulubieńcy końcówki lata 2022
Ps. Możesz zobaczyć na moim instagramie, jak pokręcić włosy w mniej niż 5 minut!
świetny wpis :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo ciekawi są Twoi ulubieńcy. Lubię spódnice a filmik o pożarze u Maxineczki oglądałam. Nie mam gsśnicy. Chęci do przetrwania jakoś też nie...
OdpowiedzUsuńDziękuję! Trudno mi coś powiedzieć w tej sytuacji, ale masz dla kogo żyć. Przecież Mały Człowiek pojawił się niedawno w Twojej rodzinie!
Usuń