Kocham maj. Odradzam się do życia. Czerpię energię ze słońca i aż chce mi się żyć, działać i zdobywać szczyty. Chyba, że Mały Człowiek nie spał w nocy lub budził się co pół godziny. To wtedy nie. Ale nie zmienia to faktu, że wiosna, szczególnie ta ciepła i pełna kwiatów, ta majowa jest piękna. A ja czerpię z niej ile tylko się da.
Moje i Twoje Tu i Teraz
Zatrzymaj się na chwilę. Weź głęboki oddech. Przestań myśleć o przeszłości. Przestań wybiegać na przód, goniąc za nierealnymi scenariuszami i setkami różnych wariantów jednego wydarzenia, które i tak skończy się zupełnie inaczej.
Zamknij oczy. Skup się na tym, co słyszysz dookoła siebie. Hałas kosiarki, krzyk dzieci, śpiew ptaków, a może ciszę? W tej ciszy też możesz coś usłyszeć, chociażby bicie własnego serca. Później zastanów się, co czujesz: chłód czy ciepło? Twoje ciało jest spięte, czy zrelaksowane? Czujesz jakiś smak? Zapach?
Otwórz oczy i spójrz na to, co jest dookoła Ciebie. A później dokończ zdania, które są nagłówkami w tym wpisie. Skup się tylko na tym, co jest tu i teraz.
Tu i teraz - moje podsumowanie maja 2023
Myślałam, że kwiecień był wspaniały, ale maj jest jeszcze poziom wyżej! Choć chorowałam, dostałam najbardziej obfity okres od wielu miesięcy i nie spałam kilka nocy, bo Mały Człowiek ząbkuje – był to wspaniały miesiąc. Dlaczego? Już Ci opowiadam!
Czuję się...
przede wszystkim spokojna. Choć w moim życiu jest teraz wiele trudnych chwil, potrafię się do nich zdystansować. Robię to, co mogę. Nie zmienię i nie uratuję całego świata, ale mogę zadbać o siebie i o mój mikroświat. Zamartwianie się nic tu nie pomoże. Nie chcę w przyszłości pomyśleć sobie, że zmarnowałam czas. Kiedyś to wszystko minie, trudności się rozwiążą, a ja będę szczęśliwa, że nie utknęłam w przeszłości.
Potrzebuję...
zwolnić. Tyle się działo, a ja ciągle gnałam do przodu, próbując złapać wszystkie te bańki mydlane, w których zamknięte były moje cele, zadania i plany. W ostatnich tygodniach musiałam zwolnić, bo byłam chora i ja, i Mały Człowiek. Świat się nie zawalił, gdy zrobiłam mniej. Większość rzeczy udało mi się potem nadrobić, a niektóre nadal czekają na swoją kolej. Odpoczynek też jest ważny.
Jestem wdzięczna za...
nocną opiekę medyczną. Choć Pani w rejestracji była niemiła, otrzymałam pomoc od lekarza. Zarejestrowanie się w przychodni graniczy z cudem, bo terminy są odległe. Poszłam więc do szpitala na nocną opiekę i w kilkanaście minut załatwiłam co trzeba. Skończyło się pierwszym od dawna antybiotykiem, ale już jestem zdrowa.
Czekam na...
Nie czekam na nic. Po prostu cieszę się tym, co mam na co dzień. Zauważam te drobne momenty, które sprawiają, że się uśmiecham. Zwracam uwagę na to, co czuję i jak się czuję. Gdy jest gorzej – zwalniam. Gdy jest lepiej – przyspieszam. Dostosowuję codzienność do moich możliwości.
Cieszę się...
Cieszę się swoim własnym rozwojem i samoświadomością. Robię coraz lepsze zdjęcia. Uczę się nagrywać chwytające za serce filmiki. Poprawiam swój warsztat. Działam w marketingu... a jednocześnie pamiętam o samej sobie. Uczę się odpoczywać, panować nad swoimi emocjami i cieszyć się macierzyństwem. Było parę gorszych chwil, z których wyniosłam lekcje. Raz za razem wracam na dobrą drogę, poparzona pokrywami i poraniona kolcami. Ale rany się goją i znów biegnę przed siebie.
Pracuję nad...wieloma mniejszymi rzeczami. Teksty dla klientów, własne treści na Instagram, bloga i newsletter. Do tego stawiam drugą stronę, na której będę pisać o planowaniu i rozwoju osobistym. Ogarniam mieszkanie, siebie i dziecko. Szukam małych radości. Czytam książkę za książką, a potem robię z nich notatki i analizuję, wyciągam wnioski, spisuję listę rzeczy do zrobienia i działam. Tylko tak zmienię życie swoje i nasze na jeszcze lepsze.
Chciałabym...
Ach, w maju tak bardzo skupiłam się na rzeczach materialnych. Chciałam nową torebkę, bo stara już wyglądała koszmarnie. Chciałam nowe buty na wiosnę, bo nie miałam żadnych. A gdy udało mi się je kupić, poczułam zmęczenie. Chciałabym nie czuć ciągłych potrzeb, które skutkują kupowaniem rzeczy. Niby nie ma ich dużo, ale jednak ciągle są. Czytam właśnie książkę na ten temat i już nie mogę się doczekać, by Ci o niej napisać.
Najważniejsze wydarzenie...
Sięgnięcie po pomoc lekarza. Zbyt długo próbowałam leczyć się sama tym, co miałam w domu. Gdy w końcu dostałam diagnozę i leki (w tym antybiotyk), po kilku dniach poczułam się lepiej.
Moja życiowa lekcja: sięgaj po pomoc szybciej, a będzie łatwiej.
NOWOŚĆ! Możesz pobrać tapetę na komputer > Kliknij i pobierz
Taki był mój maj. A Twój? Zrób to ćwiczenie (nawet dla samej siebie) i bądź przez chwilę tylko tu i teraz.
A tymczasem trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Spodobał Ci się ten wpis? W takim razie przeczytaj także te:
Ps. Możesz odwiedzić mnie na Instagramie, gdzie jestem częściej > @kocipunktwidzenia
Ps2. Chcesz znaleźć czas dla siebie? Dołącz do mojego newslettera! > Kliknij tu i zgarnij prezent!
Życzę udanego czerwca i dużo zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Przyda się, bo znów zdążyłam zachorować :(
Usuń