Jaka krew płynie w Twoich żyłach: chłopska czy pańska? Jak to przekłada się na historię Twoich przodków i Twoją aktualną sytuację? Dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy? Takie pytania będziesz sobie zadawać podczas czytania książki „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” Joanny Kuciel-Frydryszak. A przynajmniej ja sobie je zadawałam (i to nie tylko podczas lektury, ale też jeszcze długo po niej).
„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” Joanna Kuciel-Frydryszak
Książka „Chłopki” Joanny Kuciel-Frydryszak od kilku tygodni znajduje się w topce na Legimi. Najdalej spadła chyba na 2. lub 3. miejsce, większość czasu spędza na 1. pozycji. I nie dziwię się. To wspaniała historia, która jest dla czytelniczki (brutalnym) zderzeniem z rzeczywistością. A raczej historią swoich własnych przodków.
✨ Chcesz przeczytać tę książkę za darmo na Legimi? W takim razie skorzystaj z mojego linku i zapisz się. Dostaniesz 30 dni za darmo! Możesz zapisać się też sama, ale wtedy będziesz miała tylko 7 darmowych dni. Kliknij tutaj, by zgadnąć darmowy miesiąc!
W moich żyłach płynie chłopska krew. Przodkowie mieli swoją ziemię, którą uprawiali. Odwiedziłam rodzinny dom mojej babci, w którym się wychowywała wraz z rodzeństwem (a było ich ok. dziesięciorga). I wiesz co? Poznając historię chłopek żyjących sto lat temu… zauważyłam, że ich życie przekłada się na moje. O wszystkim Ci opowiem.
„Zainteresowanie ludową historią przeprojektowało kierunek dyskusji z pytania o to, co jest naszym prawdziwym dziedzictwem: spuścizna chłopska czy szlachecka, na inne – co właściwie oznacza dla nas nasza chłopka lub ludowa tożsamość? Już nie tylko dla społeczeństwa jako ogółu, ale dla historii naszego prywatnego życia w następnych pokoleniach”.
„Urodziła siedmioro dzieci, ciężko pracowała w domu i w polu”
„I choć mąż, którego znalazł jej ojciec, nie radził sobie z gospodarowaniem i niemal cały dorobek wyprzedał, Olesi udało się za ostatnie pieniądze kupić kilka hektarów ziemi i pół domu. Urodziła siedmioro dzieci, ciężko pracowała w domu i w polu i zapewniała synom wykształcenie. Natomiast córka, Rozalia, nigdy nie uczyła się w szkole. Jak wielu dziewczynkom rodzina wyznaczyła jej rolę opiekunki o kilka lat młodszych braci”.
Wielokrotnie czytałam na Instagramie i na Facebooku (nie wiem, dlaczego nadal sobie to robię!) komentarze, że dzisiejsze matki są leniwe, bo kiedyś to się po porodzie szło w pole i ogarniało się całą gromadę dzieci i nikt nie narzekał, i w ogóle to kiedyś były czasy, a teraz czasów nie ma!
Przekonanie, że dzisiejsze kobiety są leniwe, ma swoje podłoże właśnie w tamtych czasach. I owszem, pracujemy lżej, krócej i mamy jedno lub dwoje dzieci. Czy jesteśmy gorsze od naszych przodkiń? Nie!
W książce możesz przeczytać wiele historii prawdziwych chłopek. Opowiadają je ich dzieci lub wnuki, są poparte listami, różnymi dowodami archiwalnymi… i co z nich wynika?
Owszem, kobiety miały gromadę dzieci i pracowały od rana do nocy w polu i dawały sobie radę, ale:
- starsze dzieci zajmowały się młodszymi,
- najmniejsze maluchy leżały obok pola, a matki wtedy pracowały,
- ojcowie nie angażowali się w prowadzenie domu i wychowywanie dzieci,
- mimo uprawy warzyw, hodowli zwierząt itd. kobiety większość rzeczy sprzedawały, a siebie i dzieci żywiły ziemniakami, chlebem i mlekiem,
- za uzyskane pieniądze mogły kupić dzieciom buty, by te mogły chodzić do szkoły,
- nie miały dla siebie czasu.
Czy to są takie wspaniałe czasy, które warto z rozrzewnieniem wspominać? Nie sądzę. Niech pierwsza podniesie rękę ta, która chciałaby tak żyć i pożegnać pralkę, lodówkę, kuchenkę, toaletę, prysznic i wiele innych dobrodziejstw naszych czasów.
Oczywiście, w tamtych czasach kobiety robiły co mogły, najlepiej jak mogły. Ale to nie oznacza, że mamy powielać ich schematy i za wszelką cenę robić z siebie uciemiężone kobiety, które nie mają ani chwili wytchnienia. Ja z tej książki wynoszę jedną lekcję: doceń to, w jakich czasach żyjesz.
„Oczywiście, rozumienią, że powinny być lepiej zorganizowane, zadbane i uśmiechnięte i że to na nich spoczywa odpowiedzialność za wychowanie narodu. Mają jednak trochę większe zmartwienia”
„Czytelniczki pism dla kobiet wiejskich nie bardzo wiedzą, o co tym paniom chodzi. Estetyka czy savoir-vivre nie należą do ich największych problemów. Oczywiście, rozumienią, że powinny być lepiej zorganizowane, zadbane i uśmiechnięte i że to na nich spoczywa odpowiedzialność za wychowanie narodu. Mają jednak trochę większe zmartwienia”.
Kobiety wiejskie mają harować jak woły! Bardzo często:
- zajmują się dziećmi,
- gotują,
- piorą,
- sprzątają,
- oporządzają kury, świnie, krowy i inne zwierzęta,
- doją krowy,
- pracują w polu,
- sprzedają przetwory na targu,
- usługują mężowi,
- szyją, cerują i robią masę innych rzeczy.
Podczas gdy ich mężowie:
- zajmują się politykowaniem,
- oporządzają konie,
- robią pojedyncze prace w polu.
Niesprawiedliwe? I to bardzo. A mimo to kobiety czują presję, że mogłyby się lepiej zorganizować. Mogłyby bardziej o siebie zadbać. Mogłyby poświęcić więcej czasu dzieciom.
Tylko kiedy mają to zrobić?
Jeśli młoda dziewczyna nie chciała takiego życia, uciekała od rodziny do pracy na służbie u jakichś państwa w mieście. Czasem też dziewczynki były wysyłane tam przez rodziców (tylko wtedy nie miały pieniędzy dla siebie, a musiały je oddawać rodzicom). Pomyśl sobie, czy chciałabyś, by Twoja córka, która chodzi do szkoły podstawowej, musiała pracować jako służąca (prać, gotować, zajmować się dziećmi, pracować w polu i oporządzać zwierzęta) od świtu do nocy za marne grosze? Myślę, że to pytanie retoryczne.
Choć tematyka nie jest łatwo, sama książka jest napisana przystępnym, zrozumiałym językiem. Gdy po nią sięgnęłam, nie mogłam się oderwać. I Tobie także ją polecam. Jedna z najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku!
„Chłopki. Opowieść o naszych babkach” Joanna Kuciel-Frydryszak – za darmo w abonamencie Legimi
Książka kosztuje ok. 40 zł. Jednak możesz ją przeczytać za darmo na Legimi (możesz pobrać aplikację na telefon, nie musisz czytać na czytniku!). Wystarczy, że zapiszesz się, wybierzesz rodzaj abonamentu i otrzymasz darmowy okres próbny 7 dni. Możesz zrezygnować w każdej chwili (jeśli zrobisz to w okresie próbnym, nie zapłacisz ani grosza). Abonament kosztuje tyle, co jedna książka, a czytać możesz bez limitu (na Kindlu są ograniczenia).
7 dni na przeczytanie tak obszernej pozycji to bardzo mało czasu. Ale mogę dać Ci aż 30 dni za darmo! Wystarczy, że zapiszesz się z mojego linku (haczyk: ja też dostane gratisowe, darmowe dni). Zasady są takie same: zrezygnować możesz w każdej chwili. To idealny sposób na przetestowanie, czy Legimi jest dla Ciebie.
✨ Kliknij tu i przeczytaj tę książkę za darmo!
Zaciekawiła Cię ta książka? Daj znać w komentarzu!
A tymczasem trzymaj się ciepło i do zobaczenia!
Jak to dobrze, że te czasy minęły. Oby już nigdy nie powróciły.
OdpowiedzUsuńZgadzam się.
Usuń