Chociaż wiosna nas w tym roku nie rozpieszcza, było kilka pięknych, ciepłych dni. Niedługo przyjdzie lato. Zanim jednak zrobi się całkiem gorąco, zapraszam Cię na przegląd moich ulubieńców wiosennych. Jakie ubrania polubiłam? Jak wygląda moja aktualna fryzura? Tego i innych rzeczy dowiesz się z tego wpisu!
Wiosna – moja ulubiona pora roku
Chociaż wiosna to moja ulubiona pora roku, to właśnie maj ma szczególne miejsce w moim sercu. Nigdy nic szczególnego się wtedy nie wydarzyło. Po prostu każdego roku świat zakwita wtedy tysiącami kwiatów w tak różnych odcieniach, że trudno je opisać. To w maju jest na tyle ciepło, by porzucić płaszcz lub kurtkę, wskoczyć w sukienkę i wyjść na spacer bez ubierania się przez 10 minut. To w maju chce mi się żyć najbardziej na świecie.
Może to jednak coś szczególnego?
W tym roku maj nas nie rozpieścił. Nawet teraz gdy piszę te słowa, siedzę w swetrze, bo w mieszkaniu mamy zimno (ok. 17 stopni). Wychodzimy na dwór, by się ugrzać!
Dlaczego lubię wiosnę?
Kocham wiosnę, bo to dla mnie symbol odrodzenia się do życia. Tak, jak odradza się cały świat (a przynajmniej nasza strefa klimatyczna), tak odradzam się ja. Nabieram sił, chęci do działania, a do głowy wpada mi milion pomysłów na minutę i staram się nad nimi zapanować, by żaden nie uleciał zbyt szybko.
Lubię wiosnę, bo czuję potrzebę zmian. Po zimowej stagnacji i zasiedzeniu przychodzi pora na odświeżenie szafy, siebie i swojego otoczenia. Znów minimalizuję nasz dobytek i znów tych rzeczy jest za dużo, choć mamy o wiele mniej niż rok temu. Znów uzupełniam szafę, ale tym razem w bardzo przemyślane ubrania. Szukam jeszcze idealnych butów, ale na razie na takie nie trafiłam. A dziś, zamiast opowiadać Ci o tym, czego nie mam, opowiem Ci o tych rzeczach, które pokochałam wiosną 2023 roku. Ciekawa? Zapraszam do czytania dalej!
Top 5 rzeczy, które pokochałam wiosną, czyli ulubieńcy kwietnia i maja 2023
Trudno mi znajdować nowe rzeczy, które stały się moimi ulubieńcami, bo – choć pisałam o zmianach – niewiele się zmienia. Gdy coś polubię, jestem temu wierna, tak jak produktom do włosów, których używam niezmiennie do kilku lat. Dlatego dziś pokażę Ci moje Top 5 rzeczy, które pokochałam wiosną i myślę, że taka forma z nami zostanie.
Przeczytaj, czego używam do włosów > kliknij tutaj
Ulubione ubrania: pastele i zwiewne bluzki
Pierwszym ulubieńcem są ubrania. W tym roku zapragnęłam trochę więcej kolorowych ubrań. Odcienie, które pojawiły się w mojej garderobie, są zbliżone do tego, co już miałam. Brudny i pastelowy róż, biały, pastelowo-żółty… chciałam, by nowe ubrania pasowały do tego, co już jest w mojej szafie. Udało się to idealnie.
Postawiłam na zwiewniejsze bluzki, takie trochę w stylu boho i rustykanym. Kupiłam oczywiście używane. Ogólnie oprócz bielizny i butów rzadko kupuję nowe rzeczy.
Kiedyś kupiłam nową bluzkę w sieciówce, wrzuciłam do prania, a gdy wyjęłam ją z pralki – nie nadawała się do niczego. Szwy się przemieściły, była porozciągana i krzywa. Tyle miałam z nowej bluzki. Kupując używane, wiem, jak wyglądają po praniu. A do tego są tańsze. Win-win.
Jakie nowości znalazły się w mojej garderobie na wiosnę?
- wiązana biała bluzka,
- hiszpanka w pastelowo-żółtym kolorze,
- lniane, brudno-różowe spodenki wiązane,
- jasna sukienka w kwiaty,
- koszula w odcieniu brudnego różu.
Stawiam na naturalne materiały, takie jak len i bawełna i w tym kierunku chcę iść z moją garderobą.
Zapomniałabym o moim nowym stroju do ćwiczeń! Kupiłam taki, jaki naprawdę mi się podobał i aż chce mi się stawać na macie.
Proste włosy na wiosnę
Gdy mam ochotę na zmiany, najczęściej pada na włosy. Niedawno robiłam różowe ombre. I choć podoba mi się niesamowicie, na razie przestałam, bo po prostu mi się nie chce. Za to częściej chodziłam w prostych włosach. Mam ostatnio tyle baby hair, że gdy zostawię włosy takie, jakie mam lub je pokręcę, wyglądam niczym wkurzony Szopen, a to mi się nie podoba. Gdy je wyprostuję, ładnie wyglądają.
Na koniec maja popełniłam błąd i podcięłam dość mocno grzywkę. Przez pierwsze dni byłam zadowolona, a potem uznałam, że nigdy więcej. Zobaczymy, jak to wszystko potoczy się dalej, ale mam ochotę zapisać sobie życiową lekcję: nigdy nie podcinać grzywki.
Ulubieńcy kosmetyczni – tonik-esencja, do którego nie trzeba wacików
Tonik-esencja Uzdrovisko Fiołek to była moja wygrana w quizie Hebe. Czekał na swoją kolej, bo musiałam wykończyć beznadziejny w aplikacji i fajny w działaniu tonik rozświetlający Fluff (przez sposób aplikacji, czyli atomizer, który dosłownie pluje, a nie psika, nie polecam). W końcu mi się to udało i po pierwszym użyciu toniku-esencji Uzdrovisko – zakochałam się w nim.
150 ml, które ma być tak wydajne jak 500 ml zwykłego tonika? To możliwe! Tonik-esencja Uzdrovisko Fiołek jest bezwacikowy. Nie wiedziałam, co to oznacza, dopóki go nie użyłam. Dlatego czuję się w obowiązku Ci to wyjaśnić. Jego konsystencja jest lekko żelowa, nie rozlewa się jak woda, a trzyma na palcach. Dlatego też można go używać bez wacików, wklepując jak krem. Wystarczy dosłownie kropelka, żeby pokryć całą twarz. Choć krótko go używam, wiem już, że będzie bardzo wydajny.
Jego regularna cena to 34,99 zł w Hebe właśnie, ale można go też dorwać w promocji nawet 10 zł taniej. A warto, bo:
- przywraca skórze naturalne pH,
- nawilża i łagodzi,
- zapobiega niedoskonałościom,
- redukuje stany zapalne,
- napina skórę, jednocześnie ją wygładzając,
- ma naturalny skład,
- nie trzeba do niego wacików,
- jest bardzo wydajny.
To najlepszy tonik do twarzy jaki miałam do tej pory.
Serial dokumentalny na Netflixie – „MH370: samolot, który zniknął”
Miały być rzeczy, a jest serial dokumentalny. Ale naprawdę warty polecenia! Nie mogliśmy się od niego oderwać.
Opowiada o prawdziwym samolocie MH370, który wyleciał z lotniska w 2014 roku, a po niedługim czasie zniknął z radarów. Na pokładzie było ponad 200 osób, które przepadły bez śladu. To największa zagadka dotycząca lotnictwa na świecie.
Samoloty nie znikają. Spadają, rozbijają się, dolatują do celu itd. Ale nie ma opcji, żeby zniknęły całkowicie. A MH370 nie znaleziono. Przeszukano miliony kilometrów kwadratowych oceanów, lądy, sprawdzano zdjęcia satelitarne… i nigdzie nie było samolotu.
Rodziny ofiar przez wiele lat próbowały poznać prawdę. Jak zwykle władza tuszowała wszystko. Nikt nie przeszukał Morza Południowochińskiego. Wszyscy opierali się na danych jednej firmy, która jako jedyna miała połączenie z samolotem, gdy ten zniknął z radarów. Jakim cudem? Wszystkiego dowiesz się z filmu. Czy samolot się odnalazł? Tego Ci nie zdradzę. Obejrzyj te kilka odcinków, a wszystkiego się dowiesz.
Domowi ulubieńcy – nowy sposób na wycieranie kurzu
I ostatni ulubieniec. Wycieranie kurzu na meblach to moje zadanie, bo mąż ma alergię. Kiedyś robiłam to specjalnymi płynami, ale to strata czasu i pieniędzy. I bezsensowne trucie się niepotrzebną chemią. O wiele skuteczniejsze były zwykłe, suche ściereczki z mikrofibry. Do niedawna.
Przy okazji odkurzania stwierdziłam, że czemu by nie wykorzystać szczotkowej, małej końców do zebrania kurzu z półek i parapetów? Spróbowałam i… przepadłam. To moja ulubiona metoda! Nie muszę prać ścierek, zajmuje to o wiele mniej czasu i jednocześnie kurz nie lata w powietrzu. Idealnie.
A jacy są Twoi ulubieńcy? Daj znać w komentarzu!
Spodobał Ci się ten wpis? Przeczytaj także:
Ja za wiosną nie przepadam, ale teraz też jak Ty mam ochotę mieć proste włosy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzemu nie przepadasz za wiosną? :)
UsuńTeż uwielbiam wiosnę i maj! Ja akurat w maju mam urodziny więc także dlatego alle oczywiście nie tylko. I też zawsze mam ochoty na zmiany, porządki i kolejną minimalizację rzeczy (jestem właśnie w trakcie dużych porządków i choć mamy mało rzeczy to i tak znalazło się sporo takich, których się pozbyłam). I jak ja to lubię! Zaciekawiłaś mnie tym dokumentem na Netflixie i myślę, że go obejrzę.
OdpowiedzUsuńW takim razie spóźnione wszystkiego najlepszego! <3 U mnie też zawsze znajdzie się coś do pozbycia. Mam nadzieję, że serial Ci się spodoba :)
Usuń