Często powtarzam mężowi, że nie żałuję przeszłości. Owszem, spotkało mnie wiele złych i nieprzyjemnych sytuacji, ale każda z nich przyczyniła się do tego, że znalazłam się w tym momencie życia, w którym jestem teraz. A tu i teraz bardzo mi się podoba. Jak nauczyłam się nie żałować tego, co było? Czy w ogóle warto poświęcać czas na rozmyślanie o tym, jak złe rzeczy nas spotkały lub jak głupie decyzje podjęliśmy?
Czy warto żałować życiowych decyzji?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Złe decyzje potrafią namieszać w życiu. A nieprzyjemne sytuacje potrafią spowodować traumę, albo taki uraz, który da się przepracować jedynie z psychologiem lub psychoterapeutą. Wiem to, bo sama doświadczyłam takich sytuacji i nabawiłam się zaburzeń lękowych. Ale czy to sprawia, że żałuję tego, co do nich doprowadziło? Niekoniecznie.
Każda sytuacja, w której znajdziemy się w życiu, może przynieść wiele dobrego. Choć z pozoru jesteśmy w tzw. czarnej dupie, może się okazać, że gdyby nie to jedno wydarzenie, nasze życie potoczyłoby się inaczej. Czy lepiej? Tego nie wiem.
Opowiem Ci o dwóch sytuacjach z mojego życia. Być może one lepiej zobrazują Ci mój punkt widzenia.
Pierwsza sytuacja
Przez niemal 7 lat byłam w toksycznym związku. Zauważyłam to dopiero wtedy, gdy tamten człowiek zniknął z mojego życia, a ja zaczęłam spotykać się z moim teraz-już-mężem. Mogłabym żałować tych 7 straconych lat, ale one przyczyniły się do tego, gdzie jestem teraz. Były załatwił mi pracę, w której poznałam swojego teraz-już-męża. Praca pozwoliła mi na zgromadzenie oszczędności, a potem - na pójście na macierzyński. Dzięki temu mam teraz swoją firmę i robię to, co uwielbiam.
Druga sytuacja
Mój mąż pojechał na 4 dni do Ukrainy latem 2021 roku. Gdy wracał, nie przepuścili go na polskiej granicy. Musiał tam zostać. Winny okazał się Urząd Wojewódzki, który nie wydał mu karty pobytu na czas (rozpatrywanie sprawy zajęło im 5 lat! Wszystko skończyło się interwencją prawnika, a teraz mąż ma już kartę i nie musi się martwić). Spędził tam 5,5 tygodnia. A ja zostałam sama z miesięcznym niemowlakiem. Czy się załamałam? Owszem. Jakie korzyści znalazłam w tej sytuacji? Po pierwsze: dzień jego powrotu był jednym z najpiękniejszych w moim życiu. Po drugie: po interwencji prawnika, mąż ma już kartę pobytu (zajęło to ok. pół roku!). Po trzecie: wybuchła wojna. Gdyby nie tamten wyjazd, być może mój mąż nie zobaczył by już przyjaciół, taty i rodziny. A tak miał możliwość spędzić z nimi trochę więcej czasu. Szczerze? Teraz, po długim czasie, cieszę się, że tak wyszło.
Czy w tych sytuacjach żałowałam tego, co się stało? Oczywiście! Czułam się bardzo źle, płakałam przez wiele dni (a nawet tygodni). Dlatego nie szukałam dobrych stron od razu. Zrobiłam to po czasie. Po co? Bo to pozwoliło mi się z tym żalem rozprawić i teraz mogę żyć spokojnie, nie żałując tamtych chwil.
Jak przestać żałować tego, co się stało?
Chciałabym Ci pokazać, jak nie żałować podjętych decyzji i sytuacji w życiu, na które często w ogóle nie mamy wpływu (co z tego, że poruszyłabym niebo i ziemię, jak nie mogłam ściągnąć męża do domu, a przez to, że syn nie miał paszportu, nie mogłabym pojechać tam?).
Uczucie żalu potrafi przyćmić wszystko inne. W trudnych sytuacjach okazuje się, że nie potrafimy wykrzesać z siebie ani odrobiny radości. Nie zmuszam Cię do tego! Sama nie byłabym w stanie w najtrudniejszych momentach znaleźć jakichkolwiek pozytywów.
Pierwszy krok do pozbycia się żalu ze swojego życia
Dlatego pierwszy krok do pozbycia się żalu do siebie czy innych jest zupełnie inny. Musisz po prostu... dać sobie czas. Ochłoń, nabierz odrobinę dystansu. Nie szukaj korzyści na świeżo (chyba, że potrafisz!). Odczekaj kilka dni, a nawet tygodni. Czasem może okazać się konieczna pomoc specjalisty.
Uwierz mi, że na pozbycie się żalu masz czas. Nie musisz robić tego od razu. Trudne emocje też są potrzebne i trzeba dać im czas, by w nas wybrzmiały. Dopiero, gdy minie czas, możemy wziąć się do pracy. Nie będzie ona łatwa.
Drugi krok: sprawdź, czy złe decyzje i nieprzyjemne doświadczenia były dla Ciebie przydatne
Główne zadanie, które pomaga pozbyć się uczucia żalu, polega na znajdowaniu korzyści lub jakichkolwiek zalet, które dało nam konkretne wydarzenie, sytuacja czy osoba, a nawet decyzja. Wiem, że na początku może wydawać się to niemożliwe, ale uwierz mi, że praktycznie zawsze znajdzie się jakiś plus. Jeśli naprawdę nie możesz go znaleźć, daj sobie jeszcze trochę czasu.
Jak podejść do tego zadania? Musisz zadawać sobie różne pytania, ale takie naprawdę różne. Im głębiej będziesz drążyć, tym większa szansa, że znajdziesz jakiekolwiek pozytywy.
Spójrzmy jeszcze raz na moje przykłady. Toksyczny związek sprawił, że mam zaniżoną samoocenę, że boję się reakcji drugiej osoby w różnych sytuacjach i nie tylko. Można powiedzieć, że zmarnowałam aż 7 lat swojego życia na coś, co nie miało prawa się udać. Gdybym szukała zalet tej sytuacji od razu - nie znalazłabym ich. Teraz, prawie 4 lata po zakończeniu tamtej relacji, potrafię znaleźć mnóstwo zalet.
Wyjazd męża do Ukrainy był trudny. Ale minęło pół roku (tak, dopiero wtedy pozbyłam się żalu po tamtej sytuacji!) i wybuchła wojna. Dlatego teraz zamiast żalu czuję ogromną wdzięczność, że mógł tam pojechać w spokojnych czasach i bezpiecznie wrócić do domu.
Zadając sobie pytania, szukaj różnych perspektyw:
- Czy to wydarzenie zapoczątkowało zmiany w życiu?
- Czy coś zyskałaś?
- A może zakończyłaś toksyczną relację?
- Może przez negatywną sytuację uniknęłaś czegoś gorszego?
Szukaj, szukaj i jeszcze raz szukaj.
Nie wiem, czy da się żyć bez żalu. Ale jestem pewna, że można z tym żalem się uporać (choćby w niewielkim stopniu!). I warto to zrobić. Zamiast każdego dnia rozmyślać o tym, jak źle postąpiłaś, jak przykre wydarzenia Cię spotkały, spróbuj je zaakceptować. Były, minęły. Przyniosły złe i dobrze rzeczy. Spróbuj docenić te dobre i zmniejszyć tym samym wagę tych złych.
Uwaga! Jeśli spotkało Cię coś naprawdę trudnego, z czym nie możesz poradzić sobie sama, skorzystaj z pomocy specjalisty!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Ps. Możesz mnie zaobserwować na Instagramie:
Chcesz żyć prościej i po swojemu? Dołącz do newslettera! > Kliknij tu, by się zapisać (w każdej chwili możesz zrezygnować, newsletter jest darmowy).
Bardzo ciekawy i pomocny tekst, choć faktycznie są to sytuacje trudne do przepracowania. Jak widać powiedzenie "czas leczy rany" pasuje do wielu sytuacji.
OdpowiedzUsuńTak, wiele z nich trzeba przepracować, a na to potrzeba czasu. Ale warto, bo życie w ciągłym żalu do przeszłości wcale nie jest przyjemne :(
Usuń